-
Posty
1 424 -
Dołączył
-
Ostatnio
-
Dni najlepszy
7
Wszystko napisane przez Czapi
-
Też bym tak chciała-tylko wtedy zamiast chatki 120m2 musiałabym walnąć 360m2... ...a idąc dalej, trzebaby na "wszystko" wydzielać pomieszczenia:spiżarnia,odpoczywalnia, telewizornia,prasowalnia, siłownia, tapetowalnia(specjalne pomieszczenie do robienia make-upu),składowarnia(graciarnia),jadalnia, pijalnia..... Ja też będę mieć kompakt(pralnio-spiżarnio-kotłownia). A suszyć będę na korytarzu -czyli stringi na widok publiczny
-
Kurcze mnie też sie coś takiego marzy...jak jeszcze nie było podbitki z desek wpadało światło z wyłazu dachowego i to juz było coś.Mnie marzą sie trzy takie, ze integrowanym oświetleniem, ale to kupa kasy...Nie wiesz ile kosztuje montaż jednego świetlika?To chyba też nie jest tanie(wycinanie blachy w dachu)....
-
A jakiej firmy wybraliscie?Też Velux?Ile sztuk?
-
Moim zdaniem nie ma z tym problemu. Ja jestem na etapie instalacji wod-kan i co. Na razie bez kotła,grzejników i podłogówki.Po prostu same rury i tyle.Przecież przy każdej budowie jest ten etap. Na koniec podłączasz kaloryfery, piec. Jesli chcesz zostawić na tym etapie, to po prostu wykańczasz wszystko, pozostawiając zabezpieczone wyjścia. ...a co do kwoty-nie wiem w jakich okolicach budujesz.Jeśli nie będziesz miał czasu doglądać budowy-musisz zlecić wszystko ekipie....a to zawsze drożej. Drugi projekt Capri-tańszy w budowie-moim zdaniem... ..Ja buduję dom o pow. użytkowej 119m2 z garażem (Agatka z HB).Moim marzeniem było zmieścić się w kwocie 200tys...i powiem tak:może by się udało,ale:trzebaby włożyc dużo swojego czasu i wysiłku(szukanie tańszych materiałów, dobrych tanich ekip,promocji).Zazwyczaj tego(czasu) człowiekowi ciągle brakuje.. Może w Twoim przypadku sprawdziłoby sie postawienie domu modułowego?Są to domki zarówno "letnie" jak i całoroczne.W 200 tys się zmieścisz.
-
No właśnie dlatego mnie kusi ten kocioł.. Myślę że to wystarczajaco wyeliminuje niedogodności przepływowego grzania. Ale domyślam się że ten zbiornik 20l stale jest podgrzewany...?
-
To pakować się w zasobnik i dokładać na cyrkulację? Zakładam że ten kocioł z wariantu III wyjdzie ekonomiczniej.
-
No bajbaga-ja własnie pisałam o wariancie III-tam nie ma możliwości podłączenia cyrkulacji.A podobno komfort jakbyś miał typowy zasobnik.
-
SPRAWDZI SIĘ- czyli nie bedę narzekać.Jak będę marudzić (a to za zimna woda leci a to za gorąca) to znaczy że NIE SPRAWDZIŁ SIĘ i nie odpowiada moim wymaganiom.
-
He,he...no ŁADNY jest ten Vaillant ...a ja sie po prostu BOJĘ tej decyzji....to nie jest mała kasa a potem mogę stwierdzić że dany kocioł się nie sprawdza....No ale ryzyk-fizyk, najwyżej napiszę gdzieś opinię-może się komus przyda
-
No właśnie to wszystko przepięknie brzmi...na stronie producenta......a praktyka.....?
-
Też jest to mój "faworyt".Czy znasz jakieś opinie uzytkowników??Dałoby radę z niego zrobić kąpiel w wannie od czasu do czasu?
-
Ok.Dziękuję..trochę mi się wyklarowało....szkoda tylko że tak mało jest opinii uzytkowników o tych dwóch kotłach, które mnie zainteresowały....Tylko piękne słowa producentów...
-
W przypadku zasobnika warstwowego też??? Reasumując: Podrzewanie przepływowe wychodzi taniej. Czy to moze byc faktycznie dwukrotna róznica...? czy ktoś obliczył mniej więcej koszta obu sposobów podgrzewania wody?
-
Czy warto zainwestować w te kotły z pozycji II i III ?Chodzi o zniwelowanie tych niedogodności oczekiwania na ciepłą wodę...
-
Stoję przed wyborem kotła gazowego.W zasadzie mnogość tematów "jak kocioł wybrać-dwu czy jednofunkcyjny???" przyprawia mnie o mdłości ale i ja muszę sie na coś zdecydować... W zasadzie wiem tyle że wybierać będę kocioł kondensacyjny(podłogówka w całym domu). Nie chodzi mi o pomoc przy doborze mocy ale o sam sposób grzania wody użytkowej a w zasadzie o koszt Mam opinie jednego kolegi, który testował dwa rodzaje kotła-najpierw miał dwufunkcyjny, potem jednofunkcyjny z zasobnikiem.Wzielismy pod uwagę reprezentatywny okres - lato-kiedy podgrzewał tylko cwu.Po zainstalowaniu kotła z zasobnikiem koszt ogrzewania wody wzrósł prawie dwukrotnie.Oczywiście czasem narzekał na uciązliwość regulacji ciepłej wody pod prysznicem przy ogrzewaniu przepływowym,ale po zainstalowaniu baterii z termostatem było ok. Ja zastanawiam się nad ekonomicznością trzech rodzajów kotłów: I. jednof. z zasobnikiem ok 100-120l II. dwufunkc. z 2 wbudowanymi zasobnikami (np.Isotwin Condens 2x21l) III dwufunkc. z wbudowanym 1 zasobnik. warstwowym 20l(Vaillant eco Tec vcw 296+zasob. actoStor 20l). Te dwa ostatnio mają podobno dawać komfort poboru ciepłej wody, bez konieczności ogrzewania stale dużej ilości. Jestem ciekawa które z tych rozwiązań jest najbardziej ekonomiczne? Ważne jest tez to jaki tryb życia prowadzimy.Raczej ciepła woda jest potrzebna codziennie w takich samych godzinach-od rana do wieczora-codziennie ktoś jest w domu-albo ja albo mąż albo tesciowa Kąpiemy się raczej wieczorami.W ciągu dnia tylko mycie rąk czy szybkie przekąpanie pupy dzieciaka Docelowo woda dla 4 osób.Dwie łazienki w jednym pionie z bateriami termostatycznymi.W kuchni zmywarka. Kusi mnie dwufunkcyjny-bo grzeje wodę w mniejszej ilości i na konkretne potrzeby, w dużym zasobniku z kolei mam wrażenie że przez dłuższy czas grzeje sie ona bez sensu.Czy ktoś z Was miał doczynienia z dwoma rodzajami kotłów i moze mi cos podpowiedzieć o ekonomice przygotowania cwu? Czy ktos jest może uzytkownikiem tych dwóch ostatnich wymienionych kotłów??Da radę a nich raz na tydzień nalać wody do wanny?? Dodam,ze mój hydraulik doradza jednofunk., twierdzi ze zużywaja tyle samo gazu....Ma rację?
-
Gratulację-to fajnie zobaczyć zdjęcia juz zamieszkanej Agatki A dałoby radę wstawic zdjęcia z wiatrołapu?Szafa na zamówienie czy kupowana gotowa? i jeszcze pytanko o schody-wydaje mi się czy macie dokładnie jak w projekcie? ja mam jak w projekcie i głowię się jak zrobić balustradę od tego zakrętu?Na Twoich zdjęciach nie widać akurat dołu schodów-wrzucisz fotki jak masz to rozwiązane?
-
Wstawiam kilka zdjęć-nie pytajcie tylko czemu tak pięknie są upaprane zaprawą pustaki:-/ Oto owe drzwi kompozytowe: Wiatrołap powiększony o 1/2 spiżarni-po lewej od wejścia planuję dużą szafę wnękową: Widok na zabudowana ściankami kuchnię: Jadalnia: Salon(po lewej wkradł się najmłodszy przyszły lokator;-): Pokój nr 5(tak wyglądają zmienione okna): Łazienka z oknem( na górze):
-
No pewnie wystarczy że tak popatrzy jak na zdjęciu i już ma wybaczone..... Jak tu jej nie kochać!
-
..o kurczę ...dziękuję za analizę-jest w niej prawda....
-
..czyli taktyka obronna opanowana perfeckt.... ...bo chyba w tym celu się maskuje...
-
A jednak były, były -od zawsze.Codziennie rano opowiadałyśmy sobie z siostrą której co się śniło......Niektóre pamietam do dziś-te w których najbardziej sie bałam albo te najbardziej absurdalne... ...czasem mama załamywała ręce jak słyszała te opowieści.....
-
Eeee, bajbaga, Ty na serio znasz się na snach...? .....wiesz może coś w tym jest....zawsze miałam nazbyt bujną wyobraźnie i nadwrazliwa duszę.....Mam też świadomośc dość skomplikowanej osobowości, którą na użytek innych trochę "wyprostowałam" aby można było ze mną jakoś żyć.... W młodości uzewnętrzniałam się rysując, pisząc....teraz.....zamknęłam ciut "siebie w sobie".....
-
Nieee, to tylko troszkę adrenaliny-całkiem fajnie wspominam ....domyslam się że te sny wyrażają pragnienie tego dreszczyku emocji, to troszkę jak granie w fajnym filmie..
-
Aaaaaaa....to jeden z przeciętniaków.Cieszę się że je mam, bo tylko w nich mam szanse na jakieś "akcje" kryminalno-sensacyjne.....az czasem szkoda że się urywają.... ale w głowie mi się nie mieści(a może jednak mieści??) skąd takie pierdoły się biorą A co znaczają notoryczne sny że idę do toalety a tu się okazuje że znajduje się ona w zupełnie publicznym i absurdalnym miejscu(np na środku jakiegoś pokoju w urzędzie miasta).I niby to normalne,ale czuję mega krępację(dziwne???).I te sny przez całe życie mam,odkąd pamiętam- co jeden to lepszy i coraz ciekawsze pomysły w nich na położenie toalety.W któryms z tych snów np. było normalne że oddaje się mocz na...krzesło stojace w bibliotece-nie byłam w stanie w tym śnie się odważyć Podobno jest to lęk przed publiczną kompromitacją-a Wy macie czasem takie sny???
-
He, he...no taki wątek i przegapiłam Jestem specem od zawiłych, długich i "pogiętych" snów. A śnię każdej nocy i dobrze te sny pamiętam.Niektóre mam wrażenie że trwają całą noc-mają bardzo rozbudowaną fabułę. Dzisiejszy sen: Byłam z kilkoma osobami(nieznanymi mi )na wielkiej hali sportowej, która miała na każdej ze swoich ścian po kilka wyjść do różnych pomieszczeń, schowków, szatni...I dodam jeszcze że niby to była gra komputerowa niby rzeczywistość(wszystko odczuwałam "na żywo"),ale nie do końca. Gra polegała na tym,ze nagle z jedych z drzwi(niewiadomo których) wychodził stwór (podobny do Golema), cały płonął i rzucał w graczy płomieniami.Trochę się bałam ale w duchu tłumaczyłam sobie że to tylko gra...Strzelałam do niego z jakiejś broni,ale musiałam sie nieźle "wytężać" aby coś z niej wyleciało..Schowałam sie do jednej z szatni i tak co jakis czas wyglądałam czy juz wylazł ten "Golem" czy nie...i nagle...na środku hali zobaczyłam mojego małego synka radośnie raczkujacego....Rzuciłam się po niego natychmiast i kiedy ponownie znikałam już z nim w drzwiach usłyszałam odgłos płomienia za sobą i niestety mimo że to była niby gra poczułam piekący ból na plecach Taki dziwny jak mam zazwyczaj w snach (jak np. ktos do mnie strzela ) Zamknęłam drzwi i pomyślałam ze zostały mi jeszcze 2 życia,ale ze względu na to że pojawił się mój synek musze go jakoś ukryć bo nie wyobrażałam sobie jakby on miał zginąć ...no i znalazłam cos jakby plastikowy pojemnik na żywnośc -taki mały.I stwierdziłam ze to dobre miejsce żeby sie z nim schować.No oczywiście pojemnik nagle nie wiadomo kiedy zrobił sie duży-wlazłam z synkiem do środka i się przykryliśmy przykrywką.W między czasie wchodzili ludzie, przebierali się i pamietam jeden szczegół : po środku szatni stał taki słup, który składał się z samych szuflad, z których ludzie wyjmowali skarpetki ...potem stwierdziłam,że tego potwora może juz ktoś inny "ubił"...sen sie urwał i pojawiłam się z mężem i z synkiem na rękach na szczycie ogromnej góry, pod nogami były niby chmury a potem okazało sie że to jakieś ciepłe morze.Siadłam na skale i umoczyłam nogi-woda była ciepła,pływały koniki morskie(!).Dziecko tez stało sobie w wodzie.Aż tu nagle widzimy że cos płynie w naszym kierunku-pomyślałam że to krokodyl, złapałam synka do góry bo to "coś" otworzyło pysk i chciało ugryźć.Dodam ze synek okazał się malutką kaczuszką -co w tym momencie nie było dla mnie jakoś dziwne Trzymałam go w dłoniach a ten niby krokodyl okazał się być podobny raczej do tapira tylko z dłuższym pyskiem....Kopałam go w tyłek żeby uciekł i jakos sen sie rozmył....