Skocz do zawartości

PeZet

Uczestnik
  • Posty

    6 399
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    87

Wszystko napisane przez PeZet

  1. Listwa startowa. U mnie jest zrobiona z profila C 100mm. Obciąłem jeden bok, powstało L. Klejąc siatkę do styropianu - mam izolację grubości 20 cm - profil aluminiowy narożnikowy tak wygnę, że jak go wkleję, to powstanie kapinos. Sprawdziłem, da radę tak pogiąć. Trochę pracy przy tym będzie, jednak... możem kutwa, ale wydać 600pln na listwę startową to dla mnie przesada! Z rusztowaniami jest sprawa. Do 3m wysokości problemu nie ma. Da radę - jakkolwiek. A powyżej... dygresja nt wypożyczania rusztowań: wypożyczenie "słupka" wysokości około 7m lekkiego aluminiowego rusztowania na dwa tygodnie kosztuje około 1000pln (tysiąc!!!). dygresja nt rusztowań warszawskich: We wszystkich składach typu obi casto leroy kupisz rusztowanie w-wskie, które nie pasuje!!! - do starych rusztowań warszawskich. Bo producenci oszczędzają na materiale. Mniejsza średnica rur, rozstaw. Ja spasowałem pożyczone od sąsiada z moim, ale tylko dzięki temu, że moje jest stare i rozorane. dygresja nt spadania z rusztowania: Mechanizm jest prosty. Stoi człowieczek, coś dłubie. Patrzy na podest. Obraca się i kątem oka widzi otwartą przestrzeń. Błędnik traci punkt odniesienia w przestrzeni - i w głowie zaczyna się kręcić leciutko. Człowieczek zarobiony czymś tam myśli sobie - oho, tracę równowagę, trzeba uważać. I poprawia tę "równowagę" i albo w tym momencie traci równowagę i się spieprza, albo tak poprawia że wali łbem w coś albo nosem w ścianę i ... traci równowagę. Ze cztery dni albo i tydzień deliberowałem nad rusztowaniem. Tym bardziej, że Wujek telefonicznie przekazał mi dwie informacje: 1. z rusztowaniem żartów nie ma. 2. Jakiś mój kuzyn całkiem niedawno spieprzył się spod kalenicy, bo sobie wiaderko podstawił - przypuszczam, że się w nie zapłątał. Spakował się z 7m i wylądował w szpitalu. Wymyśliłem systemowe rozwiązanie: z desek zbite 4 pionowe belki sztukowane, montowane na śruby, rozkładane. Elewację zrobię w czterech krokach przestawiając te moje wynalazki Kołkuję. Daję kołki długości 20cm, zagłębione w warstwie styr na 5 cm na krawędzi budynku i dookoła okien. Kołki przeciwdziałają zasysaniu - wiatr, ssanie, elewacja odfruwa. a tu łączenie belki rusztowania: materiał to pozostałości desek z etapu stawiania dachu. Ta ściana czeka na rusztowanie: Asystentka - demolition girl:
  2. Z takim psem to jak na spacer pójdziesz, to pół drogi lecisz jak na skrzydłach. Ale nie namawiam, bo to koczkodan jest przepotworny-energetyczny. Rano z czterech łap odbija się od ziemi i ląduje centralnie w łóżku. Gryzie po łydkach, jak głowę nakrywasz. Słodkie cudo.
  3. I z drugiej beczki, że tak napiszę, aktualizacja w mega szybkim tempie. Brief, wybiórczo. I tak... Kotłownia w wersji lajt - dokładnie tak: lajt. Byle łazienka działała. I działa. Te rurki, co na końcach kraniki mają, to pod bufopr się podepnie. Zresztą! lepienie z tych rurek - frajda jest, mówię wam! W każdym miejscu idzie przeciąć, dokleić. Można plątać do woli. Zgrzewarka: 75pln, a radości cała kupa. A obecnie: styrmaszyna - na drucie oporowym, do cięcia styropianu. Rusztowanie ze złomowiska. Koszt całości: drut z allego za 18pln ramka za 4pln to aluminium nie wiem po co kupiłem i dałem za nie 25pln jak mogłem z kontrłaty ruszt zrobić. Ale lekkie jest. Prąd przewodzi fajnie. I do tego prostownik do akumulatora. Jakikolwiek. Nie potrzeba żadnych specjal toroidów. Styrek się kroi czymkolwiek co jest gorące. A taką wieżę sobie postawiłem - jedną z kilku - przesrane z rusztowaniami jest - jak od strony południowej przyszło kleić Od tej ściany zacząłem, z tyłu domu, zarośnie sosną... Szczeliny się wypełni(ło!) pianką. Zacytuję kogoś skądś-tam: w życiu takiej ilości pianki nie zużyłem jak do klejenia styropianu i wypełniania szczelin. Głównie do szczelin. Te szczeliny mają po jakieś 1-1,5mm. A przy krokwii - niezła dłubanina, szczególnie że to skos jest. Oraz uwidoczniona potencjalna szczelina wentylacyjna połaci. O, a tu już forfiter zacząłem babrać pianką Bardziej narożnikowa sytuacja w celu udokumentowania STARANNOśCI wykoannai narożnika. I wiem już dlaczego ludziom w rogach często wieje. Bo tam uszczelniać - to szewska pasja zalewa. Gienieralnie, ocieplenie ściany pod połacią jest karkołomne. Mnóstwo geometrii. Jak się samemu nie robni, to musi potem "wiać zimnem". Nie ma bata! I kolejny narożnik ze zmyślnie wyprowadzoną wentylacją kanalizacji. Jesienią nieźle zawiewało z tej rury. Kanalizację wyprowadzę jak najbliżej kalenicy. Bo capi. Porządnie capi, jak zawieje. I widoczna belka na ścianie do ocieplenia. Oj, będzie się działo z jej ociepleniem... ściana, belka, skos i te dodatkowe lukarnowe belki. Kolana wysiadają od włażenia i złażenia z rusztowania. I weź tam upakuj! Sturba jego suka. Człowiek który zaprojektował moją więźbę, powinien osobiście ocieplać szczyty ścian. Tu bardziej malownicza perspektywa z widocznym rusztowaniem oraz okolicznością biesiadną... A tak się porobiło dnia 3 maja AD2011: Zaśnieżyło. Widok z poddasza przez okno balkonowe - bez balkonu... ...i taras bez tarasu. Bobiczek, ta czerwień to od aparatu mi wyszła. Oczy ma oba niebieskie. Mogłoby jedno być brązowe drugie niebieskie. Hasiory mają tak i tak. Zrób żonie niespodziankę. Wzięliśmy Hakę ze schroniska. Tam huskich dużo, bo zwiewają. One nie pilnują! Całe wieki łaziły w zaprzęgach po Jakucji, Klondike etc i nie wiedzą, że można czegoś pilnować. One wiedzą, że trzeba zap...ać dalej, do przodu! Eksplorer - wilk. Polować, wędrować. Żona polubi.
×
×
  • Utwórz nowe...