Czy to już norma, że na podzespoły do instalacji i sam montaż trzeba czekać nawet 2 miesiące i potem swoje 3 tygodnie na podłączenie do sieci? Dziwi mnie to bo podobno Polacy trochę odpuścili fotowoltaikę, po zmianie przepisów. Czy to normalne, że na montaż musiałbym czekać nawet 2-miesiące? Firmy tłumaczą się zerwanym łańcuchem dostaw i nadal popytem. Ile w tym prawdy?