Skocz do zawartości

Co z tym kolekjonowaniem?


Recommended Posts

Napisano
Oprócz kolekcji zdjęć rodzinny, nie icon_smile.gif
Zawsze, gdy byłam u jakiegoś kolekcjonera w domu, miałam mieszane uczucia: z jednej strony fajnie, bo entuzjasta zbiera coś i to kolekcjonerstwo ma jakąś wartość - z drugiej to trochę taka sztuka dla sztuki. Powiesi wszystko? Jeśli ma galerię, to ok, ale w mieszkaniu czy w domku to wygląda trochę makabrycznie (obraz wymaga wolnej przestrzeni, z której się wyróżnia, dziesięć obrazów na jednej ścianie to tragedia)... A jeśli nie powiesi, to będzie trzymał gdzieś i obrazy się zaczną kurzyć i zniszczeją. A przecież powinny wisieć, by każdy mógł je podziwiać!
Chyba jednak nie jestem zwolenniczką gromadzenia dzieł - jedno, dwa naprawdę będą skarbem dla domu, a i reszta ludzkości będzie mogła się nacieszyć pozostałymi dziełami icon_smile.gif
Napisano
chyba najpopularniejsze przykłady kolekcjonerstwa to długopisy i kubki. stąd można wnioskować, że zbierającymi kieruje utylitaryzm i pragmatyzm icon_smile.gif ja sama mam ze dwadzieścia kubków, każdy inny, już mi się w szafce nie mieszczą. ale za to kiedy przyjdą goście, jest z czego się napić. poza tym każdy mój kubek ma swoja historię, wiem gdzie został zrobiony lub od kogo i kiedy go dostałam icon_smile.gif
kolekcje długopisów są krótkoterminowe - najczęściej po zużyciu je wyrzucamy.
jeszcze przypomniało mi się: gdy mój brat miał 10 lat, zbierał bilety ZTM, to graniczyło z obsesją. nie chodziło tylko o rodzaj biletu czy układ dziur w kasowniku - on musiał mieć KAŻDY bilet icon_smile.gif trzymał je w specjalnej skrzynce po narzędziach. gaudeamus, pewnego dnia mu się odechciało i wszystko wywaliliśmy. było tego z 5 kg.
Napisano
O ile kolekcję kubków mogłabym jeszcze ostatecznie zobaczyć, o tyle kolekcji biletów autobusowych już nie icon_smile.gif
Nie wiem, czy można to nazwać kolekcjonowaniem - z psychopatyczną pasją zbieram książki, najczęściej te, które już się do niczego nie nadają, dla mnie wciąż są coś warte. Zwykle są to klasyki typu Anna Karenina czy normalne książki, jak podręczniki fizyki teoretycznej, ale czasem trafi się coś naprawdę super: historia archeologii niemieckiej, pisana gotykiem; XIX-wieczna encyklopedya ('troglodyta, albo orangutang - małpa z Azyi'); album zbiorów Muzeum Petersburskiego; książka-komiks z NRD i wiersze Petrarki po rosyjsku.
I chociaż sprawia mi to wiele radości, muszę powiedzieć, że jest to forma zaśmiecania sobie mieszkania. Bo ja nie jestem w stanie przejść obojętnie obok żadnej książki, podczas gdy powinnam sobie zostawić te wartościowe lub cenne, a resztę wywalić (zrobiłam tak w końcu z Władcą Pierścieni w pierwszym wydaniu Łozińskiego - sama kupiłam za 80 zł, ale nie mogłam przebrnąć przez ten syf). A książki są już wszędzie, od podłogi po sufit, na stole i w skrzyni łóżka...
Napisano
Wprawdzie sama nic nie zbieram, ale zwykle z zainteresowaniem oglądam kolekcje innych, a zwłaszcza słucham, jak o nich opowiadają. To niesamowite, ile fascynujących historii może kryć się za z pozoru banalnymi przedmiotami.

I może ratowanie rodzinnej porcelany z wojennej pożogi wydawać się komuś głupotą, ale gdyby nie ludzie z takim "świrem", żylibyśmy pewnie wśród samych jednorazówek.
  • 4 tygodnie temu...
  • 1 miesiąc temu...
Napisano
Kolekcja też wcale nie musi być duża, a nawet jeśli będzie to nie musi od razu zaśmiecać mieszkania. Można ją pochować gdzieś po kątach, a tylko co ładniejsze elementy wyeksponować na półkach.

Do tej pory spotkałem się tylko z kolekcjonowaniem, butelek, puszek po piwach i znaczków. Jednak sam planuję zająć się w przyszłości kolekcjonowaniem grafik Alfonsa Muchy icon_smile.gif
Napisano
Oczywiście zależy od kolekcji. Jeśli jest monotematyczna i raczej odbiegająca od życia codziennego (np. zdjęcia) proponuje przeznaczyć na to osobny pokój, bądź półkę, żeby to rzeczywiście nie zaśmiecało domu, a stanowiło kolekcje.
Napisano
A ja nie jestem zwolenniczką robienia z domu muzeum, no chyba, że ktoś ma za dużo pustych pokoi ;) Podobają mi się tamte dwa przykłady właśnie dlatego, że kolekcja jest częścią domu, a dzięki temu, że jest zgromadzona w jednym miejscu, robi wrażenie.
Gość stach
Napisano
Ciekawy jestem jak wygląda akcja mycia okna u policjanta icon_rolleyes.gif
Napisano
Nie podejrzewam tego policjanta, że dobiera sobie drużynę do wymiany żarówki - sugerowałem tylko, że jest to wielka operacja logistyczna - poprzestawiać w bezpieczne miejsce te wszystkie cudeńka, umyć okno, odtworzyć miejsce na ekspozycję, przestawić z powrotem wszystkie dzbanuszki, odkurzając je pewnie i myjąc icon_rolleyes.gif Wszysko to zajmuje wiele czasu i uwagi... Na pewno więcej czasu, niż zestawienie trzech, czy czterech doniczek z kwiatkami, umycie okna i postawienia tych kwiatków na parapecie icon_smile.gif
Napisano
Cytat

kolekcjonuje filiżanki


Kto kolekcjonuje filiżanki??? icon_confused.gif
A może miałaś zamiar napisać kolekcjonujĘ filiżanki...
  • 2 tygodnie temu...

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • 2.   Sander Standard Alu (płyta z folią aluminiową): W tym systemie rura grzewcza leży w styropianowym rowku, a na całej powierzchni płyty znajduje się cienka warstwa laminowanej folii aluminiowej. Folia ma za zadanie rozprowadzić ciepło z rury na boki, aby ogrzać powierzchnię między rurami. Jej skuteczność jest jednak ograniczona przez jej grubość – jest bardzo cienka. Działa, ale transfer ciepła z rury do płyty i na jej powierzchnię nie jest idealny.   System z radiatorami (płytami aluminiowymi): W tym rozwiązaniu w rowkach styropianu umieszcza się specjalnie wyprofilowane, znacznie grubsze (ok. 0,5 mm) płyty aluminiowe. Rura jest w nie wciśnięta, co zapewnia niemal idealny, maksymalny styk na dużym fragmencie jej obwodu. Taka płyta działa jak radiator – bardzo skutecznie "wysysa" ciepło z rury i rozprowadza je na swojej dużej powierzchni. Taki system jest w stanie przekazać do wylewki i podłogi trochę więcej ciepła przy tej samej temperaturze zasilania. Jest to rozwiązanie po prostu wydajniejsze.     Trudny temat, chyba nieopłacalne i prawdopodobnie nie przyniesie oczekiwanych rezultatów.   Nie powinien Pan traktować zakupu płyt Sandera jako błędu. To jest standardowy, popularny system, który w ocieplonym budynku sprawdza się dobrze. W Pana przypadku jego niższa (w porównaniu do radiatorów) efektywność jest po prostu brutalnie obnażana przez ogromne zapotrzebowanie budynku na ciepło.   Patrząc na przedstawiony problem z perspektywy ekonomicznej, optymalna strategia działania wydaje się jasna.   Należy zakończyć montaż ogrzewania podłogowego w oparciu o zakupiony system płyt Sander, a w następnej kolejności potraktować priorytetowo termomodernizację budynku. .   Takie podejście przynosi podwójną korzyść: po pierwsze, unika Pan strat finansowych, wykorzystując posiadany materiał. Po drugie, inwestycja w termomodernizację szybko się zwróci dzięki znacznemu ograniczeniu strat ciepła.      
    • 1.   Różnica temperatur (delta T) na poziomie 3°C na belkach rozdzielacza. W teorii, dla ogrzewania podłogowego za optymalną uznaje się deltę w przedziale 5-8°C. Pana wynik jest poniżej tego zakresu i wbrew pozorom, w tej konkretnej sytuacji, nie świadczy to dobrze o pracy instalacji.   Niska różnica temperatur między zasilaniem a powrotem oznacza, że woda przepływająca przez pętlę grzewczą nie zdążyła oddać wystarczająco dużo ciepła do podłogi. Woda wraca na rozdzielacz prawie tak samo ciepła, jak z niego wypłynęła. Może to wynikać z dwóch głównych przyczyn, zbyt szybkiego przepływu czynnika grzewczego oraz podłoga nie była w stanie "odebrać" więcej ciepła.   W Pana przypadku najprawdopodobniej mamy do czynienia z połączeniem obu tych czynników.   System grzewczy "próbuje" wtłoczyć więcej ciepła w podłogę (stąd wysoka temperatura zasilania), ale ta, z powodu dużych strat, nie jest w stanie go zakumulować. Woda krąży więc w obiegu, oddając tylko niewielką część swojej energii, a reszta wraca do kotła.   Proszę spróbować delikatnie zmniejszyć przepływ na rotametrze dla tej  pętli. Należy to robić stopniowo, np. o 0,2-0,4 l/min i odczekać kilka godzin na stabilizację systemu. Celem jest sprawdzenie, czy delta T wzrośnie (np. do 5-7°C). Jeśli tak, oznaczać to będzie, że woda ma więcej czasu na oddanie ciepła. Proszę jednak pamiętać, że w warunkach dużych strat ciepła efektem może być niewielki spadek temperatury.   1.5-metrowy odcinek do pokoju jest cieplejszy, to jest normalne. Na tak krótkim odcinku strata ciepła z  rury PEX jest minimalna. Dopiero na dużej powierzchni w pokoju następuje właściwa wymiana ciepła.   Zasadą, której należy się trzymać, jest utrzymywanie optymalnej różnicy temperatur (ΔT) w przedziale 5-8°C. Jeśli pomieszczenie wciąż pozostaje niedogrzane, jest to jednoznaczny sygnał, że wydajność systemu podłogowego jest zbyt niska, by pokryć straty ciepła generowane przez budynek. W tej sytuacji niezbędne jest przeprowadzenie termomodernizacji (izolacja ścian, wymiana okien), która ograniczy ucieczkę ciepła i sprawi, że istniejący system podłogowy bez problemu poradzi sobie z ogrzaniem budynku.       
    • Przepisy narzucają minimalny przekrój kanału (np. 196 cm², co odpowiada kanałowi 14x14 cm). Nie można więc po prostu zbudować węższego kanału, wentylacyjnego, równoważąc przepływ średnicą.    Poprzez częściowe przymknięcie (zastosowanie dławika) w kanale o zbyt silnym ciągu, zwiększylibyśmy opór w tym kanale. Skutkowałoby to zmniejszeniem ilości przepływającego powietrza i teoretycznie pozwoliłoby na zrównanie jego wydajności z kanałami słabszymi murowanymi.   Mimo że teoria brzmi sensownie, w praktyce stosowanie dławików do  regulacji wentylacji grawitacyjnej jest zdecydowanie odradzane i uznawane za błąd w sztuce budowlanej.   Kluczem jest projektowanie zrównoważonego systemu, a nie dokładanie jednego bardziej sprawnego przewodu wentylacyjnego.
    • Zgodnie z polskimi przepisami, zawartymi w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, minimalna długość kanału wentylacji grawitacyjnej, liczona od kratki wentylacyjnej do wylotu ponad dach, powinna wynosić od 2,5 do 3 metrów. Źródła podają również, że dla zapewnienia optymalnej wydajności, wysokość ta powinna wynosić co najmniej 4 metry.   Przepisy dotyczące minimalnej wysokości kominów wentylacyjnych  powstawały w czasach, gdy dominującą technologią były murowane, nieocieplone kominy. Inżynierowie i prawodawcy opierali się na dekadach obserwacji i obliczeń dla tych właśnie, "klasycznych" rozwiązań. Minimalna wysokość została ustalona jako bezpieczny margines, który gwarantował wytworzenie minimalnego, stabilnego ciągu w różnych, także niesprzyjających warunkach:   Należy pamiętać, że wszystkie kanały wentylacyjne w jednym systemie grawitacyjnym powinny mieć zbliżoną długość. Znaczne różnice mogą prowadzić do zakłóceń w działaniu, gdzie dłuższe kanały o silniejszym ciągu mogą "wysysać" powietrze z krótszych, powodując ciąg wsteczny.   Wentylacja grawitacyjna w domu to system naczyń połączonych, potrzebny jest też nawiew świeżego powietrza, żeby można było usunąć zużyte. Zasada równowagi: Aby system działał poprawnie, wszystkie kanały wywiewne powinny mieć zbliżoną siłę ciągu. Zastosowanie jednego, bardzo sprawnego (ocieplonego, z mniejszymi oporami przepływu) kanału w systemie z innymi, (murowanymi) mniej sprawnymi, może pogorszyć działanie w tej części  wentylacji! Przepisy nie nadążają za technologią: Prawo budowlane często jest aktualizowane wolniej, niż rozwija się technologia. Minimalna wysokość pozostaje w przepisach jako uniwersalna, bezpieczna wartość gwarantująca działanie systemu w każdych warunkach, niezależnie od użytej technologii.  Ocieplony kanał jest sprawniejszy, ale przepisy pozostają konserwatywne. Co więcej, jego wysoka sprawność, jeśli nie będzie  zrównoważona w całym systemie, może prowadzić do problemów z działaniem wentylacji.
    • Raz jeszcze dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.    Chciałbym jeszcze poruszyć dwie kwestie związane z tym tematem:   1. Rozdzielacz mam na korytarzu, umiejscowiony w takim miejscu, że rura po podłodze od rozdzielacza do pokoju ma ok. 1.5m długości. Na tym odcinku także nie zauważyłem aby podłoga była dużo cieplejsza niż w pokoju, mimo że korytarz jest w centralnym punkcie domu. Jednakże w tym miejscu nie ma żadnego grzejnika i przechodzi tylko 2x1.5 metra rury (zasilenie i powrót). Mimo to mam jednak obawy, że nieocieplony dom to tylko 1 z kilku powodów dla których podłogówka słabo grzeje. No i ostatecznie, woda w rurze też drastycznie się nie wychładza. Nakleiłem taśmę malarską na belki rozdzielacza aby precyzyjniej zmierzyć ich temperature za pomocą pirometru i wyszło że różnica między nimi to ok 3*C. Delta T wydaje się być w normie, ale specjalistą nie jestem.  Tak jak pisałem, jest to pierwsze pomieszczenie z uruchomioną podłogówką. Niejako cieszę się że tak wyszło, bo w kolejnych pomieszczeniach jest jeszcze szansa na ew. poprawki aby grzało to lepiej.   2. Ostatnio usłyszałem że Sander Standard Alu to był kiepski pomysł i lepiej było wziąć styropian bez aluminium, i powkładać w rowki aluminiowe radiatory które lepiej odbierają ciepło z rury. Niestety nie wiem ile w tym prawdy, a płyty Sandera zostały juz zakupione na całe piętro (poza łazienką i korytarzem, gdzie pójdzie XPS pozwalający na zagęszczenie rur co 10cm). Chyba że jakiś radiator by pasował do nich, to mógłbym jeszcze dodatkowo dokupić o ile miałoby to pomóc. Nie wiem niestety na ile mogłoby to pomóc i czy ma to jakikolwiek sens?   Raz jeszcze dziękuję za odpowiedzi i cierpliwość do laika.
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...