No nie wiem od czego zacząć. Aż żal patzreć. Tak zepsutego układu wnętrza już dawno nie widziałem. Zacznijmy od błędów podstawowych: ktoś się chyba nieźle walnął w wyliczaniu powierzchni ( łazienka parter 8,7 mkw - łazienka piętro 9,5 mkw ?!). Kuchnia - nieporozumienie. Ona właściwie jest w salonie. I będzie zawsze. Równie dobrze można na jej środku ustawić kanapę. Pomijam kwestię, że nie ma tu nawet gdzie ustawić lodówki. Pokój dzienny = pokój komnkowy. No nie wiem czy to dobre. Nie ma to jak kontemplować kominek zza stołu, za to TV najlepiej ogląda się tak... boczkiem. No rewelacja. I ta komunikacja. Połowa pokoju dziennego jest na nią właśnie przeznaczona. Kawał drogi do tej kuchni. Sypialnia 18 metrów? No cóż kto zabroni? Może być ciężko zrobić z niej przytulne gniazdko, ale na pewno są zwolennicy przestrzeni. Piętro od biedy może być. Ale ten niby salonik w hallu, przy schodach? Już widzę te tłumy ludzi, którzy bić się będą o to żeby sobie tam posiedzieć na Ludwiku XVI. Podsumowując. Z tych dwóch wersji wybrałbym pierwszą. Ale jest to wybór pomiędzy złym i gorszym. Co na to klanowicze? Chętnie posłucham opinii budujących. I na koniec. Widać gołym okiem ,że autorom projektu przydałaby się KONIECZNIE konsultacja z architektem wnętrz. Ale to koniecznie.