Witam mam następujący problem: ładnych parę lat temu, jak jeszcze mało co wiedziałem i umiałem byłem zmuszony wymienić kaloryfer. Teraz takie rzeczy robię sam ale wtedy od a do z zrobił mi to wujek – „znający się”. Kaloryfer był żeliwny 1,6m. Kupiliśmy dwupłytowy z blaszkami radiatora pomiędzy, no i wujek uznał, że skoro tamten miał 1,6m to ten tez musi mieć tyle. Kilka lat mieszkałem gdzie indziej no i wróciłem na stare śmieci. Problem z tym kaloryferem jest taki, że: NIE GRZEJE. Rura do termostatu jest ciepła/ gorąca a za termostatem jak jest w piecu (węglowym) jest dobrze nagrzane to do połowy grzejnika i jakieś 2 cm od góry, grzejnik jest ledwo letni. Zapowietrzony nie jest, kaloryfer mniejszy gabarytowo w pokoju za ścianą, zasilany z tego samego pionu jest gorący na całej powierzchni. Proszę o pomoc i poradę. Czy dobrze myślę, że grzejnik jest za duży gabarytowo? A może problem z zaworem termostatycznym? Jakieś inne teorie spiskowe Z góry dziękuję za porady.