Skocz do zawartości

Historia edycji

zenek

zenek

8 godzin temu, Elfir napisał:

Dlatego cały czas piszę - wielopokoleniowe domy to nie świadomy wybór wybór, to konieczność finansowa - tych, którzy nie mają szans na własne mieszkanie/dom.

Jesteś pewny, że babcia dobrze czuje się w tym domu? Starsi mają inne przyzwyczajenia, gust niż młodzi.  Prowadzą inną kuchnię, są aktywni o innych porach dnia. 

Chyba, że to dom z senioratką (ale dla mnie to wówczas dom dwulokalowy a nie wielopokoleniowy), gdzie babcia mieszka sobie osobno, ale obok?

A ja myślę, że to kwestia tradycji rodzinnej. Potrafię sobie wyobrazić zgodnie żyjące 3 pokolenia, dziadków lubiących muzykę rockową obok swych dzieci lubiących disco polo i muzę klasyczną i wnuków lubiących hip -hop i wszystkich ich bawiących się na jednym z koncertow. Albo Dziadków którzy nie lubią hip-hopu, tylko I.Santor, ale mając odpowiednio wytłumione pomieszczenia, nie zagłuszających się z wnukami i np. potrafiących zmienić parę zdań z kolegami  syna, czy babcię uczestniczącą w damskim spotkaniu koleżanek synowej i wnuczki. Mało - myślę że to jest bardziej normalne, niż dzielenie z definicji pokoleń. Masz tyle lat, na ile się czujesz. 

Popatrz na ludy prymitywne, rodziny z Azji, Ameryki Pd. - tam jakoś bardziej wspólnie żyją. Nie oznacza to też spotkań w danej grupie wiekowej. To też kwestia mody, trędow. Np. w światku artystycznym te podzialy są zatarte, w kręgach biznesu. Często wiek nie jest granicą.  

To dzielenie się na pokolenia to wg mnie wymysł II poł. XX w. Wcześniej tak nie było. 

Ale zgadzam się - rodzina wielopokoleniowa wymaga wiele wyrzeczeń - za to też i wiele może dać. Coś za coś. Jak w życiu. I pieniądze są tylko jedną z wartości. 

zenek

zenek

8 godzin temu, Elfir napisał:

Dlatego cały czas piszę - wielopokoleniowe domy to nie świadomy wybór wybór, to konieczność finansowa - tych, którzy nie mają szans na własne mieszkanie/dom.

Jesteś pewny, że babcia dobrze czuje się w tym domu? Starsi mają inne przyzwyczajenia, gust niż młodzi.  Prowadzą inną kuchnię, są aktywni o innych porach dnia. 

Chyba, że to dom z senioratką (ale dla mnie to wówczas dom dwulokalowy a nie wielopokoleniowy), gdzie babcia mieszka sobie osobno, ale obok?

A ja myślę, że to kwestia tradycji rodzinnej. Potrafię sobie wyobrazić zgodnie żyjące 3 pokolenia, dziadków lubiących muzykę rockową obok swych dzieci lubiących disco polo i muzę klasyczną i wnuków lubiących hip -hop i wszystkich ich bawiących się na jednym z koncertow. Albo Dziadków którzy nie lubią hip-hopu, tylko I.Santor, ale mając odpowiednio wytłumione pomieszczenia, nie zagłuszających się z wnukami i np. potrafiących zmienić parę zdań z kolegami  syna, czy babcię uczestniczącą w damskim spotkaniu koleżanek synowej i wnuczki. Mało - myślę że to jest bardziej normalne, niż dzielenie z definicji pokoleń. Masz tyle lat, na ile się czujesz. 

Popatrz na ludy prymitywne, rodziny z Azji, Ameryki Pd. - tam jakoś bardziej wspólnie żyją. Nie oznacza to też spotkań w danej grupie wiekowej. To też kwestia mody, trędow. Np. w światku artystycznym te podzialy są zatarte, w kręgach biznesu. Często wiek nie jest granicą.  

Ale zgadzam się - rodzina wielopokoleniowa wymaga wiele wyrzeczeń - za to też i wiele może dać. Coś za coś. Jak w życiu. I pieniądze są tylko jedną z wartości. 

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...