Witam wszystkich.
Dodam słowo od siebie.
Parę lat temu w 2014 wymyśliłem sobie żeby zbudować dobry kominek jako alternatywne źródło ogrzewania domu (nowy niewielki domek ale i tak koszt ogrzewania gazu wychodził ok. 2,5k w sezonie zimowym).
Zainspirowany rozwiązaniami akumulacyjnymi z Austrii i Niemiec, poszukałem rodzimych odpowiedników.
W założeniu miało być dobrze i szybko - niekoniecznie tanio, bo tylko 2 z 3 się udaje - ale na austriackie rozwiązania nie było mnie stać.
Wybór poszedł na pieco-kominek z akumulacją oraz wpinką do CO (ale nie jest to płaszcz). Koszt wtedy wyniósł praktycznie około 20k.
Pewnie jestem pasjonatem tego typu rzeczy, dlatego o paru latach użytkowania widzę następujące zalety:
- dobrze dopasowana moc pozwala mi ogrzać dom częściowo grzejnikami (pobierają ciepło gdy pali się w kominku), a częściowo przez naturalną konwekcję z akumulacji (nie mylić bo nie mamy DGP).
- drewno po roku sezonowania przywożę do salonu raz na tydzień; przy mrozach co 4 dni (1 taczka)
- czyszczenie paleniska 1x na 2 tyg odkurzaczem z separatorem do popiołu
- malowanie - po 6 latach widać że będzie potrzebne - ale znacznie mniej zabrudzeń ze spalonego kurzu i bez porównania z domem znajomego (który używa płaszcza wodnego).
Faktycznie trochę się brudzi bo przy załadunku zawsze coś tam spadnie - ale od czego miotełka i szufelka przy kominku.
Obowiązkowy tez jest moim zdaniem czujnik CO obok kominka.
Ciepło przyjemne i w sumie nie do pobicia - czasem w zimie włączamy gaz by przedłużyć życie choinki - grzanie gazem i kominkiem to 2 rozne swiaty.
Jeśli to ktoś odbierze za autoreklame to w pewnym sensie tak jest. Ale mam wrażenie ze poskładałem ze znajomym zdunem coś naprawdę sensownego, co się sprawdza, zresztą można zerknąć samemu: https://youtu.be/z2GgrIHcACk
Uszanowanie.