Skocz do zawartości

Historia edycji

PeZet

PeZet

Nic się nie dzieje. Dołki zasypane betonem, "schną" od ponad miesiąca.

Drewno kupione, oheblowane, czeka. Dziś zacznę strugać. 

 

DSC01615.thumb.JPG.20495fb972f76801a3bbeecd22c18d65.JPG

 

DSC01614.thumb.JPG.d95e476e1b693cbdb050e239a2d3b836.JPG

 

Wsypałem w sumie do wykopanych dołków 90 worków gotowej mieszanki betonowej. Początkowo kupowałem po kilka worków w okolicznych sklepach - a to w spożywczaku złapałem worek, a to gdzieś w Biedronce były w promocji, więc zgarnąłem ze trzy. Pod kościołem stała baba z workami, więc wziąłem dwa. No i tak zebrałem ze dwanaście worków. 

 

Z początku kupiłem mniej, bo chciałem tylko zorientować się, ile to idzie tych worków do dołka. No i okazało się, że kiedy obliczenia, szacunki i przewidywania spotykają się z twardą rzeczywistością definiowaną przez szpadel, to do każdego dołka wchodzi mniej więcej tyle, co liczyłem, ale lekko więcej. A przy ośmiu dołkach zaczyna to już czynić różnicę. Więc po tym, jak już się dowiedziałem, to zrobiłem jeden duży zakup w Castoramie. I rurę kupiłem - fi 350. 

 

DSC01617.thumb.JPG.74901c8a5bf168c4de53c0d156777fe3.JPG

 

Mieszankę postanowiłem robić według przepisu. Na 25kg mieszanki lałem zaledwie 2,7dm3 wody. To baaaardzo mało. Da się takie proporcje rozrobić tylko gracą vel haką i łopatą w taczce. Tak robiłem. Powiem wam jedno, sypanie takiej półsuchej mieszanki do dołka, który ma być fundamentem konstrukcji, z początku budziło we mnie duże obawy. Jak to ma się związać? Ale wystarczą potem dwa, trzy dni, żeby się przekonać, że to jest właśnie to, że o to chodzi. Woda nie wypływa na powierzchnię betonowej masy, bo nie ma co wypływać. Całe mleczko zostaje w masie! To nie jest co prawda lekka wersja betonowania, ale już po kilku dniach widać, że to ma sens, że jest to naprawdę bardziej beton niż zaprawa cementowa. I kiedy tak o tym myślę, o tym robieniu betonu gracą i robieniu betonu mieszadłem albo betoniarką, to w tej - że tak powiem - klasycznej technice - czyli chechłaniu haką w taczce jest sporo sensu. Bo suchy cement jasny jest. A wilgotny cement ciemny jest. I jak mieszasz, to widzisz, gdzie suche, gdzie mokre, gdzie jeszcze trzeba dowymieszać suche z mokrym, podgarnąć, żeby wszystko się donawilżyło i równo przyciemniało samo w sobie. Nie trzeba widzieć wody, by wiedzieć, że ona tam jest. A tej wilgotnej masy wciąż tyle tam jest wokół w tej taczce, że wszystko co potrzebuje wilgotności, w końcu znajdzie ją. No i chyba tylko w ten sposób da się w domowych warunkach osiągnąć właściwą wartość współczynnika cw (bodajże). 

Potem pozostaje wsypać do dołka, ubić. Twarde to jest właściwie od zaraz. I pięknie jest, byle wina wystarczyło. Choć uważać trzeba z takim świeżym materiałem, bo dokładnie jest on tym samym, co kruszonka na cieście, z którą też uważać trzeba, bo się kruszy. Różnica bardziej w smaku i barwie jest między nimi, niż w konsystencji i właściwościach wytrzymałościowych. Co równie ważne - taka mieszanka betonowa półsucha mniej boi się przymrozków niż wlewana, rzadka (kruszonka chyba też).

 

DSC01616.thumb.JPG.cc119ef3f4a725b1fe454ab4ec77efe7.JPG

 

DSC01619.thumb.JPG.f4f47797fd41df5b34e67bd929f723e6.JPG

 

DSC01618.thumb.JPG.5a1041db7198360749385a47666ad683.JPG

 

 

PeZet

PeZet

Nic się nie dzieje. Dołki zasypane betonem, "schną" od ponad miesiąca.

Drewno kupione, oheblowane, czeka. Dziś zacznę strugać. 

 

DSC01615.thumb.JPG.20495fb972f76801a3bbeecd22c18d65.JPG

 

DSC01614.thumb.JPG.d95e476e1b693cbdb050e239a2d3b836.JPG

 

Wsypałem w sumie do wykopanych dołków 90 worków gotowej mieszanki betonowej. Początkowo kupowałem po kilka worków w okolicznych sklepach - a to w spożywczaku złapałem worek, a to gdzieś w Biedronce były w promocji, więc zgarnąłem ze trzy. Pod kościołem stała baba z workami, więc wziąłem dwa. No i tak zebrałem ze dwanaście worków. 

 

Z początku kupiłem mniej, bo chciałem tylko zorientować się, ile to idzie tych worków do dołka. No i okazało się, że kiedy obliczenia, szacunki i przewidywania spotykają się z twardą rzeczywistością definiowaną przez szpadel, to do każdego dołka wchodzi mniej więcej tyle, co liczyłem, ale lekko więcej. A przy ośmiu dołkach zaczyna to już czynić różnicę. Więc po tym, jak już się dowiedziałem, to zrobiłem jeden duży zakup w Castoramie. I rurę kupiłem - fi 350. 

 

DSC01617.thumb.JPG.74901c8a5bf168c4de53c0d156777fe3.JPG

 

Mieszankę postanowiłem robić według przepisu. Na 25kg mieszanki lałem zaledwie 2,7dm3 wody. To baaaardzo mało. Da się takie proporcje rozrobić tylko gracą vel haką i łopatą w taczce. Tak robiłem. Powiem wam jedno, sypanie takiej półsuchej mieszanki do dołka, który ma być fundamentem konstrukcji, z początku budziło we mnie duże obawy. Jak to ma się związać? Ale wystarczą potem dwa, trzy dni, żeby się przekonać, że to jest właśnie to, że o to chodzi. Woda nie wypływa na powierzchnię betonowej masy, bo nie ma co wypływać. Całe mleczko zostaje w masie! To nie jest co prawda lekka wersja betonowania, ale już po kilku dniach widać, że to ma sens, że jest to naprawdę bardziej beton niż zaprawa cementowa. I kiedy tak o tym myślę, o tym robieniu betonu gracą i robieniu betonu mieszadłem albo betoniarką, to w tej - że tak powiem - klasycznej technice - czyli chechłaniu haką w taczce jest sporo sensu. Bo suchy cement jasny jest. A wilgotny cement ciemny jest. I jak mieszasz, to widzisz, gdzie suche, gdzie mokre, gdzie jeszcze trzeba dowymieszać suche z mokrym, podgarnąć, żeby wszystko się donawilżyło i równo przyciemniało samo w sobie. Nie trzeba widzieć wody, by wiedzieć, że ona tam jest. A tej wilgotnej masy wciąż tyle tam jest wokół w tej taczce, że wszystko co potrzebuje wilgotności, w końcu znajdzie ją. No i chyba tylko w ten sposób da się w domowych warunkach osiągnąć właściwą wartość współczynnika cw (bodajże). 

Potem pozostaje wsypać do dołka, ubić. Twarde toto jest, właściwie od zaraz. I pięknie jest, byle wina wystarczyło. Choć uważać trzeba z takim świeżym materiałem, bo dokładnie jest on tym samym, co kruszonka na cieście, z którą też uważać trzeba, bo się kruszy. Różnica może to może tylko w smaku i barwie jest. Co równie ważne - taka mieszanka półsucha mniej boi się przymrozków niż wlewana, rzadka.

 

DSC01616.thumb.JPG.cc119ef3f4a725b1fe454ab4ec77efe7.JPG

 

DSC01619.thumb.JPG.f4f47797fd41df5b34e67bd929f723e6.JPG

 

DSC01618.thumb.JPG.5a1041db7198360749385a47666ad683.JPG

 

 

PeZet

PeZet

Nic się nie dzieje. Dołki zasypane betonem, "schną" od ponad miesiąca.

Drewno kupione, oheblowane, czeka. Dziś zacznę strugać. 

 

DSC01615.thumb.JPG.20495fb972f76801a3bbeecd22c18d65.JPG

 

DSC01614.thumb.JPG.d95e476e1b693cbdb050e239a2d3b836.JPG

 

Wsypałem w sumie do wykopanych dołków 90 worków gotowej mieszanki betonowej. Początkowo kupowałem po kilka worków w okolicznych sklepach - a to w spożywczaku złapałem worek, a to gdzieś w Biedronce były w promocji, więc zgarnąłem ze trzy. Pod kościołem stała baba z workami, więc wziąłem dwa. No i tak zebrałem ze dwanaście worków. 

 

Z początku kupiłem mniej, bo chciałem tylko zorientować się, ile to idzie tych worków do dołka. No i okazało się, że kiedy obliczenia, szacunki i przewidywania spotykają się z twardą rzeczywistością definiowaną przez szpadel, to do każdego dołka wchodzi mniej więcej tyle, co liczyłem, ale lekko więcej. A przy ośmiu dołkach zaczyna to już czynić różnicę. Więc po tym, jak już się dowiedziałem, to zrobiłem jeden duży zakup w Castoramie. I rurę kupiłem - fi 350. 

 

DSC01617.thumb.JPG.74901c8a5bf168c4de53c0d156777fe3.JPG

 

Mieszankę postanowiłem robić według przepisu. Na 25kg mieszanki lałem zaledwie 2,7dm3 wody. To baaaardzo mało. Da się takie proporcje rozrobić tylko gracą vel haką i łopatą w taczce. Tak robiłem. Powiem wam jedno, sypanie takiej półsuchej mieszanki do dołka, który ma być fundamentem konstrukcji, z początku budziło we mnie duże obawy. Jak to ma się związać? Ale wystarczą potem dwa, trzy dni, żeby się przekonać, że to jest właśnie to, że o to chodzi. Woda nie wypływa na powierzchnię betonowej masy, bo nie ma co wypływać. Całe mleczko zostaje w masie! To nie jest co prawda lekka wersja betonowania, ale już po kilku dniach widać, że to ma sens, że jest to naprawdę bardziej beton niż zaprawa cementowa. I kiedy tak o tym myślę, o tym robieniu betonu gracą i robieniu betonu mieszadłem albo betoniarką, to w tej - że tak powiem - klasycznej technice - czyli chechłaniu haką w taczce jest sporo sensu. Bo suchy cement jasny jest. A wilgotny cement ciemny jest. I jak mieszasz, to widzisz, gdzie suche, gdzie mokre, gdzie jeszcze trzeba dowymieszać suche z mokrym, podgarnąć, żeby wszystko się donawilżyło i równo pzyciemniało. Nie trzeba widzieć wody, by wiedzieć, że ona tam jest. A tej wilgotnej masy wciąż tyle tam jest wokół w tej taczce, że wszystko co potrzebuje wilgotności, w końcu znajdzie ją. No i chyba tylko w ten sposób da się w domowych warunkach osiągnąć właściwą wartość współczynnika cw (bodajże). 

Potem pozostaje wsypać do dołka, ubić. Twarde toto jest, właściwie od zaraz. I pięknie jest, byle wina wystarczyło. Choć uważać trzeba z takim świeżym materiałem, bo dokładnie jest on tym samym, co kruszonka na cieście, z którą też uważać trzeba, bo się kruszy. Różnica może to może tylko w smaku i barwie jest. Co równie ważne - taka mieszanka półsucha mniej boi się przymrozków niż wlewana, rzadka.

 

DSC01616.thumb.JPG.cc119ef3f4a725b1fe454ab4ec77efe7.JPG

 

DSC01619.thumb.JPG.f4f47797fd41df5b34e67bd929f723e6.JPG

 

DSC01618.thumb.JPG.5a1041db7198360749385a47666ad683.JPG

 

 

PeZet

PeZet

Nic się nie dzieje. Dołki zasypane betonem, "schną" od ponad miesiąca.

Drewno kupione, oheblowane, czeka. Dziś zacznę strugać. 

 

DSC01615.thumb.JPG.20495fb972f76801a3bbeecd22c18d65.JPG

 

DSC01614.thumb.JPG.d95e476e1b693cbdb050e239a2d3b836.JPG

 

Wsypałem w sumie do wykopanych dołków 90 worków gotowej mieszanki betonowej. Początkowo kupowałem po kilka worków w okolicznych sklepach - a to w spożywczaku złapałem worek, a to gdzieś w Biedronce były w promocji, więc zgarnąłem ze trzy. Pod kościołem stała baba z workami, więc wziąłem dwa. No i tak zebrałem ze dwanaście worków. 

 

Z początku kupiłem mniej, bo chciałem tylko zorientować się, ile to idzie tych worków do dołka. No i okazało się, że kiedy obliczenia, szacunki i przewidywania spotykają się z twardą rzeczywistością definiowaną przez szpadel, to do każdego dołka wchodzi mniej więcej tyle, co liczyłem, ale lekko więcej. A przy ośmiu dołkach zaczyna to już czynić różnicę. Więc po tym, jak już się dowiedziałem, to zrobiłem jeden duży zakup w Castoramie. I rurę kupiłem - fi 350. 

 

DSC01617.thumb.JPG.74901c8a5bf168c4de53c0d156777fe3.JPG

 

Mieszankę postanowiłem robić według przepisu. Na 25kg mieszanki lałem zaledwie 2,7dm3 wody. To baaaardzo mało. Da się takie proporcje rozrobić tylko gracą vel haką i łopatą w taczce. Tak robiłem. Powiem wam jedno, sypanie takiej półsuchej mieszanki do dołka, który ma być fundamentem konstrukcji, z początku budziło we mnie duże obawy. Jak to ma się związać?. Ale wystarczą potem dwa, trzy dni, żeby się przekonać, że to jest właśnie to, że o co chodzi. Woda nie wypływa na powierzchnię betonowej masy, bo nie ma co wypływać. Całe mleczko zostaje w masie! To nie jest co prawda lekka wersja betonowania, ale już po kilku dniach widać, że to ma sens, że jest to naprawdę bardziej beton niż zaprawa cementowa. I kiedy tak o tym myślę, o tym robieniu betonu gracą i robieniu betonu mieszadłem albo betoniarką, to w tej - że tak powiem - klasycznej technice - czyli chechłaniu haką w taczce jest sporo sensu. Bo suchy cement jasny jest. A wilgotny cement ciemny jest. I jak mieszasz, to widzisz, gdzie suche, gdzie mokre, gdzie jeszcze trzeba dowymieszać suche z mokrym, podgarnąć, żeby wszystko się donawilżyło i równo pzyciemniało. Nie trzeba widzieć wody, by wiedzieć, że ona tam jest. A tej wilgotnej masy wciąż tyle tam jest wokół w tej taczce, że wszystko co potrzebuje wilgotności, w końcu znajdzie ją. No i chyba tylko w ten sposób da się w domowych warunkach osiągnąć właściwą wartość współczynnika cw (bodajże). 

Potem pozostaje wsypać do dołka, ubić. Twarde toto jest, właściwie od zaraz. I pięknie jest, byle wina wystarczyło. Choć uważać trzeba z takim świeżym materiałem, bo dokładnie jest on tym samym, co kruszonka na cieście, z którą też uważać trzeba, bo się kruszy. Różnica może to może tylko w smaku i barwie jest. Co równie ważne - taka mieszanka półsucha mniej boi się przymrozków niż wlewana, rzadka.

 

DSC01616.thumb.JPG.cc119ef3f4a725b1fe454ab4ec77efe7.JPG

 

DSC01619.thumb.JPG.f4f47797fd41df5b34e67bd929f723e6.JPG

 

DSC01618.thumb.JPG.5a1041db7198360749385a47666ad683.JPG

 

 

PeZet

PeZet

Nic się nie dzieje. Dołki zasypane betonem, "schną" od ponad miesiąca.

Drewno kupione, oheblowane, czeka. Dziś zacznę strugać. 

 

DSC01615.thumb.JPG.20495fb972f76801a3bbeecd22c18d65.JPG

 

DSC01614.thumb.JPG.d95e476e1b693cbdb050e239a2d3b836.JPG

 

Wsypałem w sumie do wykopanych dołków 90 worków gotowej mieszanki betonowej. Początkowo kupowałem po kilka worków w okolicznych sklepach - a to w spożywczaku złapałem worek, a to gdzieś w Biedronce były w promocji, więc zgarnąłem ze trzy. Pod kościołem stała baba z workami, więc wziąłem dwa. No i tak zebrałem ze dwanaście worków. 

 

Z początku kupiłem mniej, bo chciałem tylko zorientować się, ile to idzie tych worków do dołka. No i okazało się, że kiedy obliczenia, szacunki i przewidywania spotykają się z twardą rzeczywistością definiowaną przez szpadel, to do każdego dołka wchodzi mniej więcej tyle, co liczyłem, ale lekko więcej. A przy ośmiu dołkach zaczyna to już czynić różnicę. Więc po tym, jak już się dowiedziałem, to zrobiłem jeden duży zakup w Castoramie. I rurę kupiłem - fi 350. 

 

DSC01617.thumb.JPG.74901c8a5bf168c4de53c0d156777fe3.JPG

 

Mieszankę postanowiłem robić według przepisu. Na 25kg mieszanki lałem zaledwie 2,7dm3 wody. To baaaardzo mało. Da się takie proporcje rozrobić tylko gracą vel haką i łopatą w taczce. Tak robiłem. Powiem wam jedno, sypanie takiej półsuchej mieszanki do dołka, który ma być fundamentem konstrukcji, z początku budziło we mnie duże obawy. Jak to ma się związać?. Ale wystarczą potem dwa, trzy dni, żeby się przekonać, że to jest właśnie to, że o co chodzi. Woda nie wypływa na powierzchnię betonowej masy, bo nie ma co wypływać. Całe mleczko zostaje w masie! To nie jest co prawda lekka wersja betonowania, ale już po kilku dniach widać, że to ma sens, że jest to naprawdę bardziej beton niż zaprawa cementowa. I kiedy tak o tym myślę, o tym robieniu betonu gracą i robieniu betonu mieszadłem albo betoniarką, to w tej - że tak powiem - klasycznej technice - czyli chechłaniu haką w taczce jest sporo sensu. Bo suchy cement jasny jest. A wilgotny cement mokry jest. I jak mieszasz, to widzisz, gdzie jeszcze trzeba dowymieszać suche z mokrym, podgarnąć, żeby wszystko się donawilżyło. A tej wilgotnej masy wciąż tyle jest wokół w tej taczce, że wszystko co potrzebuje wilgotności, w końcu znajdzie ją . Potem pozostaje wsypanie do dołka i ubicie. I pięknie jest. Twarde toto jest, właściwie od zaraz. Choć uważać trzeba dokładnie tak samo jak z kruszonką na cieście uważać trzeba, bo się kruszy. Co równie ważne - taka mieszanka półsucha mniej boi się przymrozków niż wlewana, rzadka.

 

DSC01616.thumb.JPG.cc119ef3f4a725b1fe454ab4ec77efe7.JPG

 

DSC01619.thumb.JPG.f4f47797fd41df5b34e67bd929f723e6.JPG

 

DSC01618.thumb.JPG.5a1041db7198360749385a47666ad683.JPG

 

 

PeZet

PeZet

Nic się nie dzieje. Dołki zasypane betonem, "schną" od ponad miesiąca.

Drewno kupione, oheblowane, czeka. Dziś zacznę strugać. 

 

DSC01615.thumb.JPG.20495fb972f76801a3bbeecd22c18d65.JPG

 

DSC01614.thumb.JPG.d95e476e1b693cbdb050e239a2d3b836.JPG

Wsypałem w sumie do wykopanych dołków 90 worków gotowej mieszanki betonowej. Początkowo kupowałem po kilka worków w okolicznych sklepach - a to w spożywczaku złapałem worek, a to gdzieś w Biedronce były w promocji, więc zgarnąłem ze trzy. Pod kościołem stała baba z workami, więc wziąłem dwa. No i tak zebrałem ze dwanaście worków. 

 

Z początku kupiłem mniej, bo chciałem tylko zorientować się, ile to idzie tych worków do dołka. No i okazało się, że kiedy obliczenia, szacunki i przewidywania spotykają się z twardą rzeczywistością definiowaną przez szpadel, to do każdego dołka wchodzi mniej więcej tyle, co liczyłem, ale lekko więcej. A przy ośmiu dołkach zaczyna to już czynić różnicę. Więc po tym, jak już się dowiedziałem, to zrobiłem jeden duży zakup w Castoramie. I rurę kupiłem - fi 350. 

 

DSC01617.thumb.JPG.74901c8a5bf168c4de53c0d156777fe3.JPG

 

Mieszankę postanowiłem robić według przepisu. Na 25kg mieszanki lałem zaledwie 2,7dm3 wody. To baaaardzo mało. Da się takie proporcje rozrobić tylko gracą vel haką i łopatą w taczce. Tak robiłem. Powiem wam jedno, sypanie takiej półsuchej mieszanki do dołka, który ma być fundamentem konstrukcji, z początku budziło we mnie duże obawy. Jak to ma się związać?. Ale wystarczą potem dwa, trzy dni, żeby się przekonać, że to jest właśnie to, że o co chodzi. Woda nie wypływa na powierzchnię betonowej masy, bo nie ma co wypływać. Całe mleczko zostaje w masie! To nie jest co prawda lekka wersja betonowania, ale już po kilku dniach widać, że to ma sens, że jest to naprawdę bardziej beton niż zaprawa cementowa. I kiedy tak o tym myślę, o tym robieniu betonu gracą i robieniu betonu mieszadłem albo betoniarką, to w tej - że tak powiem - klasycznej technice - czyli chechłaniu haką w taczce jest sporo sensu. Bo suchy cement jasny jest. A wilgotny cement mokry jest. I jak mieszasz, to widzisz, gdzie jeszcze trzeba dowymieszać suche z mokrym, podgarnąć, żeby wszystko się donawilżyło. A tej wilgotnej masy wciąż tyle jest wokół w tej taczce, że wszystko co potrzebuje wilgotności, w końcu znajdzie ją . Potem pozostaje wsypanie do dołka i ubicie. I pięknie jest. Twarde toto jest, właściwie od zaraz. Choć uważać trzeba dokładnie tak samo jak z kruszonką na cieście uważać trzeba, bo się kruszy. Co równie ważne - taka mieszanka półsucha mniej boi się przymrozków niż wlewana, rzadka.

 

DSC01616.thumb.JPG.cc119ef3f4a725b1fe454ab4ec77efe7.JPG

 

DSC01619.thumb.JPG.f4f47797fd41df5b34e67bd929f723e6.JPG

 

DSC01618.thumb.JPG.5a1041db7198360749385a47666ad683.JPG

 

 

PeZet

PeZet

Nic się nie dzieje. Dołki zasypane betonem, "schną" od ponad miesiąca.

Drewno kupione, oheblowane, czeka. Dziś zacznę strugać. 

 

DSC01615.thumb.JPG.20495fb972f76801a3bbeecd22c18d65.JPG

 

Wsypałem w sumie do wykopanych dołków 90 worków gotowej mieszanki betonowej. Początkowo kupowałem po kilka worków w okolicznych sklepach - a to w spożywczaku złapałem worek, a to gdzieś w Biedronce były w promocji, więc zgarnąłem ze trzy. Pod kościołem stała baba z workami, więc wziąłem dwa. No i tak zebrałem ze dwanaście worków. 

 

Z początku kupiłem mniej, bo chciałem tylko zorientować się, ile to idzie tych worków do dołka. No i okazało się, że kiedy obliczenia, szacunki i przewidywania spotykają się z twardą rzeczywistością definiowaną przez szpadel, to do każdego dołka wchodzi mniej więcej tyle, co liczyłem, ale lekko więcej. A przy ośmiu dołkach zaczyna to już czynić różnicę. Więc po tym, jak już się dowiedziałem, to zrobiłem jeden duży zakup w Castoramie. I rurę kupiłem - fi 350. 

 

DSC01617.thumb.JPG.74901c8a5bf168c4de53c0d156777fe3.JPG

 

Mieszankę postanowiłem robić według przepisu. Na 25kg mieszanki lałem zaledwie 2,7dm3 wody. To baaaardzo mało. Da się takie proporcje rozrobić tylko gracą vel haką i łopatą w taczce. Tak robiłem. Powiem wam jedno, sypanie takiej półsuchej mieszanki do dołka, który ma być fundamentem konstrukcji, z początku budziło we mnie duże obawy. Jak to ma się związać?. Ale wystarczą potem dwa, trzy dni, żeby się przekonać, że to jest właśnie to, że o co chodzi. Woda nie wypływa na powierzchnię betonowej masy, bo nie ma co wypływać. Całe mleczko zostaje w masie! To nie jest co prawda lekka wersja betonowania, ale już po kilku dniach widać, że to ma sens, że jest to naprawdę bardziej beton niż zaprawa cementowa. I kiedy tak o tym myślę, o tym robieniu betonu gracą i robieniu betonu mieszadłem albo betoniarką, to w tej - że tak powiem - klasycznej technice - czyli chechłaniu haką w taczce jest sporo sensu. Bo suchy cement jasny jest. A wilgotny cement mokry jest. I jak mieszasz, to widzisz, gdzie jeszcze trzeba dowymieszać suche z mokrym, podgarnąć, żeby wszystko się donawilżyło. A tej wilgotnej masy wciąż tyle jest wokół w tej taczce, że wszystko co potrzebuje wilgotności, w końcu znajdzie ją . Potem pozostaje wsypanie do dołka i ubicie. I pięknie jest. Twarde toto jest, właściwie od zaraz. Choć uważać trzeba dokładnie tak samo jak z kruszonką na cieście uważać trzeba, bo się kruszy. Co równie ważne - taka mieszanka półsucha mniej boi się przymrozków niż wlewana, rzadka.

 

DSC01616.thumb.JPG.cc119ef3f4a725b1fe454ab4ec77efe7.JPG

 

DSC01619.thumb.JPG.f4f47797fd41df5b34e67bd929f723e6.JPG

 

DSC01618.thumb.JPG.5a1041db7198360749385a47666ad683.JPG

 

DSC01614.JPG

PeZet

PeZet

Nic się nie dzieje. Dołki zasypane betonem, "schną" od ponad miesiąca.

Drewno kupione, oheblowane, czeka. Dziś zacznę strugać. 

 

DSC01615.thumb.JPG.20495fb972f76801a3bbeecd22c18d65.JPG

 

Wsypałem w sumie do wykopanych dołków 90 worków gotowej mieszanki betonowej. Początkowo kupowałem po kilka worków w okolicznych sklepach - a to w spożywczaku złapałem worek, a to gdzieś w Biedronce były w promocji, więc zgarnąłem ze trzy. Pod kościołem stała baba z workami, więc wziąłem dwa. No i tak zebrałem ze dwanaście worków. 

 

Z początku kupiłem mniej, bo chciałem tylko zorientować się, ile to idzie tych worków do dołka. No i okazało się, że kiedy obliczenia, szacunki i przewidywania spotykają się z twardą rzeczywistością definiowaną przez szpadel, to do każdego dołka wchodzi mniej więcej tyle, co liczyłem, ale lekko więcej. A przy ośmiu dołkach zaczyna to już czynić różnicę. Więc po tym, jak już się dowiedziałem, to zrobiłem jeden duży zakup w Castoramie. I rurę kupiłem 

 

DSC01617.thumb.JPG.74901c8a5bf168c4de53c0d156777fe3.JPG

 

Mieszankę postanowiłem robić według przepisu. Na 25kg mieszanki lałem zaledwie 2,7dm3 wody. To baaaardzo mało. Da się takie proporcje rozrobić tylko gracą vel haką i łopatą w taczce. Tak robiłem. Powiem wam jedno, sypanie takiej półsuchej mieszanki do dołka, który ma być fundamentem konstrukcji, z początku budziło we mnie duże obawy. Jak to ma się związać?. Ale wystarczą potem dwa, trzy dni, żeby się przekonać, że to jest właśnie to, że o co chodzi. Woda nie wypływa na powierzchnię betonowej masy, bo nie ma co wypływać. Całe mleczko zostaje w masie! To nie jest co prawda lekka wersja betonowania, ale już po kilku dniach widać, że to ma sens, że jest to naprawdę bardziej beton niż zaprawa cementowa. I kiedy tak o tym myślę, o tym robieniu betonu gracą i robieniu betonu mieszadłem albo betoniarką, to w tej - że tak powiem - klasycznej technice - czyli chechłaniu haką w taczce jest sporo sensu. Bo suchy cement jasny jest. A wilgotny cement mokry jest. I jak mieszasz, to widzisz, gdzie jeszcze trzeba dowymieszać suche z mokrym, podgarnąć, żeby wszystko się donawilżyło. A tej wilgotnej masy wciąż tyle jest wokół w tej taczce, że wszystko co potrzebuje wilgotności, w końcu znajdzie ją . Potem pozostaje wsypanie do dołka i ubicie. I pięknie jest. Twarde toto jest, właściwie od zaraz. Choć uważać trzeba dokładnie tak samo jak z kruszonką na cieście uważać trzeba, bo się kruszy. Co równie ważne - taka mieszanka półsucha mniej boi się przymrozków niż wlewana, rzadka.

 

DSC01616.thumb.JPG.cc119ef3f4a725b1fe454ab4ec77efe7.JPG

 

DSC01619.thumb.JPG.f4f47797fd41df5b34e67bd929f723e6.JPG

 

DSC01618.thumb.JPG.5a1041db7198360749385a47666ad683.JPG

 

DSC01614.JPG

PeZet

PeZet

Nic się nie dzieje. Dołki zasypane betonem, "schną" od ponad miesiąca.

Drewno kupione, oheblowane, czeka. Dziś zacznę strugać. 

 

 

DSC01615.thumb.JPG.20495fb972f76801a3bbeecd22c18d65.JPG

 

 

Wsypałem 90 worków gotowej mieszanki betonowej. Początkowo kupowałem po kilka worków - w okolicznych sklepach - a to w spożywczaku złapałem worek, a to gdzieś w biedronce były w promocji, więc zgarnąłem ze trzy. No i tak zebrałem ze dwanaście. pod kościołem stała baba z workami, więc wziąłem dwa.

Chciałem zorientować się, ile to idzie tych worków do dołka. No i okazało się, że kiedy obliczenia, szacunki i przewidywania spotykają się z twardą rzeczywistością definiowaną przez szpadel, to do każdego dołka wchodzi mniej więcej tyle, co liczyłem, ale lekko więcej. A przy ośmiu dołkach zaczyna to już czynić różnicę.

 

DSC01617.thumb.JPG.74901c8a5bf168c4de53c0d156777fe3.JPG

 

Mieszankę postanowiłem robić według przepisu. Na 25kg mieszanki lałem zaledwie 2,7dm3 wody. To baaaardzo mało. Da się rozrobić tylko gracą vel haką i łopatą w taczce. Tak robiłem. Powiem wam jedno, sypanie takiej półsuchej mieszanki do dołka, który ma być fundamentem konstrukcji, z początku budziło we mnie duże obawy. Jak to ma się związać?. Ale wystarczą potem dwa trzy dni, żeby się przekonać, że t jest właśnie to, o co chodzi. Nie wypływa woda na powierzchnię betonowej formy, bo nie ma co wypływać. Całe mleczko zostaje w masie! To nie jest lekka wersja betonowania, ale już po kilku dniach widać, że to jest naprawde beton, a nie zaprawa cementowa. I kiedy tak o tym myślę, o tym robieniu betonu gracą i robieniu betonu mieszadłem albo betoniarką, to w tej - że tak powiem - klasycznej technice - czyli mieszaniu haką w taczce jest sporo sensu. Be suchy cement jasny jest. A wilgny mokry jest. I jak mieszasz, to widzisz, gdzie jeszcze trza dowymieszać suche do mokrego, no a wciąż tej wilgnej masy tyle jest wokół w tej taczce, że wszystko co potrzebuje wilgotności, w końcu znajdzie ją . A potem wsypanie do dołka, ubicie. I twarde toto jest. I co ważne - taka mieszanka mniej boi się przymrozków niż taka wlewana.

 

DSC01616.thumb.JPG.cc119ef3f4a725b1fe454ab4ec77efe7.JPG

 

Mieszankę postanowiłem robić według przepisu. Na 25kg mieszanki lałem zaledwie 2,7dm3 wody. To baaaardzo mało. Da się rozrobić tylko gracą vel haką i łopatą w taczce. Tak robiłem. Powiem wam jedno, sypanie takiej półsuchej mieszanki do dołka, który ma być fundamentem konstrukcji, z początku budziło we mnie duże obawy. Jak to ma się związać?. Ale wystarczą potem dwa trzy dni, żeby się przekonać, że t jest właśnie to, o co chodzi. Nie wypływa woda na powierzchnię betonowej formy, bo nie ma co wypływać. Całe mleczko zostaje w masie! To nie jest lekka wersja betonowania, ale już po kilku dniach widać, że to jest naprawde beton, a nie zaprawa cementowa. I kiedy tak o tym myślę, o tym robieniu betonu gracą i robieniu betonu mieszadłem albo betoniarką, to w tej - że tak powiem - klasycznej technice - czyli mieszaniu haką w taczce jest sporo sensu. Be suchy cement jasny jest. A wilgny mokry jest. I jak mieszasz, to widzisz, gdzie jeszcze trza dowymieszać suche do mokrego, no a wciąż tej wilgnej masy tyle jest wokół w tej taczce, że wszystkie stworzenie w tej taczce co potrzebuje wilgotności, w końcu znajdzie ją. A potem pozostaje wsypać do dołka i ubić. I twarde toto jest, i ładne

 

DSC01619.thumb.JPG.f4f47797fd41df5b34e67bd929f723e6.JPG

 

I co ważne - taka mieszanka mniej boi się przymrozków niż taka wlewana.

 

DSC01618.thumb.JPG.5a1041db7198360749385a47666ad683.JPG

 

 

DSC01614.JPG

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...