Skocz do zawartości

Dwuteownik - budujemy dom

Uczestnik
  • Posty

    8
  • Dołączył

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Dwuteownik - budujemy dom's Achievements

Początkujący

Początkujący (1/4)

0

Reputacja

  1. Dziękuję za porady. Niestety, nie mogę wywiercić obok ani dać większego dybla. Ten otwór ma kilka (~3cm) centymetrów -wypadł kawał tynku- i wygląda jak stożkowy krater. Przesunąć szafki nie mogę, ponieważ obok wisi kolejna, a dalej jest już ściana. Te szafki są stare, wiszą "po staremu" - nie na szynach i "łapkach" (nie wiem, jak one się fachowo nazywają), tylko na solidnych "uszach" z płaskownika. Ale zapiszę sobie pomysł z szyną. Co prawda zmieni się poziom, na którym jest mocowanie (bo uszy wystają ponad szafkę, a łapki do szyny byłyby poniżej sufitu szafki) i musiałbym wyciąć z tyłu otwory w płycie i umocować od wewnątrz łapki, zaś na dziurę położyć "łatę" z szyny i przykręcić ją po bokach. Jest to do zrobienia i załatwia temat kotwienia, choć wymaga nieco dłubania w szafce i wymaga wiercenia w pobliżu tego otworu - a boję się, że spowoduje to dalsze pękanie wokoło. Najpierw wolałbym spróbować zaklajstrować ten krater i wkleić tam dybel. Przynajmniej spróbować. Z czego jest ten tynk trudno mi powiedzieć. Odpowiem opisowo widziałem w życiu dwa rodzaje: z lat 60-tych, które są bardzo kruche i łatwo "się sypią" - wiercenie w nich otworów to dramat (bodajże piaskowo wapienne) i "takie jak zwykle kładło się w blokach w latach 90tych".
  2. Dobry wieczór (przynajmniej gdy to piszę) Na fali tematów, które zakładałem o pęknięciach tynku i sufitu, mam jeszcze jeden problem. Otóż na takim pęknięciu (ściana-dostawka z pustaka) był sobie dybel. Lub raczej pęknięcie pojawiło się w tym miejscu. Tak czy siak - spotkały się. Wisiała na nim niezbyt ciężka szafka. Niestety, gdy demontowałem ją, "ucho" zawieszki nie chciało zejść z wkrętu. W końcu - z głupoty - szarpnąłem ją - i wyszła. "Z mięsem", tj. z dyblem i kawałkiem tynku. Zrobiła się dziura i to spora. Mógłbym ten krater "zamknąć" wspomnianym przez Was wypełniaczem akrylowym, czy nawet samą gładzą i jakiś wypełniaczem (np. kamykami). Tylko, że ta wyrwana szafka ma znów tutaj wisieć. Innymi słowy - chcę w tej dziurze osadzić dybel, a nie bardzo wiem jak. Zakładam, że ten akryl, który polecaliście, to raczej do wypełnienia dziury pod malowanie i "niegrzebanie" tam więcej, nieobciążanie go. Znalazłem coś takiego, jak Ceresit CX5 - zaprawa montażowa szybkowiążąca (4 minuty od momentu wymieszania; coś jak kotwa chemiczna?). Czy to się nada? Opis: "[...]do szybkiego osadzania elementów metalowych i plastikowych w betonie, murze lub w tynku cementowym. Mogą to być kraty, poręcze, wsporniki, szafki instalacyjne, puszki, przewody itp. Prześwit między elementem kotwionym, a powierzchnią otworu montażowego nie powinien być większy niż 20 mm." Tutaj najmniej to 2kg, ale do czegoś mi się tam jeszcze przyda (mam wielkie i głębokie dziury po wspornikach starego kaloryfera, więc akurat). Chyba, że macie inne propozycje?
  3. @retrofood Po tym, co usłyszałem podczas rozmów z dwiema osobami z branży budowlanej, że "jak masz pęknięcie powyżej 6mm to leć po inspektora nadzoru budowlanego" albo "na stropie takie pęknięcie to poważne kłopoty", chciałem to skonsultować na forum poświęconym remontom. Przecież gdybym się na tym znał, to bym sam sobie odpowiedział, a nie zawracał Wam głowy. Ponieważ nie wiem, co może być dla Was ważne (nie mieszkacie u mnie), starałem się dokładnie opisać problem. Myślałem, że robię dobrze, nie prosząc o zgadywanie. Widocznie przesadziłem z detalami. Jeszcze raz dziękuję za wszystkie informacje.
  4. Rozumiem teraz. Jestem totalnym laikiem w tych sprawach, więc jak zobaczyłem coś, co mnie zaniepokoiło, przyszedłem od razu do fachowców, którym wystarczy rzucić okiem Bardzo dziękuję za wyjaśnienie! "Spina mi się" to teraz (PS: sprawdziłem w planach, strop ma 24cm grubości, innych detali nie znalazłem)
  5. Dzień dobry! Zachęcony pomocnymi odpowiedziami fachowców w poprzednim wątku: chciałbym pociągnąć temat pęknięcia stropu. O ile pęknięcie na łączeniu dostawionych ścianek rzeczywiście nie budzi we mnie już złych podejrzeń (obejrzałem je dziś drugiej strony - jest OK), o tyle strop mnie już niepokoi. W poprzednim wątku pokazywałem poprzeczne pęknięcie stropu, które miało ok miejscami > 5mm. Było naprawdę widoczne. "Łuszczył" się wokół niego tynk. "Opukałem je" i po jednej stronie (od strony mieszkania i ściany nośnej) dźwięk sugerował dobre zespojenie tynku, a po drugiej - wyraźnie "dźwięczałą pustka". Tak na odcinku 15-20cm od pęknięcia. Zdecydowałem się rozkuć nieco to pęknięcie spodziewając się, że faktycznie odspoił się tynk i odpadną mi jego duże kawałki. Jakieś było moje zdziwienie, gdy okazało się, że tynk trzyma się solidnie po obu stronach pęknięcia, a to co "dźwięczy" to pustka ale w "materii szarej" (nie wiem co to jest - już strop? gruzobeton?) sufitu. Zanim przejdę dalej, przypomnę (można też sięgnąć do wspomnianego wątku) obraz sytuacji. Jest sobie 4. piętrowy dom wielorodzinny (segment) z lat 90. Mieszkanie jest dwupoziomowe. Na parterze, niedaleko od wejścia na klatkę schodową były -przewidziane planem- komórki lokatorskie. Poprzedni właściciel mieszkania, jeszcze na etapie planów, zamówił zmiany polegające na "dołączeniu" takiej komórki do mieszkania, by powstało pomieszczenie gospodarcze. Zmiany te polegały na: zastąpieniu ażurowych 8cm ścianek działowych (dzielących komórki) ścianką 18cm z pustaków PGS-05 (beton autoklawizowany), oddzielającą w/w pomieszczenie gosp. od reszty komórek wykucie drzwi do mieszkania w ścianie nośnej. Ilustracja poniżej. W tym oto pomieszczeniu gospodarczym, na suficie pojawiła się spora szczelina - jak poniżej (pęknięcia na dostawionych ścianach ignorujemy, sprawa jest wyjaśniona). Widoczne na zdjęciu poszerzenie to efekt mojego rozkucia szczeliny. Dodajmy, że takie poprzeczne pęknięcia są w całym mieszkaniu, rozłożone mniej więcej co pół metra, ale są o wiele mniejsze. Popatrzmy poniżej: Na 1 piętrze (2 poziom mieszkania) pęknięcia na suficie (od sąsiada) są widoczne, ale niewielkie - ot 0.5 - 1.5. Do zamaskowania. O takie: Na parterze, nad częścią "zasadniczą" mieszkania, również są pęknięcia - podobne jak te wyżej. Nigdzie nie słychać "dźwięków pustki" podczas opukiwania. Ale to, co "zrobiło się" w obrębie wspomnianego pomieszczenia gospodarczego mnie zastanawia. Od lewej strony (od strony nośnej) Do prawej (od strony ścianki działowe) Na obu obrazkach - to co powyżej pęknięcia (strona mieszkania i nośnej), opukiwane nie wydaje podejrzanych dźwięków. To, co poniżej (strona dostawki), na odcinku ok 20cm od pęknięcia wykazuje "dźwięczenie pustki". Potem, im bliżej dostawki, tym dźwięk zanika i jest znów OK. Po rozkuciu fragmentu: Ta kieszonka to nie przestrzeń między tynkiem a stropem, a.... w samym stropie (lub w tym czymś szarym). Poniżej filmik z opukiwania - na początku jest OK (dla odniesienia): MOV_20210806_1933238.mp4 W tę "kieszonkę" wchodzi palec: Jeszcze większe zbliżenie - widać pęknięcie w tej części szarej, jest wyraźnie podzielona na dwie części. Nie czuć prądu powietrza z zewnątrz, sprawdzone także płomieniem. Wypadają stamtąd małe kamyczki (fragmenty tej "istoty szarej"). I teraz zastanawia mnie - czy spotkaliście się z czymś takim? "Zaklajstrować" i nie martwić się, czy jednak wygląda to źle? Jest to pod jednym z moich pokoi. Nie wydaje mi się, abym "wpadł przez sufit" do komórki ale wolę to skonsultować. Dodam, że budynek się od lat ustabilizował, nowych pęknięć nie zauważyłem. PS: jak są ułożone płyty stropowe w takich domach? Na moim rysunku powyżej - czy one idą "od lewej do prawej", wzdłuż całego mieszkania? Jeśli tak, to pęknięcia w całym mieszkaniu są poprzeczne, co ok. 0.5 metra. I to mnie dziwi (jako laika). Czy też płyty idą w poprzek mieszkania - i wtedy tę pęknięcia byłby na ich łączeniach, co niepokoiłoby mnie znacznie mniej
  6. Dziękuję za miłe słowa Prawdę powiedziawszy, te pęknięcia wcale mi nie przeszkadzają - będą zastawione szafkami. Rzeczywiście, dopytałem poprzedniego właściciela i okazało się, że one powstawały stopniowo. Zwiększyły się znacznie ok 10 lat temu temu po serii dużych tąpnięć i ustabilizowały. Od tamtej pory bywały jeszcze odczuwalne, ale te rysy już się znacznie nie powiększały (on je mierzył). Miało to potwierdzić, że blok finalnie "osiadł". Obawiałem się początkowo - jako totalny laik budowlany - czy mi ta ściana nie runie. W końcu jest dość długa Chociaż nic ciężkiego na niej nie miało wisieć - ot dwie stare szafki kuchenne i to wszystko, bo większość rzeczy będzie ułożona na regałach "warsztatowych" i umieszczone w stojących szafkach. Zaproszony murarz obejrzał ją z obu stron, opukał, popatrzył na plany i uspokoił. Wyjaśnił mi właśnie, że jest to ścianka dostawiana, że ścianka o tej grubości raczej się nie przewróci (chyba, że dom się przechyli jak wieża w Pizie). Użył właśnie słowa "zakotwienie" - że nie była zakotwiona do stropu. Wyjaśnił mi (ale przepraszam, jeśli coś pokręcę, bo mogłem coś źle zrozumieć albo zapomnieć) - że to nie tylko z oszczędności. Podobno budując w takich miejscach budowano ze świadomością ruchów podłożona i osiadania budynku. Nie chciano, by "pracująca" płyta stropowa (jak to widać na zdjęciach) dodatkowo "robiła" ścianką. Najwyżej pęknięcie wzdłuż łączenia i tyle. Dlatego luźno ją tylko związano, żeby nie było szczeliny na korytarz i otynkowano. Nad siatką pomyślę - to będzie typowe pomieszczenie gospodarcze. Miałbym jednak spory kawałek do skucia, po 2-3cm w każdą stronę. A ten tynk na jednej z płyt i tak już jest "odspojony" i boję się, że zrobi mi się z tego grubsza, a zupełnie zbędna w tym miejscu robota. Od biedy mógłbym dać nawet karton gips na sufit albo położyć jeden długi panel wzdłuż szczeliny dla zamaskowania Po prostu taka duża szczelina lekko irytuje, bo "ściąga wzrok", ale jak będzie zmniejszona wypełniaczem do 1-2mm i zamalowana, to będzie aż świat. Nawet jak po paru latach znów się pojawi. Co do głuchego dźwięku w różnych miejscach, to podobno albo są to otwory w pustaku, albo tynk faktycznie jest odspojony (w takim miejscu pewnie nie dbano zbytnio o gruntowanie). Na ścianie to mi nie przeszkadza. Co do stropu - podobno nie ma ryzyka, że mi spadnie parę kilogramów nagle na głowę O akrylach już poczytałem, m.in. tutaj: https://www.mgprojekt.com.pl/blog/akryle/
  7. Serdecznie dziękuję za pomoc. Po raz pierwszy usłyszałem (przeczytałem) o masach akrylowych. Poczytam o nich. Jeszcze raz dzięki!
  8. Dzień dobry wszystkim. Przed malowaniem potrzebuję wypełnić kilka sporych pęknięć w ścianie i stropie i potrzebuję porady w tym zakresie. Najpierw kilka słów wprowadzenia do tematu. Otóż chodzi o budynek 4 piętrowy (tzw. segment) z lat 90tych. Mieszkanie znajduje się na parterze. Do mieszkań były przypisane komórki lokatorskie. Poprzedni właściciel zawnioskował o zmianę w planach budynku (gdy ten był dopiero budowany), polegającą na zamianie komórki w część mieszkania. Kilku innych lokatorów też wnioskowało o podobne zmiany. Zmiana polegała na: 1) zastąpieniu ścianek działowych 8cm (cegła + tynk) na dostawioną ściankę 18cm (zapewne pustak + tynk) 2) wykonaniu otworu drzwiowego w ścianie nośnej z mieszkania. Wygląda to mniej więcej tak (po lewej - jak miało być pierwotnie, po prawej - jak jest): Po 25 latach okazało się, że pojawiły się solidne pęknięcia na krawędziach łączących tę dostawianą ściankę (w pionie i poziomie) oraz pęknięcie na łączeniu płyt stropowych. Uzyskałem informację, że "nie stanowi to zagrożenia, po prostu budynek osiadał. Ścianka jest dostawiana i strop się na niej tylko lekko opiera, pęknięcia, chociaż wyglądają na duże, nie są groźne"). Wygląda to jak poniżej. Uwaga- szczeliny były poszerzane przeze mnie celem sprawdzenia, co tam głębiej jest. Nie były takie duże same z siebie (4-8mm), zwłaszcza ta na środku sufitu (rozgrzebałem ją z ciekawości). Tak wygląda "dziura" wybita między stropem a dostawką - duże przestrzenie, nieco kamieni (chyba). Wydaje mi się, choć mogę się mylić, że mógłbym się przebić na wylot to korytarza. Tak, jak by ta dostawka nie stykała się pustakiem ze stropem, tylko jak gdyby w przestrzeni pod samym stropem dano jakiś "wypełniacz"? Skoro już wiem, że nie jest to groźne (tylko "szpetne"), chciałbym teraz te szczeliny czymś wypełnić, a potem zeszlifować i zamalować. Co polecacie? Piankę poliuretanową i na to tynk? Cement i tynk? Skuć szczelinę w stropie i dać siatkę? Budynek od wielu lat już nie osiada odczuwalnie (chociaż stoi na szkodach górniczych). Pozdrawiam.
×
×
  • Utwórz nowe...