Dzień dobry!
Zachęcony pomocnymi odpowiedziami fachowców w poprzednim wątku:
chciałbym pociągnąć temat pęknięcia stropu.
O ile pęknięcie na łączeniu dostawionych ścianek rzeczywiście nie budzi we mnie już złych podejrzeń (obejrzałem je dziś drugiej strony - jest OK),
o tyle strop mnie już niepokoi.
W poprzednim wątku pokazywałem poprzeczne pęknięcie stropu, które miało ok miejscami > 5mm. Było naprawdę widoczne. "Łuszczył" się wokół niego tynk.
"Opukałem je" i po jednej stronie (od strony mieszkania i ściany nośnej) dźwięk sugerował dobre zespojenie tynku, a po drugiej - wyraźnie "dźwięczałą pustka". Tak na odcinku 15-20cm od pęknięcia.
Zdecydowałem się rozkuć nieco to pęknięcie spodziewając się, że faktycznie odspoił się tynk i odpadną mi jego duże kawałki.
Jakieś było moje zdziwienie, gdy okazało się, że tynk trzyma się solidnie po obu stronach pęknięcia, a to co "dźwięczy" to pustka ale w "materii szarej" (nie wiem co to jest - już strop? gruzobeton?) sufitu.
Zanim przejdę dalej, przypomnę (można też sięgnąć do wspomnianego wątku) obraz sytuacji.
- Jest sobie 4. piętrowy dom wielorodzinny (segment) z lat 90.
- Mieszkanie jest dwupoziomowe.
- Na parterze, niedaleko od wejścia na klatkę schodową były -przewidziane planem- komórki lokatorskie.
- Poprzedni właściciel mieszkania, jeszcze na etapie planów, zamówił zmiany polegające na "dołączeniu" takiej komórki do mieszkania, by powstało pomieszczenie gospodarcze.
-
Zmiany te polegały na:
- zastąpieniu ażurowych 8cm ścianek działowych (dzielących komórki) ścianką 18cm z pustaków PGS-05 (beton autoklawizowany), oddzielającą w/w pomieszczenie gosp. od reszty komórek
- wykucie drzwi do mieszkania w ścianie nośnej.
Ilustracja poniżej.
W tym oto pomieszczeniu gospodarczym, na suficie pojawiła się spora szczelina - jak poniżej (pęknięcia na dostawionych ścianach ignorujemy, sprawa jest wyjaśniona).
Widoczne na zdjęciu poszerzenie to efekt mojego rozkucia szczeliny.
Dodajmy, że takie poprzeczne pęknięcia są w całym mieszkaniu, rozłożone mniej więcej co pół metra, ale są o wiele mniejsze. Popatrzmy poniżej:
Na 1 piętrze (2 poziom mieszkania) pęknięcia na suficie (od sąsiada) są widoczne, ale niewielkie - ot 0.5 - 1.5. Do zamaskowania.
O takie:
Na parterze, nad częścią "zasadniczą" mieszkania, również są pęknięcia - podobne jak te wyżej. Nigdzie nie słychać "dźwięków pustki" podczas opukiwania.
Ale to, co "zrobiło się" w obrębie wspomnianego pomieszczenia gospodarczego mnie zastanawia.
Od lewej strony (od strony nośnej)
Do prawej (od strony ścianki działowe)
Na obu obrazkach - to co powyżej pęknięcia (strona mieszkania i nośnej), opukiwane nie wydaje podejrzanych dźwięków.
To, co poniżej (strona dostawki), na odcinku ok 20cm od pęknięcia wykazuje "dźwięczenie pustki". Potem, im bliżej dostawki, tym dźwięk zanika i jest znów OK.
Po rozkuciu fragmentu:
Ta kieszonka to nie przestrzeń między tynkiem a stropem, a.... w samym stropie (lub w tym czymś szarym).
Poniżej filmik z opukiwania - na początku jest OK (dla odniesienia):
W tę "kieszonkę" wchodzi palec:
Jeszcze większe zbliżenie - widać pęknięcie w tej części szarej, jest wyraźnie podzielona na dwie części.
Nie czuć prądu powietrza z zewnątrz, sprawdzone także płomieniem.
Wypadają stamtąd małe kamyczki (fragmenty tej "istoty szarej").
I teraz zastanawia mnie - czy spotkaliście się z czymś takim? "Zaklajstrować" i nie martwić się, czy jednak wygląda to źle?
Jest to pod jednym z moich pokoi. Nie wydaje mi się, abym "wpadł przez sufit" do komórki ale wolę to skonsultować.
Dodam, że budynek się od lat ustabilizował, nowych pęknięć nie zauważyłem.
PS: jak są ułożone płyty stropowe w takich domach?
Na moim rysunku powyżej - czy one idą "od lewej do prawej", wzdłuż całego mieszkania? Jeśli tak, to pęknięcia w całym mieszkaniu są poprzeczne, co ok. 0.5 metra. I to mnie dziwi (jako laika).
Czy też płyty idą w poprzek mieszkania - i wtedy tę pęknięcia byłby na ich łączeniach, co niepokoiłoby mnie znacznie mniej