Skocz do zawartości

Draagon

Uczestnik
  • Posty

    3 021
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    24

Posty napisane przez Draagon

  1. Cytat

    Mam stolarza, który wykona mi na gotowo stopnie, podstopnie, barierkę. Stopni jest 15 plus spocznik. Cena to 5000 bez montażu.

    Czy to jest dobra cena? Ile zapłacę lub powinienem zapłacić za montaż tych schodów?



    Z materiałem ? Jeżeli tak to jakim ? Moja siostra zapłaciła 4,5 ale nie wiem czy to sosna czy coś innego - ale generalnie dobrą masz cenę.
  2. Cytat

    ja też tak jak pisałam nie polecam Pekao SA- mam tam kredyt, akurat kredyt dobrze się brało ale obługa konta jest okropna:) do dziś jej nie rozumiem.
    Dużo osób jest zadowolonych z ing i mbanku. Natomiast ja nie mogę powiedzieć nic złego na pko bp naparwdę! Parę dni wspomniałam w rozmowie z moją panią doradcą że wybieram się do Chorwacji. Dziś mam telefon, posprawdzała mi kursy walut, przeliczniki, prowizje w bankomatach, jaki jest przelicznik płacąc kartą kredytową itp:) Jest naparwde super, zawsze życzliwa i pomocna:)



    Ale to chyba kwestia osoby - nie instytucji icon_smile.gif

    Chociaż kto wie icon_smile.gif. PKO zawsze będzie mi się kojarzyło z mega kolejkami do kas..

    Aha ma ktoś konto Direct w INGBanku ? Właśnie wpadła mi ulotka w łapska i to by było fajne konto. Bo bezpłatne icon_smile.gif A i jeszcze oprocentowanie na koncie by było icon_smile.gif
  3. Zajrzałem i wyjść z podziwu nie mogę. Zeżarłabyś mnie nie wypluwając nawet kręgów kręgosłupa. Gdzie takie kobiety produkują ? icon_smile.gif Kupię od razu dwie ^^. A tak na poważnie. Bardzo Mnie podbudowałaś tą swoją budową. Dzisiaj złożyłem w końcu do starostwa wniosek o PnB. Moja chatka bardzo podobna do twojej będzie ale ciut dłuższa.. więc jak czytam o twoich kosztach... oj żeby tak mój uparciuch tak chociaż wiertłem "6" coś poprzewiercał icon_biggrin.gif..

    Ale jak ja dzisiaj w robocie usłyszałem, że kobitka 800k włożyła w 180m2 dom i jeszcze 200.000zł jej brakuje to troche załamkę przyliczyłem.
  4. Cytat

    Mam piwniczkę pod gankiem (5 m2), drenaż dookoła całego domu i niestety podchodzi mi woda. W zasadzie nie dużo, jakieś 3 - 4 cm, ale jednak nie powinno jej tam być. Mam wrażenie, że ekipa robiąca fundamenty nie dała pod piwniczką izolacji poziomej. Czy nałożenie folii płynnej na podłogę i część ścian ma sens? Chyba, że są jakieś inne sposoby.




    Nie wiem jak wygląda sytuacja 3-4cm/ dobę ? Jeżeli tak to nie jest to duże parcie wody gruntowej.
    Proponowałbym zrobić wylewkę betonową z domieszką jakiegoś wodouszczelniacza np Nr 2 Integral WaterProofer.

    Ja go zastosowałem w kanele w garażu gdzie miałem 50cm wody dziennie (wiosną) - zrobiłem obrzutkę ścian z tym środkiem i wylałem ok 3cm na posadzkę dodatkowo - od 6 lat jest sucho.
  5. Cytat

    Nie korzystam z infolini, bo i po co wszystko jest w necie. Ale jak chcesz pogadac pewno zawsze mozna icon_biggrin.gif



    Nie wszystko - jak zmienisz sobie numer telefonu potrzebny do autoryzacji kodów SMS , a starego numeru nie będziesz juz miał, to przez net tego nie załatwisz.
    Mbank - telefon na infolinię - autoryzacja - załatwione w 3 minuty
    INGbank - konieczna wizyta w oddziale.
  6. Przepraszam bardzo. Ale co to jest "słuszne odszkodowanie" ?

    Abstrahując już tu od zachowania władz, chciałbym się zapytać jakie odszkodowanie dostaną właściciele tych gruntów/budynków oraz ile czasu zajmie im załatwienie i postawienie nowego budynku. Zazwyczaj to nie 20-latkowie zaczynają budowy...
  7. Cytat

    tylko uda się w miejscu gdzie nie ma wody gruntowej - i po zimie ta woda nie podnosi się



    Czyli proponujesz by wynieść to nad poziom gruntu ? i przysypać ziemią ?
    Bo oczko robię w miejscu podmokłego terenu - wykopałem tam dół - 40cm góra to ziemia - poniżej glina z iłem - i dlatego woda stoi po wiosennych roztopach i deszczu. Wg mapki mam tam 1m poniżej reszty terenu ( na odcinku ok 30m )
    chciałem zrobić sobie 2 oczka połaczone strumykiem - jedno na skarpie drugie 90cm poniżej z przydomowym kąpieliskiem.
    Mam jeden problem jeszcze - mianowicie woda która przesiąka przez grunt w tym miejscu jest brązowa. Czyżby była zbyt bogata w żelazo ?
    Chciałem sobie kopać jeszcze studnię na potrzeby budowy a potem do podlewania ogródka ( ok 1ha icon_smile.gif )
    Jak to widzicie ?
    Tak troche zboczyłem z tematu piwnicy icon_smile.gif

  8. Cytat

    W mbanku przelewy sa za darmo, gotówka w sieci macierzystej Euronet i WBK za darmo, w innych płatne. Jeżeli chcesz miec gotówkę wszędzie za darmo dopłacasz miesiecznie 5zł jednorazowo do opłaty za prowadzenie rachunku tzn 0 zł+5 zł= 5 zł icon_biggrin.gif



    Ooo a tego nie wiedziałem - chyba jednak wrócę do mbanku icon_smile.gif
    Infolinię mają chyba najlepszą. Wszystko w parę minut się załatwia.
  9. A przepraszam nie sprecyzowałem. Cosik mi się pogmatwało - faktycznie
    ekonto - mbank - brak opłat za przelewy (skąd mi się wzięło to 0,50gr.. no nie wiem sam :/ )
    mBIZNES - mbank - 1 zł za przelewy ( ale to dawno było - sprawdziłem tylko historię )

    Co do INGbanku - obsługa niezbyt skomplikowana - przy logowaniu wpisujesz wybrane litery bądź cyfry ze swojego hasła, które ustala się samemu . Przelewy - albo stałe, albo aktywacja na SMS (mbank tak samo ma )

    Co do bankomatów - "u mnie na wsi" jest jedyny bankomat BOŚ - 5 zł za wypłatę za pomocą mbanku - ing bezpłatnie.
    Właśnie karta przeważyła, że pensja do ing wpływa a nie mbanku. Weź tu teraz jedź do obcego miasta i szukaj Euronetu lub WBK. A tak to pierwszy lepszy bankomat i gra muza. Dodatkowo mam blisko do oddziału ING - tam mam też wpłato-mat. MBank mam w Łodzi.
    W ING dostajesz też debet na koncie - w wysokości chyba 2/3 swoich dochodów wpływających na konto. Czasami się przydaje to bardzo icon_smile.gif. W zamian dostajesz punkty w bankujesz kupujesz - można np o połowę kupić taniej projekt domu. Np:
    MTM Styl
    Bachus - projekt domu jednorodzinnego
    Szczegóły
    sugerowana cena detaliczna 2 950,00 zł
    cena dla Klientów ING Banku Śląskiego 1 475,00 zł
    wymagane punkty 1 475 pkt
    opłata dystrybucyjna 27,98 zł

    Natomiast nie rozumiem w ING lokat terminowych. W mBanku bez problemu to się robi.

    Ale 7,5 za prowadzenie konta - chyba jednak zbyt wygórowane to jest. Więc co ? Szukamy dalej idealnego banku on-line ? icon_cool.gif
  10. Milennium bank - masakryczna obsługa internetowa ( 3 lata temu - wygaszanie sesji) wypłata dewiz - 11 dni..
    CitiBank - karta debetowa - od pół roku nie mogę zamknąć bo mam 5 zł nadpłaty. Nie chcą ich ode mnie przyjąć ( 20minut rozmowy tel..), każą wypłacić w oddziale ( 50km ode mnie)
    Mbank - od 7 lat zadowolony - nawet OC/AC biorę od nich - minus opłaty za przelewy 50 gr i nie wszystkie bankomaty bezpłatnie.
    IngBank - wszystko bezpłatnie w tym wszystkie bankomaty - minus 7,5zł/mc za prowadzenie konta
  11. Witam.
    Moje przemyślenia są następujące. Prawie wszyscy, którzy chcą mieć drewniany i tak kończą w murowanym icon_smile.gif.
    Nawet ja icon_smile.gif.

    Co przemówiło do mnie w sprawie murowanego.. głównie koszty.

    Po kolei:
    Dom drewniany z bali min.20cm - koszt projektu indywidualnego 6000zł ( z Nowego Targu ), niby drogo ale w porównaniu z innymi wycenami indywidualnego murowanego to prawie darmo icon_smile.gif.
    Natomiast koszty postawienia - fundamenty generalnie po stronie inwestora. Idealnie wypoziomowane. Gdzieś mi się obiło, że nie więcej niż +/-3mm na długości ścian. Poza tym dochodzi impregnacja bali. I to mnie chyba dobiło - bo gdzie tu "natura" jak w balach sama chemia siedzi.
    Firma Magnus z Pabianic/Łasku stawia domy z bali ale wypełnione wnętrze wełną mineralną czy czymś w podobie.
    Koszt domu Wiedeń - to ok 350.000 zł bez fundamentów stan surowy otwarty. Wykończenie od 50 do 100% ceny wymienionego stanu.
    Tak było pod koniec 2008 roku.
    Natomiast kanadyjczyki - w Łasku widziałem kanadyjczyki za 1200zł /m2 niby całoroczne. Ale jak zwiedzałem taki dom to wszystko skrzypiało, a cały dom jakby chodził ze mną. Poza tym zerknąłem sobie na "stare" domki - te w okresie 10 lat. No masakrycznie wyglądały, zbutwiałe drewno, szczeliny itp. Więc kanadyjczyk - owszem ale jako domek letniskowy.

    Zaleta domów z bali jest jedna - szybkość postawienia - max 3 miesiące i można już mieszkać. Ważne, jeżeli ktoś bierze kredyt a dodatkowo musi płacić za wynajęcie mieszkania.
    Z tego co czytałem - ważne by wykończenia domów z bali typu pióro-wpust były idealnie , wręcz na wcisk dopasowane. Dalej tematu nie drążyłem.
  12. Bingo Barbossa
    Trochę nie rozumiem pkt. 1 1. Panie i Panów z Pekinu za ŹLE rozpatrzony wniosek inwestora/developera.
    Ale może w Wa-wie są tylko chinczyki. Nevermind

    Sam wskazałeś 4 instytucje odpowiedzialne za ten babol. ( zakładam, że projektant nie był jednoosobową spółką )
    Tłumaczenie, że z 300 miejsc parkingowych 26 należy do Ratusza.. kuriozum, światowej sławy projektant pogubił się w polskich przepisach icon_biggrin.gif

    Więc teraz projekt zastępczy, albo nałożenie kary za samowolę budowlaną ile to 75k ? - 3m2 powierzchni apartamentu icon_smile.gif lub rozbiórka budynku. icon_biggrin.gif
    Tak odnośnie stosowania prawa - wychodzi kolejny babol. Mówię tu o karach nakładanych przez inspektora budowlanego.
    Dla nas 75000 złotych to zabójcza cena. Dla takiego inwestora to cena.. 1/4 powierzchni hollu w jednym pokoju apartamentowca ?

    Ale nadal nie mamy winnej konkretnej osoby za dopuszczenie do postawienia takiego budynku.
    Który to urzędas ? Ostateczną decyzję wydaną przez podległych mu urzędników zatwierdził wojewoda czyli
    Jacek Kozłowski. Czyli jakby nie patrząc zwierzchnik zwierzchników podległych mu urzędników.
    Ale i on ma swoich zwierzchników, którzy go powołali, gdyż Wojewoda jest przedstawicielem Rady Ministrów w województwie a więc Prezes Rady Ministrów jest nad Wojewodą zwierzchnikiem. Więc Donald Tusk jako urzędujący
    premier powinien ponieść konsekwencje wydania Warunków Zabudowy i pozwolenia na budowę dla tego warszawskiego pasztetu. Czyż nie ? Barbossa - sam strzelasz sobie w stopę chcąc karać wszystkich i wszystko...
  13. Skopiowało się dwa razy icon_smile.gif
    Ale powyższy przykład stanowi, że nie można wszystkiego zrzucać na że tak to ujmę końcowego urzędnika.
    Każdy z nas dostaje zarządzenie do którego należy się stosować - koniec i basta.

    Swego czasu Waldemar Matusewicz - były prezydent Piotrkowa, rozbił układy w Urzędzie Gminy, usprawnił obsługę BOK,
    kupę świetnej roboty odwalił, m.in wywalił projektantów z urzędu ( wydawali pozwolenia jak im się zlecało wykonanie projektu ) i co, i komuś to widocznie nie pasowało bo został skazany prawomocnym wyrokiem.
    Całe szczęście, że jego reforma Urzędu nie poszła na marne, przynajmniej jeżeli chodzi o obsługę klientów.



  14. Cytat

    no właśnie, z czego to wynika???
    Mieszkając rok w GB musiałam wynająć mieszkanie, zarejestrować się w Council, opłacić lokalne podatki, jednym słowem w urzędach lokalnych bywałam często. Nie znałam ich prawa wcale. I jakoś nikt mi nie kazał iść do radcy prawnego! icon_eek.gif icon_eek.gif Po prostu weszłam do budynku, do którego WYDAWAŁO mi się, że powinnam. Na dole dopadł do mnie portier, wypytał, dokładnie powiedział, gdzie mam iść. Okazało się, że na drugą stronę ulicy. Tam mnie zarejestrowali i dostałam własną asystentkę na czas bytności w urzędzie. Jeszcze mnie bardzo pytali, czy na pewno może być anglojęzyczna, bo na polską trzeba poczekać. Potem dziewczyna łaziła ze mną po pokojach, anonsowała co potrzebuję jeżeli wiedziała, że mam coś podpisać albo szła sama, jeżeli można było. Pół godziny i wszytko było załatwione. opisała mnie potem w takim notesiku pod numerkiem, jak przyszłam drugi raz, to tylko wzięli notesik i wszyscy wiedzieli, co ja już mam a co mogę chcieć. Na wyjściu dostałam rozpiskę na pół roku, czego oni MOGĄ chcieć ode mnie (jak przyszło jakieś pismo, to tylko sprawdzałam w rozpisce i odhaczałam) i kiedy muszę się pofatygować sama. Również jakie kwitki mogę potrzebować . Chodzić do tego urzędu to była czysta przyjemność. Dlaczego u nas tak być nie może?



    Marzę o czymś takim ehh...

    A tu wracamy do naszej rzeczywistości.

    Wieża przy ul. Złotej 44, zaprojektowana przez światowej sławy architekta Daniela Libeskinda, miała być wizytówką nowoczesnej stolicy. Ale dla zagranicznych inwestorów stała się przykładem tego, że w Polsce pozwolenie na budowę może być w każdej chwili odebrane. Nawet po postawieniu 17 pięter. Dziś sprawą Żagla zajmie się Naczelny Sąd Administracyjny.

    Deweloper w kwietniu 2006 r. uzyskał od prezydenta Warszawy warunki zabudowy, a w grudniu 2007 r. – pozwolenie na budowę. 13 maja 2008 r. wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski potwierdził, że jest ono prawomocne. – Już po rozpoczęciu budowy wieży siedem osób mieszkających w pobliskich kamienicach odwołało się do wojewody – mówi Aleksandra Kłucińska z Orco Property Group.

    Twierdzili, że Żagiel zabierze im światło, zanieczyści środowisko i wartość ich mieszkań spadnie. Wojewoda oddalił skargę, wówczas sąsiedzi wnieśli sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Zanim WSA ją rozpatrzył, prace na wieży stanęły. Powód? W połowie maja 2009 r. Orco miało problemy z finansowaniem inwestycji.

    Zawiniło polskie prawo

    Gdy deweloperowi udało się dojść z bankami do porozumienia, WSA 29 lipca 2009 r. uchylił pozwolenie na budowę.

    Uznał, że znajdować się będzie tam ponad 300 miejsc parkingowych zamiast – jak w projekcie – 288, a wówczas niezbędna jest decyzja środowiskowa. Deweloper tłumaczy, że 26 miejsc, które wskazali skarżący, należy do ratusza.

    Innym argumentem było to, że w dokumentacji znajdowała się nazwa City Center, a ten budynek został zburzony. Orco wyjaśnia, że to robocza nazwa projektu Złota 44 i mowa w nim o 192-metrowej wieży, podczas gdy centrum miało trzy piętra.

    Orco złożyło do NSA wniosek o kasację wyroku. Na wyznaczenie terminu rozprawy firma czekała w kolejce dziewięć miesięcy.

    Wstrzymana budowa to dla dewelopera ogromne koszty. Czy będzie żądał od ratusza odszkodowania? – Nie jest winą urzędu miasta, że polski system sądowo-administracyjny pozwala zablokować każdą inwestycję w oparciu o mniej lub bardziej kuriozalne zarzuty – mówi dyrektor sprzedaży i marketingu Orco w Polsce Alicja Kościesza. – Uważamy, że uzyskane przez nas zezwolenia zostały wydane prawidłowo i zgodnie z przepisami. Winny jest system prawny, więc ewentualnego odszkodowania możemy dochodzić od państwa, które ten system stworzyło.

    Radni proszą posłów

    Kłopoty Żagla zainteresowały radnych Śródmieścia. Chcą wezwać warszawskich posłów, by ci jak najszybciej zmienili prawo. – Chodzi o to, by pozwolenie nie mogło być cofnięte po rozpoczęciu budowy – mówi pomysłodawca apelu, szef śródmiejskiej komisji ładu przestrzennego Grzegorz Walkiewicz (SLD).

    "405 dni stoi już budowa wieży, którą ratusz chwalił się w Cannes. Miała być gotowa w 2008 roku"

    Inicjatorzy apelu uważają, że ludzie powinni mieć czas na wypowiedzenie się, zanim ruszy inwestycja. – Nie może być jednak tak, że partykularne interesy zatrzymują zaawansowane budowy, a kikuty szpecą później miasto – mówi radny Walkiewicz. – Jeśli nadal będziemy mieli tak absurdalne prawo, w Warszawie zamiast takich architektonicznych pereł jak Żagiel będą stawały tylko blaszane budy z hamburgerami.

    „Wybudujcie to wreszcie”

    Dewelopera wsparły również warszawskie organizacje i stowarzyszenia. „W centrum dwumilionowej metropolii turystów wita betonowy szkielet. Przeciąganie w czasie sprawy Złotej 44 stanowi olbrzymią stratę wizerunkową dla stolicy” – napisali do NSA młodzi architekci z Forum Rozwoju Warszawy.

    Głos zabrało również Towarzystwo Przyjaciół Warszawy: „Nasza metropolia potrzebuje unikalnych projektów gwiazd architektury, takich jak choćby Daniel Libeskind” – napisało.

    W obronie Żagla głos zabrali też Daniel Libeskind i burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski. Nawet na płocie otaczającym budowę ktoś napisał sprejem „wybudujcie to wreszcie”.

    Orco poprosiło też o ekspertyzę Główny Urząd Nadzoru Budowlanego i Ministerstwo Infrastruktury. Według ich interpretacji, procedura zastosowana przez inwestora przy Złotej 44 była prawidłowa. – Jesteśmy zdeterminowani, by zakończyć budowę, bo czekają na nią nie tylko nasi klienci, ale i cała Warszawa – mówi Alicja Kościesza.

    Wieża ma mieć wysokość 192 m, czyli 54 piętra. Aby zdobyć działkę, Orco w 2005 r. za 9,75 mln euro kupiło centrum handlowe tylko po to, by je zburzyć.

    Średnia cena mkw. w wieży Libeskinda to ok. 28 tys. zł.

    Do czasu przerwania budowy Orco udało się sprzedać 90 z 251 apartamentów. Żaden z klientów się nie wycofał, zarezerwowano natomiast kolejne 30 mieszkań.

    Jak twierdzą przedstawiciele Orco, od czasu odzyskania pozwolenia potrzebne są dwa miesiące, by budowa ruszyła pełną parą. Wówczas ponownie rozpocznie się sprzedaż mieszkań. – Bardzo nam zależy, by tę spektakularną budowę ukończyć przed Euro 2012 – mówi Alicja Kościesza.


    PS.
    Barbossa proszę cię bardzo - ustosunkuj się proszę do tego
    Kogo karać tutaj. Wskaż KONKRETNE osoby. i walimy im po 40K złociszy po kieszeni.


  15. Bajbaga - chyba musimy spisać

    ABC bajbagi
    Poradnik dla przyszłych i obecnych inwestorów.
    oraz petentów jakiegokolwiek urzędu.


    Może masz rację - jakbyśmy wszyscy rządali decyzji w terminie, to by w końcu ktoś naoliwił rozumem tą zardzewiałą machinę trybików urzędniczych. Ale jeszcze małej wiary jestem..

    Mam przed sobą pismo właśnie dające odpowiedź na to, czy moja teściowa spełnia wymogi przejścia na emeryturę.
    Pismo na oko czcionka 10 zajmuje 3 kartki A4 i niewiele z niego wynika. A wystarczyłoby jedno zdanie
    Tak moze Pan(i) przejśc na emeryturę
    Nie nie może Pan(i) przejść na emeryturę

    Ale pewnie ktoś tam dostał odgórnie nakaz pisania z szablonu opracowanego przez najtęższych prawników.

  16. Nigdy, przenigdy nie załatwiaj spraw na gębę – żądaj na piśmie, sam też pisz, a nie gadaj.

    Dobra zasada. Każdemu pismowi wpływajacemu do urzędu trzeba nadać bieg. Pisałem już o tym.
    A odnośnie urzędowania - małe sprostowanie - ja nie obsługuję petentów - jestem informatykiem,
    a moje uwagi wynikają z obserwcji bocznych ;D

    Mała dygresja - co z tego, że masz potwierdzenie na piśmie ? Tak z grubsza odpowiedź dostaniesz
    najwcześniej po 30 dniach. A i możesz dostać takie pismo, że nic z niego nie zrozumiesz. Jesteśmy za
    a nawet przeciw.
    A jak ci zależy na czasie bo masz ekipę juz zamówioną ? To dużo da.. na otarcie łez taka kartka starczy.
    To samo dotyczy umów z wykonawcami - możesz sie sądzić do ... skutku. Tyle ci da ta umowa ( moja znajoma nawet śrubki nie pozwoli wkręcić wykonawcy bez podpisania umowy).
    Nawet jak wygrasz i będzie ci przysługiwać jakieś odszkodowanie, to komornik nie będzie miał z czego ściagnąć
    Dlatego zamknąłem własną firmę i poszedłem na urzędnika.
    W tym roku mija ustawowo 10 lat ściągania należności przez komornika od pierwszego mojego dłużnika - poza kosztami na komornika nie zyskałem nic..
    A komornik też urzędnik..

    Krótko - jakie mamy prawo ustalane, takie mamy jego stosowanie.

    A tak humorystycznie jeszcze:

    Pismo z opłatami za grunty rolne dostała moja.. babcia - adresowane imiennie na mnie - inne nazwisko, inna miejscowość. Najlepsze, że babcia nigdy nie była właścicielka tych gruntów - pracowała na poczcie w tej miejscowości
    i ludzie z gminy wiedzieli że jestem jej wnuczkiem. A czy to uprawnia do dostarczania mojej korenspondencji jej ?
    No jakoś nie jestem przekonany ;P
  17. Cytat

    Moim zdaniem wiara nie ma żadnego znaczenia. Wszystko siedzi w człowieku i jego charakterze.




    Strasznie mi się spodobało to stwierdzenie icon_smile.gif

    Swego czasu, moja młodzieńcza miłość powiedziała mi: "Nie mogę uwierzyć że nie jesteś katolikiem.. moje pytanie czemu? - Odp bo jesteś taki dobry.." Noż do diabła icon_twisted.gif to ateista już nie moze być dobrym człowiekiem ? icon_rolleyes.gif

    A żeby nie było głupiego gadania - sprawiłem sobie akt apostazji z kościoła katolickiego. Ale proboszcz nie chce mnie widzieć po tym jak mu powiedziałem o co chodzi :/. Chyba pocztą wyślę ..

    Nie utożsamiam się z kościołem katolickim i tyle. Właśnie przez tego typu zachowania jakie jimt napisał.
  18. Większość z Was pewnie już na swoim. A ja mam pytanie - non stop zapychają mi skrzynkę na listy ( w bloku )
    ulotkami reklamowymi - co z tym fantem można zrobić ? Nakleiłem info by nie wrzucać ulotek reklamowych - ale to nie skutkuje :/ Bojkotów sklepów nie przewiduję - bo robią to nagminnie wszystkie w okolicy :/
  19. Barbossa - ja siebie nie tłumaczę - ja mówię jak jest.

    Na temat pracy w urzędach - pierdzielisz farmazony, właśnie dlatego, że urzędnikowi grożą poważne konsekwencje za błędy w wydawaniu decyzji to z 10 razy się zastanowi zanim ją wyda. 40 000 zł kary za wydanie błędnej decyzji ?
    Przy pensjach rzędu 900-1300 zł netto a tyle ma 80% urzędników wydających decyzje. No to powodzenia życzę w "przyspieszeniu" i usprawnieniu pracy urzędów.

    Jeszcze biorąc pod uwagę, wzajemnie się wykluczające przepisy prawne.
    Ktoś z pewnością widział nie jeden kwiatek w postaci np słupa oświetleniowego postawionego na środku jezdni.
    To dlatego, że jeden urząd wytyczył tak trasę a drugi miał wcześniej tak wytyczoną linię oświetleniową lub w myśl przepisów lampa taka powinna była np stać w odległości dokładnie 25m od poprzedniej lampy. I kto za taki durny przepis
    ma odpowiadać ? Zarząd dróg, że źle wytyczył skrzyżowanie, czy ekipa montująca lampy uliczne, że stosowała się do jakiś tam zaleceń ? Tu ciekawostki ze stosowania przepisów
    http://i.pinger.pl/pgr390/7cf8e16e002585404a8e8ad6
    I tak z buta strzelił logicznie ujmując: Co za korzyść ma pracownik gminy, starostwa za wydanie przed czasem decyzji itp papierków ?
    Żadnej (poza uśmiechem petenta) - czy to będzie 10 czy 150 wydana decyzja w miesiącu, pensję będzie miał taką samą. Co go obchodzi, że gmina zyska na podatkach, szkoły dostaną nowych podopiecznych, spożywczak w okolicy zyska dodatkową klientelę, itp..
    A co mu grozi, jeżeli 151 decyzja wydana zostanie z jakimś tam marginesem błędu ?
    Do wyboru do koloru:
    - upomnienie
    - postępowanie dyscyplinarne
    - kontrola całej jednostki
    - potrącenie wynagrodzenia
    - zwolnienie z pracy

    Nie wiem czy ktoś byłby takim wariatem i się podstawiał za uśmiech petenta..

    Piszę tu o normalnie myślących osobach. Nie poruszam kwestii nepotyzmu, czy zwykłego chamstwa i złośliwości w stylu " to ja mam władzę". Ale takie osoby w każdej firmie się znajdą i nie jedna osoba pracująca z nimi chciała by ich wypierd..
  20. Nie lubię określenia Pan.. zwłaszcza od stokrotek icon_razz.gif

    A to jeszcze mnie zaintrygowało i wywołało uśmiech na mej twarzy icon_smile.gif

    Kończy się era wszechwładzy urzędników. Za wydanie błędnej decyzji, samowolę i opieszałość wypłacą z własnej kieszeni odszkodowanie. Wysokość rekompensat może sięgać aż 12 średnich krajowych pensji, czyli blisko 40 tys. zł.
    Na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu odbędzie się pierwsze czytanie ustawy o regulującej odpowiedzialność pracowników urzędów.


    Przypomnę tylko:
    ja urzędnik - posiadam zwierzchników - którzy w myśl zarządzeń odgórnych - wydają zarządzenia - zaakceptowane przez zwierzchników z górnej półki/lub/ i / ministerstwa - wchodzącego w myśl konstytucji w skład rządu - powołany do życia w sejmie - a uzyskującym poparcie ogółu społeczeństwa w wyborach parlamentarnych.

    I teraz proszę zakreślic odpowiednią grupę - która będzie odpowiadać finansowo za "błędne decyzje"

    Krótko - moje decyzje są akceptowane przez zwierzchnika i pośrednio jego zwierzchników.
    Więc kto ma tę karę zapłacić ? Ja ? Ja sie stosowałem do decyzji zwierzchnika..
    Zwierzchnik ? On się stosował do zaleceń góry..
    Ministerstwo ? Ono się stosowało do uzgodnień z rządem..
    Czyli jak zwykle - za buble prawne i związane z tym decyzje płaci społeczeństwo.
    Pók nie powstanie jakieś nowe ugrupowanie radykalnie zmieniające sposób rządzenia tym krajem to płonne są nadzieje na poprawę sytuacji.
  21. A ja dodam coś od siebie icon_wink.gif
    Sam jestem urzędnikiem państwowym ba nawet mianowanym ze wszelkimi uprwnieniami, dostępami do informacji itp itd etc. etc.

    Praca urzędnika w tym kraju nie polega na tym by być przyjaźnie nastawionym do petentów.
    Praca ta polega na wypełnianiu masy iście "ciekawych" sprawozdań, wykresów, tabel potrzebnych twojemu zwierzchnikowi a czasem i większej ilości zwierzchników ( osobiście mam teraz jednego choć do niedawna miałem około 4 zwierzchników z różnych działów ). I słanie tych raportów jednostce położonej szczebelek wyżej i wyżej aż do odpowiedniego ministerstwa. I nie daj bóg wprowadzać zmian czy innowacji na własną rękę bez konsultacji z wyżej/położonymi.

    Dodam, że czasami przychodzą wytyczne ministerialne jak pisać tego rodzaju pisma dla petentów ( praktycznie szablony ) - i ja mógłbym napisać czy od razu dać odpowiedź petentowi, że jego wniosek nie spełnia wymogów i powinnien zgłosić to do innej np. instytucji, ale nie - mam mu odpowiedzieć według szablonu i nic ponad to. Po prostu każdemu pismowi wpływającemu do urzedu trzeba nadać bieg. Koniec i kropka. A że petent nic z tego nie zrozumie..
    Tego wytyczne ministerialne nie dotyczą..

    A teraz z innej beczki:
    W pażdzierniku złożyłem papiery o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. Teoretycznie odpowiedź powinnienem dostać w listopadzie, maksymalnie w grudniu. W styczniu przychodzi pismo, że mój wniosek nie spełnia wymogów formalnych i potrzebna nowa mapka, gdyż na mapce 1:1000 wyciagniętej z wydziału kartografii nie było numeracji działki, której ta numeracja znajdowała się na mapce 1:5000. Wystarczyło spojrzeć..
    Ale dzięki temu od nowa nadany jest bieg sprawie, nowa mapka 1:1000 i... po dwóch miesiącach w marcu przychodzi pismo, że mój wniosek został odrzucony z powodu nie spełnienia wymogów formalnych..., Tyle że wcześniej pofatygowałem sie do zwierzchnika urzednika gminnego czyli starostwa i co się okazało..
    Że moja mapka znalazła się w gminie w odpowiednim wydziale geodezyjnym za... szafą. Wiem, że była za szafą bo przy mnie jej szukali i wyciągneli właściwą mapkę zza "właściwej" szafy.

    Podsumowanie:
    Urzędnik zastosował się do wytycznych obowiązujących jego "parafię" i jego zwierzchników.
    Teoretycznie po dwóch miesiącach mógłbym złożyć skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego na przewlekłość postępowania.. teoretycznie wygrałbym tą sprawę, tylko co by mi to praktycznie dało ? Słownie nic, null, zero. Termin by się tylko wydłużył o postępowanie przed SKO.

    Praktycznie, trzeba iść po prostu do odpowiedniego zwierzchnika, nalepiej z odpowiednim znajomym, który potem odwiedzi niesfornego urzędnika i ten w try miga zrobi odpowiednia decyzję.
    A że urzędnik potem w myśl prawa może robić sobie co chce z warunkami zabudowy i ze stylu dworkowego zrobi dworkowy kurnik.. to już zupełnie inna historia..

    Więc drodzy Państwo, poczekajmy jak nasze Państwo dojrzeje do czasów demokracji "urzędników niemieckich". Tak liczę optymistycznie 10-20 lat jeszcze..


×
×
  • Utwórz nowe...