Skocz do zawartości

Tomasz Jurgielewicz

Uczestnik
  • Posty

    29
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Tomasz Jurgielewicz

  1. Nazywa się świadomością. Wypadek może się zdarzyć zawsze. Możesz się przewrócić na prostej drodze i połamać. Paradoksalnie, im człowiek wykonuje bardziej niebezpieczne czynności, tym bardziej uważa. Czy wiesz, że wypadków drogowych jest najwięcej kiedy jest piękna pogoda i znakomite warunki a najmniej, kiedy jest super niebezpiecznie na drodze. W Polsce co roku wydaje się 30 tys stron nowych przepisów. Przepisy ingerują w praktycznie każdy aspekt życia i nie oszukujmy się, w większości są to złe przepisy. Zbudowanie podnośnika interesuje mnie wyłącznie w kwestiach, w kolejności, bezpiecznego oraz wygodnego użytkowania. Jeśli istnieje prawo które zabrania mi go wykonać, szczerze mówiąc, zwisa mi to ogórem. Chcącemu nie dzieje się krzywda, stara zasada. Tymczasem w Polsce, dochodzi to takich paradoksów, że jeśli ktoś chce popełnić samobójstwo to popełnia przestępstwo i grożą mu paragrafy z KK. Paranoja.
  2. Czy każda reklama opon musi zawierać obraz hamowania przed przejściem na którym są dzieci? To jest demagogia a nie argumentacja. Dzieci, owszem, mam, czwórkę, dwa nawet już całkiem dorosłe. Jakoś tak sprytnie wychowane, aby nie pchać łap w piłę łańcuchową, nie spalić chaty spawarką itd. Hiper niebezpiecznych narzędzi w domu jest dużo i jakoś nikt nigdy się nimi nie zabił ani nie pokaleczył. Większość z nich nie ma żadnych "atestów" i innych przepisów "chroniących" przed głupotą użytkownika. A mimo to, wypadków nie ma. Świadomość to się nazywa. Sądzę, że jeśli podejmę się zrobić taki podnośnik, to będzie wielokrotnie większe będzie prawdopodobieństwo, że spierdzielę się z drabiny z ładunkiem i połamię miednicę, niż taka platforma-samoróbka się urwie.
  3. Przeczytałem cały a ze zrozumieniem nie mam problemu. Przytyki nie są potrzebne. Wiem jakie są ograniczenia i ryzyko. Nie jestem dzieckiem. W temacie: Żurawik warsztatowy rozważałem, ale nie ma miejsca. Poza tym, kiedy platforma będzie w górze, pod nią coś nadal może stać. O ile będzie oczywiście zablokowana. Wciąganie żurawikiem odpada też z innych względów. To są zarówno duże, ciężkie i delikatne rzeczy. Odpada obwiązywanie linami. Poza tym, to ma być wygodne. Chciałbym aby urządzenie było przydatne w mojej codziennej pracy, kiedy trochę tych pudeł muszę przewalić w obie strony. Widziałem jeszcze jedną rzecz, mianowicie podnośnik na listwie zębatej z przekładnią ślimakową. Kwestia odpowiedniej długości listwy, bo potrzeba 2m a w handlu są ok 1-1,2m. Ale gdyby dopasować dłuższą listwę, dwa takie podnośniki po obu stronach, zamiast korby wałek łączący obie, silnik i wio. Przy okazji przekładnia samohamowna, nie trzeba blokować.
  4. To mój pierwszy post na forum, więc witam wszystkich. Odświeżę nieco temat, choć atmosfera w nim mocno się pogorszyła. Mam nadzieję jednak, że podzieli się ktoś ze mną wnioskami na temat podobnego rozwiązania. Otóż, chcę zrobić ruchomą platformę w pomieszczeniu gospodarczym / magazynku. Jest w nim zbudowany rodzaj antresoli, gdzie na górze są przechowywane mniej używane rzeczy. Kłopot w tym, że większość magazynowanych przedmiotów jest dość ciężkie i wnoszenie po drabinie jest conajmniej niekomfortowe, żeby nie powiedzieć niebezpieczne. Schodów nie ma i nie będzie, bo nie ma miejsca. Planuję kawałek "podłogi" antresoli przerobić na ruchomą platformę towarową. Konstrukcja jest drewniana, więc banalnie prosto. Jest możliwość montażu belek konstrukcji i na nich prowadnic z obu stron. Nie wiem jednak jakie prowadnice zastosować, na myśl w pierwszym rzędzie nasuwają się profile i wózki bramowe. Napędem pierwotnie miały być śruby, ale koszt powala na kolana. 2m śruby 40 kosztuje ok 1-2 tys zł + nakrętka + bloki montażowe. Aby platforma równo jechała, muszą być dwie, napęd musi być zsynchronizowany. Słowem przerost formy nad treścią. Idealnie sprawdziłyby się siłowniki hydrauliczne, ale takie z wysuwem 2m też są bardzo drogie. Budżet nie jest jakoś sztywny, ale nie godzi się wywalać nie wiadomo jakiej kasy na "dźwig" techniczny. Praktycznie najprostsze jest zastosowanie dobrej jakości wyciągarki linowej, z mechanizmem układania linki, ale żeby to nie spadło komu na łeb, myślałem nad listwami zębatymi po obu stronach i mechanizmem zapadkowym. Jadąc do góry będzie klekotało, ale w razie awarii wyciągarki, zablokuje się samoistnie. Co myślicie o takim rozwiązaniu?
×
×
  • Utwórz nowe...