Dzieje się.
Akacja. Zajęła całe podwórko. Dostanie drugie życie.
Powołałem nieckę - rain garden. Dziurę w ziemi. To na środku to lekko odkopany trzon czegoś, na czym kiedyś rósł migdałek. Po migdałku ślad nie pozostał, a to co po nim zostało, odbija co roku w formie krzaka. Czekam co to z tego będzie w tym roku, może zarośnie biuszczem - posadzony został u podstawy - albo jaki wynalazek zrobię - fontannę solarną albo jakiś Copper Object ogrodowy.
Same tu na razie paprocie. Mokro mają i cieniście. Obrzeża obsadziłem jakimś znalezionym w lesie bluszczem. Niech już coś się dzieje.
Jeszcze trochę i dużo tu się zmieni. Dzis przywędrowała roślinek cała zgraja. Kolejne mają dobić jutro i pojutrze.
No...
A ziemię z wykopu wysypałem przed drzwiami tarasowymi.
Zbocza ukryją się kiedyś w krzakach. Tymczasem pojawiają się tam zioła - o mój rozmarynie, majeranek, to mechate zioło nazwy nie pamiętam.
Schodki z bloczków fundamentowych:
Tak się stoi w skarpetkach na zielonym tarasie:
Jest jeszcze kwestia wody szarej - trwają prace, z kuchni woda juz idzie do zbiornika na ogród i alternatywnie do szamba (jako zabezpieczenie. W planach na ten rok mam również przebudowe odpływów z umywalki i prysznica - woda pójdzie do zbiornika i zostanie wykorzystana do podlewania albo innych takich tam.
c.d.n.