Pewnie mi nie uwierzycie, ale mój głowny murarz jest abstynentem i ekipę pilnuje, aby ani grama, tak przyznajmniej mówi, a ja ani razu nie złapałem ich na bani. A słyszałem o budowach, gdzie z krzaków po zejściu ekipy butelki wynoszono workami. Pytam tylko o przyzwoitość, bo jeżeli sa jakieś obyczaje i oczekiwania, a ekipa na to zasługuje, to warto zainwestować w te kilka flaszek. To pikuś przy koszcie budowy.