Więc tak. sprawa wygląda następująco.
Dowiedzieliśmy się i w UG i w Starostwie, że nieźle byśmy wdepnęli. Przynajmniej w kuj-pom, gdzie jesteśmy, nie można odrolnić sobie kawałka ziemi pod dom, jeżeli jest to działka o małej powierzchni około 1000m2, bo urzędnicy od razu będą wiedzieli, że reszta nie będzie rolnicza/sadownicza czy inna. W związku z tym, musielibyśmy odrolnić całość za łączną kwotę (pierwsza i 10 lat) ponad 55 tys zł, poza 75 na działkę, czyli robi się BARDZO nieopłacalny interes biorąc pod uwagę, że jest tam tylko woda i prąd.
Znaleźliśmy inną w ten weekend, kilka km obok, w lepszej lokalizacji, z gazem, wod-kan, prądem, blisko dwóch jezior. Już zdążyliśmy skontaktować się z pośrednikiem, sprawa z ziemią jest łatwa, zero problemów prawnych/administracyjnych. W tym miesiącu będziemy kupować.
To porada dla wszystkich, którzy kiedyś tu wejdą, a będą w podobnej sytuacji - bierzcie wszystko na spokojnie i pytajcie się/dzwońcie do urzędów - Oni nie gryzą tylko trzeba konkretne pytania zadawać.