Skocz do zawartości

tedk

Uczestnik
  • Posty

    33
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez tedk

  1. A więc jak Bajbaga dał do zrozumienia, pierwszą rundę TYLKO ze względu na nieumiejętne napisanie wniosku, przegrałem. Mam jednak pewną satysfakcję, bo mam nadzieję, że może ustrzeże to kogoś przed podobnym opisaniem w zgłoszeniu melioracji szczegółowej. Teren wykorzystywany rolniczo, brak planu zagospodarowania, nieuzbrojony, więc miałem prawo takie zgłoszenie dać, ale powinienem to inaczej opisać!! Pozostaje więc następna próba. Tym razem będę chciał dać ponowne zgłoszenie, ale już na oczko wodne które będzie zasilane TYLKO wodą z dachu rurami o średnicy 110mm. zakopanymi pod darnią, aby nie przeszkadzały. Długość rurociągu ok. 50 metrów. Mam w związku z tym kilka pytań. Jak duże musi być oczko wodne i czy może być napełniane wyłącznie wodą opadową z dachu? Czy będą konieczne jakieś zabezpieczenia na wypadek, że przyjdzie ulewa i woda z oczka będzie się rozlewać na przyległy teren? Czy i w tym przypadku czekają mnie jakiś "kruczki" których powinienem unikać? Bardzo proszę osoby, które o takie zezwolenia wnioskowały o podpowiedzi, jak to zrobić, aby znów ze względu na nieumiejętne opisanie inwestycji, nie otrzymać sprzeciwu wydziału architektury?
  2. Bajbaga chyba przesadzasz. Przed złożeniem dokumentów rozmawiałem z urzędnikiem czy jest to prawidłowo napisane. Stwierdził, że powinienem szczegółowiej opisać prace i to zrobiłem. Właśnie ten szczegółowy dodatkowy opis na dodatkowej kartce mnie zgubił. Urzędnik nie jest automatem który widzi tylko albo białe, albo czarne. Gdy się do niego idzie po informacje, powinien poinformować, że np. tych lub innych słów w tym przypadku nie należy używać bo zgłoszenie będzie odrzucone. Miał też mój telefon i mógł zadzwonić, że coś tam jest nieprawidłowo napisane i należy to wyjaśnić lub zmienić. Nic z tych rzeczy! Od razu sprzeciw na piśmie, oczywiście z powiadomieniem nadzoru budowlanego! W tym kraju lepiej chyba nic nie robić, bo próba aby być zgodnym z prawem może skończyć się źle. Przy ulicy przy której mieszkam, prawie w każdym domu są odprowadzane wody opadowe do przydrożnego rowy. Tylko ja się wyrwałem jak Filip z konopi i usiłuję być w zgodzie z prawem. Teraz mam za swoje. Nie dziwię się, że rodacy usiłują obchodzić prawo. To na pewno mniej kosztuje niż je przestrzegać.
  3. Mogę robić następne zgłoszenia, ale w zgłoszeniu trzeba opisać i narysować co chce się zrobić. Niezależnie więc od tego które to będzie z kolejnych zgłoszeń i tak będę musiał narysować przebieg drenażu i opisać jak go będę wykonywał. Będę więc musiał pokazać, że jest to drenaż wokół budynku (dla budowlańca będzie to drenaż opaskowy) i odprowadzenie wody z części dachu rurą zakopaną pod darnią. Rodzi się teraz pytanie, jaka będzie interpretacja architektury. O ile oni zinterpretują punkt ustawy odnośnie melioracji szczegółowej, że mnie to nie dotyczy, będę musiał pomyśleć nad znalezieniem innego punktu zgłoszenia, np. oczka, ale tutaj znów wystąpi problem rury z dachu. Bajbaga, Ty masz dobre pomysły i dobre przemyślenia. Czyżby Twój zawód związany był z budownictwem i podobną problematyką?
  4. Dziękuję Redakcji Budujemy Dom za wyjaśnienia i interpretacje. W poniedziałek skorzystałem z przysługującego mi prawa i złożyłem odwołanie od decyzji. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Podstawą odwołania jest właśnie interpretacja melioracji szczegółowej, a więc art.73 ust. 1.1), 1.1a) i 2, czyli punkty ustawy wskazane przez Redakcję. Podziękowania również dla Bajbagi za interpretację ustawy. Przeglądając ustawę, też się zastanawiałem nad interpretacją tego art. i uważam, że sprawę należy rozstrzygnąć jednak u Wojewody. Jak Bajbaga zaznaczył, w ustawie nie jest jednoznacznie napisane, jak ten punk należy interpretować. Działka (30 arów) jest w mieście wojewódzkim w Rzeszowie, ale nie przeszkadza to, aby wokół były tylko pola uprawne i teren był z zerowym uzbrojeniem (prąd mam, bo zbudowałem linię). Z działki gdy budowałem dom wyłączono 5 arów z produkcji rolnej. A więc niepewność, czy pozostałe 25 arów to działka budowlana, czy może pole (podatek płacę za pole). Powierzchnia działki zajęta jest przez dom, reszta to kilkuarowy ogród warzywny, pozostałe to sad. Aktualnie brak planów szczegółowych do tego terenu przejętego przez miasto kilka lat temu. Owszem, w Biurze Rozwoju miasta tereny te są planowane jako budowlane, ale są to plany. Czy może ktoś ćwiczył już taki przypadek?
  5. Ja w zgłoszeniu niebacznie raz użyłem słowa „instalacji” i to jest podstawą sprzeciwu Urzędu Architektury. W rozmowie z pracownikami architektury wynika jednak, że gdybym nawet tego słowa nie użył, wtedy i tak położenie rur pod darnią spowoduje taki sam sprzeciw, bo będzie to wtedy i tak instalacja. Ja w zgłoszeniu chciałem wyprowadzić wody opadowe na powierzchnię działki w innym miejscu działki, tam, gdzie rozmoknięty teren nie będzie mi przeszkadzał w dojściu i dojeździe do domu. Sprzeciw Urzędu Architektury w Rzeszowie w załączeniu. Ukryłem tam tylko dane zgłaszających. Co z tym zrobić? Poddać się, chodzić po błocie, mieć zalewaną piwnicę i studnię z której po zalaniu nie będę mógł skorzystać? Teren jest pozbawiony jakiegokolwiek uzbrojenia (prąd jest z linii energetycznej którą zbudowałem).
  6. Dziękuję za odpowiedź, ale jest problem. Jakie warunki musi spełniać oczko wodne? Czy może być to np. dołek o głębokości 0,5 metra i wymiarach 1 x 1 metr? Czy dno oczka musi być szczelne? Czy oczko wodne może być zasilane wyłącznie wodą z dachu doprowadzaną rurą 110mm długości 60 metrów? Rozmawiałem z pracownikiem Urzędu Architektury w Rzeszowie i z rozmowy wynika, że poprowadzenie rury pod ziemią nie mieści się w zgłoszeniu, więc należy uzyskać na takie prace pozwolenie na budowę. Jak się bronić przed taką interpretacją? W moim przypadku wystarczy, że woda z dachu zostanie odprowadzona kilkadziesiąt metrów dalej również na powierzchnię działki, poza dojście i dojazd do domu. Na takie prace które zgłosiłem dostałem sprzeciw.
  7. Mam działkę o wymiarach 27 x 90 metrów która krótszym bokiem przylega do drogi z łagodnym spadkiem w kierunku drogi. Różnica wysokości ok. 4 metry. Pod koniec działki w jej najwyższym miejscu jest posadowiony dom. Aktualnie wody opadowe z działki i dachu spływają po pochyłości terenu do przydrożnego rowu. Droga jest drogą miejską. Taki stan powoduje, że po roztopach i opadach mam rozmoknięte dojście i dojazd do domu. Są to zbyt duże powierzchnie i nie chcę ich utwardzać. Chcę je mieć naturalne. Rozwiązaniem jest zrobienie ujęcia deszczówki z dachu i skierowanie jej rurą zakopaną pod darnią w kierunku drogi do studzienki lub płytkiego rowu z których będę mógł tą wodę w okresie suszy zużyć do podlewania ogrodu. Gdy będzie jej nadmiar, będzie się przelewać i tak jak dotychczas, będzie spływać po pochyłości działki do przydrożnego rowu. Mam w związku z tym pytanie. Jak i co powinienem w urzędach załatwić, aby ta instalacja była zgodna z prawem. Z góry dziękuję za podpowiedzi, szczególnie osób, które przez takie prace przebrnęły i taką instalację zatwierdziły zgodnie z literą prawa.
  8. Witam ponownie po dłuższej przerwie. Winien jestem informację, jak ostatecznie sprawa odkupienia linii przez ZE została zakończona. A więc po 16 latach starań, ZE zdecydował się wreszcie odkupić moją linię energetyczną nn. za kwotę 40% jej wartości. Te brakujące 60% to amortyzacja linii którą ja zostałem obciążony. ZE oczywiście brał pieniądze za przesył prądu tą linią, ale amortyzację policzył, jakby on ją wybudował. Wnioski pozostawiam szanownym Forumowiczom i przyszłym Inwestorom. p.s. Pół roku temu z grupą sąsiadów wystąpiłem do następnego dostawcy mediów, do Zakładu Gazowniczego z prośbą o podłączenie gazu. Otrzymałem odpowiedź, że dla Zakładu Gazowniczego budowa odcinka gazociągu długości ok. 800 metrów dla podłączenia 7 domów jest nieopłacalna. Tym razem nie sfinansuję już tej budowy! Pozdrawiam!
  9. Tak, zgadzam się z opinią, że nie jest to OK. Niestety, żyjemy w tzw. PAŃSTWIE PRAWA i prawo decyduje co jest zwykłym chamstwem, a co nim nie jest. Nasze opinie na ten temat niestety nic nie znaczą. Oni mają „armię” prawników. Co może im przeciwstawić normalny obywatel? Sprawa się ciągnie już 15 lat. Ile jeszcze? Po zasięgnięciu opinii FORUMOWICZÓW i animatora forum wiem, że prawnie stoję na pozycji przegranej. Wystąpiłem więc tym razem z gorącą prośbą do ZE i usiłuję sprawę załatwić dla siebie pozytywnie, nawet z tak dużą stratą. Wyraziłem więc zgodę na stratę 60% mojego wkładu, w zamian mam nadzieję, że może ZE zechce problem rozważyć i zwrócić choć resztę 40%. Te 40% to jednak 12000zł. Lepsze to, niż nic. Czy ta propozycja przejdzie, zobaczymy. Warto jednak czasem coś napisać na FORUM aby ustrzec innych przed podobnymi przypadkami. Życzę sukcesów w załatwianiu swojej sprawy.
  10. Linię usiłowałem odpłatnie przekazać Zakładowi Energetycznemu już 8 miesięcy po jej oddaniu, następnie ponowiłem prośbę za 2 lata, następnie za 12 i 14lat. Zawsze otrzymywałem odpowiedzi odmowne. No to sprawa nie wygląda wesoło, bo z dotychczasowych działań Zakładu Energetycznego wynika, że ZE nie wykazuje dobrej woli aby linię przejąć. ZE nalicza, że moja linia rocznie traci na wartości 4% i za najbliższe 10 lat jej wartość będzie ZEROWA. Może wtedy zechce przejąć linię, ale za darmo! ZE naliczając te 4% wartości linii obciąża mnie rocznie dodatkowo kwotą ok. 1500zł. W takiej sytuacji ja za każdą kWh płacę 2,2 raza więcej, niż wszyscy pozostali klienci Zakładu! Czy może już ktoś miał do czynienia z takimi praktykami ZE w Polsce, względnie słyszał lub czytał jak inni rozwiązują tego typu problemy? Będę wdzięczny za każdą podpowiedź.
  11. Zakład Energetyczny aktualnie żąda, abym poniósł dodatkowe koszty związane z linią. Dostał już trzy kosztorysy powykonawcze które musiałem opłacić, ostatnio chce jeszcze abym dodatkowo opłacił i dostarczył wypis i wyrys z ewidencji gruntów dla ustalenia właścicieli działek przez które przebiega linia oraz chce, abym ja zawarł umowy cywilno-prawne na wejście w teren pracowników Zakładu. Ja takie umowy posiadam dla siebie bo musiałem je mieć gdy budowałem linię, ale Zakład nie zgadza się na przepisanie tych umów na siebie. Zakład chce nowe umowy. Gdy dostarczę te dokumenty, wtedy dopiero łaskawie rozważy, czy będzie zainteresowany przejęciem linii, ale za tylko 40% jej wartości wyliczonej przez Zakład, czy nadal będzie odmawiał jej przejęcia. Oczywiście te 40% Zakładu to zaledwie 20% kosztów jakie ja musiałem ponieść. Co z tym zrobić?
  12. Odcięcie komuś prądu nie wchodzi w rachubę. Odbiorcy prądu nie ponoszą winy za działalność Zakładu Energetycznego w Rzeszowie. Na Zakładzie Energetycznym trzeba wymusić inną drogą niż sądownie przyznanie się do tego, że jako ekonomicznie silniejsza organizacja ma sobie za nic swoich klientów. Oni mają jak się wyraził jeden z dyrektorów całą armię prawników. Ilu ja mogę im przedstawić prawników opłaconych z mojej skromnej emerytury? Linia została zaprojektowana i wykonana za moje pieniądze przez pracowników Zakładu Energetycznego, którzy między innymi decydowali o tym, jakie zostaną mi wydane warunki. Została wybudowana z uwzględnieniem potrzeb Zakładu Energetycznego bo najpierw doprowadzono ją do drogi aby była możliwość uzbrojenia działek po obu stronach drogi. Do mnie wystarczyło poprowadzić linię w odległości ok. 70 metrów równolegle do drogi, bo tak stoi dom. Wtedy linia była by krótsza o ok. 60 metrów. Przed chyba 5 laty Zakład właśnie tak poprowadził swoją linię do mojego sąsiada i wszystkie następne budowy będą zasilane z tej nowej, krótszej linii. Przed wybudowaniem tej nowej linii nikt z Zakładu nie spytał, czy wyrażę zgodę na podłączenie kogokolwiek do swojej linii. W tej chwili są więc dwie równoległe linie, moja i Zakładu. Czy może ktoś z Forumowiczów spotkał się z takim przypadkiem i jak sobie z nim poradził? Jakie jest zdanie Animatora tego Forum?
  13. Mam poważny problem z Zakładem Energetycznym w Rzeszowie. W 1995 roku dostałem bardzo niekorzystne dla siebie warunki techniczne przyłączenia. Moje interwencje w sprawie ich zmiany nie przyniosły żadnego skutku. Chcąc rozpocząć budowę musiałem cytuję; „wykonać własnym kosztem i staraniem” odcinek 326 metrów linii energetycznej niskiego napięcia (przedłużenie linii od ostatniego słupa). Chcąc budować, musiałem to zrobić. Uzbroiłem przy okazji kilkanaście obcych, jeszcze niezabudowanych działek które znalazły się na trasie linii. Linię wybudowałem i oddałem do eksploatacji w grudniu 1995 roku. Linię pozostawiono na moim majątku. Od tego czasu wiele się zmieniło. Swoją działkę podzieliłem na trzy niezależne działki budowlane. Jedną z wybudowanym i podłączonym do mojej linii domem przekazałem córce. Drugą z zakończonym pierwszym etapem budowy domu i podłączeniem do linii pozostawiłem sobie i usiłuję ją sprzedać. Trzecią z dokumentacją na budowę domu i podłączeniem do mojej linii już sprzedałem. Gdy sprzedam swoją działkę, pozostanę tylko właścicielem linii, a nie jej użytkownikiem. Za przesył moją linią prądu opłatę pobiera Zakład Energetyczny pozostawiając mnie dbałość o jej utrzymanie. Do Zakładu Energetycznego w Rzeszowie zwracałem się już kilkakrotnie z pismami o odkupienie linii – zawsze odpowiedzi odmowne. Pierwsze pismo wysłałem w 1996 roku, drugie po zmianie prawa energetycznego w 1998 roku kiedy to zakłady energetyczne miały obowiązek w ciągu 3 lat odkupić linie wybudowane przez indywidualnych inwestorów, trzecie i czwarte w tym roku. Proszę pomóżcie, jak mogę uwolnić się od linii i odzyskać włożone w jej budowę pieniądze?
  14. Odległość od obwodnicy i hałas to jedno, istnieje jeszcze drugi, moim zdaniem ważniejszy problem. Do obwodnicy trzeba jeszcze dojechać. Uczulam na ten problem gdyż często droga dojazdowa jest podobnej kategorii! Obwodnica jest dopiero w palach. Czy drogi dojazdowe do niej też są już zaplanowane? Oby się nie okazało, że właśnie taka droga będzie prowadzić przez oferowaną działkę lub w pobliżu. Proponuję szczegółowo zapoznać się właśnie z tym problemem, później myśleć o hałasie. Ja kupiłem działkę która jest oddalona o ok. 700m od podobnej drogi (trasa szybkiego ruchu). Gdy kupowałem działkę i ją uzbrajałem pod budowę, trasa szybkiego ruchu była już w planach ujęta więc wiedziałem jak daleko od mojej działki będzie przebiegać. Niestety, w planach nie było jeszcze dróg dojazdowych do tej trasy. Co mam w tej chwili gdy mam zrealizowane ok. 70% inwestycji? Proszę poczytać o moim problemie w DZIAŁKA, następnie temat JAKĄ MAM SZANSĘ NA DOKOŃCZENIE INWESTYCJI, autor tematu TEDK. Pozdrawiam i oby podobna sytuacja Pana nie dotyczyła. Tedk.
  15. tedk

    spoiny pionowe w porothermie?

    Ja wybudowałem dom z YTONGA. W tej technologii producent również nie zaleca dawania spoin pionowych. Dom wybudowałem tak, jak podaje technologia, a więc bez spoin pionowych. A teraz co się okazało. Dom stoi na wzgórzu w miejscu nieosłoniętym. Podczas jednej z moich wizyt zastała mnie tam burza z silnym wiatrem. Jakie było moje zdumienie, gdy nagle zobaczyłem, że po ścianach od strony skąd wieje wiatr i leje deszcz wręcz strumieniami leje się woda! Poprosiłem regionalnego przedstawiciela YTONGA o pomoc. Przyjechał i stwierdził, że ściany z YTONGA położone są wręcz wzorowo. Aby uchronić się przed takimi przypadkami zaproponował położenie podwójnej warstwy specjalnego tynku systemowego. Zrobiłem co innego, położyłem 5cm styropiany i tynk cienkowarstwowy, bo ta technologia była tańsza i miałem pewność, że budynek będzie cieplejszy i przez styropian na pewno nie dostanie się woda. Powód tego stanu jest bardzo prosty. Pędzący wiatr dawał nadciśnienie po stronie nawietrznej ściany a po stronie wewnętrznej ściany wystąpiło podciśnienie. W takiej sytuacji woda po prostu była przepompowywana do wnętrza budynku szczelinami pionowymi pozbawionymi kleju. Podobną sytuację znam ze słyszenia z porotermem. Opowiadał mi ją jeden z moich robotników. Osobiście uważam, że do takiego stanu nigdy nie dojdzie, gdy budynek stoi pomiędzy innymi budynkami. W moim przypadku był to szczyt górki, bardzo silny wiatr niosący krople deszczu praktycznie poziomo. W takiej sytuacji żaden dach nie jest w stanie osłonić ścian budynku. Jak Pana budynek nie będzie stał w tak krytycznym miejscu, zjawisko takie nie powinno wystąpić. To, co podają producenci dotyczy warunków normalnych, niestety, czasem coś stawia się w warunkach odbiegających od normalnych, ale to na szczęście jest tylko margines. Proponuję przy rozważaniach również i taką możliwość przeanalizować. Pozdrawiam.
  16. Z przyjemnością informuję, że po 7 miesiącach walki wreszcie udało mi się otrzymać brakujące warunki zabudowy na ostatnią część działki zagrożoną przejęciem przez miasto na budowę drogi. W tej chwili pozostaje więc złożenie projektu domu i innych związanych z budową dokumentów oraz oczekiwanie na pozwolenie na budowę. Zwykle jest to już formalność, co będzie w tym przypadku? W miarę rozwoju wypadków będę informował Forumowiczów. Po otrzymaniu pozwolenia na budowę rozpoczętą inwestycję będzie wreszcie można dokończyć. Niestety, obiecanych zmian przebiegu drogi w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego do dnia dzisiejszego jeszcze nie wprowadzono. W tym Studium przez miejsce, gdzie będzie stał dom ma nadal przebiegać droga. Jak widać są to dwa wzajemnie wykluczające się dokumenty. Co mnie czeka więc w tej sytuacji? Zakładam, że dostanę pozwolenie na dokończenie inwestycji i brakujący dom zostanie wybudowany. Co się więc stanie, gdy w Studium Uwarunkowań nie zostanie zmieniony przebieg drogi którą już zaczęto budować? Do mojej działki jest jeszcze około 1 km. Z informacji udzielonej przez Redakcję (druga odpowiedź na poruszony temat) oraz mojej wiedzy wynika, że w oparciu o polskie ustawodawstwo nie mam się co cieszyć, gdyż droga w myśl ustawy jest elementem pożytku publicznego więc ja nie mam nic do powiedzenia, gdy „Urząd” zdecyduje, że jednak tam poprowadzi drogę gdzie sobie zaplanował, nawet wtedy, gdy wydał pozwolenie na wybudowanie tam domu! Czy moje rozumowanie jest prawidłowe? Czy może miał ktoś do czynienia z taką lub podobną sprawą. Czy mogę prosić Redakcję o jej opinię na ten temat? Bardzo dziękuję za wszelkie odpowiedzi.
  17. Istnieje jeszcze jedna możliwość. Wymagana odległość 4 m od granicy działki dotyczy tylko tych ścian budynku, gdzie są usytuowane otwory okienne i drzwiowe. W przypadku, gdy jedna ze ścian od strony granicy działki będzie pozbawiona tych otworów, wtedy wymagane jest tylko 3m. od tej ściany do granicy działki. W wielu przypadkach można zrezygnować z otworów od strony północnej. Na pewno bedzie to mieć pozytywny wpływ na utratę ciepła z tej strony. Proszę również nie zapomnieć, że odległość 4m dotyczy przypadków, gdy dach nie wystaje więcej niż 0,5m od strony granicy. Gdy jest więcej, wtedy odległość powinna być o tą różnicę zwiększona.
  18. Tak, zgadzam się z wersją o odszkodowanie. Mój wniosek z propozycją wypłacenia odszkodowania zawarty jest w poście numer 13 w załączniku oznaczonym 15 05 wniosek forum.doc. Sprawę odszkodowania podnosiłem również będąc na rozmowie interwencyjnej u Pana Prezydenta. W odpowiedzi otrzymałem pismo z informacją, że sprawa przebiegu drogi będzie jeszcze raz rozpatrzona. Gdy będzie rozpatrzona pozytywnie, droga będzie przebiegać 16m. od ścian mojego domu i zapewne mniej od scian domu na spornej części działki. Ja też bym wolał, aby zostało wypłacone odszkodowanie za całość i nie było by problemu dla nikogo. Niestety, takiej decyzji nie posiadam i nikt nie chce jej podjąć. Jest tylko decyzja o ponownym rozpatrzeniu przebiegu drogi. Proponowałem przyjęcie odszkodowania za całość, ale takiego odszkodowania mi nie chcą dać. Na dzień dzisiejszy jest tylko decyzja o ponownym rozpatrzeniu przebiegu trasy. Jak będzie rozpatrzona, zobaczymy. Przed 5 miesiącami wystapiłem równolegle o warunki zabudowy uzupełniajacej. Do dziś takich warunków jeszcze nie otrzymałem. Gdy je otrzymam, poinformuję forumowiczów. Serdecznie pozdrawiam FORUMOWICZÓW, Wasze moralne wsparcie daje mi jeszcze trochę sił o walkę o swoje w tym kraju.
  19. Niestety w piśmie nie ma daty ewentualnej decyzji. Dziś rozmawiałem telefonicznie z Panią Dyrektor Biura Rozwoju Miasta Rzeszowa, ale żadnego terminu nie udało mi się nawet ustnie otrzymać. Jedyną ważną informacją jaką uzyskałem jest to, że nowy, poprawiony projekt będzie wyłożony do publicznego wglądu dopiero jesienią. Wtedy zgodnie z procedurą będzie można składać wnioski do wyłożonego projektu. Reasumując, odpowiedź na piśmie jest wymijająca i praktycznie informuje tylko o tym, że wnioski zostały przesłane do Biura Rozwoju Miasta Rzeszowa, ważne, że w celu wprowadzenia ewentualnych zmian. W piśmie brak jest natomiast odpowiedzi na pytania i uwagi zawarte w moim wniosku. Dalsze prowadzenie inwestycji jest więc nadal bardzo ryzykowne. Pocztą „pantoflową” otrzymałem w międzyczasie jeszcze jedną informację – pani która projektowała przebieg drogi już nie pracuje w Biurze Rozwoju Miasta Rzeszowa – dowiedziałem się niedawno, że przeszła do Biura Wojewódzkiego – skąd my to znamy!?
  20. I powiało optymizmem. Wreszcie otrzymałem i to na piśmie odpowiedź na złożone wcześniej wnioski. Odpowiedź mówi, „że po przeprowadzeniu analizy urbanistycznej zaproponowano korektę projektowanej drogi” i moje wnioski skierowano do Biura Rozwoju Miasta Rzeszowa. Praktycznie jest to tylko informacja a nie decyzja o którą prosiłem, ale już coś mam. Brak jest również informacji, czy dotyczy to tylko odcinka drogi projektowanej przez uzbrojoną działkę, czy dotyczy całej trasy drogi. Po uzyskaniu dokładniejszych danych poinformuję. Z pisaniem na tym etapie zażalenia na opieszałość urzędników do Samorządowego Kolegium Odwoławczego należy się chyba wstrzymać, również kierowanie sprawy na drogę sądową też jest przedwczesne. Dalsze kontynuowanie inwestycji bez decyzji na piśmie o faktycznej zmianie trasy też chyba nie wchodzi w rachubę, gdyż zgodnie z polskim ustawodawstwem nawet jak wybuduję tam dalsze budynki a trasa projektowanej drogi jednak nie ulegnie zmianie, zostaną one zburzone a ja dostanę jakieś tam odszkodowanie - tak bowiem wynika z opinii jaką dała Redakcja „Budujemy Dom” oraz mojej wiedzy, bo znam przypadek, że po zaledwie kilku latach od wybudowania domu został on zburzony, bo projektant puścił tam drogę… W załączeniu kopia odpowiedzi. Z odpowiedzi usunąłem swoje dane adresowe. Czy mogę liczyć na jakieś opinie Forumowiczów? Pozdrawiam. Tedk. [attachment=1203:odpo.doc] odpo.doc odpo.doc
  21. Ciągle jeszcze mam nadzieję na załatwienie sprawy bez konieczności pisania skarg. Oczywiście propozycję z SKO biorę pod uwagę. O ile do końca przyszłego tygodnia nie otrzymam na piśmie zadowalającej odpowiedzi, właśnie skorzystam z Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Przed napisaniem skargi na opieszałość urzędników skonsultuję sprawę z prawnikiem. Pozdrawiam i dziękuję za podpowiedź. tedk.
  22. Szedłem podobną drogą. Mając ważne warunki zabudowy należy wystąpić o pozwolenie na budowę, następnie wystąpić o odrolnienie np. 5 arów. Można wystąpić o odrolnienie większej powierzchni, ale wtedy trzeba za to zapłacić i trawa to dłużej. Do 5 względnie 6 arów (nie pamiętam) odrolnienie jest praktycznie nieodpłatne, względnie robi się to za symboliczne pieniądze. Do wybudowania domu względnie jeszcze małych budynków towarzyszących 5 arów wystarczy. Później podatek od powierzchni odrolnionej zajętej na budowę jest wyższy, a od części rolnej niższy. Po co więc zbędnie wydawać pieniądze? Pozdrawiam i życzę wytrwałości przy załatwianiu formalności. tedk
  23. Rozmowa z panem Prezydentem odbyła się 15.05 w jego gabinecie. Oczywiście byłem z następnym pismem które załączam. Sprawę zreferowałem krótko i poprosiłem pana Prezydenta Miasta Rzeszowa o przeczytanie mojego wniosku i ustosunkowanie się do niego. Wniosku nie przeczytał i nie chciał go przyjąć do późniejszego przeczytania, twierdząc, że nie ma na to czasu. Pozostawiam to bez komentarza. W takiej sytuacji wniosek złożyłem na dziennik i rozglądam się za prawnikiem. Do wniosku dołączyłem zdjęcie satelitarne terenów wokół z zaznaczoną projektowaną trasą (oznaczoną czarną przerywaną linią) oraz moją propozycją przebiegu trasy (oznaczoną ciągłą żółtą linią). Moja działka o którą walczę jest zaznaczona białym prostokątem (sporna działa). Droga ma wychodzić od bloków z prawej i ma dojść do lewej strony i tam ma się spotkać z trasą szybkiego ruchu (nie zaznaczyłem jej). Proszę zwrócić uwagę, że projektowana trasa biegnie przez tereny bagienne i podmokłe, następnie moje zainwestowane tereny. Moja propozycja to tereny suche położone wyżej biegnące wyłącznie przez nieużytki. Zdjęcie satelitarne dołączam również jako załącznik. O ile się coś interesującego w tej sprawie pojawi, poinformuję na FORUM. Czy może miał ktoś podobną sytuację lub o takiej słyszał? Co będzie lepiej, zgłosić sprawę do prokuratury (bezzasadnie wysoki koszt projektowanej drogi która już jest od strony bloków wykonywana), czy dać sprawę do sądu ze skargą na bezczynność urzędu? A może ktoś ma inne rady? Jak to ugryźć. Droga jest już w budowie, więc czas nie jest moim sprzymierzeńcem. Jak zablokować dalszą budowę i spowodować, aby jej przebieg został ponownie przeanalizowany? Pozdrawiam. Tedk [attachment=1176:36.doc][attachment=1175:15_05_wn...ek_forum.doc] 15_05_wniosek_forum.doc 36.doc 15_05_wniosek_forum.doc 36.doc
  24. I tak oto minął miesiąc … i znów nic…., cisza. Również moje monity telefoniczne aby dostać odpowiedź na piśmie nic nie dały. Pozostaje mi chyba jeszcze jedno – dobry prawnik. Czy kontakt z Urzędem musi się odbywać aż za pośrednictwem prawnika! W najbliższą środę 14.05 ponownie zapisałem się do Pana Prezydenta Miasta Rzeszowa na rozmowę. O jej efektach poinformuję. W najbliższym czasie postaram się również przedstawić zdjęcie satelitarne na którym widać teren wokół z zaznaczoną projektowaną trasą. Tym razem do mojej wypowiedzi załączam kopię mojego ostatniego wniosku z dnia 09.04 jaki złożyłem w Ratuszu. Wniosek kierowany jest do Zastępcy Pana Prezydenta, ale rozmowa na temat wniosku toczyła się u Pana Prezydenta. Z wniosku usnąłem swoje dane. Jak można wymusić od Pana Prezydenta Miasta odpowiedź na piśmie? Czy może ktoś wie, jak to zrobić skutecznie nie angażując w to prawnika? Odsyłam do kopii swojego wniosku. Czy popełniłem jakiś błąd podczas jego pisania? Pozdrawiam. tedk[attachment=1155:09_04forum.doc] 09_04forum.doc 09_04forum.doc
  25. Dziś złożyłem ponownie w Urzędzie Miasta pismo adresowane do Prezydenta Miasta Rzeszowa z prośbą o pisemne ustosunkowanie się Administracji do sprawy przebiegu projektowanej trasy dojazdowej do trasy szybkiego ruchu która ma przebiegać przez moją prywatnie uzbrojoną i przygotowaną pod budowę działkę. W piśmie ponownie zawnioskowałem o przesunięcie trasy na tereny sąsiednie które w tej chwili są ugorami lub nieużytkami i zażądałem odpowiedzi w ciągu 1 miesiąca motywując to tym, że brak decyzji administracyjnych uniemożliwia mi dalszą kontynuację rozpoczętej inwestycji. Pismo złożyłem na ręce Pana Prezydenta po wcześniejszym zapisaniu się na spotkanie w ramach skarg i wniosków obywateli. W spotkaniu brał udział Pan Prezydent oraz Pani Dyrektor z Biura Rozwoju. Podczas spotkania ustalono, że Pani Dyrektor jeszcze raz przeglądnie założenia projektowe i o ile to będzie możliwe, dokona odpowiednich korekt w przebiegu trasy. To pierwsza napawająca optymizmem informacja. W walce o działkę poszedłem jeszcze drugą drogą i przed ponad miesiącem wystąpiłem do wydziału architektury z wnioskiem o informację o warunkach zabudowy. Informację taką powinienem otrzymać lada dzień. Co w niej będzie i czy będzie załatwiona pozytywnie, poinformuję niebawem. Dziękuję FORUMOWICZOM za słowa poparcia i spróbuję jeszcze powalczyć o swoje.
×
×
  • Utwórz nowe...