Kotwy pomiędzy warstwą nośną i osłonową to zawsze był standard, zarówno kiedyś, jak i teraz. Z zastrzeżeniem, że drutu grubszego niż 6, raczej nie powinno się stosować. Wtedy ewentualne ruchy jednej warstwy nie przenoszą się na drugą. To takie elastyczne połączenie.
Oprócz takiego wariantu, który opisałem (sam mam dość podobnie to rozwiązane) można zrobić też ciągłą ramę, choćby z płyt cementowo-wiórowych. Kiedyś widziałem i taki wariant.
Takie domy budowano nie bez wzmacniania stabilności ścian, łącząc je co pewną odległość takimi S-ami z drutu zbrojeniowego, średnicy co najmniej fi 6. Przynajmniej w mojej okolicy tak bywało. I chyba mało kto o tym pamięta, Ludziom wydaje się, że te mury stoją obok siebie "oddzielnie", a to nieprawda. One są związane ze sobą na dobre i na złe.
Można, fakt. Kto bogatemu i pracowitemu zabroni?
Trochę to śmieszne co pan wypisuje.
Suma summarum i tak z tego wynika, że warstwa osłonowa przejmie ciężar okien i tego ocieplenia.
Za to wystawia się pan na mostki termiczne nie do przejścia.
A wracając do wpisu:
Wydawało nam się, że ten dom został wybudowany lepiej, od przeciętnego „normalnego domu” a w całej Polsce w trakcie termomodernizacji budynku stosuje się takie technologie.
Może powinien pan poszukać kogoś do pomiarów nośności konstrukcji, albo umówić się na endoskopię budowlaną, po ekspertyzie będzie jakieś zaczepienie co można montować i gdzie.
Nikt z nas „na gębę” nie jest w stanie zagwarantować panu nośności nawet ściany głównej, zwłaszcza przy takiej nieufności z pana strony, a każdy nasz wpis wygląda teraz na „bicie piany”.