Ostatni wekend spędziliśmy z całą rodziną mieszkając już w nowym domu. Cały dzień praca (kładzenie paneli na piętrze i w sypialni, generalne, etapowe sprzątanie kilogramów pyłu, kontakty, sprzatanie okolicy itd.) a wieczorem kominek, drinek i rozmowy do pierwszej. NIE MA TELEWIZORA Ekipy budowlanej w środku już raczej nie przewiduję - poza kilkoma poprawkami, więc doprowadzamy piętro domu do stanu "na czysto", a dół na "prawie czysto". Jest bosssko. Już się nie mogę doczekać następnego wekendu.