Skocz do zawartości

agata1985

Uczestnik
  • Posty

    119
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez agata1985

  1. [quote name='bajbaga' date='16.06.2014, 14:46 ' post='428622'] Agata, oni dzielą skórę na niedźwiedziu, żyjącym niedźwiedziu. Babci nikt nic nie jest w stanie nakazać - to Ona jest szefową i to jej wola jest najważniejsza. Pewnie z uwagi na sytuację rodzinną nie wszczęła postępowania spadkowego po mężu. Uszanujcie to - bo ma prawo faworyzować kogo chce i jak chce - nawet zapisać swoją część na inne cele, a rodzinie nic do tego (formalnie). Ona ma te 50% (co najmniej) "fizycznie" (ustawowo), a pozostali nie mają nic. W sumie tak, masz rację, choć to raczej nie wynika z faktu, że ona nie chce tego podzielić, tylko nie wiem jak - tzn tak mówi. Ale tylko ona wie jak jest na prawdę. Choć to jest dziwne i niezrozumiałe, że tyle ziemi leży, i nikt nie może z tego skorzystać, a gdyby cos z tym zrobić skorzystałoby wiele osób. To jest najbardziej irytujące, że musimy wynajmować mieszkanie a tyle ziemi leży i mozna by powiedzieć "gnije", podczas gdy odrobina dobrej woli i każdy by na tym skorzystał. To nas wkurza strasznie. No ale cóż, czasem niektórych rzeczy sie nie przeskoczy.
  2. Ok i co rodzice od razu mogą nam przekazać część tego spadku - w formie darowizny?
  3. Z babcią miały to załatwiać dzieci - czyli tesciowa, wujek, ciotka, ale każda rozmowa konczyła się jak wspomniałam - prawie, że zawałem. Po prostu babcia faworyzuje jedno z dzieci (niestety nie jest to moja teściowa ) no i jest problem....a stwierdziła, że niech się dogadają jak ona już umrze więc w końcu dzieci (teściowa, ciotka, wujek) zaczęli się sami dogadywać no i tez wojna, ale ponoć w końcu, po pół roku coś tam ustalili, ale niesmak i tak pozostał, i na jakiś czas stosunki sie oziębiły (delikatnie mówiąc) najgorsze, że ta ziemia nikomu nie jest tak potrzebna jak wnukom, ale babci widać to nei obchodzi....cóż takie życie I stwoierdzili, że postawią babcie przed faktem dokonanym, dadzą jej cos tam do podpisania i bedzie zrobione, ale czy tak rzeczywiście bedzie nie wiem....szczerze wątpie A gdyby babcia teraz zmarła - nie zrozumcie mnie źle - pytam hipotetecznie - nie życze jej tego, czy to jakoś komplikuje/roziwązuje sytuację?
  4. czyli trzeba znać numer KW i poszukać w systemie?
  5. Tu rzeczywiście jest dośc skomplikowane, zwłaszcza, że było jeszcze jedno dziecko (tzn wujek męża) który nie żyje, a który przed śmiercią nieformalnie (w liście pożegnalnym) zapisał swoją część ziemi chrześniakowi - jednemu z aktualnych wnuków (jest ich 5 - mąż jego brat, dwaj synowie ciotki, i córka wujka) Także widzicie, że galimatias po całosci. Musze się u teściow dowiedzieć jak to wygląda od sptrony prawnej, bo do tej pory było mi glupio - bo to były ich sprawy rodzinne, ale skoro mamy coś działać to chcę wiedzieć na czym stoję!
  6. No chyba zaczęła mocniej cisnąć właśnie wtedy gdy my już odpuścilismy i zaczęlismy szukać działki, potem domu Jak już zaczęliśmy oglądać domy do kupienia to ciągle mówiła, żeby się wstrzymać, że jeszcze próbują się dogadać. W międzyczasie wyszło, że na razie za mało kasy mamy na kredyt na zakup więc czekamy, więc stwierdział, że skoro czekamy to możemy tu cos w gminie się podowiadywać itp bo ona juz ma zgodę żeby dostać tę część ziemi i nam ją oddać. Ale jakoś bez entuzjamu do tego podeszliśmy, ale drąży drąży no i coś tam już wydrązyła :-) a czy z tego co będzie czy tylko ....upa i strata czasu....nie wiem
  7. Ale daliśmy się znów wciagnąc bo teściowa nas przekonuje, że po co płacic za działkę, że juz coś tam uzgodnili, tylko co dokładnie....żeby znów się nie okazało, że jak przyjdzie co do czego babci się na zawał będzie zbierać....bo jak tak to ja se daje spokój... No własnie, tego się boję. No nic w sb będziemy u teściów, niech teściowe da dokładnie znać co ustalili i jak to ma dalej wyglądać od strony prawnej ...
  8. Kurde coś może być tak jak piszesz, bo coś tam mi mąż mówił że mama ma np. 2/8, a ciotka 5/8 a wujek ileś tam jeszcze. pamietam, że to było coś na takiej zasadzie. Tyle, że chyba babcia tą swoją część czyle te powiedzmy 5/8 miała podzielić między dzieci, tyle ze to nie takie proste, bo wujek juz część dostał pod budowę domu, ciotka z kolei mieszka w domu babci ale go wyremontowała, a mimo to dom jest własnością babci, wujka, teściowej i tej ciotki. Qwa, chodzi o to, że to wszystko to jeden wielki galimatias, i dlatego to wtedy nie wyszło, bo juz mieliśmy dość, jak doszło do rozmów babcia zaraz się źle czuła, trza było wzywać pogotowie, bo ona nie wie jak nie wie komu, a ten co dostał już to chciał jeszcze więcej o i tak w kółko. Tak to jest wlaśnie jeśli chodzi o kase.........
  9. Podejrzewam, że był skoro mąż mówił, że on miał to podzielić, ale nie zdążył bo zmarł
  10. kurcze, nie wiem - wiecie to nie moje rodzina, ja tam wcześniej nie wnikałam w temat, mąż z rodzicami bardziej to ogarniali, wydaje mi się, że ta ziemia jesty własnością babci, ale na jakiej zasadzie nie mam pojęcia....? cholera....wychodzi na to, że niewiele wiem ....nie chca tu wymyślać historii, muszę się dowiedzieć dokładnie,
  11. kurde, coś mi się źle powklejało....no nic staram się nie dramatyzować ale już mnie przeraża ta papierologia i biurokracja, czekania itp. Ale w sumie na ten moment i tak nic nie zdziałamy innego. Chyba jednak pojedziemy do teściów w ten weekend - kuć póki gorące i się dowiem jak oni to wszystko widzą
  12. hheheheheheh, no no..... kurde, tego się obawiam, tzn babci jest całosć, ale ona to musi podzielić między swoje dzieci (czyli teścipową i jej rodzeństwo ) i powiedzmy daje część tej ziemi teściowej a ona z tej swojej czeście oddaje nam. Kurde....boję się, że to będzie się ciągnęło i ciagnęło.....masakra
  13. Sluchajcie, tak się zastanawiam - ponieważ nie ma opcji, żeby babcia tę część ziemi zapisała nam, tylko swojej córce (czyli teściowej) a ona nam np. część z tej swojej części. Czy to można załatwić w miarę szybko? Czy to sie nie wiąże jeszcze z jakimiś formalnosciami, czekaniem itp. To się odbywa na zasadzie darowizny czy jak? Nie wiem, kompletnie nie jestem w temacie, nie wiem jak się za to zabrać.
  14. nie musisz mi mówić, bo już dobrze o tym wiem, bo przez ta sprawę z działką się zribiła afera w rodzinie, a wszystko przez to, że dziadek w odpowiednim czasie nie podzielił, potem umarł a babcia czeka aż też umrze a potem niech się dzieje co chce niech się biją i kłócą. Tylko, że cierpią wnuki, czyli my i reszta w sumie około 5 osób - którym te działki bardzo by sie przydały w życiu, a tak leży i nikt nie korzysta, a jak my się zgłosilismy to się zaraz zrobiła afera. Ale temat jest glębszy, nie chce mi się tego nawet opisywać. Wtedy już stwierdziliśmy, że nie chcemy tam mieszkać - tyle, że wtedy była mowa o innej działce, z drugeij strony drogi, bliżej teściów i wujka - ale właśnie ta opcja nie wyszła, a teraz znów na tapecie działka tyle, że dalej więc teoretycznie wszyscy blisko ale nie do końca. Trudno powiedzieć co będzie z posotałą ziemią, czy ktoś będzie sia tam budował i czy to będzie ktoś z rodziny czy nie - cholera wie, trochę mnie to martwi, akle z drugeij strony nigdy nie wiesz kogo masz za sąsiada. A myślę, że z pozostałym męża rodzeństwem będzie ok - chociaż wiadomo, że jak w grę wchodzi kasa to też jest problem. Już jest problem, że teściowe nam cchą pomóc, chociaż mąż brata z żona i dwojką dzieci korzystają z ich gościnności i mieszkają z nimi, a my od początku wszystko sami. Ale mam to w d.... będziemy walczyc o swoje. Jak sie nie uda tym razem kij....wrócimy do kupna działki....ale oby się udało
  15. Zrobię na pewno, postaram się też zabrac jak najwięcej informacji i wszystko tu przedstawić Co do projektu - kiedyś już pisałam post o tym - te które nas powaliły to http://projekty.lipinscy-projekty.pl/Belfast_II/ - teraz cena wydaje mi się poza zasięgiem, a metraż i tak jest za duży http://projekty.lipinscy-projekty.pl/Belfast/ - ten jest moim zdaniem idealny....tylko trzeba się bedzie dowiedziec o te własnie płaskie dachy czy moża tam tak budować.... zresztą nie mogę się napalać znów za bardzo, juz i tak mam dejavu - juz to przerabialiśmy i wyszła, ale weź się tu człowieku nie podniecaj pozdrawiam o Co dokładnie chodzi? O to, że w sąsiedztwie możemy mieć rodzinę? Na szczęście nie będzie to calkiem na kupie przy teściach - nie wiem dokładnie jaka to będzie odległość od ich domu, ale nie taka znowu mała. A inne sąsiedztwo - nie wiem, w planacgh była sprzedaż działek, ale właśnie wtedy gdy to miało być połączone, gdy gmina obiecała drogi - była szansa zarobić na tym a teraz cieżko powiedzieć co tam dalej będzie....póki co budową jesteś,y zainteresowani my no i ci znajomi - w niewielkiej odległości od nas. A tak to dookoła pusto i las :-)
  16. ok, dzięki za szybkie info. Za dwa tygodnie będziemy u teściów - w takim razie będziemy drążyć temat. Jak coś się w międzyczasie bedzie działo dam znać.
  17. czyli tyle musimy zostawić? wtedy to nie ma sensu bo zostaje 15 m działki. teściowa chce to zrobic tak, że teoretycznie my zostawiamy 2,5 m na drogę, na razie ona nie jest potrzebna bo nikt tam nie będzie mieszkał, a jak coś się kiedyś ukształtuje to wtedy sąsiedzi będą musieli też oddać 2,5 ze swojej działki - ale czy na pewno będa musieli? Wątpie Poza tym czy jest uregulowana przepisami jakaś minimalna szerokośc działki na której można się budować?
  18. Miejsce mi się podoba, ma sporo zalet: - jak już wczęsneij wspomniałam niedaleko sa teściowe i reszta rodzinki (może być plusem albo minusem jak kto woli :-) ) - bliziutko jest las - dookoła tylko zabudowa jednorodzinna - niedaleko jest szkoła, - do lublina jest jakieś 15-20 km - ale dobry dojazd - busiki co 10 min kursują - znajomi moi i męża dostaną działeczkę wniedalekiej odległości - więc i miłe sąsiedztwo Kurcze, skoro mówisz, że warto wejśc w temat to chyba tak trzeba zrobić,. Choć już to przerabialiśmy raz przez około 1,5 roku i nerwów było co niemiara bo a to się babci coś odmieniło, a to znów komuś innemu - jak to z rodzinką, jest dobrze póki nie idzie o kasę. Czyli teraz co mam robić? - dowiedzieć się w gminie o koszty i czas połączenia mediów - koszty notariusza - aktualny plan zagospodarowania przestrzennego What else? a no i geodeta - bo przecież to trzeba jakos podzielic
  19. hehehehhehe, za nami będa te działki które zostaną po tym jak z tego pasa ziemi który zostanie odpisany teściowej ona nam odpisze jakąś tam część. Teoretycznie ona może być właścicielem pozostałej ziemi, ale tego nie wiem na pewno, bo nadal rodzinka się w tej kwestii dogaduje. Co do usytuowania nic na ten momenty nie powiem bo nie wiem, powierzchni dokładnej tez nie znam, za 2 tyg będę u teściów - jak sie uda zrobią fotkę z planu zagospodarowania. Ok, służebność - czyli, że ktoś de facto będzie jeździł przez moją działkę do swojego domu tak? No ile jeśli zostawimy te 2,5 z naszeh działki to nie bedzie za mało?
  20. A co myślisz o tym braku drogi - bo to mi najbardziej spędza sen z powiek....
  21. Kolejny "zwrot" w naszej sprawie - kiedy już zdecydowaliśmy się składać kasę i zbierać na kupno działki ewentualnie domu, pojawiła się opcja, która była rozważana pierwotnie w różnych wariantach - działka od teściów. Od początku byly problemy z tą działką 1) właścicielką całej ziemi jest mama teściowej, i był problem ze sprawiedliwym podziałem ziemi między dzieci (Czyli męża mamę i resztę jej rodzeństwa). Działki są wąskie - max 21 m (w najszerzszy miejscu), ponieważ rónowlegle do nich idą działki sąsiadów chcieliśmy wszystko scalić i podzielić na ładne kwadraty - nie wyszło, ponieważ do przez działki idzie tylko 1 droga poprzeczna chcieliśmy wytyczyć drogę wzdłuż tak żeby każdy (tzn my i sąsiedzi którzy mają działki obok) oddali po 2,5 m na drogę - tez się nie zgodzili W planie zagospodarowania przestrzennego sa inne drogi poprzeczne - ale jak się rodzice dowiadywali w gminie to oczywicie mówili, że nie wiadomo kiedy i czy wogóle będą bo nie ma kasy i zainteresowanych. To co w tym momencie nam proponują teściowe to kawałek ziemi przy tej drodze poprzecznej (czyli mamy dojazd) i zostawienie 2,5 na z brzegu na drogę, na wypadek gdyby KIEDYŚ COŚ SIę WYJAŚNIŁO z sąsiadami. Tylko, że nas to kiedyś nie przekonuje, ci sąsiedzi to pijaki, z nimi się nie idzie dogadać, tłumaczyliśmy, że przy połączeniu działek wyjąda ładne kwadraty, można sprzedać zarobić - jak grochem o ścianę. Tu pewnie bedzie tak samo. A jest za wąsko żeby odjąć z działki 5 m na drogę bo zostanie jakieś 15-16 metrów to raczej za mało żeby się budować To co nas martwi, to to, że za nami zostaje pas ziemi - nie wiem dokładnie ile tego jest ale na pewno jeszcze przynajmniej ze dwie działki, i one zostają bez dojazdu - my będziemy mieć dojazd z tej drogi która już jest, ale czy to wystarczy i teraz tak: plusy sytuacji: - nie musimy wydawać kasy na działkę - mieszkalibyśmy niedaleko teściów - wiadomo pomoc przy dzieciach, przy nadzorowaniu budowy itp minusy: - działki nie sa jeszcze nawet wydzielone - nie ma żadnych mediów - mają się dowiedzieć w gminie ile trzeba by czekać na podłączenie - na razie nie ma i nie będzie ani kanalizacji ani gazu (dla nas to dość ważne, zwłaszcza kanalizacja) - trzeba wydać sporo kasy na wszystkie papiery - podział działek, notariusz, przyłączenie mediów i kij wie co tam jeszcze Mam mętlik w głowie...z jednej strony fajnie byłoby coś działać, z drugeij wiem ile nerwów było przez te działki, rozmowy z rodzinką, co chwila zmienne koncepcje, rozmowy z sąsiadami itp. No i najbardziej mnie martwi, że te działki za nami będa bez drogi, czy za kilka lat ktoś nie będzie miał pretensji, że nie ma do nich dojazdu, na ten moment nie wiadomo kto będzie ich właścicielem, może ktoś z rodziny mężą, a może ktoś zupełnie obcy ....cholera wie, sytuacja jest totalnie niepewna, a ja coraz mniej kumam z tego wszystkiego nie mam planu zagopospodarowania żeby wrzucić foto, ale mam nadzieję, że w miarę jasno opisałam co i jak. Co myslicie o tym? My nadal sceptycznie, choć już wiemy, że nie będziemy miec zbyt dużo kasy za rok (firma przegrała duży przetarg) więc dywidenda może będzie może nie, trudno stwierdzić, w zeszłym mcu oszczędziliśmy 3,5 tys (niemało) - myślę, że do końca lutego zaoszczędziemy w sumie około 20-25tys - czyli będziemy mieć jakies 55 tys - nie starczy na działkę niestety. Co prawda dopiero pół roku więc jeszcze w męża firmie może się zmienić - ale zarówno na lepsze jak i na gorsze, więc wolę nastawiać sie na zle, a potem pozytywnie zaskoczyć... myślę, myśle i nie wiem....
  22. A polskie dzieci tyją najszybciej w Europie, więc pewnie niedługo będą wyglądać jak Ci z USA niestety. To niestety temat rzeka. Aczkolwiek nie jest fajne byc przez kogos wyśmiewanym z powodu nadwagi - przecież część tych osób poważnie choruje a otyłość jest tego efektem "ubocznym" Niemniej jednak nie mam litości dla osób, które są mega otyłe a wchodzą do KFC czy MCDonalnda i opychaja się tym śmeiciowym żarciem - byłam kilka lat temu świadkiem takiej sytuacji. Co oczywiście nie uprawnia do nabijania się z nich, ale w sumie na własne życzenie niszczą sobie życie. A już całkiem nie czaję rodzinnych wypadów niedzielnych do KFC z dzieciakami - może dlatego,że jeszcze nie mam dzieci (bo w koncu sama niedawno zakończyłam proces dojrzewania ale mimo wszystko kompletnie tego nie rozumiem, z tylu możliwości, rozrywek, ciekawych sposobów na spedzanie wolnego czasu - akurat to, czy np. na wycieczkacj szkolnych - obowiązkowym puktem programu była wizyta w mcdonaldzie, pewnie niewiele się w tej kwestii zmieniło. Szkoła i rodzice - dwie gruoy które kształtują w dzieciakach ich postawy .....smutne
  23. no właśnie można? Można? Też zauważyłam, że ludzie otyli często sa dużo pogodniejniej nastawieni do zycia niz cała reszta chudzielców (bo Ci pewnie na wiecznej diecie to chodzą wkurzeni :-))))))))))))))))) Dobrze się dzieje, że w mediach dużo się mówi o otyłości, bo to niestety jest już choroba, a co najgorsza dotyka dzieci (ofiary nowoczesnych technologii, większośc nawet nie wie co to podchody czy gra w zbijanego) I takie sa tego efekty. Natomiast era wieszaków mam wrażenie powoli odchodzi w niebyt....coraz częściej pokazuje się krągłości, zdrowe i kobiece ciało, a nie wychudzone patyczaki.
  24. trudno lubić siebie gdy ma się np ze 20 kg nadwagi :-) Wtedy rzeczywiście :scratching: w troki do roboty, bo pomimo pewnych genetycznych predyspozycji (np. do tycia) wiele zależy od nas samych. Co innego gdy czepiamy sie niepotrzebnie bo o 2 kg za dużo, bo z boku fadka, bo to bo tamto....szkoda życia na takie zmartwienia :-) A sport i aktywność powinna byc przede wszystkim przyjemnością a efektem ubocznym będzie piekna sylwetka i zdrowe ciało. A że bzykanie też mozna zaliczyć do aktywności to jest szansa by połączyć przyjemne z pożytecznym:D i po co się deitę katować??? I my będziemy zadowolone i samce nasze z tej naszej aktywności :-))))))))))))))))
  25. No ale jeśli jest tp firma która zajmuje sie budową na sprzedaż to chyba jest to w miarę podobne. GDy my oglądaliśmy maż pytał o gwarancję - to wszyscy mówili, że dają na jakieś tam elementy czy całość już nie pamiętam i że jeśli coś by się działo przychodzi ekipa i poprawia, ale lepiej żeby nie było takiech akcji. Na ile się taka gwarancję daje tez nie mam pewności - wydaje mi sie, że była mowa o dwóch latach. Jednen dom z których oglądaliśmy (akurat po takich intensywniejszych opadach na lubelszczyźnie) wyglądał tak, że sciana w łazience była w dużej mierze zalana, facet się coś tłumaczył że coś tam przecieka, że można to syzbko poprawić, ale oprócz tego na zewnętrz coś było nie tak przy dachu (nie umiem fachowo nazwać o co chodziło) ale ogólnie stwierdziliśmy, że facet trochę zrobił chałę, choć twierdził że budowal dla siebie. A jak zapytaliśmy o obwodnicę to już wogóle masakra, bo się okazało, że będzie biegła bardzo blisko i choć nas przekonywał, że to nic nie słychać to już nei chcieliśmy słuchać. Kupić dom to na prawdę trzeba przemyśleć i wziąc pod uwagę masę rzeczy.
×
×
  • Utwórz nowe...