Skocz do zawartości

zmstr

Uczestnik
  • Posty

    48
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    1

Wszystko napisane przez zmstr

  1. Mam takie "szczęście" do "specjalistów". Płytkarz położył dekory w łazience na zwykłym kleju, poprzebijały plamy i się nie przyznał, dobrze że zauważyłem, póki nie skończył pracy - poprawiał będzie ktoś inny na jego koszt, nie wypłaciłem całej kasy. Ekipę murarską wzywałem do poprawek dwa razy, bo a to się im "zapomniało" podmurować otworów okiennych i wychodziło mi na parterze, że mogłem sobie pewną część ciała na parapecie położyć, a to na poddaszu w rogu za kominem nie podmurowali ściany do wysokości dachu i musiałbym sobie chyba zasłonkę wieszać pomiędzy łazienką, a klatką schodową. Zdjęć trochę narobiłem, będzie z tego pewnie kiedyś wątek w wolnej chwili. Ekipę od drzwi zewnętrznych już opisywałem w odpowiednim dziale, a to jeszcze nie koniec, wezwałem do poprawek, bo się nie chcą zamykać, chyba że się pier*$%nie z całej siły (sorry za słownictwo, ale najlepiej oddaje co trzeba z nimi zrobić by się zamknęły) - pani stwierdziła, że szef się chyba nie zgodzi na wysłanie ekipy, bo niepotrzebnie "opisałem w internecie całą sytuację, pracownik ma po prostu taki temperament" - skończy się prawdopodobnie w sądzie (na szczęście nie będzie daleko na salę rozpraw, bo sam tam pracuję). Obecny elektryk to wg opinii wielu osób solidna firma, więc powinno być ok, jednakże dzwoniłem do kolegi z czasów technikum, który zajmuje się również zakładaniem instalacji w innym mieście i opowiadałem o całej sytuacji. Stwierdził, żeby sprawdzić jeszcze różnicówkę metodą na żarówkę, żeby dla świętego spokoju miec pewność, że jest założona prawidłowo.
  2. Obydwaj elektrycy ale pierwszy dorabiający po godzinach w PGE, a drugi zajmujący się instalacjami na co dzień jako jedyne, legalne źródło dochodu
  3. Musiałbym zobaczyć na zdjęciach, bo nie wiem szczerze mówiąc. Pytał mnie czy chcę puszkową czy bezpuszkową, wybrałem tą pierwszą, bo wydawało mi się, że to bardziej praktyczne Dzwoniłem do kolegi, który się budował przede mną, miał tego samego elektryka i taką samą sytuację. Puszczają na łącznik fazę przez żyły n i l.
  4. Ten co podprowadził wcześniej instalację powinien stracić uprawnienia... Ale teraz zagadka. Instalację już w domu kładł elektryk z dużą renomą w okolicy. Z tego co wiem, to w łącznikach oświetlenia powinno łączyć się przewód fazowy. Co w takim razie połączyć tu? Przecież gniazdka przy drzwiach na wysokości łokcia miał nie będę, więc to puszka dla łącznika
  5. Nie wiem, bo jestem w pracy od rana, ale wszystko jest podobno już w porządku. Info mam od żony. Pewnie podpiął przewody tak jak powinny być. Wieczorem będę wiedział, a dlaczego pytasz?
  6. Był elektryk, stwierdził że osoba przyłączająca dom oparła się na kolorach przewodów doprowadzonych do domu,a nie sprawdziła stanu faktycznego. Faza i zero były doprowadzone odwrotnymi kolorami przewodów
  7. Panowie, zanim przyjdzie elektryk, postanowiłem pomierzyć wszystko jeszcze raz tylko "zgłębić" szczegóły. Typu sieci nie znam Mierzę zwykłym multimetrem. Odkręciłem gniazdko - są 3 kolory kabli: niebieski, brązowy i zielono-żółty. Zakładając, że podpięte jest wszystko zgodnie z zasadami i brązowy to faza, niebieski zero, a ziel-żół uziemienie, pomierzyłem jeszcze raz napięcia. Faza + zero - 240v Faza + uziemienie - 240v Zero + uziemienie - 0v Czyli teoretycznie tak jak Pan Cezary mówi, ok. Jednakże obok jest instalacja c.o. i postanowiłem sprawdzić każdy z kabli z instalacją, wykorzystując jej metalowe elementy i tutaj już wyniki są (dla mnie laika) dziwne: Faza + rura - 0v Zero + rura - waha się od 200v w górę Uziemienie + rura - j/w Nie powinno być czasem tak, że Faza z rurą powinna dać jakiś wynik, a uziemienie/zero z rurą powinno pokazywać cały czas 0v? Chodzi mi po głowie taka myśl, czy czasem nie są odwrotnie podpięte faza z zerem, a dodatkowo zero (a faktycznie przez pomyłkę faza) zmostkowane gdzieś po drodze (np. w skrzynce) z uziemieniem?
  8. Retrofood, wiem że ma to zrobić fachowiec i elektryk już umówiony, ale obgryzam paznokcie, że mogłem zrobić coś głupiego z instalacją tymi kotwami w ścianie i dlatego pytam na forum zanim on się zjawi. Budujemy Dom - ale piła podłączona do innego gniazdka poza domem nie "kopie". Wyniki wizyty elektryka podam w wątku
  9. Witajcie Jestem już na końcowym etapie budowy, a w zasadzie wykańczania. Mam założone jedno gniazdko w kotłowni, skąd na przedłużaczach czerpię prąd do wykonywania prac wykończeniowych. Nie zwróciłem wcześniej uwagi na problem, albo po prostu go nie było. Otóż przedwczoraj poczułem prąd na obudowie małej piły stołowej, którą przyniosłem sobie do cięcia paneli. Szczęście, że spychałem trociny z blatu, a nie złapałem go, by go przestawić (choć kilka dni wcześniej podpiętą przestawiałem i było ok). Na elektryce się nie znam w ogóle, ale sprawdziłem miernikiem i w obydwu otworach gniazdka miałem 240v, jeden otwór plus bolec 240v, drugi otwór plus bolec 0. Skąd to się nagle mogło wziąć? Sprawdziłem na domu, czy z wystających kabli czasem nie zrobiłem gdzieś zwarcia pomiędzy dwoma kablami, ale nie. Wierciłem też śruby kotwiące schodów do ściany, czy wwiercenie się w instalację miałoby takie skutki? Sprawdzenie detektorem w tym miejscu jest nieefektywne, bo akurat jest to żelbetowy słup i żelbetowy strop.
  10. Ostrzeżenie raczej dla lokalnych potencjalnych kupujących. Kupiłem w tej firmie drzwi zewnętrzne jakieś 2 miesiące temu. Dom jeszcze niewykończony, otwierane raz dziennie, albo i rzadziej. Domykały się ciężko, aż po miesiącu odpadła górna uszczelka i o dziwo zaczęły zamykać się dobrze. Zgłosiłem temat do salonu, miał się w ciągu 14 dni ktoś pojawić. Minął miesiąc, zadzwoniłem się przypomnieć, wysłali kogoś i dzisiaj przyjechał. Mnie na działce nie było, była ekipa od wykończeń i ojciec. Dzwoni ten monter do mnie i na starcie z ryjem "To tyle km jedziemy żeby kurwa kawałek uszczelki przykleić" i że sobie sam ją mogłem założyć. Powiedziałem mu, że nie będę z nim rozmawiał w takim tonie i mniekilka to nie interesuje, ale z nowych drzwi same z siebie uszczelki nie odpadają. Po pół godziny zadzwonił drugi raz z pytaniem gdzie jest ta uszczelka, to mu powiedziałem, że przez 14 dni leżała iiw czekała w wiatrołapie, a teraz to nie wiem. Znowu zaczął swoje mądrości, że niemożliwe żeby drzwi się źle zamykały, a uszczelkę na pewno zdjęła jedna z ekip (pewnie by sprzedać na czarnym rynku i sobie życie ułożyć) i jeśli przez miesiąc nie odpadła, to sama z siebie nie mogła odpaść (tekst roku, normalnie każdemu w każdej dziedzinie trzeba powiedzieć, że jeśli jego produkt był ok przez miesiąc, to pozniej nie ma prawa się uszkodzić), poza tym mogłem ja wsadzić sam, a nie zawracać dupę jemu. Rozumiecie? Bo ja przestałem. Do tego potem miałem telefon z działki, że bardzo chamsko odnosił się do mojego ojca, który ma 7 dych na karku. Szczęście, że mnie na działce nie było, bo jestem nerwowy, a przez takiego buraka jeszcze bym sobie kłopotów narobił.
  11. zmstr

    Montaż schodów drewnianych

    Dzięki za odpowiedź Zabiegowe, bo mam baaardzo mało miejsca na schody. Te wpisują się w to miejsce idealnie: http://sowosz.pl/produkty/eqd-160r/
  12. zmstr

    Montaż schodów drewnianych

    Panowie, odgrzeję kotleta i zapytam - Jak Wam się sprawują te schody od Sowosza? Bo szukałem inspiracji, wszedłem na ich stronę i jak zobaczyłem cenę, to mnie zamurowało. Poty mnie oblewają coraz bardziej im bliżej końca budowy i końca pieniędzy na koncie, a tu taka oszczędność by mnie spotkała Tylko, że nie chcę oszczędności pozornej. Jeśli jednak są stosunkowo solidne, to nic mi więcej nie potrzeba
  13. Słuchajcie przyszedł mi do głowy pewien plan. Otóż kupując materiał na poddasze, sprzedawca doradził mi wełnę 20 plus izolację refleksyją 7 warstwową na krokwie. Wykonawca teraz twierdzi, że lepiej będzie to zrobić tradycyjnie, czyli wełna między krokwie + wełna na krokwie i normalna paroizolacja. Zamiast jednak oddawać rebonda, zastanawiam się, czy nie byłoby dobrym rozwiązaniem ocieplić za jego pomocą strych nad poddaszem. Wtedy nie sypie się wełna na głowę na strychu (bo raczej chyba nikt płytami k-g strychu nie wykańcza), a i szybkość położenia tej izolacji też będzie miała znaczenie. Współczynnik przewodzenia ciepła takiej izolacji to λ = 0,031 W/(mK). Tyle, że wtedy pomiędzy pokryciem dachu (blachodachówka + folia), a izolacją będzie przestrzeń równa wysokości krokiew - 16 cm.
  14. Przed mechaniczną trochę się bronię. Wolałbym grawitacyjną. Dzisiaj pojadę przedyskutować sprawę z kierbudem, bo wykluwa mi się powoli ostateczna wizja. Nawiewniki wpadną na 100%, a co do kanałów to ostatecznie myślę, że jeden puszczę z łazienki, jeden z kuchni na dole, a trzeci może najefektywniejszy byłby w przedpokoju na górze? Tylko powiedzcie mi jeszcze czy muszą być te systemowe, czy mogą być zbudowane z rur pcv przeznaczonych do kanałów wentylacyjnych? Wynalazłem takie w sklepach z wentylacją, dałbym fi 150, a na dachu zakończyłbym każdy jeden nasadą obrotową do wspomożenia wentylacji. Dobry pomysł?
  15. Ok, to dołożyłbym nawiewniki w każdym pomieszczeniu z oknem. Tylko jak teraz dołożyć kanały wentylacyjne. Z kuchni wyprowadziłbym przez strop do góry dwukanałowy komin, dzięki temu w jeden kanał puściłbym wywiew z kuchni, a w drugi kanał z jednego z pokoi na poddaszu dodatkowo. Gorzej z łazienką. Nie mam jak podzielić tego jednego kanału wentylacyjnego z kotłowni na pół, żeby oddzielić łazienkę. Rura z łazienki do góry o odpowiedniej średnicy z wlotem w łazience i jakimś grzybkiem na dachu? Brak mi pomysłów.
  16. 1. No to mnie załatwili w firmie z oknami, bo jak chciałem nawiewniki to mi zaproponowali te rozszczelnienia w oknach i to jeszcze tylko w pomieszczeniach typu kotłownia, łazienka i kuchnia. Dokupienie nawiewników do każdego pomieszczenia pomoże? 2. Łazienka jest nad kotłownią i wanna będzie obok niego - może być jednym kanałem wentylacyjnym połączone? Zostałaby kuchnia i to właśnie pod kuchnię myślałem o zainstalowaniu kanału wentylacyjnego który zaliczyłby od razu u góry dwa pokoje. 3. Zwykły piec na drewno/węgiel - razem z działką kupiłem kilka ha lasu, więc bez sensu kombinować inne paliwo W domu nie będzie nic zasilanego gazem, jeśli ma to jakieś znaczenie.
  17. Witajcie. Jestem w trakcie budowy domu. Wybrany przeze mnie projekt to Borówkowice 2 z KB Projekt: https://www.kbprojekt.pl/1508/borowkowice-2 Zrezygnowaliśmy z kominka w salonie w tak małym domu, więc ekipa budowlana nie zrobiła drugiego komina i został jeden z kotłowni zintegrowany z jednym kanałem wentylacyjnym (Zrezygnowaliśmy też z toalety na dole, więc kotłownia zwiększyła swoją powierzchnię). Wentylacji mechanicznej też nie będzie, ma być grawitacyjna. Moim zdaniem na tym etapie totalnie dał ciała kierbud, że takie rozwiązanie nie powinno mieć miejsca, a ja nie byłem świadomy, że to błąd. Okna wstawialiśmy z mikrowentylacją dla kuchni, łazienki i kotłowni. Teraz po tynkach przyszedł facet do zrobienia poddasza i złapał się za głowę, gdzie tu wentylacja. Zastanawiam się co teraz. Czy kupować elementy komina wentylacyjnego i wstawić go w odpowiednim miejscu, wypuścić przez dach do góry od samego dołu. Pomyślałem też o zastąpieniu systemu rurą przeznaczoną na kanały wentylacyjne. Łatwiejszy montaż przez strop i dach, a obudowałoby się ją płytami kg. Co do lokalizacji to myślę o ściągnięciu jakiegoś fachmana od wentylacji, ale chodzą mi po głowie generalnie dwa miejsca - pierwsze to to po wyrzuconym kominie z kominka, a drugie to przy słupie podpierającym podciąg na parterze pomiędzy salonem, a kuchnią, przebiegające na poddaszu na ścianie pomiędzy pokojami 2 i 5 - a może obie lokalizacje na raz? Czuję się, że jestem w czarnej d... Dobrze, że przynajmniej ktoś zwrócił mi na to uwagę przed wprowadzeniem się.
  18. Pręty wyprowadziłem na 60 cm ponad górną warstwę wylanego betonu. Z czasem, po ochłonięciu, też pomyślałem, że wystarczyło go zabezpieczyć i wiosną lać dalej, ale Polak mądry po fakcie.
  19. Witam Gryzie mnie pewna rzecz. Otóż w sobotę zalewałem ławę fundamentową i podstawy słupów. Zamówiłem o 0,7 m3 betonu (B25) więcej, wystarczyło na całą ławę i... zabrakło na jedną podstawę słupa. W jednym z poprzednich tematów pytałem o szalowanie i zrobiłem szalunki na zasadzie odwróconego grzyba, czyli zalewałem stopę i kawałek słupa na wysokość poziomu 0. W ostatnim słupie betonu starczyło na niecałą stopę. Stopa zaszalowana na 80x80 i 40cm wysokości. Wystarczyło na zalanie do ~30cm wysokości. Czytałem gdzieś tutaj o tym, by takie rzeczy lać od razu, a nie na raty po zastygnięciu pierwszej partii (gdyby nie nadchodząca zima i pozostawienie planowanych prac na zimę na poziomie wyciągniętych i ocieplonych fundamentów, to bym tak może i zostawił do czasu lania słupów i stropu, ale tym sposobem nie zasypałbym i nie utwardził tego na zimę, a bałem się o mrozy), a po drugie nikt mi nie przywiezie kubika betonu z betoniarni. Przyznam, że trochę spanikowałem, wyciągnąłem betoniarkę, pojechałem po cement (ożarowska "jedynka"), mam na placu piach z "własnego ujęcia", więc nie jest przesiewany. Sęk w tym, że nie miałem żwiru. Zrobiłem zaprawę o "mocnych" proporcjach, wypełniłem te brakujące 80x80x10 i dolałem kawałek słupa 25x25x55. Teraz się głowię, co z wytrzymałością takiej zaprawy i czy nie będzie najlepszym rozwiązaniem zasypanie tego na zimę, wiosną odkopanie, skucie do betonu właściwego i wylanie dobrej jakości betonu. W końcu to słup w środku domu, na którym będzie się opierał podciąg i strop.
  20. Sławomir - wygoda wykonawców nie zawsze idzie w parze z porządną i zgodną z projektem pracą. Chciałem się dowiedzieć, czy któraś z metod nie jest jakąś fuszerką. Szczególnie ta druga mnie zastanawiała, czy beton zostanie rozprowadzony prawidłowo w stopie jeśli dostęp do niej będzie mocno ograniczony przez szalunek właściwego słupa. Jeśli tak, to będę optował za tą metodą, bo jak to napisał Buster - jedna grucha, jeden beton, jeden dzień i z głowy.
  21. Witam Ostatnio zapraszam znajomych do siebie na budowę i podpytuję jak dane prace wykonywali im wynajęte przez nich ekipy. Dzięki temu mam możliwość zwrócenia uwagi na odbiegające od siebie metody budowy i skonsultowanie ich tutaj, by wynająć odpowiednią ekipę, a nie kogoś, kto mi spartaczy robotę już na poziomie podstawy domu. W przypadku słupów wewnątrz domu (mam w projekcie dwa) są rozbieżności między opiniami osób, które się "budowały". Otóż ława fundamentowa będzie u mnie miała wysokość 40 cm, reszta będzie wymurowana z bloczka, zaizolowana, ocieplona, ogólnie rzecz biorąc wykończona, by wewnątrz zagęszczać zasypany później materiał. A co ze słupami? Ława pod słupy będzie miała wymiary 80x80 plus te 40cm wysokości. Reszta wysokości to już właściwa szerokość słupa (o ile pamiętam z projektu to 40x40). I teraz pojawiają się rozbieżna opinie i metody. Jedna z nich to zalanie stopy słupa na te 80x80, a te 40x40 zaszalowanie do wysokości fundamentu (zalewany by był po postawieniu murów już od samej góry w całości) i zasypanie z zagęszczeniem dookoła. Druga to zaszalowanie jednocześnie tego 80x80 i 40x40 (wystające boki stopy słupa szalowane również od góry) i zalewanie od razu na wysokość fundamentu (tylko skąd będę miał pewność, że beton zostanie prawidłowo rozprowadzony poniżej tego "wąskiego gardła" w stopie? wibracja zrobi robotę?). Mam nadzieję, że obrazowo to opisałem. W skrócie: Metoda pierwsza - zalewać stopę 80x80x40 a przy zasypywaniu i zagęszczaniu zaszalować te 40x40 wzwyż Metoda druga - zalewać stopę i część słupa na właściwą wysokość fundamentów czyli "odwróconego grzyba" 80x80x40 + 40x40xwysokość fundamentu od razu
  22. Panie Czarku, nie zrozumiał Pan pytania. Pytałem, skąd mierzy się wymagane odległości, czy od skrajni przebiegającej linii, czy od osi. Od czasu zadania pytania, skontaktowałem się z inspektoratem i rozwiałem wątpliwości. Odległość mierzy się od osi.
  23. W takim razie chyba ja nie płynę z prądem. Podczas, gdy w pracy u mnie ludzie mało się nie ze***ją żeby przyjść do pracy w sobotę i niedzielę (płatne podwójnie), ja systematycznie odmawiam wszelkich nadgodzin i weekendów. Wolę z rodziną posiedzieć, na motocyklu pojeździć, z przyrodą poobcować. W jednej z poprzednich firm odmówiłem awansu, który wiązałby się z przeprowadzką do większego miasta, duuużo większą gotówką, ale jednocześnie poświęceniu się w całości pracy. Uciekam też z miasta na wieś. I to rasową wieś, a nie podmiejską sypialnię. A w ogóle to marzy mi się skromne życie na wiosce, gdzie byłbym rolnikiem pełną gębą, nie takim nowoczesnym, a takim co ma trochę kur, trochę trzody, trochę bydła, trochę ziemniaków, trochę zboża i tak sobie godnie gospodarzy bez pośpiechu
  24. Ja mam lęk wysokości oraz boję się wody głębszej niż sięgająca po brodę. A w dzieciństwie po kilku głupich filmach bałem się, że mnie klaun przez kratkę ściekową wciągnie
  25. W oczekiwaniu na pozwolenie na budowę naszła mnie jeszcze jedna wątpliwość, a mianowicie co jest pod wierzchnią warstwą gruntu. Na wiosce, gdzie będę się budował, przed wojną i po wojnie popularne było wśród miejscowych kopanie tzw. "lochów", z których wybierano materiał na budowę - wapień. Cała wieś się tak budowała, potem wejścia zasypywano i zapominano o tym, co ludzie mają pod podwórkami. Lata obciążeń nad pustymi przestrzeniami zrobiły swoje i od kilkunastu lat, co jakiś czas otwierają się nowe jamy, które potem właściciele posesji muszą zasypywać. Gdy zajrzy się w niektóre świeże otwory, to objętość takiego lochu przeraża, bo jest ogromny. I właśnie dlatego mam lekkie obawy pokroju "a co będzie, jak się wybuduję, a pod spodem był loch i pęknie mi dom, albo co gorsza stanie się jakaś tragedia?". W jaki sposób można zbadać grunt i kogo do tego wynająć? Musi być georadar, czy są jakieś inne metody?
×
×
  • Utwórz nowe...