Przywiozłem go kilka lat temu z chorwackiego targowiska.
Taka młoda sadzonka.
Zdążył się pięknie ukorzenić, wytworzył gruby pień...
I co?
Stanowisko cieplutkie, słoneczne, cały dzień ma to co potrzebuje.
Ziemia elegancja próchnica, zasilana kompostem, przepuszczalna...
A kwiatów jak nie było tak nie ma!
Ileż można czekać?
Któryś rok już czekam.
Jakieś przenosi wady oo rodzicach, że nie kwitnie?
Przecież cechy rodzicielskie ma, bo nie z nasiona, tylko sadzonka ze starego, kwitnącego krzewu!
Powolutku cierpliwość się kończy....
Co robię źle?