Skocz do zawartości

magister

Uczestnik
  • Posty

    5
  • Dołączył

  • Ostatnio

magister's Achievements

Początkujący

Początkujący (1/4)

0

Reputacja

  1. Ach przepraszam, staw jest całkowicie ogrodzony od jakichkolwiek odpływów i dopływów. Aczkolwiek ma piaszczyste przepuszczalne dno, zmienia się jego poziom lustra i jest bardzo zimna woda na stałej głębokości, nawet w upalne dni, więc ma pełne połączenie z wodami gruntowymi.
  2. Niestety bardzo możliwe, małże zjadają jednokomórkowce odpowiedzialne za zakwity, ale obawiam się tego, że nie pozbędą się mikrocząsteczek powodujących zmętnienie. Już rozumiem. Zwykły filtr mechaniczny, możliwe że będzie to mądrzejszy pomysł, tylko trzeba często czyścić i przede wszystkim skonstruowanie będzie trudniejsze, robił może ktoś coś takiego na forum? Nie nie, chodziło o to że "małże nie użyją w stojącej wodzie", woda nie będzie stała, pojemnik "hodowlany" będzie zaopatrywany w świeżą wodę dzięki pompie, po prostu.
  3. 1 - powierzchni ok 0.7 ha śr głębokość 1.5m 2 - dlatego zamierzam zaangażować w pracę tego filtra pompkę, dopływ i odpływ wody 3 - nie za bardzo rozumiem, można doprecyzować? 4 - głównie zakwity i zmętnienia, ewentualnie nawozy spływające z okolicznych pól, mój cel to zwiększenie jej przejrzystości
  4. Rzeczywiście zapobieganie powstawaniu miejsc z zastoinową wodą będzie trudne, myślę że trudno będzie przeskoczyć ten problem. Narysowana cyrkulacja to oczywiście pobożne życzenie wiem, że jedyne co będzie się odbywać na pewno, to ruch pomiędzy rurą wlotową a wylotową po skosie i mam nadzieję że taki przepływ by wystarczył. Zapomniałem wspomnieć że jestem laikiem, co rozumiesz przez zgrubienie oczyszczające? :> Pomka obiegowa nie wchodzi w grę, wlot będzie notorycznie zarastany przez młode małże. hm to może drewniane przegrody ze szparami na przemian u góry i na dole? Myślałem o tym ale jest to trudne w konserwacji nie mówiąc o montażu. Tak wiem nie mam talentu
  5. Jestem nowy na forum, na początek witam wszystkich. Jakiś czas temu wpadł mi do głowy pomysł oczyszczania stawu w sposób naturalny, pożyteczny i mało kosztowny za pomocą małży, racicznic. Po kilku nieskutecznych próbach hodowli takich jak: wrzucanie do toni wodnej (małże zjadane przez ryby/ginące w mule); hodowla w wiklinowym koszu (barak cyrkulacji, zamulanie, brak lub powolny wzrost kolonii, mała wydajność), postanowiłem podejść do sprawy profesjonalnie. Niestety publikacji polskojęzycznych o tej tematyce jest mało wręcz brak, znalazłem jedynie napomknięcia o norweskiej szkole oczyszczania stawów hodowlanych w odmętach internetu i nawet nie wiem jak znaleźć to ponownie, ale do rzeczy. Oto mój autorski projekt żywej oczyszczalni, chciałbym poznać Wasze opinie, sugestie, poprawki, pomysły, przypomnienia, uświadomienia, konstruktywną krytykę na bazie Waszego inżynierskiego doświadczenia. Z jednej wady sam zdaję sobie sprawę, mianowicie zima, może skuć lodem i zniszczyć konstrukcję. Moje rozwiązanie, nie zawarte na rysunku, to zwiększenie przepływu wody na ten okres oraz wkopanie częściowe w ziemię/obsypanie ziemią lub jedno i drugie, niejako wykonanie mini ziemianki dla konstrukcji.
×
×
  • Utwórz nowe...