Budynek, to budynek - ot trochę materiałów budowlanych "ułożonych" spójnie.
Dom (w tym Boży) tworzy z budynku właściciel/Pan i jego mieszkańcy/użytkownicy/wierni.
Skoro wierni opuścili Pana, to i Pan opuścił Dom, który stał się budynkiem.
Zatem pytanie (retoryczne?) - co bardziej miłe jest dla Pana - dalsze popadanie budynku w ruinę aż do całkowitego upadku budynku i powolnego zapomnienia o poprzednim "domowniku", czy tchnięcie w niego (w dom) nowego życia i powstania nowego domu i przedłużenia pamięci o Panu, który pierwotnie był Panem tego Domu - bo póki dom istnieje pamięć o nim będzie trwała.