Branie kasy za uzdrawianie uważam za przegięcie. Niemniej od miesiąca, może ciut dłużej zacząłem zgłębiać tajniki wahadlarstwa. Uzdrawiające własciwości różnych wahadełek najlepiej wypróbować na sobie. Na dzień dzisiejszy potrafię za pomocą wahadła MiM usunąć w kilka minut zgagę i ból żołądka(sobie oczywiście), pozbyć się "zdenerwowania", usunąć ból stawów i wyleczyć trochę bardziej wstydliwe dolegliwości. Podkreślam: na sobie! Wczoraj(niedziela) udrożniłem w 5 minut mojej mamie(93lata) tym samym wahadełkiem MiM żyłę do której była podłączona kroplówka. Pielęgniarka podobno przepłukiwała tę żyłę bez skutku kilkakrotnie, a w drugą nie za bardzo miała ochotę się wkłuwać, gdyż u mamy jest zanik żył i graniczy to z cudem. Widząc to osłupiała. Jeżeli mogę pomóc sobie, to wielu może powiedzieć, że zadziałała tutaj sugestia. Niech i tak będzie. Ważne, że dolegliwości ustępują. Jednak w przypadku mojej mamy nie może być mowy o sugestii, gdyż mama nie ma prawie kontaktu ze światem, a kroplówka "poszła". Wg pomysłu Taga Powella, autora "Wahadełko-narzędzie podświadomości" wykonałem tzw. "wahadełko na kiju". Potrafię za jego pomocą określić z dokładnością do 15 minut datę i czas przyjazdu np. materiałów do firmy, klienta. Dla sprawdzenia i potwierdzenia tego daję kartkę pracownikowi z datą i godziną przyjazdu np. stali do firmy. Nie pomyliłem się jeszcze ani razu. A toto-lotek? Tutaj to nie działa. Mam pewną swoją hipotezę dlaczego. Uważam, że gdybym grał sam, to pewnie bym trafił. Za dużo jest innej energii wysyłanej przez miliony grających. Każdy ma to samo marzenie-trafić. Tak samo jest z eksperymentami z publiką. Za dużo energii negatywnej sceptyków. Jeżeli więc ktoś wypowiada się, że to bzdura, to niech najpierw spróbuje sam pobawić się wahadłem, a potem wygłaszać na ten temat opinie. Najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy wiedzą tyle co nic. To działa!!!!