Gość Napisano 7 stycznia 2005 Udostępnij #1 Napisano 7 stycznia 2005 Choć do rozpoczęcia budowy mojego domu mam jeszcze 2 lata, staram się dobrze do tego przygotować. Czytam każdy numer "BD" od deski do deski, wysyłam karty KIZ, wertuję Internet a szczególnie strony firm i fora dyskusyjne, i z wielkiego mętliku w głowie zaczyna mi się wyłaniać dokładny obraz mojego przyszłego domu. Tym którzy nieśmiało myślą o własnym domu, wstydząc się nawet niekiedy przyznać do swoich myśli chciałbym przypomnieć słowa Goethego: "Bez względu na to, czy możesz coś zrobić, czy tylko marzysz o tym - zacznij! W śmiałości jest geniusz, potęga i magia" Też kiedyś należałem do ludzi, którzy w kwestii domu "nie widzą takiej możliwości". Teraz mam wizję domu a wszystko zdaje się sprzyjać jej realizacji. Dlatego też jeżeli choć przez chwilę pomyślałaś lub pomyślałeś o własnym domu, nie wstydź się marzyć! Zobacz siebie jak z fantastycznym samopoczuciem wygrzewasz się w słoneczku, w zieleni, na Twoim tarasie. Pogratuluj sobie tej decyzji podjętej ... lat temu, że będziesz pięknie marzyć i swoim nastawieniem sprzyjać realizacji tych marzeń... Teraz wróć do rzeczywistości i zacznij planować. Niech hasłem przewodnim będzie "Maksymalna optymalność". Niech to będzie dom dla Ciebie a nie np. dla zaimponowania znajomym. Weź pod uwagę czynności jakie w domu wykonujesz (pranie, przyjmowanie gości, praca) ustal co trzeba dodać do tego z czego korzystasz obecnie. Jakie pomieszczenia? Ile metrów kwadratowych wystarczy? Co musisz mieć, żeby się czuć jak w tym marzeniu? Bądź optymalny/a. Oczywiście możesz marzyć o wielkiej willi z dwoma basenami i jestem pewien że możesz to osiągnąć, ale... czy jesteś gotowy/a za to zapłacić odpowiednią cenę (czas, wysiłek, pracę, koncentrację, rozwijanie własnej przedsiębiorczości)? Mniejszy, dopasowany do Ciebie dom będziesz mieć po prostu SZYBCIEJ. Teraz, kiedy już zaczynasz wiedzieć jaki to ma być dom, ustal KIEDY chcesz się do niego przeprowadzić. Może to być i za 15 lat, ale musisz znać termin. Od niego zależy w jakim tempie będziesz się rozglądać po świecie ludzi budujących dom, czytać fachowe pisma, uczyć o budowaniu, o sposobach finansowania, o łatwych do uniknęcia pomyłkach inych ludzi. Kiedy już będziesz wiedzieć CO i KIEDY, przemyśl sprawę JAK możesz to zrobić szybciej. Może pomoże zmiana pracy na lepiej płatną? Może pora na szczerą rozmowę z kimś kto już przeszedł ścieżkę na którą zamierzasz wstąpić? Najważniejsze zostało na koniec. Skoro nadal czytasz ten tekst to pewnie zdążyłeś/łaś zapomnieć o co chodziło Goethemu. Przeczytaj jego radę ponownie i ZACZNIJ coś robić w kierunku realizacji swojego marzenia o domu. Nawet jeśli będzie to sięgnięcie po długopis i czystą kartkę na zapisanie swojego marzenia. Wszak jak mawiają Chińczycy: "Podróż, która ma tysiące kilometrów zaczyna się od pojedynczego kroku" Link do komentarza
katarzyna Napisano 17 stycznia 2005 Udostępnij #2 Napisano 17 stycznia 2005 masz absolutną rację. nic samo się nie zrobi, należy temu pomóc. A żeby cokolwiek ukończyć należy po prostu to zacząć. Ja również przymierzam się do budowy domu. Finansowo nie stoję najlepiej, ale mam już działkę. następny krok wybór projektu. Dom musi ładnie wyglądać, ale pzrede wszystkim musi być funkcjonalny. potem ogrodzenie. następnie fundamenty, stan surowym dach, podłogi, tynki... i jaskoś pójdzie. byle wyszykować jeden pokój do zamieszkania. wtedy można sprzedać mieszkanie, w którym mieszkam i urządzić resztę domu. bedzie ciężko, ale któ powiedział że w życiu ma być lekko? życie mamy jedno, więć róbmy to na co mamy ochotę. chcemy wybudować dom? budujmy. drugiej szansy mieć nie będziemy. Czytajmy BD, uczmy się co robić, jak robić, a reszta.... pzryjdzie sama Link do komentarza
ordenski Napisano 7 lutego 2005 Udostępnij #3 Napisano 7 lutego 2005 Przeczytałem i zakręciła się łza w oku. Marzyliśmy o domu przez lata, lecz nie potrafiliśmy podjąć decyzji i pomóc naszym marzeniom. Obawy, lęki, brak wiedzy i doświadczenia nie sprzyjały w podjęciu decyzji. W grudniu 2002 roku byłem w szpitalu, operacja i sześć miesięcy zwolnienia. Co robić? Zaczęły wracać stare marzenia. Na początku stycznia podjęliśmy decyzję, szukamy działki i projektu. Następne dni i tygodnie mijały jak sekundy, ogłoszenia, agencje, wycieczki za miasto. Wieczorami i nocą czytanie pism budowlanych i katalogów z projektami. Każdą wolną chwilę poświęcaliśmy na przygotowania, wizyty na targach budowlanych, wybór technologii i wykonawcy. W kwietniu sukces, znaleźliśmy działkę. Spełniała prawie wszystkie nasze kryteria (wielkość, cena, położenie, komunikacja, media, sąsiedzi). To była ta, której szukaliśmy przez prawie cztery miesiące. Wzięliśmy kredyt na zakup i akt notarialny podpisaliśmy w maju. Projekt mieliśmy już wybrany, sfinalizowaliśmy zakup i rozpoczęły się wizyty w Urzędzie Miasta, wypisy, decyzje, pozwolenia. Szukaliśmy też nabywców na nasze mieszkanie, ogłoszenia, agencje, internet wcale nie było łatwo. W lipcu zawarliśmy wstępną umowa na sprzedaż mieszkania i natychmiast spłaciliśmy kredyt zaciągnięty na zakup działki. Podpisaliśmy też umowę z wykonawcą, i zaczęły się gorączkowe przygotowania, zmiany w projekcie budowlanym, ustalanie harmonogramu prac i terminów wpłat. Pod koniec sierpnia wynajęliśmy mieszkanie w pobliżu naszej działki i klika dni później rozpoczęły się prace budowlane. W październiku wzięliśmy kredyt budowlany, który pozwolił na dokończenie inwestycji. Pierwszego lutego 2004 roku przeprowadziliśmy się do naszego wymarzonego domu. Był to naprawdę przeżyty rok i wspominamy go z przyjemnością, choć było wiele trudnych godzin i dni pamiętamy tylko dobry czas, naprawdę było warto. Trochę źle oszacowaliśmy ogólne koszty inwestycji i zostały nam jeszcze drobne prace wykończeniowe, ale są to drobiazgi w stosunku do całości. Marzymy nadal, tylko teraz o meblach, lampach i pięknym ogródku, co to by było za życie bez marzeń, które się spełniają. Tak ładnie jak Paweł pisać nie potrafię, ale chciałem podzielić się naszymi spełnionymi marzeniami. Uwierzcie w siebie i swoje marzenia, pomagajcie im. Warto. Chciałem podziękować za pomoc i życzliwość Pracownikom U.M. Marki. Link do komentarza
AnnaK Napisano 3 listopada 2007 Udostępnij #4 Napisano 3 listopada 2007 Ja jestem jeszcze przed budową. Na tym etapie kiedy to nie rozstaję się z ołówkiem obliczam podliczam słucham krytycznych uwag rodzimy, bo oni by chcieli od razu piękny dom z parkietem taki za 700 tys najlepiej. I dobrze wiedzięć, że przyjdzie taki czas kiedy człowiek będzie sobie siedział przed kominkiem wspominając początki. Link do komentarza
chotomowianka Napisano 3 listopada 2007 Udostępnij #5 Napisano 3 listopada 2007 Gdy moja rodzinka dowiedziała się że zamierzamy budować dom - wszyscy nam odradzali tak wiele razy, że Ja -po tych wszystkich opowieściach jak to innym się nie powiodło i jakie trudności mieli itd. - byłam skłonna zrezygnować z tego pomysłu, ale mój mąż był nieugięty. Jest niepoprawnym optymistą ale to dzieki niemu mieszkamy we własnym domu a nie 45m mieszkaniu...... To było nasze marzenie, które się spełniło chociaż łatwo nie było - dużo wyrzeczeń jeszcze przed wami - powodzenia....... Link do komentarza
edit Napisano 4 listopada 2007 Udostępnij #6 Napisano 4 listopada 2007 Rodzinka zazwyczaj odradza jakiekolwiek ryzykowne posuniecia - zwłaszcza gdy trzeba wziąć duzy kredyt - nie ma się co dziwić . Ale gdyby nie kredyt - Ja bym nigdy nie zaoszczędziła nawet grosza - a gdy wezmę kredyt to musze spłacić raty i zawsze muszę zostawić trochę na koncie na spłatę... to jedyny sposób aby kupic dom czy mieszkanie........ Link do komentarza
Domino Napisano 6 listopada 2007 Udostępnij #7 Napisano 6 listopada 2007 Trudno się temu dziwić. Kredyt to pieniądze przekraczające znacznie zarobki każdego z nas. Większości. Jeśli weżmiemy pod uwagę, że bierzemy kredyt hipoteczny - pod zastaw działki i domu w którym bedziemy mieszkać to ludziom starej daty wydaje się to życiem na minie. Po prostu przmyślmy to wszystko na spokojnie i nie dajmy się zastraszyć gdy już decyzja zapadła. Link do komentarza
edit Napisano 6 listopada 2007 Udostępnij #8 Napisano 6 listopada 2007 Cytat Ja jestem jeszcze przed budową. Na tym etapie kiedy to nie rozstaję się z ołówkiem obliczam podliczam słucham krytycznych uwag rodzimy, bo oni by chcieli od razu piękny dom z parkietem taki za 700 tys najlepiej. I dobrze wiedzięć, że przyjdzie taki czas kiedy człowiek będzie sobie siedział przed kominkiem wspominając początki. Och Anno. Myślę, że gdy już będziesz siedziała przed swoim kominkiem to nie będziesz chciała wspominać tych początków. Link do komentarza
FuMarta Napisano 16 listopada 2007 Udostępnij #9 Napisano 16 listopada 2007 Różnie bywa z tym wspominaniem. Jedno małopolskie ściernisko to nawet Bush zacytował w swoim przemówieniu jak do nas przyjechał. Trzeba tylko dobrze rozplanować pracę. Link do komentarza
Marcyśka Napisano 17 listopada 2007 Udostępnij #10 Napisano 17 listopada 2007 Pracę oczywiście trzeba dobrze rozplanować, ale w dużym stopniu wykonanie tego planu zależy od wielu czynników na które nie mamy wpływu. Link do komentarza
optimal Napisano 17 listopada 2007 Udostępnij #11 Napisano 17 listopada 2007 Nie mamy na to wpływu bo mówimy sobie że musimy tolerować niesumiennych wykonawców.Wiedzą, że praca się znajdzie a my boimy się, że jak pójdą to zostawią nas z rozgrzebaną robotą. Link do komentarza
Beata Te Napisano 23 listopada 2007 Udostępnij #12 Napisano 23 listopada 2007 Moja ekipa miała być na początku listopada. Po kilku telefonach (nikt nie odbierał) panowie przeprosili, bo im się grafik pomieszał i obiecali że będą w marcu. A wzięli zaliczkę. Link do komentarza
chotomowianka Napisano 25 listopada 2007 Udostępnij #13 Napisano 25 listopada 2007 My też mieliśmy podobne przygody - nie odbierali telefonów - więc zadzwoniliśmy z numeru którego nie znają - no i odebrali .... ale nie przyszli , znowu dzwoniliśmy z innego jeszcze numeru - odebrali i głupio sie tłumaczyli - i tak kilka razy aż w końcu gdy zadzwonili, że przyjdą My ich już nie chcieliśmy - no i byli bardzo zdziwieni. Link do komentarza
Adamija Napisano 26 listopada 2007 Udostępnij #14 Napisano 26 listopada 2007 Ale tutaj ktoś pisze że panowie wzięli część pieniędzy z góry.... powinni je zwrócić , czy zwrócą to inna sprawa. Link do komentarza
chotomowianka Napisano 26 listopada 2007 Udostępnij #15 Napisano 26 listopada 2007 Może i zwrócą, tylko że trudno będzie znaleźć innego wykonawcę na marzec - oni mają terminy zarezerwowane na cały nastepny sezon. Link do komentarza
Marcyśka Napisano 27 listopada 2007 Udostępnij #16 Napisano 27 listopada 2007 Dużo moich znajomych teraz buduje domy - i twierdzą, żę ekipy trzeba zamawiać już pół roku albo rok wcześniej. Chyba, że podkupią jakąś ekipę - co się też zdarza niestety. Link do komentarza
Kminek Napisano 27 listopada 2007 Udostępnij #17 Napisano 27 listopada 2007 Niestety , fachowcy mają dziwne kłopoty z dotrzymywaniem terminów. Czy to dlatego, że tak ich eksploatujemy? Link do komentarza
FuMarta Napisano 30 listopada 2007 Udostępnij #18 Napisano 30 listopada 2007 To chyba raczej oni eksploatują naszą cierpliwość. Link do komentarza
mark01 Napisano 30 listopada 2007 Udostępnij #19 Napisano 30 listopada 2007 Cytat Niestety , fachowcy mają dziwne kłopoty z dotrzymywaniem terminów. Czy to dlatego, że tak ich eksploatujemy? Witam!!!Niechciałbym na siłę bronić fachowców ale czasami nie do końca jest to ich wina. Często to jest wina po stronie ....samego inwestora czyli nas lub co gorsza "naszego pecha". Wszystko rozbija się o zaplanowanie harmonogramu prac i zamówień materiałów a ten rok ze względu na specyfikę problemów rynkowych w zasoby materiałów budowlanych należy chyba do rekordowych. Sam buduję dom i gdyby nie w/w problemy w zakupach i dostawy materiałów budowlanych już bym pewnie w nim mieszkał.Na więźbę czekałem 2 miesiące, na materiały ścienne 3 miesiące, na okna 3 miesiące a i inne elementy jak elektryka, sanitarne nie łatwo jest zaplanować.Co z tego, że umówimy instalatorów na konkretne terminy skoro przez jedno chociaż opóżnienie musimy mu juz przesuwać termin a biorąc pod uwagę, że instalator ma w roku np. kilka-kilkanaśnie domów do roboty to on sam ma problemy z wyrobieniem się i często kombinuje aby mieć ciągłość prac.Niestety trzeba czasami uzbroić się w cierpliwość, nie denerwować się, tylko spokojnie ale i z determinacją realizować swoje marzenia o własnym domku.Pozdrawiam Link do komentarza
Adamija Napisano 2 grudnia 2007 Udostępnij #20 Napisano 2 grudnia 2007 Jeśli są kłopoty ze zgraniem terminów to może instalatora umawiać z wyprzedzeniem? Wiemy, że mamy mieć dostawę okien 14 umówmy go na 20. Oknom nic nie będzie przez te parę dni, jak się spóźnią to też nie problem. Albo stosujmy luźne terminy. Albo umówmy się z dostarczycielem okien że jak nie będą w teminie on zapłaci karę itp. Jest sporo możliwości by zmotywować dostawców. Link do komentarza
mark01 Napisano 3 grudnia 2007 Udostępnij #21 Napisano 3 grudnia 2007 Cytat Jeśli są kłopoty ze zgraniem terminów to może instalatora umawiać z wyprzedzeniem? Wiemy, że mamy mieć dostawę okien 14 umówmy go na 20. Oknom nic nie będzie przez te parę dni, jak się spóźnią to też nie problem. Albo stosujmy luźne terminy. Albo umówmy się z dostarczycielem okien że jak nie będą w teminie on zapłaci karę itp. Jest sporo możliwości by zmotywować dostawców. No.. jeśli by chodziło tylko o te parę dni... to nie ma żadnego problemu. Chodzi o to,że nierzadko trzeba sie umawiać na kilka miesięcy z instalatorami - wszak część wywiało za granicę więc o naprawdę dobrego fachowca trzeba się nachodzić.Co do kar za zwłokę - oczywiście masz rację tylko nawet jak wk....wieni zrezygnujemy z niewykonanego zlecenia dostawy materiału i nawet jak dostaniemy jakąś rekompensatę to i tak musimy iść gdzie indziej znowu zamówić i znowu czekamy ... a czas leci. Link do komentarza
Nestori Napisano 14 grudnia 2007 Udostępnij #22 Napisano 14 grudnia 2007 Taaaa... To już lepiej kupić gotowy dom. Drożej ale bezpieczniej Link do komentarza
doktor Napisano 15 grudnia 2007 Udostępnij #23 Napisano 15 grudnia 2007 Podczas naszej budowy nie zdarzało się aby wykonawcy lub dostawcy nie spóźniali się - to był standard - każdy się spóźniał albo kilka godzin albo kilka dni. Wiadomo, że skoro umawiamy się z dostawcą/wykonawcą - to np. zwalniamy się z pracy na kilka godzin - a tu nikt nie przyjeżdża.... Link do komentarza
mark01 Napisano 15 grudnia 2007 Udostępnij #24 Napisano 15 grudnia 2007 Cytat Podczas naszej budowy nie zdarzało się aby wykonawcy lub dostawcy nie spóźniali się - to był standard - każdy się spóźniał albo kilka godzin albo kilka dni. Wiadomo, że skoro umawiamy się z dostawcą/wykonawcą - to np. zwalniamy się z pracy na kilka godzin - a tu nikt nie przyjeżdża.... Zawsze tak było jest i będzie.Czasami aby nie wkurzać się za bardzo trzeba sie nauczyć cierpliwowości.No i od czego jest telefon komórkowy - trzeba tak "pozgrywać terminy" aby wziąć pewien zapas czasowy.Co do poprzedniego postu. Jakiś czas temu też chciałem kupić gotowy dom ale oprócz ceny denerwowały mnie rzeczy, które sam osobiście zrobiłbym inaczej.Nie ma to jak budować samemu. Oczywiście zawsze są jakieś ale (ekipa, materiały, jeżdżenie i załatwianie) ale jak już ukończysz i zamieszkasz to wiesz , że to twoje i według swojego pomysłu. Link do komentarza
Cordoba Napisano 24 grudnia 2007 Udostępnij #25 Napisano 24 grudnia 2007 Cytat ale jak już ukończysz i zamieszkasz to wiesz , że to twoje i według swojego pomysłu. Jeśli kupuję gotowy projekt to już nie jest to mój pomysł. Link do komentarza
Marcyśka Napisano 25 grudnia 2007 Udostępnij #26 Napisano 25 grudnia 2007 możemy mieć tylko pomysł, a reszta to już sprawa architekta Link do komentarza
Ganoq Napisano 27 grudnia 2007 Udostępnij #27 Napisano 27 grudnia 2007 Czasem architekt tak nam zmieni tten pomysł że lepiej nie mówić. Link do komentarza
mark01 Napisano 28 grudnia 2007 Udostępnij #28 Napisano 28 grudnia 2007 Cytat Jeśli kupuję gotowy projekt to już nie jest to mój pomysł. Nie widziałem jeszcze nikogo,kto kupując gotowy projekt nie zmieniłby w nim niczego. Zawsze wprowadza się zmiany większe lub mniejsze, ale nie ma idealnego projektu.To są tylko szablony i po to się potem je przerabia (robi to adoptujący projekt architekt) aby wprowadzić własne usprawnienia i pomysły.Szczerze mówiąc to większość projektów gotowych zawiera błędy zwłaszcza funkcjonalne.Poprawiasz je według własnych pomysłów. I dlatego śmiem twierdzić, że mieszkam we własnym pomyśle. Link do komentarza
agretti Napisano 28 grudnia 2007 Udostępnij #29 Napisano 28 grudnia 2007 Cytat I dlatego śmiem twierdzić, że mieszkam we własnym pomyśle. Ja dołoże starań, żeby zamieszkać we własnym domu. Pomysł to zbyt przewiewny materiał budowlany, jak na nasze warunki klimatyczne. Ale mówiąc serio masz rację mark01u. Każdy projekt wymaga żeby przy nim posiedzieć i popoprawiać. Szkoda tylko że za poprawki to ja płacę. Link do komentarza
Recommended Posts
Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować
Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Masz już konto? Zaloguj się.
Zaloguj się