Skocz do zawartości

agata1985

Uczestnik
  • Posty

    119
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez agata1985

  1. A jak kupujesz mieszkanie w bloku to niby wiesz wszystko co i jak jest zrobione? Przecież kupując dom sprzedawca informauje z jakich materiałów co jest wykonane, można to sprawdzić, zabrać na budowę fachowca żeby ocenił itp. I nic w tym dziwnego, że ktoś buduje na sprzedaż - tak samo jakby budowal mieszkania, tylko, że coraz więcej osób woli dołożyć troche i kupić mały dom, w zabudowie szeregowej czy bliźniaczej, niź kisic sie w bloku. Więc jest popyt i jest podaż. A oszustów nie brakuje jak wszędzie. Trzeba być ostrożnym bo to inwestycja na lata. Pod lublinem bardzo dużo się buduje takich domków szeregowych i bliźniaków - jak ktoś sie zdecyduje wcześniej może obserwować budowę na każdym jej etapie - też meiliśmy taką możliwość - deweloper już wie gdzie będzie następna inwestycja, jakie to będa domy i jeśli się decydujemy możemy to nadzorować a wykończenie do deweloperki robi juz pod nas - czyli ewentualne modyfikacje w układzie ścian, instalacji i inne tego typu rzeczy. My nadal mamy dylemat kupować czy budować -wolałabym wolnostojący na własnej działce, ale póki co kupna całkiem nie przekreślamy.
  2. nie obrażama się, ale tekst, ze zakończyłam niedawno dorastanie mnie rozbawił- mam 29 lat i niestety już wiem co oznacza spowalaniający metabolizm, kiedyś bez żadnego wysiłku wazyłam 47 kg przy 158, dziś jest 55+ :-) znam masę ludzi w dojrzałym wieku (czyli np, jak ty po 40) którzy regularnei o siebie dbają i cieszą się świetną figurą i zdrowiem - każdy sam wybiera - spedzam życie przez tv czy robię coś dla siebei - jeśli nie sprawia Ci to przyjemności nikt Cię nie zmusza - każdy ptaszek musi mieć swój daszek jak to mówią Nie chodzi o to, żeby wypocić się na siłce,żeby potem zeżreć paczkę chipsów bez wyrzutów - ale to chyba jasne, i nie chce mi się tego tłumaczyć. Wiadomo, ze są obowiązki, raz więcej raz mniej - i na pewno budując chałupe może być mało czaus albo nie być go wcale, ale skoro znajdujesz czas na siedzenie przed TV znajdziesz na 15 minutowe ćwiczenia - pytanie co kto woli - ja nie odpoczywam siedząc na kanapie, wolę aktywny wypoczynek D: pozdrawiam ciepło
  3. Tak na prawdę nie chodzi o wagę, ani o dietę - nie ma żadnej diety cud, diety kapuściana, buraczana i kij wie jeszcze jaka to totalna ściema - organizm sam najlepiej wie czego mu potrzeba i trzeba jeść wszystko - tylko w rozsądnych ilościach. Ja nie liczę kalorii - po prostu jem tyle, żeby sie najeść, ale nie tak, że nie mam siły wstać od stołu i przez resztę dnia siedzę przed tv. Nie wierzę też, że można całkowicie zrezygnowac ze słodyczy - może uda ci się wytrzymać miesiąc-dwa ale potem się rzucisz na czekoladę jak szczerbaty na suchary. Oczywście zależy o jakim odchudzaniu mowa - bo jak ktoś chce zrzucić brzuszek przed wakacjami a ktoś ma 60 kg nadwagi to już różnica. Myślę, że otyłość niestety trzeba leczyć w konsultacji ze specjalistą. Jeśli zaś zależy na tym, żeby poprawić wygląd (celowo nie używam słowa schudnąć) trzeba racjonalnej podejść do tego ile się je, jak się je i jak aktywny tryb zycia się prowadzi. Sory za szczerość, ale starsznie mnie wkurza jak kobieta zamiast wziać się za ćwiczenia, ruch jakikolwiek pyta od razu o tabletki na odchudzanie - te wszystkie suplementy to jedna wielka ściema, nie tylko nie pomagają ale i mogą szkodzić. Nie ma drogi na skróty. Racjonalna dieta i jak najwięcej ruchu oto przepis na ładną sylwetkę, A waga - to się nie liczy - jeślu zaczniesz ćwiczyć może się okazać, że kilogramów ci przybyło nieznacznie ale ciało jest jakby smuklejsze, ładniejsze. Bo chudzielce i wieszaki już nie są modne, lepsze są jędrne ciało, zdrowe kształty :-) Jeśli zaczniesz się odchudzać zmniejszysz ilośc tkanki tłuszczowej jednocześnie pracując nad rzeźbą. Przez 3 miesiące testowałam program ewy chodakowskiej - raczej sceptycznie - troche nie czaję tego zachwytu nią - po 3 tygodniach strasznie mi się znudziły jej treningi więc uzupełniałam je innymi z YT (np. Mel b) ćwiczyłam 4 razy w tygodniu po około 30-50 minut. Byłam w szoku jak po tych 3 mcach zmieniło się moje ciało - waga ani drgnęła, ale ciało było jędrne, brzuszek i uda zmneijszyły objętość, a radosc była ogromna.A iżadnej diety - starałam sie zdrowo jeść, ale jadłam słodycze, alkohol też nie zdarzał.... Chwilowo przerzuciłam się na rower - codziennie jakieś 14 km do i z pracy + weekendy rekreacyjnie, ale widzę, że jednak rower nie "zrobi" takiej ładne rzeźby jak takie ćwiczenia. Dlatego gorąco polecam - nie musi to być ewka, na YT jest mnóstwo fajnych filmików z ćwiczeniami, poza tym lato tyle możliwości na aktywny wypoczynek. I pamiętak nie ma drogi na skróty - ładne ciało to przede wszystkim zdrowe ciało :-) pozdrawiam i życzę powodzenia:D agata ale sie rozpisałam
  4. Dom w ciągu doby....marzenie, ale chyba raczej nie dożyję czasów, kiedy ta technologia stanie się u nas powszechna. Swoją drogą nie wiem czy bardziej mnie przeraża czy mi imponuje ten postęp technologiczny, czasem tego nie ogarniam,. Drukują domy, drukują brakujące elementy np czaszki, które wszczepiają ludziom.....pewnie latające auta też są już tylko kwestią czasu....a może już są tylko ja o tym nie wiem :-) Następne pokolenia będą żyć w na prawde ciekawych czasach
  5. Dzięki za rady, na pewno wezmę je pod uwagę i przekaże mężowi który w tym temacie ma zgoła odmienne zdanie - tzn dom minimum 140 m - mi wystarczy 100 - choć oczywiście wszystko zalezy od tego czy ma piwnicę czy pomieszczenie gospodarcze (oglądaliśmy takei gdzie nie było ani jednego ani drugiego - albo tylko maleńkie pom. gospodarcze) więc wiadomo, że wtedy ttzeba myśleć inaczej bo 100 m może być za mało - gdzies trzeba schować kosiarkę, meble ogrodowe, wędki, rowery itp. Metraż domu na pewno jest do przedystkutowania, jak cała reszta. Na ten moment gadamy, gadamy i jeszcze raz gadamy. Na ten moment nic nie zdzaiałamy, musimy czekać do począyku przyszłego roku - wtedy coś więcej powinno się wyjaśnić. Czy kupujemy, czy budujemy czy może jednak mieszkanie (oby nie). Kalkuluję, liczę robię zestawienie kosztów urządzania domu - myślę, że zanim podejmiemy decyzję czeka nas jeszcze duuuuuuuuuuużo cięzkich rozmów - wiadomo dwoje ludzi conajmniej dwie różne opinie. Za wszystkie rady dziękuję, na pewno się przydadzą. pozdrawiam Agata
  6. Szybki i smaczny tzn ja lubie - tunczyk podsmażamy na czosnku, albo cebuli, dodajemu kuklurydzę jak jest, i np. suszone pomidory - jak nie mam robię samego tunczyka, dodaję śmietanę, przyprawy (pieprz,sól) i daję mnóstwo koperku bo go uwielbiam, dodaję śmietanę i GOTOWE - szybkie i pyszne pozdrawiam
  7. trochę czasu upłynęło, w międzyczasie obejrzeliśmy kilka domów, i z powodu bariery (finanse - czyli zbyt mały wkład własny do kredytu na zakup domu) uznaliśmy, że jeszcze poczekamy. Póki co nadal bierzemy pod uwage obie opcje - albo zakup gotowego, albo kupno działki i budowę - na co mnie namawia spora część forumowiczów. Jednak na ten moment nic nie możemy postanowić - na razie czekamy - pod koniec lutego się okaże czy będzie kasa na spełnianie marzeń czy się skonczy jednak kredytem na mieszkanie. Póki co nadal ostajemy w naszej wynajmowanej kawalerce - nie bierzemy jakoś pod uwagę przeniesienia się do rodziców - tzn do teściów bo moi mieszkają 120 km od lbn. Z teściami mieszka szwagier z żona i 2 dzieci więc nie ma sensu. Choć zastanawiam się czy w przypadkyu gdy jednak zdecydujemy się na budowę nie będzie takiej konieczności - bo jak jednoczesnei budować ewentualnie spłacać kredyt na budowę i płacić 1000 zł za wynajem? Może lepiej na czas budowy będzie zacisnąć zęby i przenieść się do teściów na rok czy dwa? Zobaczymy jak wyjdzie. Ale oboje jesteśmy raczej przeciwni - wiadomo, młodzi powinni zdecydowanie mieszkać sami. Choć dużo zależy od relacji w rodzinie, od tego jacy się rodzice itp = no i u nas to średnio optymistcyznie wygląda :-) Póki co zostaje nam kawalerka przynajmiej przez najbliższych kilka miesięcy:-) pzdr
  8. hehehhee to zabrzmiało tak jakbyś kredyt spłacał :-) choć pewnie wcale Ci nie do śmiechu, w koncu to nic przyjemnego... No i dla mnie dom bez tej drugiej osoby to trochę bez sensu, bo przecież po to go budujemy, żeby być w nim razem....choć zdaję sobie sprawę, że w zyciu róznie bywa i różnie być może.....jak wybudujemy i nie bedzie rozwodu będzie sukces !!!!! Tak czy siak miłego weekendu wszystkim, przede mną 3 dni u rodziców, bez neta - czyli przerwa w oglądaniu działek, domów projektów ale głowa nadal myśli Pozdrawiam Agata
  9. hehehhehe, wynika z tego, że człowiek całe życie szuka - albo idealnego domu/działki/mieszkania/żony - niepotrzebne skreślić a jak ma jedno to mu drugiego brakuje
  10. Tak to potraktujmy, a wtedy może się okazać, że to najfajniesza podróż poślubna :-)
  11. No tak na swoim, ale przecież w końcu będzie to na swoim, a tak może byłoby wcześniej, ale nie byłoby pięknych wspomnień z wakacji, wyjazdów, wycieczek za miasto itp. Choć powoli do mnie dociera że nasza podróż poślubna która się de facto nie odbyła już się raczej nie odbędzie :-)))))))))))))) no ale coś za coś ....
  12. No tak, zresztą przeglądając ogłoszenia czy to domów czy teraz działek często pojawia sie info o możliwości negocjacji więc grzechem byłoby nie skorzystać :-) A co do wydatków - wiadomo, że jak już będzie kredyt to będzie inaczej - rata będzie priorytetem, a póki co trzeba odkładać, ale tez żyć normalnie choć to chyba byłby temat na odzielny wątek. Obserwując chociażby znajomego z pracy - nigdzie nie chodzą, nie jeżdża, zero urlopu, - jesli już to z opcją siedzenia w domu, no ale mają już zaoszczędzone jakieś 80 tys - z jednej strony spoko, zazdroszczę bo gdybym tyle miała już mogłabym działać, ale z drugiej strony nie mozna dać się zwariować....w końcu życie się ma tylko jedno....trzeba miec co wspominac na nie tylko ciułac i ciułać, choć znam i takich co maja kupe kasy a i tak ciułają...po h... nie wiem My raczej żyjemy oszczędnie, ale raz na jakiś czas pozwalamy sobie na wypad - póki co tylko w kraju, tansza opcja pod namioty na roztocze, ewentualnie korzystamy z gościnności znajomej, która ma swoj domek nad morzem, Mimo, że wiemy, że potrzebujemy pieniędzy to nie oglądamy każdej zlotówki wydanej na browar czy pizzę, zwłaszcza na wyjeździe. Nie wiem czy to dobrze czy źle, bo może gdyby człowiek był bardziej oszczędny to by już nie musiał wynajmować.....ale z drugiej strony co to za zycie by było... :-) Choc nie da się ukryć, że odkąd wiemy już jak to dokładnie jest z tym kredytem jakoś czuję ciśnienie żeby bardziej racjonalnie wydawać pieniądze, i mam zupelnie inne priorytety, i dwa razy się zastanawiam, zanim wydam kasę na drgi ciuch czy kosmetyk tzn kończy się tak, że już ich nie kupuję :-)))))))))))))))))
  13. aha, dzięki za info. Póki co zaczęłam się rozglądać (z czystej ciekawości) za działkami - żeby zrobić rozeznanie w cenie - ceny rózne ale za 120 tys można kupić rozsądną działkę - ok 6 ar w odległości ok 10 km od lbn z mediami, więc w sumie cena atrakcyjna - tzn tak mi się wydaje :-) teraz tylko trzeba czekać, odkładać, szukać, oglądać itp Rany, jak ja nie lubię czekac...może zaczną grać w totka ?:-))))))))))))
  14. Super - dzięki za wyjaśnienia. Niestety chyba jednak nie uda się dotrzeć, żałuję...rozumiem, że te spotkania są raz do roku?
  15. Fajnie, coś mi mąż przebąkuje, że w week pracuje -ktoś musi zarabiać na ten dom :-) a to, że przestajesz być anonimowy to chyba akurat fajnie - ja bynajmniej nie mam z tym problemu :-) póki co zadawałam tyle głupich pytan i jakoś nikt mnie nie wyśmiał więc chyba nic strasznego mi tu nie grozi :-) No a dzięki temu Wy się znacie i jest jeszcze taka bardziej "rodzinna" atmosfera. Nie wiem czy nei przesadziłam z tym "rodzinna" :-))))))
  16. ok, dzięki za info - pogfadam z meżem. Ale jeszcze jedna kwestia mnie interesuje - apropo tego co napisał adiqq - że działka też jest przecież wkładem własnym (i zdecydowana większość banków tak podchodzi do sprawy) - czyli gdybyśmy chcieli brać kredyt na budowe domu to wartośc tej działki będzie wartością wkładu własnego? Nie wiem czy mając powiedzmy 3 tys zł miesięcznie oszczędnosci (opcja optymistyczna) mozna budowac dom, a kredyt brać na wykonczenie. czy lepiej skredytowac budowę, i wykończenie, ewentualnie wykańczać za to co się ma. My tak całkiem metoda gospodarczą chyba nie zbudujemy - do pewnych rzeczy na pewno trzeba wynająć fachowców :-) tak mi się wydaje przynajmniej, choć znając mój zapał i zamiłowanie do aktywności ruchowej byłabym w stanie zrobić dużo sama - jesli ktoś mi powie jak to zrobić
  17. no tak, jesli na poczatku przyszłego oku okaże sie, że jednak mamy np. 100 tys to może starczy na jakąś fajną działkę i wtedy rzeczywiście można będzie coś pokminić z budową :-) kurde ale ja jestem taka niecierpliwa, już bym chciała teraz zaraz :-) ale wiem wiem spokojnie a ta konferencja fajny pomysł - podpytam męża czy ma wolny weekend. A co tam się dokładnie dzieje? :-) rozumiem, że to takie spotkanie forumowiczów, wymiana doświadczęń jakieś prelekcje itp?
  18. No i chciałabym się dowiedzieć jak można zejść z ceny o 90 tys - jakich uzyć argumentów, bo wydaje mi się to co najmniej mało prawdopodobne, choć pewnie wszystko zależy i zawsze jest to kwestia totalnie indywidualna.
  19. max ratą kredytu na jaka naszym zdaniem możemy sobie pozwolić to 2 tys zł - ponieważ udało nam się znaleźć dom za 400 000 wychodziłoby nawet ciut mniej, ale doliczylismy sobie te 50 tys na powiedzmy wykonczenie dołu (kuchnia, łazienka, salon) a reszta potem powoli. Niestety przy wkładzie własnym na poziomie 10% pod doliczeniu ubezpieczenia, marży za te właśnie brakujące 10% wkładu własnego, prowizji dla banku i uwzględnieneiu zmiennych stop procentowych wyszło ok 2500-2600 - za dużo jak dla nas. Dlatego postanowiluśmy wtrzymac się z kredytem aż będziemy mieć przynajmniej 80-100 tys - jak dobrze pójdzie w lutym/marcu przyszlego roku może udałoby sie uskałdać - cały czas odkładamy - notuję co mc ile udaje nam się zaoszczędzić no i różnie bywa - czasem hest to 3 tys, czasem dużo mniej - a to dojdzie ubezpieczenie albo naprawa auta, a to wyjazd na majówkę albo inne nieprzewidziane wydatki - no i niestety oszczędzanie nie jest mocną stroną mojego męża więc różnie bywa ale jakieś oszczędności są. To na co najbradziej liczymy w tym momencie to dywidenda ze spółki męża - do tej pory było to ok 20-25 tys jednak te pieniążki poszły na spłatę kredytu za auto i inne zobowiązania, w związku z cztm tak na prawde dopiero w tym roku moglibyśmy tą sumę dołożyc do naszej inwestycji - jeśli wszystko pójdzie dobrze - okazę się za około mc - czy rok będzie dla firmy bardzo dobry czy średnio dobry - jeśli średnio nie bedzie dywidendy a my będziemy mieli za rok max 30 tys więcej - czyli powiedzmy około 60 tys no i nie ukrywam, że liczymy jednak na pomoc rodziców - obiecali coś dołożyć - około 20 tys. Więc myślę, że warto poczekać - robiliśmy symulację dla takiej opcji - wyszło korzystniej - rata z ubezpieczeniem i większą stopą % wyszła ok 2000 więc to już jest do przyjęcia. Także jeszcze czekamy, szukamy - na razie w sumie nic nas nie powaliło na kolana - jak tak będzie - nie wiem może zdecydujemy się na spontanie Opcja budowy też wchodzi w grę - taki był plan pierwotny - jakies dwa lata temu, tyle że na własnej działce. teraz w grę wchodzi tylko jej zakup. Wiem jedno stanę na rzęsach ale kupię/zbuduję ten dom - i to z Waszą pomocą :-)))))))))))) pozdrawiam
  20. Ostatnio rozmawiałem z kolegą po dłuższej przerwie i zmierzał kupić 80 m2 mieszkanie ale czynsze warszawskie to koszmar. Więc po półrocznym poszukiwaniu kupił segment w Łomiankach 5 min od stacji metra. A więc inwestycja korzystna cena około 560 tys za stan dewloperski z tym że utargowali 90 tys dlatego o tym pisze, po prostu musicie intensywnie szukać i podejść konkretnie. Nie tak sobie pooglądać tylko od razu się targować takie oglądanie to jak lizanie cukierka przez szybę może i przyjemne ale finalnie nic nie daje. [/quote] Ciekawa jestem w jaki spposób można zejść z ceny o 90 tys zł????? Jakich użyć argumentów, bo w jednym przypadku udało nam się dogadać na 30 tys mniej, ale facetowi w sumie został ostatni segment więc powiedzmy, że dlatego chciał opuścić. Przy innej inwestycji mówił, że nie będzie takiej możliwości - buduje już kolejne które będa gotowe w przyszły, roku i którym już się zainteresowaliśmy, ale stwierdził, że w przeciwieństwie do innych firm nie jest związany kredytami więc nie ma ciśnienia żeby "na gwałt" to sprzedawać po niższej cenie. Rozważamy to cały czas - jest tylko jeden problem - musielibyśmy jednocześnie spłacać kredyt za działkę, budować dom i płacić za wynajmowanie mieszkania (kawalerka w lbn - 900 zł + opłaty) i szczerze mówiąc marnie to widzę.....
  21. Nie wiem czy ktoś może zna tego bloga - http://www.kupilismystarydom.pl/ ja trafiłam na niego dziś i wsiąkłam. Normalnie dostałam takiego kopa energetycznego, że szok. Trzeba walczyć o swoje marzenia. Nie sądzę żebyśmy poszli tą drogą co autorka bloga (raczej podoba nam się nowoczesne budownictwo) choć ten dom ma niepowtarzalny klimat, ale jakoś mnie to zainspirowało, przekonało, że warto walczyć o marzenia, że dom to tak na prawdę my - rodzina, jak by on nie był będzie najlepszy bo będzie nasz :-) ” Some people are so poor, all they have is money” - cytat ukradziony z bloga. Bardzo polecam lekturę - mnóstwo świetnych pomysłów i inspiracji , a dodatkowo prawie za bezcen pozdrawiam Agata
  22. heheheheheh, po alko przychodzą nam do głowy szalone pomysły więc może lepiej bez tej butelki, bez urlopu może też się obejdzie, ale w sumie fajny pomysł z tym dziennikiem, bo to tak jakby już człowiek zaczął ten dom budować (choć przecież nie zaczął ale juz sama taka świadomość, że mam swój dziennik budowy jest budująca
  23. już się boję :p ale ok zacznę od tychże :P pzdr
  24. ahaaaa Ok, przejrzę najpierw dzienniki innych użytkowników i zobaczę jak to w ogóle wygląda :-) Ale wielkie dzięki za pomoc i zaangażowanie, to na prawdę miłe i w sumie zaskakujące rejestrując się na forum w sumie nie spodziewałam się, że aż taki będzie odzew, tyle pomocy i wiedzy:-) Bardzo bardzo bardzo wszystkim dziekuję i na pewno będę jeszcze miała 1000 głupich pytań więc liczę na dalszą pomoc Pozdrawiam gorąco z gorącego Lublina Agata
×
×
  • Utwórz nowe...