Skocz do zawartości

magpie101

Uczestnik
  • Posty

    99
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    1

Wszystko napisane przez magpie101

  1. Od wielu lat mam do czynienia z agd i gorenje polecam, duzo tego sie sprzedaje, szczegolnie pralki i lodowki maja swietne. Dlugi czas gorenje robilo piece dla boscha, a ten tylko swoje logo dodawal.
  2. U mnie zrobila sie szczelina miedzy plytka podlogowa, a cokolem. Przy nastepnym remoncie trzeba od nowa polozyc silikon. Ze scianami jest ok.
  3. Mieszkamy 2,5 roku i wiem na pewno, ze budujac jeszcze raz zrobilabym garaz dwustanowiskowy. Z pojedynczym garazem zima jest katastrofa , nie mam suszarni, wiec suszarka stoi w garazu, do tego auto, worki w ktorych segreguje odpady, legowisko naszego Leosia (100 kg mastif w nocy spi w garazu jak temp. spada ponizej 5 stopni), do tego motor syna i wszedzie trzeba sie przeciskac
  4. U mnie dom parterowy i sciany jednowarstwowe 36 cm suporeks + na to tynk zwykly. teraz nadchodzi trzecia zima odkad mieszkamy i nie zalujemy decyzji (decyzje o scianie jednowarstwowej podjelismy, bo nam sie spieszylo z budowa), zima temperatura nie spada ponizej 23 st w domu nawet w wielkie mrozy.
  5. Okna, rolety, drzwi i bramy - zloty dab. Dzisiaj wybralabym jasny orzech, bo zloty dab gdzie nie spojrze to widze , nawet w blokach na taki kolor wymieniaja.
  6. Nasz Irys z Horyzontu z garazem 300 tys. pod klucz. W srodku wykonczone wszystkie podlogi, sciany, wyplytkowany garaz (sciany i podlogi), wyposazona lazienka i kuchnia, kupiony wypoczynek. Reszty mebli i dodatkow brak.
  7. Tez mam blachodachowke i zadnej plaskiej blachy mi nie polozyli przy kominie, nigdy u innych czegos takiego nie widzialam.
  8. My mieszkamy 100 m od lasy, grzyby do zaprawy i suszenia mam codziennie (skonczyly sie kurki, zaczely podgrzybki). Sek w tym, ze my ani razu nie bylismy na grzybach, miejscowi nam przynosza, a my kupujemy. Nie mamy czasu na grzyby, kiedys maz jezdzil regularnie, ja nigdy nie lubilam.
  9. Nie kupilabym domu takiego "odpicowanego", bo po pierwsze chcialabym zrobic i tak po swojemu (kazdy ma inny gust), a po drugie to mialabym swiadomosc, ze remont podniosl cene wystawionego na sprzedaz domu.
  10. Nie oddalabym zmywarki i moich plytek z salonu i holu, ktore kosztowaly 40 zl, a ktore myje na mokro raz w tygodniu przy psie i kocie (odkurzam dwa razyw tygodniu)
  11. My mieszkalismy 14 lat w domu dwurodzinnym (my zajmowaliśmy jedno mieszkanie z osobnym wejściem i licznikami, tescie drugie). W koncu po tylu latach wybudowaliśmy dom i zamieszkaliśmy w trojke ze zwierzakami na zabitej dechami wiosce. Od przeprowadzki widziałam, ze moja mama chetnie by z nami zamieszkala (tata zmarl w trakcie budowy) tymbardziej, ze dzielilo nas 200 km i mogliśmy odwiedzac się rzadko ale nie dopuszczałam do siebie mysli, ze możemy zamieszkac razem. Mama mieszkając sama żeby się utrzymac musiałaby dożywotnio pracowac (z renty po tacie nie była w stanie się utrzymac), w dodatku ciagle szwankowalo jej zdrowie (ma 56 lat), zachowaniem przypominala swoja matke, a moja babcie w obecnym wieku, nie było tygodnia żeby nie była u lekarza, umowiona już była na operacje na kręgosłup. Dokladnie pol roku temu zamieszkala z nami (zdecydowal przypadek, o którym nie chce pisac), musieliśmy nasz pokoj biurowy przerobic na pokoj dla niej (teraz biuro mamy w salonie), trzebabylo zmienic niektore nawyki (maz musi pamiętać,ze tesciowa jest w domu i w gaciach po kapieli chodzic nie wypada). Mama pomaga nam w pracy, jezdzi codziennie 8 km na rowerze, chodzi z psem na spacer codziennie, pomaga mi w domu duzo, zachowuje się nie jak staruszka tylko jak kobiety w jej wieku, piec msc temu odmówiła termin operacji na kiedys tam – jest teraz zupełnie inna osoba, nie mowi o chorobach i nie steka. Kiedys jak przyjeżdżała na tydzień to jej biadolenie i zachowanie mnie drażniło, okazuje się, ze problem leżał w glowie – zostala nagle sama bez taty, dzieci czyli ja i siostra daleko. My się musieliśmy troche przestawic ale to ona bardziej podporządkowała się nam i chyba dlatego nie jest zle. Już nie dziwi ja, ze sniadanie w niedziele my jemy w południe (ona o 7), a obiad o 18, ze nikt z nas się nie stresuje jeśli czegos nie ma na dana godzine. Fajki pali jako jedyna ale od zawsze (nawet jak była z wizyta na kilka dni) wychodzi na dwor, a zima idzie do gospodarczego. Jak cos uzgadniamy z mezem to nie wtaca się, nie musi wiedziec (to jej zdanie), wychowania syna tez nie komentuje, o 20 jest już wykapana i czyta w swoim pokoju (jej wybor), a my siedzimy we dwojke. Zawsze twierdziłam, ze nie będę mieszkac z rodzicami, syn tez ma od razu isc na swoje. Teraz gdy syn ma 17 lat to sobie mysle, ze jeśli będzie chciał kiedys po slubie mieszkac u nas to czemu nie, dzialka dla niego czeka za plotem. Pewnie ciekawi jesteście dlaczego tak nagle mi się odmienilo? Pracuje w centrum sporego miasta i nieraz mam duzo czasu żeby wyglądać przez okno, widze tych samych staruszkow, staruszki codziennie idących z odpoczynkami czy to deszcz czy snieg czy slonce o lasce po zakupy, którzy nawet w swieta się nie spiesza, bo pewnie nie maja do kogo i wiecie co boje się takiej samotności! Dlatego tak nagle mi się odmienilo i chce mieć wszystkich wokół sobie, bo wiem, ze nie jeden staruszek czy staruszka tęskni za gwarem i mieszkaniem na kupie. Trzeba cieszyc się rodzina dopóki ja mamy.
×
×
  • Utwórz nowe...