Kiedy osadza się drzwi zewnętrzne, a kiedy wewnętrzne?
-
Kto przegląda 0 użytkowników
- Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
-
Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail
-
Najnowsze posty
-
W porządku, To argument Twój, ale niestety, nieprawdziwy. A jednak, to realia. Chociaż fakt, to było w ubiegłym wieku.
-
Dodam coś jeszcze ważnego do uwzględnienia. Jeśli na tym chodniku ktoś złamie nogę z powodu źle odśnieżonej powierzchni, ma prawo wystąpić do właściciela o odszkodowanie z tego tytułu. I je nakazowo otrzyma! Tak! Przerabiałem prowadząc działalność gospodarczą. Rąbnął gość fikołka i głową w szybę wystawową, do szpitala, szyty, poleżał na obserwacji, prawnik mu podpowiedział co robić, wystąpił o odszkodowanie - i w zgodzie z prawem je otrzymał! Tyle że ja nauczony wcześniejszym doświadczeniem, byłem na taką ewentualność przygotowany. Kiedyś butelka szklana gazowana z zawartością "Ptysia", wybuchła w prowadzonym przeze mnie sklepie, pokaleczyło szkło dziewczynę i się okazało że "przechowywana była w niewłaściwej temperaturze", bo na etykiecie, ta właściwa była zaznaczona 6 stopni celcjusza. Latem kiedyś dawno, gdy nikt nie wiedział co to klimatyzacja. Ale etykieta sprytnie zapisana. Od tamtej nieprzyjemnej sytuacji, zawsze miałem solidne ubezpieczenie, od wszystkiego. Od fikołka na "moim" chodniku również. Ale piwa wypić już tam nie mogłem, bo to "przestrzeń publiczna" Tak stwierdziła kiedyś pani Strażniczka Miejska kiedy nakładała na mnie karny mandat. W sprawach związanych z odszkodowaniami, ani Straż Miejska, ani Policja, nie wspominały niczego w swoich służbowych protokołach i notatkach o "publicznej przestrzeni".
-
Przez podczytywacz · Napisano
Argument - niestety - taki sobie, a nawet powiedziałbym, że do doopy Dzieci od dawien dawna mają wzór od swoich rodzin i tam się edukują... A już jak pójdą do przedszkola - przynoszą z niego to co wnoszą do tegoż przybytku ich koledzy i koleżanki z ich domów... I nie są to bajki z mchów i paproci A już jak uczą się pisać - dowiadują się jak się pisze nie tylko Ala i As, ale i od koleżeństwa - różne brzydkie wyrazy... A już jak są w starszych klasach - szewcy mogliby uczyć się od nich "prawdziwego" szewskiego języka... wiem coś o tym - mieszkałem 100 metrów od szkoły podstawowej... To musiało być tak dawno, że prawie nieprawdziwe... Kiedyś po technikum pracowałem niecały rok w fabryce w towarzystwie kilkunastu mężczyzn, spotykaliśmy się na sterowni, były różne gadki, język giętki, chłopski, pełen brzydkich wyrazów i w pewnym momencie pojawiła się uwaga - skończy się ta swoboda językowa, jak wróci Rybka... Okazało się, że Rybka, to pani sterownicza, która zaraz ma wrócić z urlopu macierzyńskiego... No i wróciła... No i zapanowała pełna kultura - Wersal, normalnie..., Do czasu... Kiedyś pani Rybka wkurzyła się z jakiegoś powodu tak, że bluznęła takimi "słówkami", że szewcom zwiędłyby uszy I skończył się Wersal, wrócił "normalny" język robotniczy... -
Każdy ma swoje zdanie na ten temat. Wypowiedziałam swoje, ponieważ tak myślę i taki mam pogląd na tę sprawę
-
-
Popularne tematy
Recommended Posts
Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować
Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Masz już konto? Zaloguj się.
Zaloguj się