Ktoś wcześniej zauważył, że na zachodzie powoli zaczyna się sceptycznie podchodzić do wodnych pomp ciepła. W Polsce zaczęto je "masowo" instalować jakieś 5 lat temu. I u nas dopiero Ci pierwsi, którzy się zdecydowali zaczynają mieć problemy. Dlaczego po takim czasie? To bardzo proste - tyle czasu trzeba (czasem 3, czasem 7 lat) by dolne źródło w postaci pionowych sond, czy tez kolektora poziomego "się wyczerpało". Co się kryje pod tym enigmatycznym stwierdzeniem "się wyczerpało"? Najbardziej zgubny jest proces erozji zamrożeniowej, który zachodzi wokół rur pod ziemią. Powoli pokrywają się one szronem, lodem. Lód rozpycha grunt wokół rur, jeśli po ustąpieniu lodu grunt samoistnie się nie obsypie (zaciśnie) to wokół rury mamy pustkę powietrzną (na dużych głębokościach - praktycznie próżnia), czyli dobry izolator. W oczywisty sposób wpływa to na wydajność układu. Już o tym pisałem na forum ale przeszło bez echa. Przekonanie inwestorów że pompy z takimi dolnymi źródłami mają stałą wydajność w czasie jest bardzo logiczne. Mają ale tylko jeśli popatrzymy na krótkie okresy czasu np. w ramach jednego sezonu grzewczego. Jeśli popatrzymy na dłuższe okresy czasu - ta wydajność będzie zawsze spadać. Jak bardzo to zależy głównie o rodzaju gruntu. Dlatego jeśli jakaś firma od razu podaje cenę pompy + dolne źródło, to jest albo nieuczciwa, albo niekompetentna. Żeby dobrze wykonać dolne źródło trzeba najpierw wykonać odwiert próbny i poznać przekrój gruntu na danej działce. Dopiero wtedy można dobrać odpowiednią ilość i głębokość odwiertów z uwzględnieniem spadków wydajności przy zastanych warunkach geologicznych. To trudna i KOSZTOWNA praca. Z tego co się orientuję większość instalatorów jej nie wykonuje. Bo w sumie co ich obchodzi że komuś za 5 lat instalacja podgrzeje dom do maks 19stC a po 7 latach to 17stC itd. Gwarancja już minęła... zresztą urządzenie jest sprawne tylko dolne źródło nie... Ważne żeby sprzedać tu i teraz. Wiadomo, że w pierwszych 2-3latach inwestor będzie super zadowolony i będzie miał niskie rachunki. Nawet bardzo źle wykonana instalacja musi wtedy działać, a procesy o których mówię dopiero zaczynają zachodzić. Na zachodzie, i mam tu na myśli daleki zachód tzn USA i Kanadę (lub z drugiej strony świata Japonię) jeśli pompy ciepła to głównie powietrze-woda, lub powietrze-powietrze. Oczywiście wydajność tych źródeł jest zależna od temperatury zewnętrznej i w ekstremalnych przypadkach musi być wspomagana grzałkami elektrycznymi ale w takich układach nie ma się co popsuć (poza urządzeniem). Poza tym dostępne na tamtych rynkach urządzenia mają znacznie lepsze wydajności - zachowują nominalną moc nawet przy -10 do -15stC. Pompy wodne pozostają tam tylko jeśli ktoś ma staw, rzekę, jezioro itp. na działce. Europejskie koncerny (głównie rodem z Niemiec) na razie są daleko w tyle. Dlaczego? Tego nie wiem.. może za dużo zainwestowały w technologię wodną i musza ją jeszcze trochę ludziom powciskać.. Albo nie stać ich na patenty pochodzące głównie z Japonii... Coś musi w tym być że pompy o najwyższej sprawności produkują firmy, będące potentatami na rynku klimatyzacji. Pompa ciepła powietrzna to przecież klimatyzator z odwróconym obiegiem...