Skocz do zawartości

Mathir

Uczestnik
  • Posty

    2 266
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    1

Posty napisane przez Mathir

  1. Przyszedł facet, który uważa że jako jedyny ma pojęcie o mechanice kwantowej i zrobił porządek icon_smile.gif Buahahahaha!

    Przepraszam za ten ton, ale bawi mnie jeśli ktoś uważa, że współczesna nauka jest w stanie zaprzeczyć istnieniu świata, który mój "subtelny" przedmówca określił mianem ciemnogrodu. Otóż niestety nie! Błąd logiczny polega na tym, że metodami naukowymi nie można dowieść istnienia większości zjawisk tzw. ezoterycznych, ale niezwykle rzadko można też dowieść, że nie istnieją icon_smile.gif Nauka i "ciemnogród" (ja wolę jednak określenie ezoteryka) to sfery rzeczywistości, które wydają się "nie zachodzić na siebie".

    Jarucha wie, że to wszystko bzdury. I tym się różnimy szanowny oburzony przedstawicielu dumnego gatunku ludzkiego, że tobie myli się wiedza z przekonaniami. Określanie przedmiotu zainteresowania innych mianem - bzdury... Marny to przejaw racjonalnego myślenia.

    Ten dział nosi nazwę ezoteryka stosowana, dlatego nie widzę powodu, aby zmieniać forum. Mam to zrobić, ponieważ przyszedł facet z rozbudowanym ego i poczuciem wyższości i przegania mnie wymyślając od zacofańców? Gdybym dyskutował o wróżeniu i różdżkarstwie w dziale o oknach, to sam dałbym sobie wilczy bilet icon_smile.gif

    To że Jezus nie jest twoim Panem nie jest moim problemem.

    A znajomy z psem Demonem... Cóż moim zdaniem jedyną rzeczą na jaką powinien uważać jest to, żeby go ten pies nie ugryzł kiedyś w d... Ale to nie będzie miało nic wspólnego z magią i demonizmem icon_smile.gif
  2. Widzę, że bardzo cię ubodło to co napisałem. Dwa wpisy pod rząd... To jest coś icon_smile.gif
    Nie odpowiada mi język pobłażania, insynuacji i wyższości jakim się posługujesz. Twierdzisz, że tego nie wiem, z tamtego nie zdaję sobie sprawy itd. Myślę, że każdy z uczestników forum oceni twoją i moją postawę.
    Interesują cię inne kultury, ale ich źródło uważasz za demoniczne... Wybacz, ale to zbyt duży poziom wygibasów językowych. Niestety nie intelektualnych. Dam sobie spokój. Możesz czuć się wygrany icon_smile.gif, bo odbieram cię (pewnie udowodnisz mi, że się mylę) jako człowieka który musi mieć rację, bo inaczej źle się czuje.
    Dla mnie postawienie tezy, że inne religie niż chrześcijaństwo muszą być demoniczne... jest przerażające. Jeżeli to jest oznaka szacunku dla innych kultur...
    Co do jednego masz rację. Mój błąd - chrześcijanin nie równa się katolik. Chciałem cię wtłoczyć w ramki. Za to przepraszam. I za nic innego. Dalej twierdzę, że twój język aż kipi od negatywnych uczuć. A skoro język, to również dusza.
    Bardziej szanowałbym twoje przesłania, gdybyś pisał, że twoim zdaniem jest tak i tak i ostrzegasz! Ty natomiast piszesz tak, jakby twoje poglądy były rzeczywistością obiektywną.
  3. Chrześcijanin używający mowy nienawiści. Ciekawe połączenie. Rzekłbym egzotyczne i nie mające nic wspólnego z biblijnym "Tak, tak! Nie, nie!" Pisząc g... obrażasz inne kultury i inne kręgi cywilizacyjne. A potem nadajesz im jeszcze demoniczny wymiar!!!! Wybacz... ale to niezbyt chrześcijańska postawa. Twierdzenie, że wszystkie inne religie i zjawiska nieznane to pomiot szatana... Szkoda słów! Dyszysz nienawiścią, a to do osoby wierzącej nie pasuje w ogóle!
    Chciałbym ponadto wiedzieć skąd wywiodłeś swój wstręt do innych kultur oraz innego widzenia świata? Z pewnością nie z Pisma Świętego!!! Zakładam, że z nauczania Kościoła (instytucji). Albo z radykalnych poglądów pana Tekieli, dla którego niemal wszystko jest diabelskim pomiotem i demonicznym pokuszeniem. A z nauką Kościoła... No, cóż trzeba bardzo ostrożnie. W imię tejże spalono na stosie Giordano Bruno, grożono Galileuszowi i Kopernikowi oraz wprowadzono Indeks Ksiąg Zakazanych. Dzisiaj Kościół odwołuje tamte decyzje i określa je mianem mało rozsądnych. To tak dla przemyślenia.
    Nie wiem, czy różdżkarstwo i wróżby mają sens, ale boję się ludzi, którzy w imię tego, że wiedzą lepiej, zakazują się tymi zjawiskami interesować! Albo obrażają innych.
  4. Chrześcijanin używający mowy nienawiści. Ciekawe połączenie. Rzekłbym egzotyczne i nie mające nic wspólnego z biblijnym "Tak, tak! Nie, nie!" Pisząc g... obrażasz inne kultury i inne kręgi cywilizacyjne. A potem nadajesz im jeszcze demoniczny wymiar!!!! Wybacz... ale to niezbyt chrześcijańska postawa. Twierdzenie, że wszystkie inne religie i zjawiska nieznane to pomiot szatana... Szkoda słów! Dyszysz nienawiścią, a to do osoby wierzącej nie pasuje w ogóle!
    Chciałbym ponadto wiedzieć skąd wywiodłeś swój wstręt do innych kultur oraz innego widzenia świata? Z pewnością nie z Pisma Świętego!!! Zakładam, że z nauczania Kościoła (instytucji). Albo z radykalnych poglądów pana Tekieli, dla którego niemal wszystko jest diabelskim pomiotem i demonicznym pokuszeniem. A z nauką Kościoła... No, cóż trzeba bardzo ostrożnie. W imię tejże spalono na stosie Giordano Bruno, grożono Galileuszowi i Kopernikowi oraz wprowadzono Indeks Ksiąg Zakazanych. Dzisiaj Kościół odwołuje tamte decyzje i określa je mianem mało rozsądnych. To tak dla przemyślenia.
    Nie wiem, czy różdżkarstwo i wróżby mają sens, ale boję się ludzi, którzy w imię tego, że wiedzą lepiej, zakazują się tymi zjawiskami interesować! Albo obrażają innych.
  5. Mam jednak moralną wątpliwość, czy interes i bezpieczeństwo jednych może być powodem do... chciałem napisać deptania praw drugich, ale po zastanowieniu... lekceważenia bezpieczeństwa innych. Zapewnienia PSE są nieprzekonujące. Ostatecznie już po tekście z BD słupy pod Szczecinem łamały się pod wpływem oblodzenia jak zapałki. Czy ktoś chciałby, aby tony stali zwaliły sie na jego dom? Pytanie oczywiście retoryczne. icon_sad.gif
  6. adamis odnoszę wrażenie, że nawet nie chciało ci się otworzyć pdf-a z artykułem i dokładnie przeczytać tekstu. Bo gdybyś przeczytał cały tekst, zobaczył zdjęcia i plany... to nie pisałbyś o dziupli. Co to za dyskusja, skoro negujesz wszystko dla zasady. A zamiast argumentów prezentujesz złośliwości i inwektywy. icon_sad.gif
  7. Ale nawet w artykułach w BD sprawę wilgoci w murze traktuje się tak:

    Niekiedy wysoka paroprzepuszczalność ściany, a ściślej jej warstw zewnętrznych, może mieć istotne znaczenie dla użytkowników domu. Na przykład jeżeli warstwa konstrukcyjna ściany jest zbudowana z nasiąkliwego materiału, będzie on magazynował wodę, która potem odparuje na zewnątrz budynku. Jednak jeżeli do ocieplenia budynku użyjemy styropianu (który ma niską paroprzepuszczalność), para wodna nie będzie mogła się „wydostać” i pomieszczenia mogą zacząć wilgotnieć.

    fragment pochodzi z https://budujemydom.pl/stan-surowy/sciany-i-stropy/a/1280-sciany-mity-i-fakty

    Tekst traktuje o mitach i faktach związanych ze ścianami. Okazuje się, że to, czym ocieplimy ścianę ma jednak znaczenie icon_smile.gif
  8. O wadach i zaletach żarówek energooszczędnych znalazłem w Internecie coś takiego:

    Zalety

    1. Około pięciokrotnie mniejszy pobór energii. w porównaniu do żarówki żarowej.
    W tradycyjnej żarówce elementem świecącym jest żarnik, który pod wpływem przepływającego prądu elektrycznego nagrzewa się, jednocześnie emitując promieniowanie cieplne.
    Zaledwie 5-10% tej energii zostaje przeznaczone na światło widzialne, reszta zaś jest tracona bezpowrotnie w emisji ciepła.
    2. Żarówki energooszczędne wytwarzają pięciokrotnie mniej ciepła niż żarówki. Można więc stosować wyższe moce żarówek energooszczędnych bez obawy termicznego uszkodzenia opraw.
    3. Długa żywotność - od 8000 do 12000 godzin pracy (ok. 10 razy dłuższa niż tradycyjnych żarówek).
    4. Niska luminancja - czyli jaskrawość - świecącej powierzchni.


    Wady
    Żarówki eneerooszczedne są, z technicznego punktu widzenia, świetlówkami kompaktowymi więc mają wszystkie te wady jakie mają świetlówki.

    1. Żarówki energooszczędne świecą dzięki transformacji promieniowania (głównie ultrafiletowego) towarzyszącemu wyładowaniom w parach rtęci o niskim ciśnieniu. Do transformacji tego promieniowania w promieniowanie widzialne służy luminofor którym pokryta jest wewnętrzna powierzchnia rurki wyładowczej.
    Jakość promieniowania widzialnego, jego widmo, zależy od jakości użytego luminoforu. Nawet przy użyciu najlepszych luminoforów widmo emitowanego światła nie jest ciągłe - składa się z wielu prążków. To oznacza, że w emitowanym świetle pewnych "barw" po prostu nie ma zaś natężenie pozostałych jest większe niż w przypadku widma ciągłego - np. widma światła słonecznego czy widma promieniowania emitowanego przez konwencjonalne żarówki.
    Co prawda stosując nowoczesne luminofory udaje się unikną poważnego zafałszowania kolorów oświetlanych przedmiotów ale oddawanie barw nigdy nie jest idealne zaś cena żarówki energooszczednej o dobrym współczynniku oddawania barw jest wysoka.
    2. Ekologiczność żarówek energooszczędnych - często powoływany argument - ma drugą, ciemniejszą stronę. Proces produkcji jest znacznie bardziej obciążający środowisko aniżeli proces produkcji żarówek tradycyjnych a ze względu na obecność we wnętrzu żarówki toksycznych związków i metali zużyte żarówki energooszczędne muszą być poddawane procesowi utylizacji.
    3. Trwałość żarówek enerooszczędnych bardzo spada w wyniku częstego zapalania - żarówki te nie powinny być używane w miejscach gdzie światło jest często zapalane i gaszone.
    Dodatkowym argumentem przeciwko częstemu włączaniu i wyłączaniu żarówek energooszczędnych jest fakt dużego poboru mocy przez te żarówki w momencie zapłonu.
    4. Ze względu na konieczność stosowania układów stabilizacyjno-zapłonowych (zabudowanych zwykle w obudowie żarówki) oraz wyładowania elektryczne w rurze wyładowczej żarówki energooszczędne powodują mniejsze lub zakłócenia radiowe. Należy używać wyłącznie żarówek enerooszczędnych wysokiej klasy i renomowanych firm.
    Oszczędzając kilka złotych na kupnie żarówki, możemy być pewni, że nie będzie służyła nam tak długo jak jej markowy odpowiednik. Zwiększa się też prawdopodobieństwo migotania żarówki czy też dziwnej barwy światła. Co bardziej wyczulonym osobom czynniki te uniemożliwią normalne funkcjonowanie, każdemu zaś mogą w przeciągu lat używania popsuć wzrok.
    5. Świecenie żarówek energooszczędnych powodują wyładowania elektryczne w rurze wyładowczej. Ampituda tych wyładowań oscyluje w czasie. Co prawda czestotliwość oscylacji jest wieksza niż bezwładność oka a inteksywność zmian częściowo łagodzona to jednak nie zalecamy używania oświetlenia żarówkami enegrooszczędnymi biurek (szczególnie dzieci) oraz oglądania telewizji w tym świetle.
    6. Żarówki energooszczędne nie będą swiecić w układach z powszechnie stosowanymi ściemniaczami.
  9. Większość firm oferujących pompy ciepła zapewnia również kompleksową obsługę wykonawczą (sporządzenie szczegółowego projektu, dobranie i wykonanie odpowiedniego kolektora, podłogówki, automatyki, przyłączenia urządzeń dodatkowych). Z firmami, które tego nie robią, w ogóle nie warto rozmawiać.
  10. Co jaki czas trzeba zająć się jednostką centralną? To znaczy... Powiedzmy w domu o powierzchni 150 m2 odkurzanym bez nadgorliwości - raz w tygodniu. Jak często trzeba opróżniać zbiornik jednostki centralnej? I czy jest to uciążliwe. Może jakiś schemacik lub zdjęcie?
  11. Dom można kupić, ale co dalej? Na wynajem? Jak właściciel jest daleko w Polsce, to różnie może być... A może zamieszkanie na Florydzie? Super pomysł! icon_biggrin.gif A potem już tylko dojeżdżanie (a włąściwie dolatywanie) do pracy w Polsce icon_biggrin.gif, albo świetnie płatna praca icon_mrgreen.gif zamiatacza ulic w Miami. Z marszu trudno liczyć na lepszą posadę w USA. Nawet z niezłą znajomością języka i kwalifikacjami.
  12. Skoro już przeklejasz ze strony http://radionikus.republika.pl/listy.htm to czemu nie wkleiłeś również tej części, która komentuje artykuł? A komentarze nie są przecież jednoznaczne!!! Nie zrobiłeś ty... Zrobię to ja icon_smile.gif

    W związku z dużym odzewem na artykuł Radiestezja a nauka [WiŻ nr 2/1999] Przemysława Kiszkowskiego i Henryka Szydłowskiego publikujemy wybrane fragmenty listów Czytelników i odpowiedź autorów.


    Całkowicie zgadzam się z autorami, że za pomocą wahadełka i różdżki nie można wskazać właściwego miejsca do wykopania studni. Potwierdzają to moje doświadczenia. Choć nie wykonałem ich tak wiele, żeby można było prowadzić jakąś sensowną statystykę, to jednak dają dużo do myślenia.

    Kiedyś wykopałem studnię przy moim domu w Zakopanem. Podczas kopania przychodzili sąsiedzi i pytali, który różdżkarz wyznaczył miejsce. Zapewniali, że nigdy nie odważyliby się tego robić bez różdżkarza, ale przyznawali, że w ich studniach wody nie ma. Jeżeli więc wierzyć w to, że jakieś tajemne siły wskazują różdżkarzom miejsce, to trzeba uznać, że zakopiańskim różdżkarzom siły te robią złośliwe kawały.

    Do wezwania różdżkarzy namawiała mnie też mama, która kompletnie zapomniała, że to ja przed wielu laty kopałem u niej studnię; pamiętała jednak, że położenie studni wyznaczył różdżkarz na przecięciu dwu żył wodnych. Domyślam się, że różdżkarz przyszedł już po fakcie i wytłumaczył tylko, dlaczego w studni jest woda. W taki właśnie sposób powstają mity.

    Jan Łopuski
    --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    ...Nie można odrzucać czegoś, czego nie udało się potwierdzić za pomocą współczesnej aparatury badawczej. Także brak [w artykule] aktualnych danych z wyników badań, prowadzonych np. w USA, które potwierdzają, że organizm ludzki może reagować na bodźce podprogowe, które przez radiestetów są rejestrowane poprzez reakcję różdżki czy wahadła radiestezyjnego. Nie można mówić o radiestecie biernie obserwującym reakcje trzymanego w ręku urządzenia radiestezyjnego, bez jakiegokolwiek oczekiwania z jego strony na spotkanie z nieciągłością tła promieniowania w danym miejscu. Twierdzenie, że nie rejestrowano reakcji radiestety, gdy ten przekraczał granicę cienia, też jest nieuzasadnione, ponieważ jego zadaniem nie jest szukanie tej granicy, lecz coś innego. Trzeba pamiętać, że organizm ludzki może z łatwością odbierać bodźce podprogowe, o ile będzie na to nastawiony. Znane są przecież badania fizjologów nad oddziaływaniem poszczególnych barw widma słonecznego na organizm ludzki (dotyczy to również zwierząt).

    Autorzy stwierdzili, że symulowany domniemany sygnał elektromagnetyczny żyły wodnej nie wywołał reakcji organizmu radiestety. Wniosek jest jeden: symulowany sygnał nie był sygnałem żyły wodnej.

    Janusz Wilczewski
    -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    ...Zapewniam, że ponad 90% ludzi bez przygotowania stwierdzi, że są miejsca, gdzie różdżka lub wahadło porusza się niemal samodzielnie. Zaskoczyło mnie również określenie cieków wodnych jako rur z wodą. Cała zabawa polega na tym, że woda wykrywana jest dlatego, iż przeciska się między ziarnami piasku lub żwiru lub przynajmniej ociera się o jakieś ciało stałe, natomiast woda zastojowa nie przeszkadza w poszukiwaniach - ona jest niewykrywalna bez specjalnych zabiegów.

    Kolejnym nieporozumieniem jest określenie szerokości cieku na 20 cm. Zdarzało mi się szukać wody w rozmaitych miejscach i zapewniam, że szerokość może być bardzo różna, często przekracza kilka lub kilkanaście metrów. W związku z tym także wydajność bywa zróżnicowana. Obecnie standardem jest określenie za pomocą wahadła kierunku przepływu wody, wydajności źródła, głębokości oraz wysokości, na jaką podniesie się lustro wody po wywierceniu studni, a także jakości wody.

    Znajdowanie rur pod ziemią - takie doświadczenie miałem tylko jedno, i to na początku moich zabaw z różdżką. Znalazłem wówczas dwie rury o średnicy 1 m bez kłopotu, przy okazji odkryłem też ciąg rurek drenarskich (ceramicznych) bez wody. Wtedy jeszcze nie potrafiłem ich rozróżnić. Mimo to oszczędziłem sobie przekopania około 70 metrów rowu.

    Radiestezja medyczna to dość prosta rzecz, dobór leku czy diety nie stanowi problemu, ale nikt uczciwy nie doradzi choremu, jeśli nie jest lekarzem lub z nim nie współpracuje. Zawsze przecież istnieje ryzyko błędu.

    Sądzę, że próba oszukania podświadomości [radiestety] za pomocą Waszych generatorów z góry skazana była na niepowodzenie. Mogły być wykryte jako generatory, ale nie jako cieki. Niewykrycie błędu w instalacji może świadczyć, że szukano urządzenia, a nie promieniowania.

    Lesław Drygała
    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    ...Nie kwestionuję tytułów naukowych ww. panów [autorów artykułu], lecz w zakresie radiestezji nie mają odpowiednich predyspozycji i nie są fachowcami. Powinni więc swój czas, możliwości i zasoby uczelni wykorzystać na rozpracowanie innych zagadnień, korzystnych dla ludzi i Polski. Oświadczam, że zobowiązuję się w obecności dziennikarzy i lekarzy udowodnić, iż posiadam wyszczególnione w mojej reklamówce predyspozycje [od redakcji: Autor listu dołączył ulotkę, w której przyznaje się m.in. do uszlachetniania żywności i wody, określania stanu zdrowia z fotografii, znajdowania najzdrowszych miejsc pod budowę budynków - także na odległość(!), i to ze średnią statystyczną dokładnością 80-90%].

    Franciszek Ściobłowski, radiesteta-różdżkarz
    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Artykuł Radiestezja a nauka wymaga przynajmniej dwóch uzupełnień.

    Po pierwsze, skoro w publikacji autorzy powołali się na własne badania w tej mierze, uzasadniające w ich przekonaniu negatywną ocenę radiestezji, należało mimo wszystko zauważyć pracę napisaną przez mgr. inż. Jerzego Woźniaka z Wojskowej Akademii Technicznej (zmarł w 1992 roku), zatytułowaną Nowoczesna radiestezja. Fizyka zjawisk różdżkarskich (Wydawnictwo Kos, Katowice 1995), która została również oparta na długoletnich badaniach autora nad radiestezją, a jej konkluzje okazują się diametralnie odmienne od wniosków pp. Kiszkowskiego i Szydłowskiego. Oddaje to stwierdzenie Jerzego Woźniaka, że Wszystkie zjawiska radiestezyjne są zjawiskami czysto fizycznymi, dającymi się w prosty sposób wytłumaczyć. Nie ma w nich nic paranormalnego. Są tylko nierozpoznane.

    Ale nie to jest jeszcze najważniejsze, gdyż publiczny obieg poglądów polega właśnie na tym, że ścierają się w nim różne, niekiedy zupełnie odmienne, racje i punkty widzenia. Nierzetelność publikacji Radiestezja a nauka wynika przede wszystkim z faktu, iż jej współautor, dr Kiszkowski, nie poinformował czytelników miesięcznika o innych wnioskach, stanowiących rezultat jego 9-letnich badań. Ich wynikami podzielił się w broszurze Co warto wiedzieć o radiestezji, wydanej przez przykościelne wydawnictwo STELLA MARIS z Gdańska (pełna nazwa tego edytora, o czym czytelników Wiedzy i Życia również nie poinformowano, brzmi: Wydawnictwo Archidiecezji Gdańskiej STELLA MARIS -Redakcja Ewangelizacyjna), a także w cyklu artykułów, zamieszczonych w 1997 roku na łamach gdańskiego miesięcznika Nie z tej ziemi. Wnioski te sprowadzają się do twierdzenia, że na różdżkę i wahadło oddziaływają złe duchy, siły demoniczne itd., w związku z czym cała dziedzina stanowi domenę okultyzmu, sama zaś radiestezja jest narzędziem w rękach szatana.

    Doskonale rozumiem, że redakcja Wiedzy i Życia mogła o tych raczej odległych od nauki konkluzjach nie wiedzieć. Pozwolę sobie natomiast wyrazić pogląd, że rzetelność dziennikarska nakazuje, by tę uzupełniającą informację podać do publicznej wiadomości, gdyż w istotny sposób koryguje to wymowę wywodów pp. Kiszkowskiego i Szydłowskiego. Nie dopuszczam przy tym myśli, iż autor broszury Co warto wiedzieć o radiestezji - na użytek czytelników popularnonaukowego czasopisma - tej sfery swoich dociekań po prostu się wstydzi. Hipoteza wydaje się niedorzeczna również dlatego, że w wywiadzie udzielonym niedawno wspomnianemu periodykowi Nie z tej ziemi, związanemu od pewnego czasu z Radiem Maryja, dr Kiszkowski wyraził żal, że on i jego zespół nie otrzymali za swoje odkrycie dotyczące radiestezji Nagrody Nobla z fizyki i medycyny [patrz: Nagrody Nobla nie będzie, Nie z tej ziemi nr 12/1998], zaś redakcja opatrzyła publikację tekstem oświadczenia Najwyższej Świętej Kongregacji Oficjum z marca 1942 roku, potępiającym radiestezję i zakazującym duchownym świeckim lub zakonnym zajmowania się nią pod groźbą złożenia na nieposłusznych doniesienia do Świętego Najwyższego Trybunału.

    Marek Rymuszko

    Wydawca i redaktor naczelny miesięcznika Nieznany Świat Prezes Stowarzyszenia Krajowy Klub Reportaż
    u
    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Radiestezja a nauka

    MILION DOLARÓW DO WZIĘCIA

    Przystępując niegdyś do badania radiestezji, mieliśmy wątpliwości dotyczące samego istnienia zjawiska, lecz z braku środków i niechęci do współpracy radiestetów nie mogliśmy rozpocząć badań statystycznych. Z zadowoleniem przyjęliśmy fakt, że profesor H.D. Betz wraz ze współpracownikami z Monachium w latach osiemdziesiątych wykonali takie badania w ramach grantu rządowego, wydając 400 tys. marek niemieckich. Uzyskali następujące wyniki: Z pierwotnej grupy ochotników, składającej się z 500 osób deklarujących umiejętności różdżkarskie, po wstępnej weryfikacji wybrano do badań 43, które uzyskały najlepsze rezultaty w badaniach wstępnych. Przeprowadzono je w przyjaznej atmosferze, w warunkach i w sposób uzgodniony z różdżkarzami, lecz zachowano zasadę podwójnie ślepej próby, stanowiącej warunek konieczny obiektywności wyników. Na uzyskane wyniki składały się rozwiązania 104 serii testów (łącznie 843 testy), a każda seria to 5-15 testów wykonanych dla jednego różdżkarza w jednym dniu. Wszystkie 843 testy łącznie wykazały brak jakiejkolwiek korelacji między wskazaniami różdżkarzy a faktycznym położeniem rury z wodą. Były to badania elity różdżkarskiej.

    Być może, dla ratowania opinii radiestetów, autorzy wybrali trzy serie, które najlepiej wskazywały na istnienie pożądanej korelacji, co miało znaczyć, że choć trzech na pięciuset różdżkarzy ma jakieś obiektywnie udowodnione zdolności [Naturwissenschaften, tom 83, s. 272, 1996]. Autorzy nie wykazali się jednak obiektywizmem. Najpełniej błędy interpretacji uczciwie zebranych wyników Betza i współpra-cowników wykazał profesor J.T. Enright z Uniwersytetu w Kalifornii [Skeptical Inquirer, styczeń/luty 1999]. Okazało się, że nie są to wszystkie serie pomiarów dla osób, dla których wybrano wzorcowe serie wyników. Pozostałe serie wyników badanych -najlepszych z najlepszych- również nie wykazały żadnej korelacji (podobnie jak wszystkie 843 testy). Tak więc naprawdę badania Betza dowiodły braku istnienia jakichkolwiek uzdolnień różdżkarskich. Nie było nikogo, kto uzyskałby powtarzalne i pozytywne wyniki.

    Jeżeli mimo naszych wyników i wyników Be-tza ktokolwiek uważa, że posiada własności różdżkarskie, może się zgłosić do Janesa Randiego (adres: 201 East. Deivie Boulevard (S.E. 12th Street) Fort Lauderdale, FL 33316-1815 U.S.A.), który ufundował nagrodę 1 mln dolarów amerykańskich dla osoby, która w sposób nie budzący zastrzeżeń udowodni swoje zdolności paranormalne. Dotyczy to również radiestezji.

    Oczywiście, nasze badania miały na celu poszukiwanie nośnika informacji, przy założeniu, że mamy do czynienia z obiektywnie istniejącym zjawiskiem fizycznym. Ich wyniki, podobnie jak cytowanych tu badań statystycznych, dowodzą, iż zjawisko obiektywnie nie istnieje, a więc nie może być badane. Poglądy religijne i pozanaukowe nie były przedmiotem naszego artykułu i dociekań.

    Myślimy, że w ten sposób pośrednio odpowiedzieliśmy na listy w obronie radiestezji, kierowane do redakcji, jak i do nas. Dziękujemy również za te, które popierają nasze stanowisko, szczególnie pana Jana Łopuskiego z Zakopanego. Czytelnikom polecamy lekturę książki profesora Andrzeja Kajetana Wróblewskiego pt. Prawda i mity w fizyce, Iskry, Warszawa 1989.

    Henryk SzydŁowski i PrzemysŁaw Kiszkowski
×
×
  • Utwórz nowe...