Witam. Mieszkam w murowanym domu z lat 50 na poddaszu. Mam problem z drganiami jakie przenoszą się na budynek z oddalonej o ok 150m drogi. Drgania te czuć już od kilku ładnych lat,jednak teraz częstotliwość jest ich dużo większa. Kiedyś odczuwane były raz na jakiś czas, tylko gdy autobus lub jakiś cieżki samochód przejeżdzał drogą, teraz czuć też przejazd małych aut. Wystarczy małe auto, żeby szklanki w szafkach "grały". Poddasze jest całe drewniane, prócz sciany czołowej która jest murowana z cegieł. Całość pokryta jest tynkiem wapiennym? Podłoga leży na betonowym stropie wzmocnionym belkami stalowymi, na legarach do których przybite są deski. Od jakiegoś czasu w miejscu gdzie stoi regał, podłoga trochę się ugięła - wzdłóż ścian. Chdząc po niej czuc nierówności i skrzypienie. Centralnie na srodku, wzdłóż tego pokoju przechodzi na parterze ściana i podłoga w tym miejscu czuć że jest stabilna, że się w tym miejscu podpiera. Ruszają się deski przy ścianie. Moje pytanie brzmi, czy drgania budynku są czymś normalnym i poprostu stara podłoga nasila te objawy? Czy martwić się o całą konstrukcję domu? Dodam że, na poddaszu nie widać pęknięć scian ani sufitu. Na parterze jest pęknięcie milimetrowe na jednej ze ścian (na tej na której leży feralna podłoga), w rogu, od podłogi do sufitu, ale jest to raczej stara sprawa, bo nie widać by się ono powiększało. 3-4 lata temu oznaczyłem sobie koniec pęknięcia i nie widac by szło to dalej.