Skocz do zawartości

Piec jednofunkcyjny i zasobnik CWU czy piec CO i terma gazowa pojemnościowa?


Recommended Posts

Napisano
Szanowni Forumowicze,
Bardzo proszę o poradę w następującym wyborze:
Od 4 lat mieszkam w blisko 100 letnim, bardzo słabo ocieplonym domu. Ogrzewania mam na gaz – piec jednofunkcyjny Junkers z otwartą komorą spalania, grzejniki członowe aluminiowe, instalacja z rur miedzianych. Ciepła woda to terma pojemnościowa elektryczna 80 litrów + taryfa nocna. Piec CO na gaz jest w pomieszczeniu gospodarczym a terma wisi w łazience – za ścianą jest kuchnia. Mam już dość ciągłego dostosowywania się do tej nocnej taryfy i chcę zrobić „wodę na gaz”.
I są dwie opcje:
A – kupuję pojemnościową termę gazową z zamkniętą komorą spalania około 80 litrów i wieszam ją w miejscu elektrycznej. Wybijam otwór i wystawiam kanał spalinowy na zewnątrz (na tej ścianie nie ma okien poza moim łazienkowym, więc komin nie musi być długi). Piec CO też sobie kiedyś wymieniam razem z przewodem spalinowym… ale mogę to zrobić później.
Zalety: 1 - nie tracę na przesyłaniu ciepła z pieca CO do zasobnika z wymiennikiem. 2 – nie ingeruję w CO.
Wady: 1 – mam dwa piece i dwa kominy, a więc dwa przeglądy. 2 – mam gaz w łazience a gazu nie lubię . 3 – muszę dobudować komin. 4 – nie ma gazu = nie ma ciepłej wody
B – kupuję piec jednofunkcyjny z zamkniętą komorą spalania z zaworem 3-drogowym. Do tego zasobnik wiszący 80 litrów z wymiennikiem i dodatkową grzałką elektryczną (Biawar?) i wieszam go w miejscu obecnej termy. Kładę instalację miedzy pomieszczeniem z piecem a łazienką (około 2x8m rur). Droga jest łatwa i niemal prosta. Oczywiście wymieniam przewód spalinowy (około 6m w starym przewodzie dymowym).
Zalety: 1 – mam jeden piec i jeden komin. 2 – nie mam gazu w łazience. 3 – nie wystawiam rury spalinowej – kucie ściany 50cm i wątpliwa ozdoba elewacji. 4 – nie ma gazu/awaria pieca, to mam grzałkę elektryczną. Zakładam, że nowy piec CO i komin i tak muszę niedługo wymienić.
Wady: 1 – straty na przesyłaniu ciepła na odległości 8m. Innych nie widzę.
Tak więc bardzo proszę o pomoc w rozwianiu wątpliwości. Mi bardziej odpowiada wariant B, ale nie mam wiedzy, czy umieszczenie zasobnika z wymiennikiem około 8-9 metrów od pieca, to nie za daleko? To przecież 16-18m rurociągu. A jeśli to nie jest problem i tak się robi, to jakiej średnicy dać orurowanie? Dla rur o fi wewn. 15mm to 3 liry wody a dla fi 25mm, to aż 8 litrów wody, która po zatrzymaniu podgrzewania będzie bezproduktywnie stygła. Czy można dać małą średnicę na zasilaniu i dużą na powrocie (mniejsze opory przepływu i mniejsza strata na zasilaniu)? Czy warto ustawić większą różnicę temperatury min/max w zasobniku = rzadsza ale dłuższa praca pieca na podgrzewaniu CWU, a więc mniejsza ilość ciepła traconego na stygnącym rurociągu piec-zasobnik?
A jak to wszystko policzyć i dobrać – może znacie jakieś przystępne materiały/poradnik. W szkole z fizyki byłem niezłym a teraz zawodowo też jestem mocno związany z techniką.
Pozdrawiam.
Gość Strawman
Napisano (edytowany)
Chcesz się zabezpieczyć na wszelkie ewentualności... ale moim zdaniem niepotrzebnie. Piec dwufunkcyjny załatwi problem bez większych przeróbek. Jedyna teoretyczna wada to trudno dostępny serwis w razie awarii pieca, ale to nie są zwykle codzienne przypadki.

Ogólnie, to ten gaz musi Cię boleć, a raczej rachunki za ogrzewanie 100 letniego, słabo ocieplonego budynku. Tu bym proponował rozwinąć inicjatywę i satysfakcja gwarantowana icon_mrgreen.gif Edytowano przez Strawman (zobacz historię edycji)
Napisano
Przedstawiony problem wygląda na przysłowiowe "szukanie dziury w całym". Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety i tylko od przyjętych priorytetów zależy na co warto się zdecydować.

Z pewnością lepszym rozwiązaniem będzie instalacja kotła z zasobnikiem, a straty ciepła na jego zasilaniu to sprawa marginalna, gdy zapewni się dobrą izolację cieplną rur i dobierze optymalną pojemność zasobnika.Nie ma potrzeby kombinowania z dostosowaniem średnic rur - wystarczą fi 15- 16 mm in cieńsze tym mniejsze straty postojowe.
Napisano
Cytat

Chcesz się zabezpieczyć na wszelkie ewentualności... ale moim zdaniem niepotrzebnie. Piec dwufunkcyjny załatwi problem bez większych przeróbek. Jedyna teoretyczna wada to trudno dostępny serwis w razie awarii pieca, ale to nie są zwykle codzienne przypadki.

Ogólnie, to ten gaz musi Cię boleć, a raczej rachunki za ogrzewanie 100 letniego, słabo ocieplonego budynku. Tu bym proponował rozwinąć inicjatywę i satysfakcja gwarantowana icon_mrgreen.gif


Kolego Strawman, czy nie szkoda Ci czasu na udzielanie odpowiedzi, które kompletnie nie wnoszą nic do tematu? Poza tym w tym przypadku piec dwufunkcyjny, to najgorsze rozwiązanie - mam wodę do kranów prowadzić z pieca oddalonego o 8 metrów??? No chyba, że nie wiemy czym się różni piec dwufunkcyjny od jednofunkcyjnego... i niby to dlaczego serwis dwufunkcynego jest "trudniej dostępny"?
A może Kolega w ten sposób punkty zbiera?
Jest tu jakiś Moderator lub tp.?
Pozdrawiam
lewir

Cytat

Przedstawiony problem wygląda na przysłowiowe "szukanie dziury w całym". Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety i tylko od przyjętych priorytetów zależy na co warto się zdecydować.

Z pewnością lepszym rozwiązaniem będzie instalacja kotła z zasobnikiem, a straty ciepła na jego zasilaniu to sprawa marginalna, gdy zapewni się dobrą izolację cieplną rur i dobierze optymalną pojemność zasobnika.Nie ma potrzeby kombinowania z dostosowaniem średnic rur - wystarczą fi 15- 16 mm in cieńsze tym mniejsze straty postojowe.


Witam.
Bardzo dziękuję za odpowiedź i w sumie poradę. Być może jest to szukanie dziury w całym, ale jako elektronik czasem nie wiem co w kaloryferze jest dziurą a co całym :-).
W sumie Kolego bardzo mi pomógł, bo ja też byłem za kotłem i zasobnikiem z wewnętrznym wymiennikiem. Nie wiedziałem tylko czy te 8 metrów, to nie jest za daleko - zwykle kocioł i zasobnik stoją obok siebie. Jeśli faktycznie przy tej odległości wystarczą rury fi 16mm, to straty postojowe mnie nie przerażają. Postaram się zminimalizować ilość cykli grzania przez zwiększenie różnicy temperatury włączania i wyłączanie kotła w funkcji grzania wody. W sumie to i tak wyjdzie taniej niż obecnie na prądzie.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam - lewir

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Darmowy poradnik budowlany raz w tygodniu na Twój e-mail

  • Najnowsze posty

    • Już głupieję. Nie wiem czy Twoja sytuacja jest taka sama jak moja kiedy ja mam folię a Ty masz deski.   Dosłownie chwila poszukiwań:   Link: https://receptynadom.pl/miedzy-membrana-dachowa-welna-mineralna-zrobic-szczeline-wentylacyjna/#:~:text=Membrany dachowe są przepuszczalne dla,bezpośrednio%2C bez żadnej szczeliny wentylacyjnej.     Czyli rozumiem na tej stronie błędnie piszą? Czy nadal coś źle rozumiem? Zacytowany fragment chyba jest jasny.    
    • Zgadzam się, zgodnie ze sztuką  najprawdopodobniej jest postawiona konstrukcja dachowa ale ocieplenie poddasza to inna para kaloszy. Ja wspomniałem o: czyli szczelinie umiejscowionej po dolnej stronie ("poniżej") membrany dachowej a powyżej warstwy wełny. Tu podaje fotkę jak wygląda ta szczelina przed położeniem pierwszej warstwy wełny.   Na zdjęciu zamiast membrany jest deskowanie ale ale to jest bez znaczenia. Wełna od góry opiera się na sznurkowaniu i powyżej powstaje szczelina, gdzie mówiąc krótko hula powietrze i wyciąga wilgoć z wełny mineralnej.  Ta szczelina "musi" mieć otwarte na zewnątrz wlot i wylot na dole i powyżej ocieplenia.   Nie o tym pisałem. To całkiem inna wentylacja.
    • Nie jestem budowlańcem więc w wielkim uproszczeniu: Jest krokiew. Na krokwi od zewnątrz jest ta folia membranowa. Później są jakieś łatwy/kontrłaty (nie wiem jak to się zwie) ponabijane i potem na to jest blachodachówka. Ogólnie można wsadzić tam rękę i czuć, że między folią, a blachą jest kilka centymetrów więc nie ma problemu. Więc odstęp między folią, a blachą jest. Zresztą o tym napisałem w pierwszym poście, że folia jest, a jak jest to raczej założyłem, że jest realizowane zgodnie z sztuką. Dach do tego momentu był robiony przez firmę dekarską zgodnie z projektem.   A nie doczytałem.... Między membraną od strony blachy, a wełną jest wymagana szczelina? No to faktycznie tego nie uwzględniałem. Jest szczelina między blachą, a membraną. Czytałem też, że od wewnątrz jak daje się taką srebrną folię odbijającą paroizolacyjną to tam też powinno być 15-30mm szczeliny. Jednak o szczelinie między wełną, a membraną nie pomyślałem. Ma tam być?   Po zapytaniu AI: Czy między wełną mineralną, a folią membranową na dachu powinna być szczelina?  
    • A czy inwestor nie zapomniał tu o szczelinie wentylacyjnej między membraną a wełną mineralną, biegnącą wzdłuż krokwi ? Szczelina taka, standardowo około 3 cm. jest raczej wymagana, jeśli nie chce się mieć zawilgotniałej wełny mineralnej. Jeśli miałaby jednak być, to przy wysokości krokwi ok. 15 cm. nie będzie dość miejsca na takiej grubości warstwę wełny między krokwiami a tylko na ok. 12 cm.  
    • Akurat w moim przypadku nie myślałem o dodatkowym usztywnieniu dachu. Temat ten został poruszony przez inne osoby. Dach w moim przypadku jest nowy (całość razem z krokwiami). Jest pokryty blachodachówką czyli nie ma jakiegoś na nim ciężaru. Krokwie mam z tego co pamiętam 7/8cm na 15cm. Wchodzi jednak ostatecznie, że chyba ze względu na przeznaczenie poddasza najlepiej finalnie będzie tam położyć GK. Czy warto dodatkowo usztywniać więźbę?   Ogólnie ta powyższa porada:   Jest bardzo prosta w realizacji i nigdzie nie koliduje. Nie ma problemu, bo z tymi przykręconymi deskami wiadomo i tak później spokojnie kolejną warstwę wełny się upcha.   Czy jednak na nowym dachu gdzie są nowe krokwie warto taki profilaktyczny zabieg na przyszłość zrealizować?
  • Popularne tematy

×
×
  • Utwórz nowe...