Sam nie wiem od czego zacząć. Otóż postanowiliśmy z dziewczyną zlecić wykonanie 100% drewnianego stolika i półeczek na książki, bez żadnych sklejek. Znaleźliśmy sklep drzewny z płytami na wymiar i sąsiadujący obok zakład stolarski. Pomierzyliśmy wszystko sami i kupiliśmy płyty, po czym weszliśmy do stolarza. Był nim starszy pan po 70. - jak się okazało erotoman Cały czas sprowadzał rozmowę w jednym kierunku ("Jak byłem mały to wziąłem córkę sąsiadki do stodoły, rozebrałem...") i na koniec przyjął zlecenie i mówi: "Ok zrobię, chyba że umrę to syn zrobi" Jak już wszystko było gotowe umówiliśmy się na montaż półek, miało to zająć jeden wieczór. Tymczasem musiałem wziąć kolejny dzień wolny w pracy, żeby nadzorować "prace" ów stolarza i jego giermka. Nasłuchałem się zbczonych historii, które de facto były zabawne , i robotę skończyliśmy w sobotę czyli na drugi dzień.