Skocz do zawartości

Czym odśnieżać?


Jan_13

Recommended Posts

Ja mam prawie 16 letniego syna, który ma potrzeby i żeby je zaspokoić chętnie biega z szuflą pod garażem icon_wink.gif , ale w domku to już sprawimy sobie coś takiego warkoczącego z motorkiem bo 10 metrów podjazdu to już nie przelewki, na szczęście dom jest przy drodze gminnej więc nam chociaż tę drogę odśnieżają, ale sąsiad, który mieszka przy drodze prywatnej to już tak słodko nie będzie miał.
Link do komentarza
Cytat

Ja wiem, że "jest zima i musi być zimno" i takie tam mądrości ludowe, ale ja już mam dosyć zimy!!!


JA TEŻ!!!
Ale... jest nadzieja, że od 26 stycznia przynajmniej na dwa trzy tygodnie temperatura w dzień będzie dochodzić nawet do +7, a w nocy od +2 do - 2, przynajmniej na śląsku icon_biggrin.gif

Ps 26 minął i ani widu ani słychu o roztopach icon_sad.gif
Link do komentarza
Cytat

Słusznie! Właśnie też sobie to uświadomiłem! Kiedyś czekałem się na zimę. Teraz tylko marudzę.


A moje dzieci, też mają tej zimy dość pewnie dlatego, że w tym roku ferie wypadają u nas na końcu, zacznie się odwilż i ciapa, a w najbardziej śnieżne dni musieli zasuwać do szkoły. icon_sad.gif
Link do komentarza
Cytat

Jeszcze trochę popada i dostanę śnieżnego szału! Kurna, od trzech tygodni nie rozstaję się ze sprzętem do odśnieżania!



Widzę ponure miny a śnieżek prószy hehehe .

Poczytajcie to a wyciągnę was z doła !

Doczytajcie do końca,warto icon_smile.gif

Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu w Beskidach. Boże jak tu pięknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.

4 października

Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi !!!

Wszystkie liście zmieniły kolory na tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe i okazałe, Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na świecie. Tutaj jest jak w raju. Boże !!! Jak mi się tu podoba.

11 listopada

Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się, a za oknem wszystko było przykryte białą, cudowną kołderką. Wspaniały widok. Jak z pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy całą rodziną na zewnątrz. Odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową do naszego pięknego domku. Później zrobiliśmy sobie świetną zabawę - bitwę śnieżną (oczywiście ja wygrałem). Wtedy nadjechał pług śnieżny i zasypał to co wcześniej odśnieżyliśmy, więc znowu musieliśmy odśnieżć drogę dojazdową. Super sport. Kocham Beskidy.

12 grudnia

Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Odśnieżyłem drogę, a pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z zasypaniem drogi dojazdowej. Po porostu kocham to miejsce.

19 grudnia

Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie mogłem pojechać do pracy. Jestem kompletnie wykończony ciągłym ośnieżaniem. Na dodatek bez przerwy jeździ ten pieprzony pług.

22 grudnia

Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe łapy mam w pęcherzach od łopaty. Jestem pewien, że pług śnieżny czeka już za rogiem żeby wyjechać jak tylko skończę odśnieżać drogę dojazdowa - skurwysyn

25 grudnia

Wesołych, Pierdolonych Świąt !!! Jeszcze więcej napadało tego białego, gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skurwiel od pługu śnieżnego przysięgam - zabiję chuja. Nie rozumiem, dlaczego nie posypują drogi solą jak w mieście, żeby rozpuściła to zmarznięte, śliskie gówno.

27 grudnia

Znowu to białe kurewstwo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa z domu, oczywiście z wyjątkiem odśnieżania tej jebanej drogi dojazdowej za każdym razem kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod wielką górą białego gówna. Na dodatek meteorolog w telewizji zapowiedział dwadzieścia pięć centymetrów dalszych opadów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić ile to jest łopat pełnych śniegu.

28 grudnia

Jebany meteorolog się pomylił !!! Napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego białego kurewstwa. Ja pierdole - teraz to nie stopnieje nawet do lipca. Pług śnieżny na szczęście ugrzązł w zaspie, a ten chuj przylazł do mnie pożyczyć łopaty. Myślałem że go od razu zabiję, ale najpierw mu powiedziałem, że już sześć łopat połamałem przy odśnieżaniu, a siódmą i ostatnią rozpierdoliłem o jego zakuty, góralski łeb.

4 stycznia

Wreszcie jakoś wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić cos do jedzenia i picia. Kiedy wracałem, pod samochód wskoczył mi jeleń. Ten pojebany zwierz z rogami - narobił mi szkód na trzy tysiące. Przez chwilę przebiegło mi przez myśl, że jest on chyba w zmowie z tym chujem od pługu śnieżnego. Powinni powystrzelać te skurwysyńskie jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie.

3 maja

Dopiero dzisiaj mogłem zawieźć samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie jak zardzewiał od tej jebanej soli, którą jednak sypali drogę. Na podjeździe stał zaparkowany, umyty i błyszczący pług śnieżny z nowym kierowcą. Tamten podobno jeszcze leczy rozjebany łeb. Na szczęście od uderzenia stracił pamięć, bo jeszcze poszedłbym za chuja siedzieć.

18 maja

Sprzedałem tą zgniłą ruderę w Beskidach jakiemuś wypacykowanemu inteligentowi z miasta. Powiedział, że całe życie o tym marzył i zbierał kasę, aby na emeryturze odpocząć. A to się głupi chuj zdziwi jak przyjdzie zima i ten drugi chuj wyjdzie ze szpitala. Ja przeprowadziłem się z powrotem do mojego ukochanego i urokliwego miasta. Nie mogę sobie wyobrazić jak ktoś mający chociaż troszeczkę rozumu i zdrowego rozsądku. Może mieszkać na jakimś zasypanym i zmarzniętym zadupiu w Beskidach
Link do komentarza
hello pozdrawiam was z zasypanego Beskidu Sądeckiego:) icon_biggrin.gif
to mój dzisiejszy dzień...............
12 luty 2010
21.00 Pada śliczny, biały śnieg. Ale cudnie:) Jutro jedziemy na narty!! Wreszcie sobota
13.luty 2010
8.40 wstajemy robię dzieciom śniadanie. Cholera. Małe szanse wyjechać z domu. Bez ośnieżania nie ma szans!
850-9.50. dzieci jedzą śniadanie, mój dzielny małżonek ma intenswyny fitness z szuflą. Śniadania nie je
10.15 wyjeżdzamy. zamielił, poślizgał się ale yes yes pojechał!!!!
10.15- 11.20.. cholera przecież do Krynicy jest 30 km...... ale jadąc 30/ godzinę.........
11.30. Jesteśmy. Dalej sypie jak wsciekłe, na pierwszy parking nie udaje mi się wjechac. Musze sie zatrzymać i nie ma mowy o ruszeniu pod górkę, żadnych szans. Zjeżdzam powolutku tyłem na dół....udaje mi się w końu wjechać na najdalszy parking
11.50 zasuwamy z nartami 400 m...
12-14 jeździmy. Fajnie, mnóstwo swieżego puchu. Sypie bez przerwy.
14.20 skrobię auto
14.30.. jasny gwint.. nie wyjadę z tego parkingu. Żadnych szans. Obok mnie mieli ładniutka honda. Z drugiej strony zakopało się audi. Facet z audi w końcu rusza.... dżentelmen- wysiada i oferuje pomoc biednej kobiecie z 6 letnim dzieckiem:) bujamy peugeota w przód i tył, pchamy, po dwudziestu minutach walki łapie przyczepność,.... tyłem lawiruję miedzy samochodami. W nikogo nie wjechałam. UFFFFFFFFF
teraz tylko jazda z powrotem na trójeczce:) Obraca mnie jeszcze dwa razy już w moim rodzinnym mieście, ale obywa się bez stłuczki. Z rannego odśnieżania nie ma śladu, Jakims cudem wjeżdzam na podjazd (w dół, zawsze łatwiej wrócić) Jutro zabawa zacznie się od nowa............
20.30 za oknem ośniezone, nietknięte białe pola. Na balkonie z 30 cm świeżego puchu..
kocham Beskidy.......................
Link do komentarza

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...