Skocz do zawartości

Architekci bez odpowiedzialności


Recommended Posts

Napisano
Nie spodziewałem się tego. Czyli właściwie można zmienić wszystko?..
Napisano
Cytat

Nie spodziewałem się tego. Czyli właściwie można zmienić wszystko?..



Przecież odpowiedzialność za zakupiony projekt gotowy ponosi architekt dokonujący adaptacji. Więc po co mieliby zabraniać?
Aby stracić klientów, upierając się przy posadowieniu okna?

Przy takiej ilości zmian, dziwie się, że autor nie zdecydował się na projekt indywidualny.


Napisano
Cytat

Przecież odpowiedzialność za zakupiony projekt gotowy ponosi architekt dokonujący adaptacji. Więc po co mieliby zabraniać?
Aby stracić klientów, upierając się przy posadowieniu okna?

Przy takiej ilości zmian, dziwie się, że autor nie zdecydował się na projekt indywidualny.



Oczywiście. Nie da się inaczej. Zmiany podpisywane sa w ciemno, bo to jest zgoda autorska, a nie zgoda na zmianę parametrów. Zmianę parametrów podpisuje adaptujący. I on odpowiada za zmiany techniczne, czego zresztą pilnuje PINB.
Tak, że zastrzeżenia autora wątku są bezzasadne.
Poza tym, niektóre pracownie projektowe, mające autorstwo gotowych projektów podają na swoich stronach internetowych upoważnionych (autoryzowanych) projektantów w poszczególnych regionach, którzy mają stałe pełnomocnictwa do adaptacji.
  • 6 lata temu...
Napisano
"...Czyli właściwie można zmienić wszystko?..."
Jak się chce to można "wszystko" - ale za zmiany płaci się architektowi adaptującemu więc jak zmiany będą bardzo istotne (np. będą naruszać konstrukcję budynku) to należy liczyć się ze znacznym zwiększeniem kosztów adaptacji.
Odnośnie tekstu nt. misji architektów przytoczę zabawne fragmenty:

"...Bierze też za to, co zrozumiałe, słuszne pieniądze
  • 2 miesiące temu...
Napisano
Czyli autor projektu a priori wyraża zgodę i składa swój podpis pod czymś, czego nie widział i raczej nigdy nie zobaczy! Dla mnie ten fakt ma wymowę bardzo niepokojącą, bo zawsze sądziłem, że architektura jest sztuką wysoką, a architekt to zawód zaufania publicznego. Przecież kreuje nasze otoczenie zgodnie z zasadami ładu i porządku, które poznał na uczelni, czyli wdraża pewną misję, bo od niego zależy, w jakich warunkach estetycznych będziemy żyli." sprawa jest prosta - dostajesz projekt typowy - a więc nie projekt dostosowany do otoczenia, do twych wymagań - tylko uniwersalny. Do tego autor idzie ci na rękę - ale naturalnie możesz jechać do niego i poprosi o zmiany bezpośrednio - na pewno je zrobi - tylko czy będziesz zadowolony z kosztów? więc robi je inny architekt - i niewiele zostaje jak piszesz z poprzedniego wyglądu,ale to na nim teraz spoczywaj te obowiązki zawodu zaufania. Tamten wykonał to, co upiłeś - dokumentację fajnego (wg ciebie) domu, którą kupiłeś - dalej odpowiedzialność spoczywa na tobie i następnym architekcie, co z tym zrobicie - wg jest OK! Mało- uważam, że prawa autorskie, które nie pozwalaja na zmiany bez pozwolenia autora projektu - to jest SKANDAL! 1.Mam prawo być niezadowolony z projektu po pewnym czasie - slusznie lub niesłusznie - szczególnie wyglądu - bo to jest sprawa gustu - a ten się zmienia i zasady estetyki też - potrzeby inwestora też (np. rozbudowa). itp. 2. Budynek to nie to samo co wiersz, piosenka, czy licencja na cos - co mogę, ale nie muszę używać. Budynek jest moj, mieszkam w nim, utrzymuję go i muszę się w nim dobrze czuć. Jeśli nie odpowiada moim potrzebom - mam prawo go zmienić - i jeśli ktoś mi nie pozwala (nie mówię tu o prawie budowlanym i planie miejscowym) tylko dlatego, że zrobił "skończone" wg niego dzieło - to jest to idiotyzm!
  • 7 miesiące temu...
Gość Prawda w oczy kole
Napisano
Zrozumcie drodzy "poważni inwestorzy" . Kupiliście gazete a nie projekt budowlany. MIejcie pretensje do siebie, że uprawiacie polskie dziadostwo. Nie macie szans o zwrot kosztów spowodowanych błędami w gazetach. Zaden prawnik nie przebije zapisów w ustawie PB w której odpowiedzalność za tą gazetę jest zrzucona na projektanta adaptującego. Projektant adaptujacy za wzjęcie na kark takiej gazety powinien cenić każdy przypadek po 10 tysięcy bez wyjątku, to by nauczyło rozsądku. Kupujecie typówki po 2500brutto z czego 1/3 do 1/2 tej kwoty idzie do pośrednika typu extradom.pl lub dom.pl za sprzedaż i oczekujecie, że architekt sprzedający gazetę będzie ponosił prawną odpowiedzialność finansową za waszą inwestycje wartą średnio pół miliona złotych? Chyba oszaleliście;-) Lepiej kupcie sobie za tą cenę taniego laptopa z niższej półki bo nawet na średniej jakości tv lcd nie starczy;-)
  • 1 rok temu...
Napisano
Śmieszny artykuł, śmieszne pretensje, niezrozumienie tematu.
  • 2 miesiące temu...
Gość gość
Napisano
niesamowite do czego ludzie potrafią się przyczepić :) jak ktoś czegoś zabroni to jest żle, jak pozwoli na wszystko to jeszcze gorzej :) niesamowite :)
  • 1 miesiąc temu...
Gość Stary Praktyk
Napisano
Projektant wyrażając zgodę ustąpił swych roszczeń wynikających z praw autorskich do projektu. Odpowiedzialność w sensie KC i Prawa Budowlanego spoczywa i tak po stronie tej osoby, która ten projekt podpisała do Urzędu, a zwłaszcza plan zagospodarowania terenu.
Napisano
Dziwny artykuł i nie rozumiem pretensji skoro chcieli zmiany, poza tym 2000zł to nie jest duża cena biorąc pod uwagę odpowiedzialność oraz czas wykonania takiego projektu

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Przepisy narzucają minimalny przekrój kanału (np. 196 cm², co odpowiada kanałowi 14x14 cm). Nie można więc po prostu zbudować węższego kanału, wentylacyjnego, równoważąc przepływ średnicą.    Poprzez częściowe przymknięcie (zastosowanie dławika) w kanale o zbyt silnym ciągu, zwiększylibyśmy opór w tym kanale. Skutkowałoby to zmniejszeniem ilości przepływającego powietrza i teoretycznie pozwoliłoby na zrównanie jego wydajności z kanałami słabszymi murowanymi.   Mimo że teoria brzmi sensownie, w praktyce stosowanie dławików do  regulacji wentylacji grawitacyjnej jest zdecydowanie odradzane i uznawane za błąd w sztuce budowlanej.   Kluczem jest projektowanie zrównoważonego systemu, a nie dokładanie jednego bardziej sprawnego przewodu wentylacyjnego.
    • Zgodnie z polskimi przepisami, zawartymi w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, minimalna długość kanału wentylacji grawitacyjnej, liczona od kratki wentylacyjnej do wylotu ponad dach, powinna wynosić od 2,5 do 3 metrów. Źródła podają również, że dla zapewnienia optymalnej wydajności, wysokość ta powinna wynosić co najmniej 4 metry.   Przepisy dotyczące minimalnej wysokości kominów wentylacyjnych  powstawały w czasach, gdy dominującą technologią były murowane, nieocieplone kominy. Inżynierowie i prawodawcy opierali się na dekadach obserwacji i obliczeń dla tych właśnie, "klasycznych" rozwiązań. Minimalna wysokość została ustalona jako bezpieczny margines, który gwarantował wytworzenie minimalnego, stabilnego ciągu w różnych, także niesprzyjających warunkach:   Należy pamiętać, że wszystkie kanały wentylacyjne w jednym systemie grawitacyjnym powinny mieć zbliżoną długość. Znaczne różnice mogą prowadzić do zakłóceń w działaniu, gdzie dłuższe kanały o silniejszym ciągu mogą "wysysać" powietrze z krótszych, powodując ciąg wsteczny. Wentylacja grawitacyjna w domu to system naczyń połączonych. Zasada równowagi: Aby system działał poprawnie, wszystkie kanały wywiewne powinny mieć zbliżoną siłę ciągu. Zastosowanie jednego, bardzo sprawnego (ocieplonego, z mniejszymi oporami przepływu) kanału w systemie z innymi, (murowanymi) mniej sprawnymi, może pogorszyć działanie w tej części  wentylacji! Przepisy nie nadążają za technologią: Prawo budowlane często jest aktualizowane wolniej, niż rozwija się technologia. Minimalna wysokość pozostaje w przepisach jako uniwersalna, bezpieczna wartość gwarantująca działanie systemu w każdych warunkach, niezależnie od użytej technologii.  Ocieplony kanał jest sprawniejszy, ale przepisy pozostają konserwatywne. Co więcej, jego wysoka sprawność, jeśli nie będzie  zrównoważona w całym systemie, może prowadzić do problemów z działaniem wentylacji.
    • Raz jeszcze dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.    Chciałbym jeszcze poruszyć dwie kwestie związane z tym tematem:   1. Rozdzielacz mam na korytarzu, umiejscowiony w takim miejscu, że rura po podłodze od rozdzielacza do pokoju ma ok. 1.5m długości. Na tym odcinku także nie zauważyłem aby podłoga była dużo cieplejsza niż w pokoju, mimo że korytarz jest w centralnym punkcie domu. Jednakże w tym miejscu nie ma żadnego grzejnika i przechodzi tylko 2x1.5 metra rury (zasilenie i powrót). Mimo to mam jednak obawy, że nieocieplony dom to tylko 1 z kilku powodów dla których podłogówka słabo grzeje. No i ostatecznie, woda w rurze też drastycznie się nie wychładza. Nakleiłem taśmę malarską na belki rozdzielacza aby precyzyjniej zmierzyć ich temperature za pomocą pirometru i wyszło że różnica między nimi to ok 3*C. Delta T wydaje się być w normie, ale specjalistą nie jestem.  Tak jak pisałem, jest to pierwsze pomieszczenie z uruchomioną podłogówką. Niejako cieszę się że tak wyszło, bo w kolejnych pomieszczeniach jest jeszcze szansa na ew. poprawki aby grzało to lepiej.   2. Ostatnio usłyszałem że Sander Standard Alu to był kiepski pomysł i lepiej było wziąć styropian bez aluminium, i powkładać w rowki aluminiowe radiatory które lepiej odbierają ciepło z rury. Niestety nie wiem ile w tym prawdy, a płyty Sandera zostały juz zakupione na całe piętro (poza łazienką i korytarzem, gdzie pójdzie XPS pozwalający na zagęszczenie rur co 10cm). Chyba że jakiś radiator by pasował do nich, to mógłbym jeszcze dodatkowo dokupić o ile miałoby to pomóc. Nie wiem niestety na ile mogłoby to pomóc i czy ma to jakikolwiek sens?   Raz jeszcze dziękuję za odpowiedzi i cierpliwość do laika.
    • Duża różnica między temperaturą zasilania a temperaturą podłogi oraz niska temperatura w pokoju, mimo stosunkowo ciepłej posadzki, wynikają z kilku powiązanych ze sobą czynników. Kluczową rolę odgrywa tu brak ocieplenia budynku, co w połączeniu ze specyfiką ogrzewania podłogowego prowadzi do opisywanych przez Pana zjawisk.    Brak izolacji termicznej domu.   W takim budynku ciepło ucieka na zewnątrz w znacznie większym stopniu niż w budynkach ocieplonych. Straty ciepła mogą sięgać nawet 20-25% przez same ściany zewnętrzne oraz 10-15% przez podłogi i fundamenty.   W Pana przypadku oznacza to, że ciepło dostarczane przez wodę w rurach ogrzewania podłogowego, zamiast efektywnie ogrzewać jastrych (wylewkę), a następnie pomieszczenie, jest w pewnej mierze "tracone" i przenika przez niezaizolowane ściany zewnętrzne. System grzewczy musi więc pracować ze znacznie wyższą mocą (wyższa temperatura zasilania), aby skompensować te straty. To właśnie ta "walka" instalacji z ciągłą ucieczką ciepła jest głównym powodem, dla którego mimo wody o temperaturze 45°C, podłoga nagrzewa się tylko nieznacznie.     Fakt, że podłoga staje się zimniejsza w miarę zbliżania się do ściany zewnętrznej, mimo że tam również dociera woda z zasilania, wynika z dwóch powodów: Intensywne oddawanie ciepła: Nieocieplona ściana zewnętrzna działa jak duży "odbiornik" zimna, co powoduje bardzo szybkie wychładzanie się fragmentu podłogi znajdującego się w jej pobliżu.   Spadek temperatury wody: Woda w rurze, płynąc w kierunku ściany zewnętrznej, oddaje ciepło do jastrychu. Gdy zawraca i płynie z powrotem, jest już znacznie chłodniejsza, co dodatkowo potęguje efekt chłodniejszej podłogi w dalszej części pętli.   W pomieszczeniach ze strefami o zwiększonych stratach ciepła, jak przy ścianach zewnętrznych, często stosuje się układ ślimakowy lub zagęszcza się rury, aby zapewnić bardziej równomierny rozkład temperatury.   Ogrzewanie podłogowe charakteryzuje się dużą bezwładnością cieplną, co oznacza, że nagrzewa się i stygnie powoli. W dobrze zaizolowanym budynku wylewka po nagrzaniu długo utrzymuje ciepło. W Pana przypadku proces ten jest szybszy. Zanim wylewka zdąży się w pełni nagrzać i zakumulować wystarczającą ilość energii, znaczną jej część traci do otoczenia (przez ściany i grunt). Można to porównać do próby napełnienia dziurawego wiadra – mimo ciągłego dolewania wody, jej poziom nie podnosi się znacząco.   Podłoga nie nadąża się zagrzać, ponieważ ciepło, które otrzymuje od instalacji, jest niemal natychmiast "wysysane" przez nieocieplone przegrody budynku. Duża różnica między temperaturą wody a podłogi oraz niska temperatura w pokoju to bezpośredni skutek ogromnych strat ciepła, charakterystycznych dla starych, nieocieplonych domów.   Aby zapewnić samo odpowietrzenie się instalacji, przepływ powinien być większy niż 0,7 l/min. Maksymalny przepływ: Zazwyczaj nie zaleca się, aby przepływ w rurach (np. PEX 16, 17, 18 mm) był większy niż 2,5 l/min, aby nie przekroczyć dopuszczalnej straty ciśnienia (ok. 20 kPa) w pętli.     Dopiero po przeprowadzeniu termomodernizacji budynku (ocieplenie ścian, fundamentów, ewentualna wymiana okien) będzie Pan mógł w pełni docenić efektywność i komfort ogrzewania podłogowego, które będzie mogło pracować przy znacznie niższej temperaturze zasilania oraz będzie można zmniejszyć  przepływ czynnika grzejnego ustawiony teraz na 2.5l.
    • Dziękuję za obszerne wyjaśnienia, jednak nie to było moim pytaniem. Gdyby temperatura podłogi była wyższa, to zapewne przestawiłbym zawór VTA, tak aby bardziej mieszał wode z powrotu. Rozumiem także, że temperatura podłogi, to nie to samo co temperatura wody. Dziwi mnie natomiast aż tak duża różnica pomiędzy nimi oraz fakt, że temperatura w pokoju wynosi zaledwie 20*C przy temperaturze podłogi wynoszącej 28*C.   Jak wcześniej na zasileniu miałem 30*C, to powierzchnia podłogi wynosiła jakieś 24-25*C. Teraz spadł śnieg, pojawiły się temperatury w okolicach 0*C to i kocioł zaczął mocniej grzać. Na zasileniu jest wyższa temperatura, bo zawór VTA mam w pełni otwarty (ustawiony na 45*C), ale temperatura podłogi nie podniosła się jakoś znacząco w porównaniu do temperatury wody. Rurę mam poprowadzoną tak, że wchodzi od rozdzielacza z korytarza do pokoju, następnie wzdłuż przez cały pokój do ściany zewnętrznej i stamtąd wraca meandrem w stronę wejścia. Przy wejściu do pokoju i w miejscu w którym rura przechodzi przez ścianę mam najwyższą temperaturę podłogi. Im bliżej ściany zewnętrznej tym podłoga jest zimniejsza, mimo, że jest bliżej początku (zasilenia). Możliwe więc, że ta podłoga nie nadąża się zagrzać, bo to co uda jej się zakumulować, to musi oddać do otoczenia? Czy stąd może wynikać tak niska temperatura jastrychu mimo dużo wyższej temperatury zasilenia? Dom nie jest ocieplony (pochodzi z lat 70), jestem w trakcie remontu.   Generalnie wątpliwości mam sporo, ale nie chce poruszać wielu kwestii na raz.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...