Skocz do zawartości

Amsel - wentylacja z odzyskiem ciepła

Uczestnik
  • Posty

    59
  • Dołączył

  • Ostatnio

  • Dni najlepszy

    1

Amsel - wentylacja z odzyskiem ciepła last won the day on czerwca 8 2010

Amsel - wentylacja z odzyskiem ciepła had the most liked content!

Aktyw

  • Punkty pozostałe
    23

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Amsel - wentylacja z odzyskiem ciepła's Achievements

Początkujący

Początkujący (1/4)

3

Reputacja

  1. Hej! - zwiększanie średnicy kanałów służy obniżeniu prędkości przepływu powietrza - im szersze, tym wolniej płynie powietrze, a więc tym mniej słychać instalację. - Pralnia: nawiew i wywiew, głównie ze względu na suszenie się tam rzeczy po praniu. Ciągła cyrkulacja powietrza proces ten przyspiesza. jeśli pomieszczenie jest "odcięte" od reszty budynku - to KONIECZNIE nawiew i wywiew. - korytarze: zazwyczaj umieszcza się w nich wywiew dla zbilansowania ilości powietrza nawiewanego i wywiewanego. W przeciętnym domku mamy więcej nawiewów (pokoje, salon, jadalnia) niż wywiewów (łazienki, kibelki, garderoba, kuchnia), więc dla utrzymania zbilansowanej wentylacji robimy wywiew na holu lub w korytarzu. pozdrawiam Maciej
  2. Faktycznie. pomysł już znam. Mój rekord to siedem rekuperatorów w jednym domu )) Choć jak do tej pory stosowałem go głównie w przypadku dużych domów, w których nie było miejsca na instalacje o dużych średnicach... pozdrawiam MK
  3. Musisz liczyć się z nawiewem do pomieszczeń na poziomie ok. +14 stopni, w zależności od temperatury wewnatrz. Może być trochę mniej lub więcej. jeśli skręcisz centralkę do minimum, możesz liczyć na wyższe temperatiry. Jeśli będzie ona chodzić na maksa - to raczej stanowczo niższe. Zastanawiające, że nigdzie nie znalazłem parametrów temperaturowych tej centrali ani krzywej sprawności. Ma ktoś może coś takiego? Chętnie bym się zapoznał... A może ma ktoś taką centralę zamontowana i założył sobie termometry? Będę wdzięczny za dane! Dospel nie podaje sprawności od-do ani sprawności średniej, tylko sprawność maksymalną (a przynajmniej ja jej nigdzie nie znalazłem). Wiemy, że centrala MOZE uzyskać 95% sprawności. Ale W JAKICH WARUNKACH? Przy 150 Pa (czyli dla niewielkiej instalacji na przewodach elastycznych) Luna zapewnia wydatek na poziomie ok. 160m3/h. Przy zapotrzebowaniu na powietrze niewielkiego mieszkania w bloku wystarczy w sam raz. Tak do 50-70m2. Dla domku 150m2 Luna zapewni jakieś 0,35 wymiany. Chodząc cały czas na maksymalnych obrotach. Jeśli damy na "środkowy bieg" to zapewni ona jakieś połowę z tego, czyli 0,17 wymiany. realnie: ok. 80m3/h. Jeśli w domu mieszkają nie więcej niż 2 osoby - wystarczy jako absolutne minimum.... Ja jednak do takiego domu włożyłbym centralę między 300 a 400m3/h. Bo bardziej istotny niż minimalizacja kosztów i duchota w domu jest komfort mieszkańców... Chyba, że montując rekuperator zakładamy z góry, że wietrzymy codziennie przez otwarcie okien. Tylko po co w związku z tym wydawać kasę na rekuperację? pozdrawiam Maciej
  4. Adam, Dzięki za odpowiedź. Rzeczową i konkretną. Otoczaki - okay, powinno się ładować takowe w złoże. Ale nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że takowe złoże "nie stawia oporów". Bo wg moich doświadczeń w zależności od wielkości otoczaków będzie stawiało opór od kilkudziesięciu do nawet kilkuset paskali. W zależności od jakości wykonania wymiennika (czyli wiedzy instalatora) także. Wg moich doświadczeń opory w rurówce zawsze będą niższe niż w złożu żwirowym. A w glikolowym opory zależne są wyłącznie od jakości wymiennika (czyli "chłodnicy") umieszczonej w strumieniu powietrza. I sztuka jest dobór taki, aby uzyskać maksymalny wydatek ciepła przy jak najmniejszym oporze. Ciekawostka: w Skandynawii nie idzie się w kierunku maksymalnych sprawności rekuperatorów bo te generują większe opory, do których przezwyciężenia konieczne jest zastosowanie mocniejszych (bardziej energożernych) wentylatorów. Tam właśnie stosuje się niższe sprawności wymiennika, ale za to także niższe moce wentylatorów. Analogicznie jest przy GWC - sprawnośc żwirówki zazwyczaj jest niezła, ale kosztem znacznego zwiększenia oporów, a więc kosztem konieczności zastosowania wentylatora wspomagającego i to sprzężonego z wentylatorem nawiewnym rekuperatora. Pozdrawiam! Maciej
  5. Adam, to do mnie ten zgryźliwy tekścik? tak się głupio składa, że moja dawna firma, pod moim dowództwem wykonała jakieś 50-80 żwirówek do różnych obiektów. Nie pamiętam dokładnie ile. Więc wyobraź sobie, ze WIEM jak działa dobry wymiennik żwirowy oraz jakie są jego zalety i wady. Wykonywałem już wymienniki gruntowe żwirowe, rurowe, glikolowe czy płytowe w różnych wersjach i wielkościach. Mam swoje zdanie na temat wad i zalet każdego z wymienionych typów GWC. I dziwi mnie fakt atakowanie przez ciebie wszystkich, którzy mają inne zdanie niż ty. Dyskusja polega na WYMIANIE poglądów, a nie wyłącznie negowania zdania innych. W tym konkretnym przypadku wyłącznie w oparciu o widzimisię, a nie o rzeczowe argumenty. Odpowiedając na Twój atak: Wytłumacz mi w takim razie, w jaki sposób zabezpieczysz dom przed kumulowaniem się radonu z GWC żwirowego, dość mocno obecnego w kruszywie z Karkonoszy i okolic? Jak zabezpieczysz GWC żwirowy przed notorycznym zalewaniem w przypadku zmiennego poziomu wód gruntowych np. w okolicach Wrocławia? Jak obniżysz koszty korzystania z wentylatora wspomagającego przy GWC żwirowym, który jest praktycznie nieodzowny w przypadku instalacji wentylacyjnej wykonanej na fleksach? Lub przy rekuperatorze o małym sprężu? GWC żwirowy ma szereg zalet, ale ma także szereg bardzo dużych wad. Nie ma wymiennika IDEALNEGO. To klient powinien decydować, jakie rozwiązanie chce mieć u siebie w domu: żwirowy, rurowy, płytowy czy inny w zależności od mozliwości ułożenia, poziomu wód gruntowych, typu instalacji, typu rekuperatora oraz... zasobności portfela. Pozdrawiam Maciej
  6. Hej Adamie, Ze mną jest trochę inaczej: nie lubię typowych żwirówek, bo opory maja koszmarne, i dodatkowy wentylator jest niemal nieodzowny, natomiast w zależności od poziomu wód gruntowych lubię rurowe, płytowe lub glikolowe. A widziałem nawet komorowe (wielka betonowa piwnica pod budynkiem... i powietrze przez nią wiuuuuuuuu....). Kosztowo strasznie bolesne, a i sprawnościowo tak sobie... Pozdrawiam Maciej
  7. Panowie. tylko jedna uwaga: mówicie o mikrobach, namnażaniu, porywaniu przez powietrze, temperaturach... Wadach i zaletach, głównie teoretycznie, cytując mądre wymysły profesorów... A ja mam w domu GWC antybakteryjny. I wiecie, o co chodzi w tej całej antybakteryjności? Bynajmniej nie o porywanie bakterii przez strumień powietrza czy namnażanie się ich w lodowatym strumieniu schłodzonego powietrza z GWC. Chodzi o OKRESY PRZEJŚCIOWE, bardziej znane jako wiosna i jesień, kiedy ze względu na panujące na zewnątrz temperatury korzystanie z GWC jest BEZSENSEM, ponieważ obniża nam skuteczność całego systemu. Jak? Banalnie prosto: mamy na zewnątrz +15, w domu chcemy mieć +20. Bez GWC rekuperator podbije nam temperaturę do poziomu niemal takiego, jak wewnątrz budynku. jeśli najpierw przepuścimy powietrze przez GWC, to ulegnie ono znacznemu schłodzeniu. Tak do jakiś +5, może +7 stopni. I dopiero pójdzie do rekuperatora. Troszkę niepotrzebnie, nieprawdaż? GWC powinien pracować latem i zimą, a odpoczywać wiosna i jesienią. To dlatego rekuperatory przystosowane do współpracy z GWC mają automatykę zawierająca parametr "lato" i "zima" oraz automatyczny bypass puszczający powietrze z GWC bezpośrednio do domu (latem, kiedy ma być maksymalnie chłodne) lub przepuszczając je przez wymiennik rekuperatora (zimą, kiedy ma być najcieplejsze). A wiosna i jesienią powietrze powinno wchodzić do rekuperatora z czerpni ściennej z pominięciem GWC. który, zawierając sporą ilość skroplin i wilgoci oraz będąc nieraz przez 2-3 miesiące pozbawiony jakiegokolwiek ruchu powietrza (rekuperator korzysta przecież z czerpni ściennej!) ma wszelkie predyspozycje do wytworzenia w sobie zapaszku znanego potocznie jako stęchlizna. Będącą w jakimś stopniu pochodną rozkładających się wewnątrz czy namnażających się bakterii i innych ustrojstw (namnażanie czy rozkładanie wybierzcie sobie sami, nie jestem biologiem, ale wiem, że jak postoi w bezruchu to śmierdzi!). A srebro w rurach pomaga: u mnie nie ma żadnego zapachu, niezależnie od długości okresu przestoju. W domu obok jest identyczny wielkościowo wymiennik, wykonany jednak z duuuuużo tańszych rur kanalizacyjnych BEZ dodatku srebra. I po przestoju wiosennym i jesiennym każdorazowo na początku lata i na początku zimy zapewnia mieszkańcom przemiły zapach silnie zatęchłej piwnicy przez kilka dni, zanim jego zawartość nie przeleci przez cały dom wraz z powietrzem wentylacyjnym. Więc dyskutujcie sobie o srebrze, nanosrebrze, bakteriach, ich lataniu, porywaniu itp. A z praktyki wiem jedno - jeśli GWC to z warstwą antybakteryjną. To działa tez na kobiety: Wyobraźcie sobie: podrywacie fajną babeczkę, zapraszacie do siebie, pokazujecie nowy i na dodatek nowoczesny dom, wszystko cacy, odpalacie rekuperator, przełączacie na GWC, żeby ładnie schłodziło i atmosferkę namiętną zrobiło, lato i gorąco przecież, wasza pani się poci... a z anemostatów zaczyna lecieć smrodek. I co? Wychodzicie na flejtucha, babeczka ucieka! Sreberko nie jest takie złe, panowie! Nie tylko na damskiej szyi czy paluszku! Pozdrawiam Maciej
  8. Witam. A moim skromnym zdaniem - jeden z najlepszych polskich produktów. Praca - wyjątkowo cicha. Zużycie energii - ZGODNE z danymi publikowanymi przez producenta, a panie Tomaszu - radziłbym uważać z takimi oszczerstwami i antyreklamą, bo kwalifikuje się ona do porządnego odszkodowania... Zamontowałem ich kilkaset sztuk i mają jeszcze jedną zaletę: prawie nie miałem problemów serwisowych. poza dwoma lub trzema (w ciągu ok. 10 lat) przypadkami zużycia łożysk w wentylatorach, wymienianych bezproblemowo przez producenta. Cena - wyjątkowo atrakcyjna w porównaniu do innych modeli o porównywalnych parametrach. Mówię o porządnych centralach, a nie tanich bublach o minimalnych wydajnościach i z prymitywnym sterowaniem namiętnie oferowanych przez niektórych zagorzałych Forumowiczów... Pozdrawiam Maciej
  9. Oj, Adam, Adam... Jesteś mądry facet, ale nie zachowuj sie jak negujący wszystko i wszystkich TB... Chemikiem ani mikrobiologiem nie jestem ale: - czy przypadkiem bakterie nie są na tyle małe, żeby swobodnie pływać sobie w powietrzu jak my, np w wodzie? Dla nich ruch powietrza w rurze to tak jak dla nas spory wodospad. Samymi rękami się nie utrzymasz... - a czy w tej całej antybakteryjności przypadkiem nie chodzi nam o sterylizacje powietrza (bo tego rura nie zrobi), tylko o zapobieganie namnażaniu się tego mikrotowarzystwa w kroplach i zastoiskach wody w rurze, choćby takich jak krople kondensatu na ściankach i woda w studni kondensatu? po prostu, żeby NIE SMIERDZAŁO? - Jak uwolnić (wypłukać) nanosrebro wekstrudowane (to trudna nazwa, ale chodzi mi o "wtopione" bądź "wskładnikowane") w substancję rury wykonaną z plastiku. Nierozpuszczalnego w wodzie. Szansa na wypłukanie go z rury jest hm, nikła, za to wystarcza go, aby molekuły związane z substancją rury na jej powierzchni i obrazowo rzecz ujmując "wystające" z jej powierzchni zaczęły działać. Może to trochę uproszczone myslenie, ale generalnie o to chodzi... Mówiąc o wypłukiwaniu srebra z takiej rury trzebaby równorzędnie wspomnieć o wypłukiwaniu ołowiu z rury kanalizacyjnej, jeśli została użyta jako GWC albo z niektórych profili okiennych (ponoć niektóre są z dodatkiem ołowiu...) Pisałeś o zakurzeniu: ponieważ chodzi nam o działanie w środowisku WILGOTNYM lub nawet w wodzie - ryzyko zakurzenia występuje chyba bardziej na jej powierzchni. Ponadto w środowisku suchym za bardzo nam się nic nie rozwinie... Więc jeśli nie byłoby kondensatu w rurze - problem byłby zdecydowanie mniejszy. Niestety, ten kondensat tam jest - dwa tygodnie temu wypompowałem jakieś 3 wiadra... Mówię teraz za siebie: jeśli miałbym wybierać rurę zwykłą i rurę zapewniającą znaczne obniżenie ryzyka powstania zapachu stęchlizny, to wezmę tą bezzapachową. Po prostu nie lubię smrodku... A co do przeciwciał: myślę, że większy wpływ na naszą cherlawość będzie miał choćby używany często żel antybakteryjny do mycia rąk na sucho (jakiś baran udostępnił to w każdej aptece, markecie a widziałem go nawet nawet w Media Markcie - do sterylizacji rąk po podłączeniu telewizora??? -a kiedyś służył tylko chirurgom przed operacjami ), niż rura w ziemi. Pozdrawiam! Maciej
  10. Hejka! Retorykę? Nie, po prostu stwierdzam fakt! A oba wymienniki sa ułożone w identyczny sposób, sam je zresztą układałem. Stąd znam różnicę. Znam też sytuację, gdzie 50 m Awadukta zostało napełnione przez ekipę murarsko-dekarska środkiem silnie zapachowym. Chłopaki byli święcie przekonani, że użytkują kanalizację w nietypowym niebieskim kolorze i napełnili GWC przez dwa tygodnie pracy na budowie... własnymi fekaliami. Rura wystawała nad podłogę na wysokości kibelka, po co było chodzić do tojtoja... Tu srebro nie pomoże, ani nawet platyna czy tytan. Może 800g żelaza na drewnianym trzonku do pukania takich baranów w głowę. Fakt, zjawiska węchowe mogą pojawić się wszędzie, jednak jeśli coś ma własności dezynfekujące, to ryzyko się zmniejsza i to znacznie. Problemem mogą byc niedokładnie wykonane przez monterów łączenia rur, gdzie może zbierać się woda - w Rehale kształtki zrobione są bez dodatku srebra, w Ground Thermie - ze srebrem, więc to ryzyko tez jest mniejsze. Co do czary-mary i czarnej kury. Kura była pyszna. Choć miast gotowanej stanowczo wole pieczoną... Ale dlaczego wobec tego stosuje się wkładki do butów z tlenkiem srebra, żeby mniej "waliło" po ich zdjęciu po dobrym spacerze? Srebro nie wpływa na stopień pocenia stóp, a przynajmniej ja nic o tym nie wiem Więc musi w jakiś sposób zmniejszać ilość substancji wywołujących zapachy. A reklamowany ostatnio dezodorant dla prawdziwych mężczyzn z molekułami srebra? Telewizja kłamie! (?) Zauważcie: po co ludzie rozwijają nowe technologie i wykorzystują do nich materiały o określonych właściwościach? Dla draki? czy raczej żeby coś poprawić-ulepszyć? A jesli ktos nie wierzy, że srebro ma działanie bakteriobójcze i że już starożytni o tym wiedzieli polecam lekturę: http://pl.wikipedia.org/wiki/Srebro fragment "rys historyczny" na http://www.medserwis.pl/?p=6176,1,2872,92017 http://pl.hartmann.info/article_57311.html Albo wpisać w googlach "działanie bakteriobójcze srebra". Będzie kilka tysięcy linków Kurę już zarżnąłem. Była smaczna. Teraz czuje, że ktoś zrobił sobie laleczkę voodoo w moim kształcie i wbija we mnie szpilki, bo coś mnie prawa nerka pobolewa . Pozdrawiam Was serdecznie z upalnego Dolnośląskiego.... Maciej
  11. Panowie, Czy nie wydaje sie wam, że technologia w branży budowlanej poszła do przodu w ciągu ostatnich trzydziestu lat? O cenach energii nie wspomnę.... Dyskutowanie o wyższości wymiennika z rury kanalizacyjnej (bo takie robiono 30 lat temu, tradycja itp) przypomina mi zachowanie majstra budowlanego uparcie twierdzącego, że rekuperator to fanaberia, a izolacji wystarczy 5 cm na ścianach i 20cm na dach "bo tak sie już 30 lat temu robiło" Wymienniki robione 30 lat temu z rur kanalizacyjnych zapewne działają. Samochody budowane 30 lat temu tez działają. Proponuje więc odkupienie starej linii do produkcji np. Fiata Mirafiori albo jeszcze lepiej - Syreny 105. I uruchomienie produkcji. oczywiście w wersji sprzed 30 lat, bez jakichkolwiek usprawnień. Zapewne dzikie tłumy kupia sobie takie auto, po czym stana przed stacją benzynową, bo benzyny ołowiowej juz nie ma, a na zwykłej zawory powywala im po pierwszym tankowaniu. I te dzikie prędkości - max 90 km/h.... Super technologia: bez poduszek powietrznych i z ekonomicznym silnikiem spalającym 20l/100km w jeździe poza terenem zabudowanym. A wracając do wymienników: ile z nich w ciągu ostatnich 30 lat było wyczyszczonych choć JEDEN raz? Czy choć raz ktoś zrobił badanie jakości powietrza w takim GWC? Pozdrawiam Maciej
  12. ja jestem za pierwszym sposobem: test w trakcie budowy i obniżenie kosztów inwestycyjnych poprzez redukcję zbędnych mocy. Przy okazji wiem, że NAPRAWDE będę płacił mniej za ogrzewanie, ponadto, że wykonawca nie zrobił mi tzw. "chały" Bo niech Moc będzie z nami! pozdrawiam! Maciej
  13. Hej! Tak gwoli wyjaśnienia. Już w okolicach średniowiecza wrzucano srebrne monety do studni, żeby "woda była dobra". Nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy (ale ci z okolic Syberii) mieszali herbatę srebrna lub przynajmniej posrebrzana łyżeczką. tradycja? Pewnie tak, ale przy okazji mogli wytłuc większość mikrobów obecnych w wodzie. O tym jednak powiedzieli nam panowie w białych kitlach przy komputerach, a często z denkami od butelek na nosach jakieś kilka-kilkanaście lat temu. "jony srebra, antybakteryjność"... bla bla... Tak to wygląda z punktu widzenia naukowego. Z punktu widzenia teściowej wygląda to tak, że pożałowała kasy na wymiennik z warstwą srebra. Fakt, droższy, stwierdziła że bez sensu. Tyle pieniędzy! Zwykła rura kanalizacyjna wygląda przecież tak samo. Zięć wsadził w ziemię ten z warstwa antybakteryjną. Wymienniki są 50 m jeden od drugiego, bo kretyn-zięć postawił chałupę koło teściów, obecnie już byłych (fajnie, nie?). Efekt - zawsze wczesnym latem i późną jesienią, gdy wymiennik teściowej "rusza" po przestoju wiosennym i jesiennym w domku ukochanej "mamusi" wali jak z piwnicy murzyńskiej chaty przez jakiś tydzień. Potem rurka się przedmucha i problem znika. Oczywiście do następnego przestoju GWC. Badań jakości powietrza z rurki kanalizacyjnej w roli GWC mamusi zięć nie zrobił. Po co. Nie ma sensu. W moich rodzinnych stronach jest taka pioseneczka: "Szła teściowa bez las, pogryzły jom żmije. Żmije wyzdychały a teściowa żyje!" Czyli - jesli GWC z rurki kanalizacyjnej - to wyłącznie dla teściowej. Hurraaa!
  14. Nie wkładajcie kanalizacyjnych PVC jako GWC! Macie do wyboru Awadukt Thermo Rehaua oraz polski Ground Therm - jego odpowiednik, tylko sporo tańszy. Chętnym podeślę cennik. Pozdrawiam Maciej
  15. Panowie, Dyskusja, dyskusja, wady i zalety badań... Mam tylko dwie uwagi: 1. Na Zachodzie, w niektórych krajach bez testu szczelności nie da się odebrać domu. A dlaczego? Bo jak zaizolujemy dom 20 cm styropianu na ścianach i 40 cm wełny na dachu i zostawimy szczeliny, to efekt izolacyjności bierze w łeb a przy okazji w miejscach "przecieków" zimnego powietrza mamy litry wody z wykraplającej się pary. 2. Ludzie świadomie budujący domy energooszczędne (naprawdę energooszczędne, a nie tylko w sloganie reklamowym) mogą w ten sposób sprawdzić jakość prac ekip budowlanych i uniknąć problemów związanych z obniżeniem jakości budynku przez niekontrolowany przepływ powietrza. Dla mało świadomych polecam test: przy dużym mrozie założyć gruba puchową kurtkę i takież spodnie po czym wykonać w niej niewielką dziurę, najlepiej w okolicach nerek. Będzie nam ciepło, czy raczej szlag nas trafi z powodu "ciągnięcia" zimnem po krzyżu? To w skali mikro podobny efekt, jak poruszające się w domu firanki zimą. Pozdrawiam Maciej
×
×
  • Utwórz nowe...