Rozkminiłem dzisiaj trochę tej fuszerki.
Katastrofa.
Na tym tarasie po wylaniu żelbetu jest tak.
2x papa
Na to styropian (nie wiem po jakiego wuja)
Na to folia
Na folię zazbrojona wylewka
Na niej byłyl kafle, wyrównywane czymsiedało od spodu (dachówki wyciągalem.CAŁE se podkladał) i cała gama różności.
Ale tego już nie ma.
Ten niepotrzebny styropian (no bo co on izoluje?) kończy się w miejscach gdzie kończyć się nie powinien, czyli przed oknem i przed murem.
Tak wyglądają te warstwy papy, styropian, folia, wylewka.
Doszły pęknięcia na tej warstwie dociskowej
Tam gdzie głucho - waliłem młotem i odrywałem co odpada.
Teraz pytanie.
Pewnie będę musiał wyciąć ostatni pasek plytek klinkierowych, zeby to dobrze potem izolować.
Mam tam ułożyć co.
Styropian dleo ramy okiennej i do tej szpary przy murze?
A ta warstwa naprawcza - dylatować to od ściany?
Czym?
Paski styropianu? Czy jest inny sposób?
Albo wcale?