-
Posty
1 612 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
5
Wszystko napisane przez HenoK
-
Jak już wyżej napisano, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Trzeba wziąć pod uwagę wiele aspektów jednego i drugiego rozwiązania. Jedynie w skrajnych przypadkach rozwiązanie będzie tylko jedno, np. mała wysokość pomieszczeń, budynek z zabytkową elewacją, budynek ze ścianą w ścisłej granicy działki, brak zgody współwłaścicieli nieruchomości na ocieplenie całego budynku, itp. Rozróżnianie pomiędzy izolacją i dociepleniem zrobił TB. Ale on nie uznaje izolowania budynków od zewnątrz z zasady .
-
korzyści z posiadania świadectwa energetycznego??
temat odpisał na pytanie HenoK w kategorii Dom energooszczędny
Dla równowagi wypowiedź senatora Romaszewskiego : -
Spory. Moja centrala przy wydatku nominalnym ma spręż dyspozycyjny 150Pa. Tym sprężem musi obsłużyć czerpnie, kanały wentylacyjne, anemostat. Jeśli więc 1/3 tego sprężu miałoby "odłożyć się" na trąbce, to coś by było nie tak.
-
Mam okna PCV. Głównym argumentem był brak konieczności odnawiania. Wcześniej miałm okazję użytkować okna drewniane i PCV i wybór w tej sytuacji był prosty
-
Te rozwiązania znam, ale tu by trzeba połączyć z jednej pompy ciepła ogrzewanie, przygotowanie ciepłej wody, a dobrze byłoby załatwić także chłodzenie pomieszczeń. Takie rozwiązanie w domu bardzo dobrze izolowanym, z wentylacją z odzyskiem ciepła, dałoby znakomite rezultaty.
-
Pompa ciepłą w domu, który zużywa 20-30kWh/m2 zużyłaby prawdopodobnie ok. 8-10kWh/m2 rocznie. Taka pompa ciepła o mocy grzewczej max. 2kW wymagałaby dolnego źródła w postaci jednej pętli rury fi 32mm zakopanej a głębokości 1,5m o długości ok. 100m. Do niej potrzebny byłby zasobnik ciepłej wody max. 100l (przecież zużycie ciepłej wody zakłada Pan na poziomie 20l/osobę dziennie) i np. niskotemperaturowa nagrzewnica powietrzna. Dolne źródło pompy ciepła mogłoby z powodzeniem pełnić także rolę GWC (w połączeniu z nagrzewnicą/chłodnicą glikolową). Koszt takiej instalacji ok. 10-15 tys. zł. Tylko, na dzień dzisiejszy nikt czegoś takiego nie produkuje (pomijając agregaty za 40-50tys. zł firm V. i S.).
-
Takie podejście do sprawy bufora jest typowe dla projektantów, a nawet całych firm, które uczyły się na instalacjach wyposażonych w kotły, gazowe, olejowe, na paliwo stałe, czy elektryczne. W tych instalacjach zastosowanie bufora przy rozbudowanych instalacjach było dobrym rozwiązaniem. Pozwalało na stabilną pracę instalacji, niezależną regulację poszczególnych obwodów grzewczych, bez pogorszenia sprawności całego systemu grzewczego. Co więcej bufor pozwala wtedy na okresowe grzanie, co może być istotne w kotłach na paliwo stałe lub elektrycznych (wykorzystanie II taryfy). Taki sam tok myślenia przy pompach ciepła powoduje, że pompa ciepła jest dużo droższa w eksploatacji. Nie wiem na jakiej zasadzie Pan, czy Pana firma, dobiera wielkość bufora do mocy pompy ciepła. Rozpatrzmy przykładowy dom jednorodzinny o powierzchni ogrzewanej 150m2 z ogrzewaniem podłogowym o grubości wylewki 10cm. Przy zapotrzebowaniu na ciepło do ogrzewania (dla temperatury zewnętrznej -20 st. C) 40W/m2 dom taki będzie w ciągu doby zużywał 144kWh energii cieplnej. Przy pompie ciepła o mocy grzewczej 8kW oznacza to 18h ciągłego grzania. Dodając do tego ok. 1h na przygotowanie ciepłej wody taka pompa ciepła wydaje się odpowiednia. Przy takim doborze pompa ciepła będzie w praktyce pracowała w 2 cyklach w ciągu doby po ok. 9-10h każdy. Najdłuższy cykl będzie wynikał z max. wykorzystania II taryfy i wyniesie 8h. Przerwy w działaniu pompy ciepła przez ok. 3h spowodują obniżenie temperatury posadzki o ok. 1,5-2 st. C. Uwzględniając akumulacyjność pozostałych elementów budynku temperatura w pomieszczenia nie będzie wahała się więcej niż o 1 st. C. Przy takiej temperaturze zewnętrznej użycie bufora oczywiście mija się z celem, bo ciepło podawane przez pompę ciepła jest zużywane praktycznie na bieżąco. Przy wyższych temperatura zewnętrznych, np. -5 st. C zapotrzebowanie na ciepło do ogrzewania spadnie do ok. 25W/m2. Dla takiego zapotrzebowania dobowe zapotrzebowanie na ciepło wyniesie 90kWh, co przy pompie ciepła oznacza 11,25h pracy. Z ciepłą wodą będzie to ponad 12h, czyli nadal znacznie dłużej niż wynosi okres II taryfy. Okres przerwy w działaniu pompy ciepła wyniesie 6h, co powinno także powodować większych różnic temperatur jak 2 st. C. Bufor oczywiście nadal nie ma sensu, bo nie wystarczy energii grzewczej do jego naładowania przy tańszej energii/ Przy temperaturze zewnętrznej +5 st. C zapotrzebowanie na moc do ogrzewania spadnie do ok. 15W/m2 (dobowo zużyjemy 54kWh energii cieplnej). Pompa ciepła na potrzeby ogrzewania będzie działała 6,75h + cwu 1h = 7,75h. Oznacza to np. 2h pracy w dzień i 5,75h w nocy w dwóch cyklach po 2-3h każdy. Najdłuższa przerwa w działaniu pompy ciepła wyniesie 7h (od godz. 6:00 do 13:00 i od 15:00 do 22:00). Wahanie temperatury podłogówki to 1,5 st. C. Przy wyższych temperaturach zewnętrznych sytuacja będzie jeszcze lepsza (mniejsze wahania temperatury posadzki). Jak widać z powyższej analizy ogrzewanie podłogowe doskonale współpracuje z pompą ciepła. Ponieważ wahania dobowe temperatury posadzki nie przekroczą 2K nie ma potrzeby stosowania dodatkowego bufora. Komfort cieplny w pomieszczeniach można jeszcze polepszyć stosując ogrzewanie podłogowe o większej pojemności cieplnej., np. wylewkę o grubości 20cm lub fundamentowa płytę grzewczą. Tak wykonana podłogówka na parterze może pełnić też rolę "bufora" dla ogrzewania płaszczyznowego o małej pojemności cieplnej. Jest to moim zdaniem rozwiązanie lepsze i tańsze w eksploatacji niż stosowanie dodatkowego bufora. Aby konkurować z podanym przeze mnie rozwiązaniem bufor ciepła musiałby mieć pojemność ponad 1000l. Aby pracował efektywnie trzeba by podnieść jego temperatura w stosunku do temperatury ogrzewania podłogowego o min. kilkanaście st. C. Spowodowałoby to spadek COP, a tym samym efekt ekonomiczny byłby znikomy.
-
To zależy w jaki sposób będziemy z tego budynku korzystać. Jeżeli w domu nie ma nas przez większość dnia np. od 8:00 do 18:00 i możemy wtedy obnizyć znacznie temperaturę w pomieszczeniach, np. do 15 st. C, a ponadto w nocy, np. od 23:00 do 5:00 akceptujemy niższą temperaturę, np. 18 st. C), a w pozostałym czasie (11h w ciągu doby) chcemy mieć temperaturę 20 st. C, to średnia temperatura dobowa wyniesie 17,4 st. C. Przy takim obniżeniu temperatury oczywiście osiągniemy znaczne oszczędności na ogrzewaniu - w skali całego sezonu grzewczego do 15%. Jednak ta zmienność temperatur jest możliwa tylko przy domu o bardzo małej akumulacyjności (ocieplonym od wewnątrz). W domu o znacznej akumulacyjności niewiele zyskamy - nie będziemy w stanie szybko nagrzać pomieszczeń, a czas ich wychłodzenia także będzie dłuższy. Wydawałoby się więc, że dom o dużej bezwładności cieplnej (ocieplony od zewnątrz) nie ma większego sensu. Tak byłoby, gdyby nie dodatkowe zyski energetyczne : zyski bytowe (ciepło od ludzi, sprzętu RTV i AGD, ciepło słoneczne). W okresach przejściowych (wiosna i jesień) w ciągu doby są okresy, gdy zyski te znacznie przewyższają straty ciepła (przez przegrody zewnętrzne i na wentylację). Dom o małej akumulacyjności wykorzysta tylko niewielką ilość tych zysków. Dom o dużej bezwładności większość z nich jest w stanie wykorzystać bez pogorszenia komfortu. Tak więc o ocieplony od wewnątrz sprawdzi się idealnie przy możliwości obniżania temperatury w pomieszczeniach. Nawet latem wady tego domu nie są problemem, bo przy zamkniętych oknach i drzwiach, osłoniętych dodatkowo roletami, czy okiennicami, upał na dworze nie będzie dotkliwy późnym popołudniem. Zupełnie inaczej sprawa wygląda w domu, gdzie konieczna jest stała temperatura przez całą dobę, np. dom z małymi dziećmi, osobami starszymi, lub po prostu z większą ilością domowników. Zimą taki dom niewiele różniłby się od domu o małej akumulacyjności (zysków słonecznych nie ma wtedy tak wiele), jednak wiosną latem i jesienią, zdecydowaną przewagę osiąga dom o dużej akumulacyjności. Poprzez samą swoją konstrukcję zapewnia stabilną temperaturę. Jest w stanie bez pogorszenia komfortu przyjąć ciepło stanowiące różnicę pomiędzy zyskami (słonecznymi i bytowymi) u stratami ciepła (przez przegrody i na wentylację). Latem dodatkowo może zakumulować "chłód" dostępny w nocy i zapewnić stabilną temperaturę w ciągu dnia.
-
Masz jakieś konkretne dane na ten temat ?
-
Nigdzie nie pisałem, że pompa ciepła nie ma zużywać energii elektrycznej, podobnie jak kotłownia.
-
Zazwyczaj zmniejszenie zużycia energii nie jest celem samym w sobie. Bardziej istotne jest zmniejszenie kosztów eksploatacji i obciążenie środowiska. I tu już kotłownia, czy pompa ciepła może wygrać z instalacją zasilaną energią elektryczną.
-
Najpierw pisze Pan jakieś niestworzone rzeczy. Powołuje się Pan na przykłady z zagranicy. Tylko jak się temu wszystkiemu bliżej przyjrzeć to niestety nie trzyma się to kupy. Idea domu o którym Pan pisze nie jest jedyną ideą domu energooszczędnego, co więcej, ma ona wiele wad, których Pan nie chce dostrzec.
-
Zgadzam się z wnioskami, które tam wyciągnięto, tylko niestety artykuł się zdezaktualizował. Dotyczył okresu, gdy można było budować domu o ścianach z U=0,5W/(m2K), stąd też mowa o balach grubości 29cm. Dzisiaj obowiązuje już 0,3W/(m2K). Ściana musiałaby mieć 51cm grubości. Przy takiej ścianie efekt przesunięcia fazowego opisywany w artykule także wyglądałby inaczej. Taka ściana nie miałaby żadnego ekonomicznego uzasadnienia, nie mówiąc już o trudności ze zdobyciem takiego materiału (odpowiednio suchego). Stąd alternatywą są domy z bali, z dodatkową warstwą izolacji. Wtedy można zachować wszystkie walory drewna, a jednocześnie oszczędzać energię. Dwie warstwy ściany o grubości po 20cm + izolacja np. 10cm da dużo lepszy efekt.
-
Dobrze, że piszesz, że "wydaje Ci się". Tak jak wyżej napisano dom z drewna, bez dodatkowej izolacji nie spełnia aktualnych przepisów odnośnie energooszczędności. Konieczne jest zastosowanie dodatkowych warstw izolacyjnych. Od "oddychania" w domu jest sprawnie działająca wentylacja. W domu drewnianym jest ona tak samo, a może nawet bardziej, potrzebna.
-
To ciekawe, przewody wentylacyjne o średnicy 60 i 80mm o długości kilka metrów dają małe opory, a "trąbka" powoduje tak znaczną stratę ciśnienia ? Robił Pan kiedyś takie próby ? Na ile rzeczywiście jeden pomiar zakłócał przepływ w innych ?
-
Faktycznie takich projektów jest coraz więcej. Niektóre biura projektowe oferują możliwość "kalkulacji" charakterystyki energetycznej, a nawet przewidywanych rocznych kosztów ogrzewania dla domów wyposażonych w różne technologie, np. kominek, kolektory słoneczne, wentylację z odzyskiem ciepła. Pozwala to inwestorowi na łatwiejsze podjęcie trafnych decyzji.
-
Policzmy na ile ogromna jest ta strata energetyczna. Przy przepływie 100m3 powietrza suchego i jego schłodzeniu z +20 st. C do -10 st. C odzyskamy 1,02kWh energii Jeżeli z tego powietrza skondensuje się 400g pary wodnej to zysk energetyczny wyniesie 0,25kWh. Schłodzenie kondensatu 400g z +20 st. C do +4st. C to 0,007kWh. 0,007/(1,02+0,25)=0,55%. O tyle może być gorsza sprawność wymiennika przeciwprądowego z tytułu spływu ciepłego kondensatu do kanalizacji. Tę stratę wymiennik przeciwprądowy bez większego problemu nadrabia większą sprawnością odzysku ciepła. Czyżbym się pomylił w obliczeniach ?