Jak dziś wyszłam to zobaczyłam "beskidy", jak odśnieżyłam samochód - miałam zmarznięte ręce, a jak podeszłam do bramy, to zobaczyłam "beskidzki pług" który zasypał mnie kompletnie aż pod samą bramę I zapięcie gdzieś mi spadło w ten śnieg, więc grzebałam, żeby to małe coś znaleźć i już miałam ochotę wyć, bo nie trzeba mieszkać w beskidach, żby mieć takie problemy. Tym bardziej, że muszę sama się odkopać, żeby wyjechać do pracy. A co mnie czeka jak wrócę? Pewnie kolejna zaspa pod moją bramą, więc nie pozostaje mi nic innego, jak przeznaczyć minimum godzinkę, na odsypanie tego zawaliska. A sąsiad doczepił sobie do kłada pług!