5 godzin temu, PeZet napisał:W dołek wsadzałem po prostu. Byle stało. Sugerowałbym zachować przejście około metra od ogrodzenia - łatwiej ogarniać ten stos jak jest obustronny dostęp, wydajniejsze toto jest wtedy, bo się ukłąda naprawdę wysoko, jak tylko sięgniesz, a potem wrzucisz. Potem to osiada powoli. Ale tam od strony ogrodzenia gałęzie się haczą, stąd to miejsce jest potrzebne, żeby nie napierać na ogrodzenie
Aaaa. to ten mączniak od pomidorów. To masz rację, u mnie też szło do spalenia. Racja. Pardons.
Dobrze, ze napisales o tym odstepie od ogrodzenia. Chociaz nie wiem, bo to znaczy, ze musze przesunac troche te stosy, co juz poukladalam . Albo tak zostawie, i ktoregos dnia, moze...
Jesli chodzi o maczniaka, to nie wiem, czy to jest ten sam maczniak, na debach i na pomidorach.
nawet te mlodziutkie, posadzone przez wiewiorki (?) nie sa zdrowe
Z zakupionych pomidorow wydlubalam ziarenka, potem posialam, przesadzalam, holubilam. Wzeszly wszystkie, i pieknie rosly
Nic, tylko zbierac wiadrami. Ponad 50 krzakow. A potem pokazalo sie na nich cos takiego
No, i zbieralam wiadrami
Nie wiem, czy to maczniak, moze zaraza ziemniaczana ? Tylko 5 pomidorow nadawalo sie do jedzenia (slownie piec). Mam nadzieje, ze w tym roku bedzie lepiej.
Chyba odpuszcze sobie na razie to forum, bo napisanie tego postu zajelo mi ponad dwie godziny.