Sama idea jest ze wszech miar jak najbardziej słuszna.
Niestety z samym jej wykonaniem będzie bardzo kiepsko, bo wyjęcie żaru na łopatę czy do wiadra, to zasmrodzenie całego domu, więc praktycznie nie do zastosowania.
Sam u siebie, jeżeli dysponuję suchym sezonowanym drewnem, zawsze pierwszy wsad tak rozpalam (znaczy od góry nie żarem). Potem już tradycyjne dokładanie i jest niestety dym i zabrudzona szyba.
Dodam jeszcze że przy mokrym drewnie rozpalanie od góry też nie ma sensu, bo występuje problem z podtrzymaniem ognia i trzeba żonglować ciągiem powietrza.
16 minut temu, Gość Oro napisał:, zaoszczędzisz przy okazji drewna,
Fakt że wolniej postępuje proces palenia nie jest żadną oszczędnością bo i wydatek ciepła jest mniejszy. Ale mniej spalisz w jednostce czasu mniej uzyskując ciepła to prawda, no chyba ze chodzi o samo palenie dla palenia. To samo można uzyskać wrzucając po jednej szczapie.