ja nigdy nie twierdziłam, że nie da się z tego zrobić wspólnoty. Wręcz przeciwnie - właśnie pisałam, że tylko wspólnota jest możliwa, gdy nie chce się współwłasności.
Ja napisałam o kosztach, koniecznych kompromisach i koniecznej dobrej woli drugiego współwłaściciela.
Natomiast nigdy nie stwierdzę, że wystarczy spacer do notariusza by zrobić z tego wspólnotę. Do tego jest długa i kosztowna droga. I może okazać się, że hunterra na nią nie stać. Bo to nie tylko osobne schody.
To również:
- osobna instalacja elektryczna i licznik wody (bo nie sadzę, by ktoś się chciał rozliczać na podstawie podlicznika)
- osobne ogrzewanie