Udało się w końcu skuć całą wylewkę. Pod spodem strop tak jak pisałem wcześniej jest dosyć nierówny. Najniżej jest przy wejściu do pomieszczenia, im dalej w głąb tym wyżej. Poza tym stojąc w drzwiach, po lewej i po prawej jest wyżej, a na środku przy wejściu jest dołek. Różnica wysokości pomiędzy najniższym, a najwyższym punktem wynosi 24mm.
Myślałem, aby te największe nierówności (górki) zeszlifować kątówką, ale to zbyt mozolna praca. Zastanawiam się, czy tych górek poprostu nie skuć i ew. braki wypełnić masą naprawczą do betonu, np. Planitop 400, czy innym PCC. Co sądzicie o tym pomyśle?
Na wierzch chciałbym położyć jakąś (lekką) masę wyrównującą w cienkiej warstwie, aby za bardzo nie podwyższać podłogi. Na to systemowy styropian z rurkami do podłogówki i suchy jastrych. Sumarycznie ciężar wylewki powinien być mniejszy niż skutej wylewki, jednak najbardziej zależy mi na tym, aby nie podwyższać za nadto podłogi, ponieważ od starej wylewki do sufitu było tam tylko 219cm. Liczyłem że wylewka miała 40mm, a styropian+jastrych maja już 45mm. Do tego był tam gumoleum, a będą panele. W związku z tym wysokość pomieszczenia i tak się zmniejszy. Teraz jeżeli miałbym poprostu wyrównać podłogę wg. najwyższego punktu, to w najniższym musiałbym dorzucić 24mm. Przed skuciem wylewki, nie było tego widać, ponieważ wylewka w najwyższym punkcie miała tylko ok. 1.5cm.
Druga kwestia, to nadbeton jest przez cała szerokość pokoju pęknięty równolegle do belki nośnej. W drugim miejscu pęknięcie występuje przez połowę szerokości pokoju i również równolegle do belek. W trzecim miejscu jest pęknięty prostopadle, na długości ok 1m. Myślałem, aby te pęknięcia ponacinać i zespoić za pomocą Epo-S i klamr do zszywania betonu.