Deamos Napisano 13 kwietnia 2010 Udostępnij #1 Napisano 13 kwietnia 2010 Witam,W niedziele przywiozlem do wynajmowanego jeszcze mieszkania nowa kotke miesieczna. Wspollokatorka ma kota kastrata okolo poltorarocznego.Nie mialem pojecia jak je ze soba poznac by zyly razem i...Podejscie pierwsze - kotka napuszona z wystawionymi pazurami, kot przyglada sie i omija wielkim lukiemPodejscia kolejne nastepnego dnia - kotka dalej napuszona, ale ze jest ciekawska to nawet podchodzi, ale na dystans. Kot spokojny tez podchodzi a jak jest blisko to wali lapa po glowie na co konta agresywnie odpowiada. Kot po ucieczce robi szybkie podchody naskakujac na kotke i wieje.Co zrobic by zyly razem?, nie chce kotki zamykac w pokoju na cale dnie Link do komentarza
jimt Napisano 13 kwietnia 2010 Udostępnij #2 Napisano 13 kwietnia 2010 Czas i tylko czas. Przyzwyczają się. Ja miałem dwa psy. Na podwórku goniące koty. Pewnego pięknego, burzowego dnia żona przyniosła do domu trzy(3!),kocięta. Drugi pies był wtedy na wczasach u teściowej, więc nie miał miny jak ja. Będący wtedy w domu pierwszy pies zbaraniał, potem uznał, że chyba ma zły sen i poszedł do łazienki posiedzieć w wannie. (Boi się burzy i tam spędza większość czasu podczas grzmotów i błyskawic) Jak wyszedł, kotki były już wysuszone i nakarmione. Siedziały na ręczniku. Pies popatrzył i ostentacyjnie odwrócił się zadem do kotów... i do nas.Kolejne dni wyglądały tak, ze pies z dworu szedł do łazienki i popadał w depresję(raz zaszczekał na kociaka i raz zawarczał jak ciągły go za jego puszysty ogon) Później się zaakceptowały. Koty spały przytulone do psa, albo wylizywały go, co przyjmował z rezygnacją.Drugi pies wrócił z wczasów i wydarł się na koty. Koty zwiały do łazienki, chowając się za pierwszego psa. Drugi pies pobiegł za nimi i zobaczył pierwszego psa. Ponieważ drugi pies uważał pierwszego psa za wzór i zawsze go naśladował, zaczął sypiać z kotami i dawać się im wylizywać. Mógłbym napisać i żyły długo i szczęśliwie, ale niestety drugi pies miał białaczkę i opuścił nas i swoje koty rok temu Przez cały czas od pojawienia się kotów, do swojej śmierci drugi pies spał z kotami. Pierwszy pies wylizywał kotom uszy.Czas, a trwało to ponad tydzień, pozwolił pierwszemu psu przyzwyczaić się do nowych towarzyszy. Tak też będzie z twoimi kociakami. Link do komentarza
daggulka Napisano 13 kwietnia 2010 Udostępnij #3 Napisano 13 kwietnia 2010 Deamos ... one se muszą hierarchie same ustawić ....przeżywałam to samo z Rudym i Zołzą ... Zołza była pierwsza , po roku doszedł malutki kociak Rudy ...Zołza urządzała sceny z sykami , prychaniami, straszeniem .... a po 2 tygodniach razem spały , razem jadły , razem psa gnębiły , Zołza oprowadzała małego po zakątkach posesji ....ale na tym to właśnie polega ... na początku starszy pokazuje że tu rządzi ... ustawia sobie hierarchie w stadzie ... a potem to już z górki ...nic się nie stanie - czasu im trza ... daj im spokój i wolną rękę.... Link do komentarza
Deamos Napisano 13 kwietnia 2010 Autor Udostępnij #4 Napisano 13 kwietnia 2010 Wiem, ze to poczatki, widze roznice miedzy pierwszym zapoznaniem a kolejnymi nastepnego dnia. To koci swiat i takie szorstwie poznawanie z pazurami na wierzchu i sykaniem to ich natura... dzisiaj wieczorem otworze drzwi i wystawie mala na korytarz, niech sie przyzwyczajaja do siebie Link do komentarza
jętka Napisano 13 kwietnia 2010 Udostępnij #5 Napisano 13 kwietnia 2010 Cytat W niedziele przywiozlem do wynajmowanego jeszcze mieszkania nowa kotke miesieczna. Wspollokatorka ma kota kastrata okolo poltorarocznego. Szkoda, że kot to kastrat, bo tak to by się bez problemu dogadali A poważniej to trzeba czekać jak napisała daggulka aż same ustalą hierarchię. Link do komentarza
Czapi Napisano 14 kwietnia 2010 Udostępnij #6 Napisano 14 kwietnia 2010 jimt-niekiepska historyjka Szkoda tylko,że w sumie kończy się smutno A problem nowego kota przerabiałam na trzy sposoby i wspominam niemiło.....Za każdym razem krzyki, wrzaski, obrażanie się(ostentacyjnie odwracanie się tyłkiem do nas).:Miałam kiedyś rocznego kastrata i przybłąkał kilkumiesięczny młody kotek: "walka" trwała dwa miesiące- bez akceptacji.Sukcesem wtedy było jak dwa spały na moim łóżku(ale w dwóch najdalszych kątach)...Mój obecny Rysiek miał zaledwie 3tyg. jak go znalazłam a po tygodniu zabłąkała się śliczna kotka, starsza od niego,którą chciałam zatrzymać...Nie sądziłam,że taki smyk też już uznał nasze podwórko za swoje ale ganiał ją niemiłosiernie(dość pokracznie) i charczał jak "lew".Komiczna sytuacja.Niestety splot zdarzeń(tragicznych) jakoś do tej pory nie pozwolił mi na posiadanie dwóch kotów-aczkolwiek chciałabym.Podobno jest skuteczna metoda przyzwyczajania starego kota(psa) do nowego.Trzeba malucha przed spotkaniem potrzymać trochę zawiniętego jakimś swoim ubraniem,które już nosiło się.Wtedy pachnie "swojsko" i łatwiej wtedy o akceptacje... Link do komentarza
Deamos Napisano 14 kwietnia 2010 Autor Udostępnij #7 Napisano 14 kwietnia 2010 U mnie sprawa wyglada teraz tak...Wczoraj wpuscilem kota do pokoju by sie dalej poznawali. Wszystko szlo by ku dobremu bo kot podchodzil z zaciekawieniem ale kotka sie bala i syczala pokazujac pazurki. Kot sie ploszyl, uciekal a pozniej juz tylko podbiegal z zaskoczenia machajac lapami jakby atakowal... kotka z pazurkami, kot uciakal i tak wkolo. Byly sytuacje gdy podchodzil nie zauwazony i kotke obwachiwal po tylku do momentu az kotka go zauwazala i przepedzala. Co ciekawe zaprowadzilem ja do miski kota i zaczela mu wyjadac kolacje. Stalem obok a kot chodzil dookola i sie tylko patrzyl.Mam wrazenie, ze poszlo by lepiej jak by kotka go tak nie przepedzala od siebie. A kot jest taki, ze cos mu sie czasem przestawia i tak sie zachowuje jak by atakowal z zaskoczenia Link do komentarza
daggulka Napisano 14 kwietnia 2010 Udostępnij #8 Napisano 14 kwietnia 2010 zostaw je same sobie .... podglądaj , ale nie interweniuj .... one same muszą sobie z tym poradzić ...jak bedziesz się trząsł nad mała to wtedy kocur może sie obrazić i pogorszysz sytuację... nic jej nie powinien zrobić ... nawet próby ataku to tylko pokazanie "ja tu rzadzę" ... one muszą ze soba przebywać cały czas , oswajać żeby sie dotrzeć ... Link do komentarza
Deamos Napisano 14 kwietnia 2010 Autor Udostępnij #9 Napisano 14 kwietnia 2010 Interweniuje tylko w ostatecznosci jak zaczynaja sie kotlowac albo jak nie da sie zalatwic lub jesc malej Link do komentarza
Baru Napisano 14 kwietnia 2010 Udostępnij #10 Napisano 14 kwietnia 2010 Spokojnie - tak jak wszyscy piszą - daj im czas.U mnie trochę było takich kocio - psich i kocio-kocich zapoznań.Pierwsze były dwa kocurki - przybłąkały się jeszcze za czasów budowlanych. Wprowadziliśmy się, kocurki zostały wykastrowane. Po 2 miechach przybył szczeniak - koty zdziwione zwiały na schody, ale sucz - wychowana z kotem w domu hodowcy - chciała się z nimi bawić. Wszystko się ułożyło - koty ją zaakceptowały, co prawda nie śpią razem, ale ocierają się o Nadiowe łapy i pysk, u weterynarza (całe stado wożę na raz) chowają się za nią . Po roku jeden kiciul zginął i wzięliśmy kolejnego kocurka - ze schroniska, dorosłego, wykastrowanego już. Nie pamiętam, żeby jakies bitwy były, zaakceptowały się bez problemu.Potem wzięłam przecudną kicię - długowłosą trikolorkę, ona goniła do kocurów, one ją olewały, po niedługim czasie spały razem i się wylizywały. Nadii się wcale nie bała - kilka godzin po przyniesieniu do domu Nadia przyszła ją powąchać to mała (ważyła 1420g jak ją brałam od weterynarza) wskoczyła walecznie na krzesło w kuchni i sprała psicę łapą (ze schowanymi pazurkami) po nochalu. Ten schroniskowy nawet uczył ją polować na myszy.Końcem roku trikolorka nam zginęła , przytargałam kolejną kocią bidę, która przyplątała się do koleżanki nielubiącej kotów. Też trikolorka, ale z krótką sierścią. Ta to ma wredy charakterek - Warka się zwie i od razu pokazała naszym 5-cioletnim kocurom, że z nią nie tak łatwo. Warczała i syczała na nie, jak tylko się pokazały na horyzoncie, nie dopuszczała ich do ich własnej miski!! Musiała na początku dostawać jedzenie w osobnym pomieszczeniu. Z Nadią zeszło jej najdłużej, do tej pory (od połowy listopada) zwiewa jak widzi, że czarna biegnie.Jak widzisz ruch w zwierzyńcu mamy spory, ale wszystko jakoś współgra. Link do komentarza
jimt Napisano 14 kwietnia 2010 Udostępnij #11 Napisano 14 kwietnia 2010 Będzie dobrze, zobaczysz. Może spróbuj podstępu z "wędką". "Wędka" to kijek z sznurkiem a na końcu szeleszczący papierek. Szeleścisz i uciekasz sznurkiem-kot goni. Może wspólna zabawa ich połączy. Link do komentarza
Deamos Napisano 14 kwietnia 2010 Autor Udostępnij #12 Napisano 14 kwietnia 2010 Cytat Będzie dobrze, zobaczysz. Może spróbuj podstępu z "wędką". "Wędka" to kijek z sznurkiem a na końcu szeleszczący papierek. Szeleścisz i uciekasz sznurkiem-kot goni. Może wspólna zabawa ich połączy. Takie cos wczoraj trenowalem - dwie smyczki (takie na szyje) polaczone razem i na koncu sreberko po czekoladowym jajku Mala sie bawila, na duzym to nie robilo wrazenia, byl skoncetrowany na malej Link do komentarza
jimt Napisano 14 kwietnia 2010 Udostępnij #13 Napisano 14 kwietnia 2010 Skoncentrowany, ale nie atakował? Czy skoncentrowany, żeby pacnąć łapą? Jak obserwował i tyle to dobrze Link do komentarza
acia Napisano 14 kwietnia 2010 Udostępnij #14 Napisano 14 kwietnia 2010 Ja niedługo będę musiała oswajać swoją kicię ze szczeniakiem, bo już kiełkuje w brzuszku u mamusi i za jakiś czas jak wszystko będzie ok. to do nas zawita. Też jestem ciekawa jak Mrucha na nowego członka stada zareaguje (świnkę morską przyjęła raczej obojętnie), ale szczeniak pewnie będzie za nią biegał, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i u Twojej kici i u mojej. Link do komentarza
daggulka Napisano 18 lipca 2010 Udostępnij #15 Napisano 18 lipca 2010 Deamos .... jak koty na dzień dzisiejszy? przyzwyczaiły się do siebie? Link do komentarza
Recommended Posts
Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować
Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Masz już konto? Zaloguj się.
Zaloguj się