Witam serdecznie. Mam problem, który spędza mi sen z powiek. Może ktoś był w podobnej sytuacji, lub posiada wiedzę, co teraz będzie się działo w mojej sytuacji. Otóż 3 lata temu zaczęłam budowę domu. Pierwszą łopatę wbito w ziemię miesiąc po otrzymaniu pozwolenia na budowę od starosty. W linii prostej było 6 działek przeznaczonych pod budowę domu. My zaczęliśmy budowę jako drudzy. Dziś stoi już 6 domów, wszystkie w linii prostej... tylko nasz wsunięty. Linia zabudowy wynosi u nas 6m. Po dogłębnej analizie dokumentów i licznych rozmowach z kierownikiem ustaliliśmy, ze starosta błędnie wydał pozwolenie na budowę. Nie powinien był dać pozwolenia, ponieważ adaptacja projektu nie była przystosowania do planu zagospodarowania a powinien nakazać przesunięcie domu na działce do "magicznych" sześciu metrów.
Czy ktoś wie, co teraz będzie się działo? Ja tu zaczynam kompletować dokumenty do odbioru a tu takie cyrki wychodzą Przecież nie odbiorą mi budynku, który jest sprzeczny z planem zagospodarowania Początkowo mysałam, ze to wina geodetów wytyczajacych granice budynku ale to ewidentnie wina starosty.
Z góry bardzo dziękuję za pomoc i wszelkie informacje.