Skocz do zawartości

p.wrona

Uczestnik
  • Posty

    3
  • Dołączył

  • Ostatnio

p.wrona's Achievements

Początkujący

Początkujący (1/4)

0

Reputacja

  1. Tak, więźba została zrobiona na odpierdziel. Postawiono mnie przed faktem dokonanym, brak czasu na doglądanie budowy. Jak wspomniałem wyżej - zbyt duże zaufanie do kierownika budowy, o którym krążą naprawdę dobre opinie po mieście. Okazało się, że facet robił w międzyczasie swój dom i mój miał gdzieś. Zacięć na krokwiach rzeczywiście nie ma. Będę to jeszcze poprawiać tzw. "siodełkami" (podobno dopuszczalna poprawka, poczytałem trochę o tym). Takie siodełka na razie są zrobione na murłacie i krokwie są przykręcone śrubami od góry do murłaty. Na razie dach ma ponad rok i nic się nie dzieje mimo ciężkiej dachówki i bardzo mocnych wiatrów. Bardzo mnie to boli, ale co poradzić? Chwile załamania i smutku mam za sobą. Teraz staram się naprawiać wszystko tak, żeby więźba była w jak najlepszej kondycji jak najdłużej. Poddasze docieplone jest pianką, drewno było już wtedy suche. Wilgoci nie było wcześniej, kiedy było gorąco drewno było suche jak wiór. Podejrzewam, że zbyt duża różnica temperatur w zimie doprowadziła do skraplania się wody, co jest podobno normalnym zjawiskiem. Dodaj do tego słabo zabezpieczone krokwie przed wilgocią (na szybko malowane w tartaku) i pleśń ma prawo się pojawić przy zerowej wentylacji. Sprawdzałem strych podczas kilkudniowych ulew i nie było ani kropli jakiegokolwiek przecieku. Doradzono mi zamontować ze dwie dachówki z wentylacją i latem jak strych wyschnie porządnie zabezpieczyć impregnatem gdzie tylko będzie dostęp. Podobno warto też wykonać ozonowanie powietrza. Zrobię wszystko, co będzie trzeba i tyle. Ogółem wiem, że ten dach jest źle wykonany, ale z drugiej strony podpisał się pod tym kierownik, który to prowadził. Jeśli dojdzie do jakiejś katastrofy, to podobno taki kierownik jest ubezpieczony od takich rzeczy. Dach się nie rozjeżdża, nie jest jakiś pokrzywiony, tylko mało estetycznie wykonany. Co do pleśni, to mój wujek nie ocieplił stropu i nad sufitem ma jedynie folię ekranową. Mimo zastosowania wiązarów, które podobno są wzorowo wysuszone, wiele belek ma czarnych od pleśni i również nie ma zrobionej wentylacji. Niby dach się wentyluje od zewnątrz, ale to nie wystarcza. Dzięki za porady, trochę się podniosłem na duchu. Początkowo spanikowałem, że dach mi zgnije i się zawali Na przyszłość będę wiedział, jak przyjdzie mi kiedyś budować drugi dom. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Jakby ktoś miał jakieś uwagi, to chętnie poczytam.
  2. Dach kryty jest dachówką ceramiczną prostokątną. Jest już zrobiona elewacja, ale myślę, że można spróbować wywalić otwór po każdej ze stron, albo zastosować jakąś wentylację na dachówce. Będę dzisiaj rozmawiać z facetem, który robił nam w domu rekuperację. Może on coś doradzi. Jaka jest wasza rada? Czy już teraz pryskać jakąś chemią, żeby grzyb dalej nie poszedł, czy czekać do wiosny jak będą dodatnie temperatury? Na innym forum poradzono mi, żeby poczekać do wiosny, wypożyczyć osuszacz powietrza, porządnie wysuszyć i przewietrzyć strop, zaimpregnować porządnie i doglądać. Wentylację na 100% zrobię, bo nie chce za 5 lat więźby wymieniać. Nie wiem tylko, czy grzyb nie pójdzie dalej, chociaż minusowe temperatury podobno powstrzymują jego powstawanie. Co dziwne, u mojego wujka, który stawiał w podobnym czasie dom, wyszedł grzyb na wiązarach prefabrykowanych. Ma jeszcze nieocieplony strop i tylko położoną folię ekranową. Różnica temperatur też spowodowała, że skropliła mu się para na elementach dachu i kilka belek mu zapleśniało.
  3. Pleśń na krokwiach przy kalenicy w nowym domku. Firma dekarska, która wykonywała dach dała ciała, co widać po dołożonych jętkach przy kalenicy, od samego początku były problemy, część z nich nie została do dzisiaj rozwiązana. Największy problem pojawił się dość niedawno. Wszedłem jak co miesiąc na strych, sprawdzić, czy nic złego się nie dzieje i znalazłem to. Niektóre krokwie nie są nawet tknięte przez pleśń. Zamieściłem zdjęcia krokwi, które są dotknięte pleśnią słabo i kilka zdjęć krokwi mocniej zapleśniałych. Pleśń występuje tylko przy kalenicy, pół metra niżej nie ma ani śladu. Prawie na całej połaci membrany jest skroplona para, która jest w większości zamarznięta (od 2 dni -6, w nocy -10). Miesiąc temu pleśni nie było. Więźba była kładziona mokra. Nie pytajcie... Brak czasu kontroli budowy i zbytnie zaufanie do kierownika budowy skutkuje takimi właśnie rzeczami. Poza tym nie znam się na budowlance, płaciłem fachowcom i to właśnie dostałem. Moje najważniejsze pytanie - czy bać się bardzo mocno, czy tylko troszeczkę i okaże się, że problem da się usunąć? Do odpowiedzialności za ten stan rzeczy mam zamiar pociągnąć kierownika budowy. Nie wiem, czy to właściwe postępowanie. Poczytałem i problemem może być brak wentylacji strychu. Nie ma żadnego kanału wentylacyjnego... No i wiadomo - krokwie puszczały wodę, która nie miała gdzie uciec. Czy firma zajmująca się odgrzybianiem poradzi sobie z takim problemem? Bardzo proszę - pomóżcie.
×
×
  • Utwórz nowe...