54 minuty temu, retrofood napisał:
Więc albo opowiadasz androny, albo wałkują cię jak chcą, w dodatku za twoje pieniądze,
Witam
Kupiliśmy działkę, projekt, znaleźliśmy (o ironio) wykonawcę. Podpisaliśmy umowę gdzie wykonawca zagwarantował w cenie kierownika budowy. Co więcej Wykonawca zapewnił, że cena za kierownika budowy" obejmuje dalsze, pozostałe etapy. (Wykonawca dociąga budowętylko do stanu SSO).
Ponieważ jesteśmy laikami (pierwsza budowa w życiu), a domek dla siebie. Dopiero (o zgroro) pod koniec budowy zorientowaliśmy się ze dłużej nie możemy być spolegliwi. Zaczęliśmy domagać się coraz bardziej stanowczo szanowania naszego spojrzenia na prowadzenie prac, budowę, niedociągnięcia i nieprofesjonalne wykonania etapów.
Wykonawca (uwaga - z polecenia!) twierdził i pocieszał, ze jest ok (cyt:"panie, ja od 30 lat tak robię i żadem dom się nie zawalił"). Docierając perspektywicznie do zakończenia umowy i poukładania następnych wykonawców zaczęliśmy zapraszać na budowę dalszych oferentów. By po wymiarowali stan rzeczy określili wartość ofert, Okazywało się, ze np chudziak w domu wylany jest tak krzywo/ nierówno, ze nie da się normalnie położyć styropianu. (da się ale zajęło by to koszmarnie dużo czasu = pieniędzy). Poprosiliśmy Fimę z daleka Polski by przyjechała oceniła ile styro betonu trzeba by wyrównać na minimum pod styropian chudziak. Poinformowaliśmy wykonawcę. Poprosiliśmy o uprzątnięcie wewnątrz kompletnego bałaganu (istny "Meksyk"). On obiecał i parokrotnie zaakceptował termin. Co więcej oznajmił że będzie ponieważ dalej będzie ciągnął prace. Przyjechał oferent z daleka (150km w jedną stronę) by dokonać pomiarów. My także stawiliśmy się na budowie. Wykonawcy brak. W budnku kompletny bałagan.... Dzwonię do wykonawcy. Pytam dlaczego nie jest na budowie, dlaczego nie posprzątał...itd? On na to ze przecież jest na budowie.... Ja na to że nieprawda, bo jesteśmy my i oferent (z daleka) więc kłamie. A on powiedział "O..." i zamilkł. Przeprosiliśmy Oferenta,. Ten (kryjąc zażenowanie) pokiwał głową, a nawet powiedział ze rozumie sytuację. Pojechał, wrócił do siebie (150km). Oczywiście bez pomiarów.
Przeczuwając, że z tym wykonawcą (potocznie) jest coś nie tak, poprosiliśmy o konsultację innych Wykonawców. Potwierdzili brak profesjonalizmu obecnego, niedoróbki, partactwo. Zrobiliśmy dokumentację. Choć naprawa stanu rzeczy (na szczęście) jest fizycznie możliwa wiąże się jednak z dodatkowymi kosztami. Jeden z Fachowców poprosił o wgląd do tzw: "książki budowy". W związku z tym poprosiliśmy o takową Wykonawcę. Ten odesłał do Kierownika Budowy. Kierownik zaczął kręcić. Finalnie odebraliśmy książkę od Wykonawcy. Książka okazała się pełna nieścisłości i braków (złe daty, brak dat - jak pisałem wyżej). Poinformowaliśmy wykonawcę werbalnie o naszym niezadowoleniu itd. Ten skwitował, że wstrzymuje prace (...) i czeka na zapłatę za wysłana właśnie mial-em fakturę (za przed ostatni etap,za weźbę pod blachę). Napisaliśmy pismo do wykonawcy o reklamację w trybie rękojmi. (utraciliśmy zaufanie do obecnego wykonawcy, nie mamy pewności czy naprawił by sprawnie i należycie). Napisaliśmy o rozliczenie prac, odliczenie od posiadanej przez wykonawcę pokaźnej zaliczki: wad wykonawstwa/ budowy, zniszczenie działki, drogi za którą naprawę musięliśmy wyłożyć własne, dodatkowe środki itd, itd. W między czasie Kierownik Budowy wpadł chybna w panikę i zaczął do mnie wydzwaniać. tak był natrętny że przykuło moją uwagę. A, jak próbował wmawiać mi, że Dziennik Budowy nie jest moją własnością wyprowadził mnie z równowagi. Wprawdzie nie dałem po sobie tego poznać. ale podjąłem działania konfrontujące. Okazało się, że Kierownik próbował wymusić oddanie dziennika podstępem, wmawiając mi nieprawdę.
Dotychczasowy wykonawca nie mogąc pogodzić się z możliwymi konsekwencjami najwyraźniej wpadł w furię. Zaczął jeździć do naszych dostawców/ dalszych wykonawców (m.in blachy na dach) i opowiadać kompletne bzdury, grozić i terroryzować żeby nie udzielali przypadkiem mi dalszych usług. Ci dalsi dostawcy /wykonawcy w rozmowach telefonicznych powiadomili mnie o tym fakcie. Niektórzy dość mocno przestraszeni. Wyjaśniłem sytuację/ stan rzeczy. Te działania wykonawcy to groźby karalne. Powiadomiliśmy pismem wykonawcę o wiedzy co do jego dalszych praktyk i konsekwencjach z kk.
Nowego Wykonawcę Zastępczego już mamy. Przymierzamy się do zmiany Kierownika (jeszcze się wahamy) Ale!
Tu pytanie. Powiadamiać o praktykach i procederze wykonawcy / kierownika budowy Policję i Prokuratora...?
Pozdrawiam