Skocz do zawartości

molytek

Uczestnik
  • Posty

    1 455
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    5

Wszystko napisane przez molytek

  1. zdecydowanie nie powiem jeszcze, że na pewno pomogło. popryskane i obserwuję. na razie dobrym objawem jest to, że szkody się nie pogłębiają, zobaczę, jak zaczną odbijać
  2. no cały czas o wodę mineralną, colę i resztę zero procentową
  3. ja nie o jedzenie pytałam pokaż te ciacha, jak ci wyjdą, może to jest dla mnie ratunek na słodkości
  4. no pewnie tak, bo jak maja niewiele do zrzucenia, to i niewiele widać. ja po dwóch dniach byłam lżejsza o 1,5kg, ale odzyskałam to na urlopie teraz mam postanowienie NŻT, a najbardziej chciałabym się od pokusy słodyczy uwolnić. jedyny, znanym, jak do tej pory sposobem, było łykanie chromu.... to mi wczoraj w telewizji powiedzieli, że trwają badania, bo naukowcy maja podejrzenia, że w/w powoduje nowotwory. nożżżż...... już znikąd ratunku a masz jakieś doświadczenia? podzielisz się wiedzą? rozwiniesz myśl o grupie krwi? bo wzmianki o tym nie wyczytałam nigdzie, jak do tej pory..
  5. zaczynasz od jutra? ale wiesz, że jakbyś się chciała ściśle tej diety trzymać, to cie załapie ona na zlocie?
  6. no kurcze, Daga, a na ile planujesz dni I fazę? wytrzymiesz bez warzyw i owoców? i to teraz w sezonie? ja byłam dwa dni na białkowej i miałam dość, tak mnie ssało do tego, że nie dało rady, jak się dorwałam trzeciego dnia, to całego kalafiora wciągnęłam nosem prawie! natomiast mam przyjaciółkę, która zjechała już na Dukanie 18kg, zostało jej jeszcze 2kg i jest nią zachwycona i uważa, że jest to najlepsza dieta, jaką poznała, a odchudza się pół życia. uważa, że najważniejsze dla niej jest to, że nie chodzi głodna, może jeść ile chce, tyle że wszystko oczywiście zgodnie z założeniami tej diety. no i na przykład ona bardzo dobrze się czuje, nie ma żadnych efektów ubocznych, a miała wcześniej chory żołądek i wątrobę i trochę się obawiałyśmy, czy jej nie zaszkodzi, ale nie. najgorszy minus diety? nie może pić alkoholu, ale ja to jej akurat za plus uważam , a słyszeć w końcu jej szczęśliwy głos (mieszka za granicą) przez telefon, to naprawdę coś wspaniałego ;0)
  7. dzięki! dzisiaj im dam po oczach! mam nadzieję, że pomoże nareszcie
  8. no i miałam popryskać Decisem, ale leje jak z cebra. jutro będzie chyba lepszy nawet dzień do tego, bo chłodniejszy.
  9. no tak, ale jak się te nawyki nabierze za pomocą takich sezonowych warzywek, owoców, dostępnych "prosto z drzewa", chudego mięska z grilla na świeżym powietrzu, itp., to potem, w sezonie zimowym, jest baaaardzo trudno je utrzymać. a ty zjedz żurek.. ale bez kiełbasy.. też jak woda
  10. no, tak naprawdę to ja od dzisiaj mam znowu mocne postanowienie poprawy... bo jesień idzie i wtedy to dopiero masakra będzie.. na śniadanie owsianka (płatki+otręby+pestki dyni i słonecznika, kilka rodzynek, mleko), po 12-tej lód sorbetowy (64kcal), zamiast drugiego śniadania, po 15-tej resztka lecza i dobrze by było poprzestać na tym, ale to muszę sobie jakieś zajęcie na popołudnie wymyślić, żeby nie kusiła lodówa
  11. a niby jak się je okalecza, a? przechodzą zabieg chirurgiczny, który w dalszym funkcjonowaniu im w ogóle nie przeszkadza..
  12. poza tym, co mówi racer, nadmiar białka może uszkodzić wątrobę i nerki, dlatego tak zwracana jest uwaga i podkreślane wielokrotnie, by bardzo dużo pić.
  13. o widzisz, nie wpadłam na to, że mogłabym to z makaronem też, a przecie mam nawet taki, gruboziarnisty, w szafce i właśnie już wtrząchnęłam michę lecza i pewnie się na tej jednej dziś nie skończy ale to już nie będę ryżu dokładać no to ta słynna zupa kapuściana tak polecana była, że można ile się chce i kiedy chce, do bólu.. ale ja tam, kilka lat temu, gdy ją próbowałam, to dałam radę tylko na dwie michy, bo mi nie smakowała i do dziś mam zbrzydzenie na nią
  14. co to może być za szkodnik, który tak niszczy mi te roślinki i jak go zwalczyć? sypane było przeciwko mrówkom, sypane przeciwko ślimakom i nie pomaga... czy może to jakieś larwy mieszkające w ziemi żerują? swego czasu wykopałam takie paskudztwa na rabacie (grube, ok.5cm długie, białe z brązową otoczką jakby), ale nie mam pojęcia, co to za stwór i czy to on może szkodzić.. moje biedne roślinki: trzmielina irga płożąca forsycja dziękuję z góry za wszelkie rady
  15. a nie prościej krowę kupić? ja, jak twoja żonka, mleko 0,5% i to tak się już przyzwyczaiłam, że większy procent, jest dla mnie za ciężki, źle się czuję i nie smakuje takie tłuste. katee , ja omijam siłownię szerokim łukiem, nie cierpię takich ćwiczeń, tak jak i aerobiku. dobra, raz kozie śmierć - idę na wagę..... nożżżżż.... tak, jak myślałam... znowu 2kg do zgubienia na szczęście nie przybyło więcej, więc najwyższa pora przystopować, póki nie jest za późno. a wiecie może, jak się ma leczo do odchudzania? bo je uwielbiam i właśnie dziś zrobię go sobie duży gar. będę jadła z ryżem brązowym przez kilka dni leczo robię oszukane oczywiście, z kurzęcym mięskiem, więc chyba tragedii i wielkiego grzechu nie powinno być.. jak myślicie?
  16. czytając ten wątek, przypomniała mi się, jako żywo, historia koleżanki, która będąc w gościach u znajomych, stąpała po podłogach i dywanach, ale szczelnie przykrytych folią i mało tego, by ich nie podziurawić, rzucone były jeszcze na to deski, które wyznaczały ścieżki i kierunki, po których można się poruszać... ot, taka dygresja
  17. nie widzę nic złego w tym, by pralka stała w kuchni. spotkałam się z takim rozwiązaniem i w Polsce i za granicą i w obu przypadkach nie stanowiło to żadnego problemu. jednak przyznaję, że były to małe domki, gdzie nie było miejsca ani w łazience, ani tym bardziej, osobnej pralni. kosz na brudy stał w innym pomieszczeniu, a wszelkie detergenty w osobnej szafce i jednoczesnemu użytkowaniu i kuchni i pralki, w niczym to nie przeszkadzało.
  18. sokowirówka i krajalnica, póki co. a poza tym, gdy mam zamiar coś kupić, stojąc już w sklepie nad wybranym artykułem, zastanawiam się i najczęściej przetłumaczam sobie, że tak naprawdę, skoro już tyle bez tego przeżyłam, to wcale nie jest mi potrzebne
  19. a budyń to akurat jest i dla odchudzających się szpinak.... błeeeeeee............ jadłam 3 razy w życiu, z mocnym postanowieniem przekonania się, polubienia, bo tyle witamin, samo zdrowie... ale nie daje rady, nie przechodzi mi przez gardło... łosoś i brokuły - pyyychaaaa..... ale przetestuj go wiesz.. tak dokładnie.. oprócz smaku, zwróć jeszcze uwagę na czas przyrządzenia gotowego obiadu na przykład, na zużycie energii, czyszczenie po użyciu, itp. ja tam gotować nie lubię i dla mnie liczy się, by jedzenie było jak najmniej kłopotliwe a jak u mnie z dietą po urlopie? a na opak.. myślę, że odzyskałam z powrotem te 2kg., które zgubiłam przed, ale na wszelki wypadek nie wchodzę jeszcze na wagę, bo się boję, czy nie więcej.. dobrze, że jednak jeżdżę sporo na rowerze, pływam, chodzę z kijami i na siatkówkę raz w tygodniu, to mam nadzieję zgubić nadbagaż, tyle, że już ze strachem myślę o zimie.. i nie wiem, czy nie będzie konieczne zmuszenie się do aerobiku jakiegoś (łeeee...), bo jednak sezon na niektóre sporty się skończy, a pewnie ochota na słodycze nie..
  20. sprawdzone, działa! Dziękuję bardzo! Pozdrawiam
  21. no i wracam po urlopie, a tu nadal nie działa...
  22. mam ten drugi, tylko w jasnym odcieniu orzecha i powiem tak: jeśli pod nowy, płaski typ telewizorów, to ok., ale u mnie stoi na nim starszy typ-kobyła i po 2 latach jest lekko wygięty na środku od ciężaru.
  23. Mieszkam już w domu, w którym była jadalnia kilka lat i akurat u nas to się nie sprawdza. Nikt z nas nie lubi stać przy garach, więc posiłki są przygotowywane tak, by jak najszybciej można było z niej wyjść. Po kilku latach, ściana między jadalnią a kuchnią została zburzona i powstało jedno duże pomieszczenie, w którym stoi stół i tam przeważnie się jada. Do celebrowania życia rodzinnego służą nam inne pomieszczenia
  24. Zimne i czasem nieprzyjemne.. Tyle, że przeważnie każdy robi tak, jak lubi i wybiera to co jemu pasuje i w czym się dobrze czuje. Akurat kuchnia to pomieszczenie, w którym powinien przeważać aspekt praktyczny, a w tych czasach wybór jest tak szeroki, że każdy znajdzie coś dla siebie. Ja na przykład mam w kuchni panele imitujące płytki ceramiczne i zawsze wszyscy myślą, że to rzeczywiście płytki. Leżą już kilka lat i nic się z nimi złego nie dzieje, ale i tak uważam, że najlepszym rozwiązaniem jest jednak ceramika. Zwłaszcza przy blacie roboczym.
×
×
  • Utwórz nowe...