Skocz do zawartości

Budowa bez stresu


rafalbd

Recommended Posts

Napisano
Dzisiaj budowa to nie to samo, co parenaście lat temu. Znam takie przypadki, że to wiele wysiłku i wyrzeczeń kosztowało wybudowanie sobie domu. Nie trzeba każdej wolnej chwili spędzać na budowie. Kiedyś człowiek sam sobie kopał rowy po fundament, stawiał ściany działowe, układał instalacje, strugał parapety i kładł boazerię itd. Poświęcenie z jakim oddawano się temu, zaniedbanie życia rodzinnego. Przede wszystkim jednak zaniedbanie swojego zdrowia chcąc za wszelką cenę jak najszybciej skończyć swoje dzieło. Czasem kończyło się to tragicznie. Było więcej wypadków na budowie po prostu z wycięczenia. Nie da się porównać tej sytuacji do dziś – dziś budowanie to kaszka z mleczkiem
Napisano
Teraz wszystko kręci się wokół pieniędzy. Jak ma się kasę to można dobierać i zmieniać fachowców tak żeby dom był porządnie wykonany jak z bajki. Jak jedni coś spartolą to drudzy do poprawią. To jest budowa bez stresu.
Napisano
Nawet gdy ma się dużo kasy to trzeba dużo czasu poświęcić szczególnie na projekt. Pomysł jest najważniejszą rzeczą, której trzeba poświęcić naprawdę dużo uwagi. Trafi się wiele dylematów w sprawie układu pomieszczeń okien itp. Głowa zawsze będzie pełna. Podczas budowy też nieraz będzie trzeba się powściekać. A to zły towar przywieziono lub w gorszym przypadku uszkodzony, opóźniona dostawa. Chyba dużo osób zgodzi się ze mną, że jak ktoś buduje bez stresu o nie wie co to budowa
Napisano
Materiał czy pogodę można jeszcze przeżyć. Nie ma nic gorszego niż kiepska brygada, wtedy się traci najwięcej zdrowia. No i stres masz jak w banku!
Napisano
Kiedy z mężem budowaliśmy dom to nie mieliśmy zbytnio gdzie się podziać i tułaliśmy się po wynajmowanych mieszkaniach. Kiedyś wynajem był to większy wydatek niż teraz. Strasznie szkoda było nam tych wszystkich pieniędzy i cierpiał na tym nasz dom, który powstawał dłużej i często z gorszych ciut materiałów. Ubolewamy na tym strasznie, jednak warto było się przemęczyć. Mamy już swe wymarzone gniazdko i powoli, powoli je urządzamy. Budowanie to naprawdę wielki stres, ale warto czasem się postresować, żeby mieć potem gdzie wygodnie usiąść i ten stres ukoićicon_smile.gif
Napisano
Mi najbardziej się podobają ludzie, którzy przez całe (lub pół życia) mieszkali w bloku i chcą się budować. Wtedy zamiast dla siebie budują dla innych. W bloku metraż przykładowo 40 m2, jeden pokój mały tv itp. A budując stawiają od razu salon min 50 m2, duży telewizor, wanna wielkości basenu (najlepiej z hydromasażem), marmur na podłodze, który jest nie tylko zimny a i zabić się na nim można. Budują typowy dom dla gości. Niestety goście przychodzą i odchodzą a duży dom zostaje. I co z nim wtedy? Ani ogrzać, ani do mieszkania. Tacy ludzie to mają jeden stres: żeby jak najdalej oczy wyszły sąsiadom i wszystkim kto będzie do nich przychodził. Istna paranoja! Stres budowlany nie jedno ma imięicon_wink.gif
Napisano
Nie ma to jak w Afryce. Słyszałam, że tam jak się młodzi pobierają to na następny dzień cała wioska na kacu oczywiście ;P buduje młodym osobny dom. Tam to jest dobrze od razu po ślubie (dodam, że budują go w jeden dzień) mieć własny dom i nie trzeba nie martwić o nic, ani o pieniądze, ani o robotników czy zastanawiać się czy skończą przed zimą czy dopiero w przyszłym roku. Pozatym mają lepszy bo cieplejszy klimat od nas. Tam żyją bezstresowo!
Napisano
należy obgadać temat nie tylko z samym architektem, ale PRZEDE WSZYSTKIM z naszą druga połową, z którą będziemy żyć w domu. Najgorszy stres może być pomiędzy przyszłymi mieszkańcami, jeżeli nie potrafią się porozumieć. Nie wiem czy długo byś wytrzymał w takim klimacie, żey stawiać dom.
  • 2 tygodnie temu...
Napisano
Cytat

Dzisiaj budowa to nie to samo, co parenaście lat temu. Znam takie przypadki, że to wiele wysiłku i wyrzeczeń kosztowało wybudowanie sobie domu. Nie trzeba każdej wolnej chwili spędzać na budowie. Kiedyś człowiek sam sobie kopał rowy po fundament, stawiał ściany działowe, układał instalacje, strugał parapety i kładł boazerię itd. Poświęcenie z jakim oddawano się temu, zaniedbanie życia rodzinnego. Przede wszystkim jednak zaniedbanie swojego zdrowia chcąc za wszelką cenę jak najszybciej skończyć swoje dzieło. Czasem kończyło się to tragicznie. Było więcej wypadków na budowie po prostu z wycięczenia. Nie da się porównać tej sytuacji do dziś – dziś budowanie to kaszka z mleczkiem


A tu nie ma zgody,nie znam nikogo kto nie miał stresu związanego z budową.Nawet budowa pod klucz ze świetną ekipą budowlaną/są takie i to dużo/nie likwiduje problemów.Przywożą uszkodzone materiały ,następna dostawa dobrych za 3 miesiące.izawał gotowy icon_razz.gif
  • 1 miesiąc temu...
Napisano
Cytat

A tu nie ma zgody,nie znam nikogo kto nie miał stresu związanego z budową.Nawet budowa pod klucz ze świetną ekipą budowlaną/są takie i to dużo/nie likwiduje problemów.Przywożą uszkodzone materiały ,następna dostawa dobrych za 3 miesiące.izawał gotowy icon_razz.gif


Siemka.Jak bez stresu to,min 2 lata na budowę,sprawdzony projekt,sprawdzone ekipy ,spisana umowa z terminami,zero zaliczek,odbiory robót z kierownikiem budowy.Całuski
  • 2 tygodnie temu...
Napisano
Nie ma to jak w Afryce... Dom na drugi dziń po ślubie, AIDS trzy miesiące później....raj. A tak poważnie stress to mało powiedziane; u mnie była reakcja paniczna na informację że tak naprawdę moja działka to piasek. Trzeźwe myślenie przyszło później. Warto, naprawdę warto ustalić co nasza przyszła ziemia ma pod powierzchnią zanim wpłacimy pieniądze.

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • 1.   Różnica temperatur (delta T) na poziomie 3°C na belkach rozdzielacza. W teorii, dla ogrzewania podłogowego za optymalną uznaje się deltę w przedziale 5-8°C. Pana wynik jest poniżej tego zakresu i wbrew pozorom, w tej konkretnej sytuacji, nie świadczy to dobrze o pracy instalacji.   Niska różnica temperatur między zasilaniem a powrotem oznacza, że woda przepływająca przez pętlę grzewczą nie zdążyła oddać wystarczająco dużo ciepła do podłogi. Woda wraca na rozdzielacz prawie tak samo ciepła, jak z niego wypłynęła. Może to wynikać z dwóch głównych przyczyn, zbyt szybkiego przepływu czynnika grzewczego oraz podłoga nie była w stanie "odebrać" więcej ciepła.   W Pana przypadku najprawdopodobniej mamy do czynienia z połączeniem obu tych czynników.   System grzewczy "próbuje" wtłoczyć więcej ciepła w podłogę (stąd wysoka temperatura zasilania), ale ta, z powodu dużych strat, nie jest w stanie go zakumulować. Woda krąży więc w obiegu, oddając tylko niewielką część swojej energii, a reszta wraca do kotła.   Proszę spróbować delikatnie zmniejszyć przepływ na rotametrze dla tej  pętli. Należy to robić stopniowo, np. o 0,2-0,4 l/min i odczekać kilka godzin na stabilizację systemu. Celem jest sprawdzenie, czy delta T wzrośnie (np. do 5-7°C). Jeśli tak, oznaczać to będzie, że woda ma więcej czasu na oddanie ciepła. Proszę jednak pamiętać, że w warunkach dużych strat ciepła efektem może być niewielki spadek temperatury.   1.5-metrowy odcinek do pokoju jest cieplejszy, to jest normalne. Na tak krótkim odcinku strata ciepła z  rury PEX jest minimalna. Dopiero na dużej powierzchni w pokoju następuje właściwa wymiana ciepła.   Zasadą, której należy się trzymać, jest utrzymywanie optymalnej różnicy temperatur (ΔT) w przedziale 5-8°C. Jeśli pomieszczenie wciąż pozostaje niedogrzane, jest to jednoznaczny sygnał, że wydajność systemu podłogowego jest zbyt niska, by pokryć straty ciepła generowane przez budynek. W tej sytuacji niezbędne jest przeprowadzenie termomodernizacji (izolacja ścian, wymiana okien), która ograniczy ucieczkę ciepła i sprawi, że istniejący system podłogowy bez problemu poradzi sobie z ogrzaniem budynku.       
    • Przepisy narzucają minimalny przekrój kanału (np. 196 cm², co odpowiada kanałowi 14x14 cm). Nie można więc po prostu zbudować węższego kanału, wentylacyjnego, równoważąc przepływ średnicą.    Poprzez częściowe przymknięcie (zastosowanie dławika) w kanale o zbyt silnym ciągu, zwiększylibyśmy opór w tym kanale. Skutkowałoby to zmniejszeniem ilości przepływającego powietrza i teoretycznie pozwoliłoby na zrównanie jego wydajności z kanałami słabszymi murowanymi.   Mimo że teoria brzmi sensownie, w praktyce stosowanie dławików do  regulacji wentylacji grawitacyjnej jest zdecydowanie odradzane i uznawane za błąd w sztuce budowlanej.   Kluczem jest projektowanie zrównoważonego systemu, a nie dokładanie jednego bardziej sprawnego przewodu wentylacyjnego.
    • Zgodnie z polskimi przepisami, zawartymi w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, minimalna długość kanału wentylacji grawitacyjnej, liczona od kratki wentylacyjnej do wylotu ponad dach, powinna wynosić od 2,5 do 3 metrów. Źródła podają również, że dla zapewnienia optymalnej wydajności, wysokość ta powinna wynosić co najmniej 4 metry.   Przepisy dotyczące minimalnej wysokości kominów wentylacyjnych  powstawały w czasach, gdy dominującą technologią były murowane, nieocieplone kominy. Inżynierowie i prawodawcy opierali się na dekadach obserwacji i obliczeń dla tych właśnie, "klasycznych" rozwiązań. Minimalna wysokość została ustalona jako bezpieczny margines, który gwarantował wytworzenie minimalnego, stabilnego ciągu w różnych, także niesprzyjających warunkach:   Należy pamiętać, że wszystkie kanały wentylacyjne w jednym systemie grawitacyjnym powinny mieć zbliżoną długość. Znaczne różnice mogą prowadzić do zakłóceń w działaniu, gdzie dłuższe kanały o silniejszym ciągu mogą "wysysać" powietrze z krótszych, powodując ciąg wsteczny.   Wentylacja grawitacyjna w domu to system naczyń połączonych, potrzebny jest też nawiew świeżego powietrza, żeby można było usunąć zużyte. Zasada równowagi: Aby system działał poprawnie, wszystkie kanały wywiewne powinny mieć zbliżoną siłę ciągu. Zastosowanie jednego, bardzo sprawnego (ocieplonego, z mniejszymi oporami przepływu) kanału w systemie z innymi, (murowanymi) mniej sprawnymi, może pogorszyć działanie w tej części  wentylacji! Przepisy nie nadążają za technologią: Prawo budowlane często jest aktualizowane wolniej, niż rozwija się technologia. Minimalna wysokość pozostaje w przepisach jako uniwersalna, bezpieczna wartość gwarantująca działanie systemu w każdych warunkach, niezależnie od użytej technologii.  Ocieplony kanał jest sprawniejszy, ale przepisy pozostają konserwatywne. Co więcej, jego wysoka sprawność, jeśli nie będzie  zrównoważona w całym systemie, może prowadzić do problemów z działaniem wentylacji.
    • Raz jeszcze dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.    Chciałbym jeszcze poruszyć dwie kwestie związane z tym tematem:   1. Rozdzielacz mam na korytarzu, umiejscowiony w takim miejscu, że rura po podłodze od rozdzielacza do pokoju ma ok. 1.5m długości. Na tym odcinku także nie zauważyłem aby podłoga była dużo cieplejsza niż w pokoju, mimo że korytarz jest w centralnym punkcie domu. Jednakże w tym miejscu nie ma żadnego grzejnika i przechodzi tylko 2x1.5 metra rury (zasilenie i powrót). Mimo to mam jednak obawy, że nieocieplony dom to tylko 1 z kilku powodów dla których podłogówka słabo grzeje. No i ostatecznie, woda w rurze też drastycznie się nie wychładza. Nakleiłem taśmę malarską na belki rozdzielacza aby precyzyjniej zmierzyć ich temperature za pomocą pirometru i wyszło że różnica między nimi to ok 3*C. Delta T wydaje się być w normie, ale specjalistą nie jestem.  Tak jak pisałem, jest to pierwsze pomieszczenie z uruchomioną podłogówką. Niejako cieszę się że tak wyszło, bo w kolejnych pomieszczeniach jest jeszcze szansa na ew. poprawki aby grzało to lepiej.   2. Ostatnio usłyszałem że Sander Standard Alu to był kiepski pomysł i lepiej było wziąć styropian bez aluminium, i powkładać w rowki aluminiowe radiatory które lepiej odbierają ciepło z rury. Niestety nie wiem ile w tym prawdy, a płyty Sandera zostały juz zakupione na całe piętro (poza łazienką i korytarzem, gdzie pójdzie XPS pozwalający na zagęszczenie rur co 10cm). Chyba że jakiś radiator by pasował do nich, to mógłbym jeszcze dodatkowo dokupić o ile miałoby to pomóc. Nie wiem niestety na ile mogłoby to pomóc i czy ma to jakikolwiek sens?   Raz jeszcze dziękuję za odpowiedzi i cierpliwość do laika.
    • Duża różnica między temperaturą zasilania a temperaturą podłogi oraz niska temperatura w pokoju, mimo stosunkowo ciepłej posadzki, wynikają z kilku powiązanych ze sobą czynników. Kluczową rolę odgrywa tu brak ocieplenia budynku, co w połączeniu ze specyfiką ogrzewania podłogowego prowadzi do opisywanych przez Pana zjawisk.    Brak izolacji termicznej domu.   W takim budynku ciepło ucieka na zewnątrz w znacznie większym stopniu niż w budynkach ocieplonych. Straty ciepła mogą sięgać nawet 20-25% przez same ściany zewnętrzne oraz 10-15% przez podłogi i fundamenty.   W Pana przypadku oznacza to, że ciepło dostarczane przez wodę w rurach ogrzewania podłogowego, zamiast efektywnie ogrzewać jastrych (wylewkę), a następnie pomieszczenie, jest w pewnej mierze "tracone" i przenika przez niezaizolowane ściany zewnętrzne. System grzewczy musi więc pracować ze znacznie wyższą mocą (wyższa temperatura zasilania), aby skompensować te straty. To właśnie ta "walka" instalacji z ciągłą ucieczką ciepła jest głównym powodem, dla którego mimo wody o temperaturze 45°C, podłoga nagrzewa się tylko nieznacznie.     Fakt, że podłoga staje się zimniejsza w miarę zbliżania się do ściany zewnętrznej, mimo że tam również dociera woda z zasilania, wynika z dwóch powodów: Intensywne oddawanie ciepła: Nieocieplona ściana zewnętrzna działa jak duży "odbiornik" zimna, co powoduje bardzo szybkie wychładzanie się fragmentu podłogi znajdującego się w jej pobliżu.   Spadek temperatury wody: Woda w rurze, płynąc w kierunku ściany zewnętrznej, oddaje ciepło do jastrychu. Gdy zawraca i płynie z powrotem, jest już znacznie chłodniejsza, co dodatkowo potęguje efekt chłodniejszej podłogi w dalszej części pętli.   W pomieszczeniach ze strefami o zwiększonych stratach ciepła, jak przy ścianach zewnętrznych, często stosuje się układ ślimakowy lub zagęszcza się rury, aby zapewnić bardziej równomierny rozkład temperatury.   Ogrzewanie podłogowe charakteryzuje się dużą bezwładnością cieplną, co oznacza, że nagrzewa się i stygnie powoli. W dobrze zaizolowanym budynku wylewka po nagrzaniu długo utrzymuje ciepło. W Pana przypadku proces ten jest szybszy. Zanim wylewka zdąży się w pełni nagrzać i zakumulować wystarczającą ilość energii, znaczną jej część traci do otoczenia (przez ściany i grunt). Można to porównać do próby napełnienia dziurawego wiadra – mimo ciągłego dolewania wody, jej poziom nie podnosi się znacząco.   Podłoga nie nadąża się zagrzać, ponieważ ciepło, które otrzymuje od instalacji, jest niemal natychmiast "wysysane" przez nieocieplone przegrody budynku. Duża różnica między temperaturą wody a podłogi oraz niska temperatura w pokoju to bezpośredni skutek ogromnych strat ciepła, charakterystycznych dla starych, nieocieplonych domów.   Aby zapewnić samo odpowietrzenie się instalacji, przepływ powinien być większy niż 0,7 l/min. Maksymalny przepływ: Zazwyczaj nie zaleca się, aby przepływ w rurach (np. PEX 16, 17, 18 mm) był większy niż 2,5 l/min, aby nie przekroczyć dopuszczalnej straty ciśnienia (ok. 20 kPa) w pętli.     Dopiero po przeprowadzeniu termomodernizacji budynku (ocieplenie ścian, fundamentów, ewentualna wymiana okien) będzie Pan mógł w pełni docenić efektywność i komfort ogrzewania podłogowego, które będzie mogło pracować przy znacznie niższej temperaturze zasilania oraz będzie można zmniejszyć  przepływ czynnika grzejnego ustawiony teraz na 2.5l.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...